Człowiek jest dumny z dewelopera później musi się wstydzić, bo nie ukrywajmy cała ta sytuacja to jakieś pośmiewisko.
Jak można tak wypracować sobie renomę i tak spieprzyć.
Nie jestem w stanie tego zrozumieć.
Maverick0069
""Człowiek jest dumny z dewelopera później musi się wstydzić, bo nie ukrywajmy cała ta sytuacja to jakieś pośmiewisko. Jak można tak wypracować sobie renomę i tak spieprzyć. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. ""
A co tu jest do rozumienia ?
Najlepsze studia od najlepszych gier w historii upadały przecież w przeszłości mimo na koncie wielu wybitnych i przełomowych gier. Nic nie znaczy, że coś zrobiłeś. Liczy się zawsze tu i teraz. Zawalisz i wydawca skasuje nawet najlepszych producentów od tworzenia gier.
Studio Origin Systems od Ultima 0-9, Ultima Underworld 1 i 2, Wing Commander 1-5 i ich rozwiązanie przez Electronic Arts to jedna z najgorszych historii w tej branży. I nic im nie dało, że wcześniej produkowali arcydzieła.
Podobne historie z upadkiem New World Computing, Sir-Tech, Core Design i Looking Glass Studios. Później to samo z Black Isle czy Troika.
A gdzie fenomenalne studia z przeszłości jak np:
Team 17, LucasArts, Sierra, Raven Software, Monolith, Konami, Blizzard, Bioware itd. słynni z wspaniałych produkcji.
Jedni już nie produkują, a inni są cieniem dawnych siebie.
CD Project ma i tak szczęście, że są niezależni i sami dla siebie są producentem i wydawcą swych gier czyli nikt ich nie skasuje. Wszystko jest zależne od nich. I nie popełnią chyba drugi raz tak fatalnych błędów. Polak mądry po szkodzie.
Fakt tego, że CP77 wciąż nie ma na PS Store świadczy tylko o tym, że miałem rację parę miesięcy temu twierdząc, że ta gra jako aplikacja jest schrzaniona u podstaw. Błędy projektowe i strukturalne popełnione przez projektantów sięgają tak głęboko, że CDP przepisuje znaczne części kodu od nowa, zastępując wadliwie działające mechaniki poprawnymi. Myślę, że dopną swego, ale pracy mają niebotycznie dużo. Dlatego siedzą cicho. Nie wiedzą ile to czasu zajmie, po prostu pracują.
Tylko, że niewielu graczy dostrzega skalę problemu sięgającego znacznie dalej. Nie mówię tu o błędach, bo te są do poprawienia. Mówię o schrzanionym podejściu do rozgrywki.
Wiedźmin 3 postawił bardzo wysoko poprzeczkę odnoszącą się do kilku kwestii. Warto na to zwrócić uwagę.
Przede wszystkim o ile dzielimy bardzo głębokie relacje z głównymi i pobocznymi postaciami w Night City o tyle tłum na ulicach W OGÓLE na nas nie reaguje. Możesz ich potrącić, coś tam odpowiedzą, możesz do nich zagadać i odpowiedzą kilkoma podstawowymi kwestiami. Jak spojrzycie na pietyzm z jakim tłum został stworzony w Wiedźminie zobaczycie kolosalną różnicę. Dzieciaki bawiące się na ulicy, jakiś pijaczek, gość sprzątający obejście, kobieta obdzierająca kury z pierza, gość grabiacy, gość kujący żelazo, kobieta wdzięcząca się na ulicy, gość długiący w nosie, gość liczący monety, ktoś inny karmi psa, ktoś jeszcz einny po prostu siedzi itd. Różnorodność czynności jakie wykonują NPC w Wiedźminie 3 jest po prostu powalająca. A Nigt City? Gość, stoi, siedzi lub idzie, pali fajkę, wcina hamburgera, ale nie robi absolutnie NIC co integrowałoby go ze światem przedstawionym. Nikt nie sprząta, nie buduje, niczego nie remontuje, nikt nie wykonuje żadnych czynności, nawet jak macie port, to NPC reprezentujące pracowników po prostu stoją i tyle. DLatego świat w Nigt City wydaje się wydmuszka, martwą i pustą w środku. Sama ta różnorodność stworzona w Wiedźminie daje o sobie bardzo mocno znać, gdy zestawić ja jeden do jeden.
I TAK JA WIEM, że animacje w CP77 są lepsze, że grafika jest lepsza, ale nie istnieje nic co tych występujących na ulicy ludzi łączyłoby z miastem. Oni tam są jak taka zapchajdziura. W zasadzie ilekroć jadę przez miasto poza sprzedawcami w budkach i lokalnymi lepiej zaprojektowanymi lokacjami jak wejście do naszego lokum, całe to miasto jest totalnie martwe. I to jest coś co mimo całego pietyzmu graficznego rujnuje atmosferę.
Sprawa druga. Zadania (te najdrobniejsze). W Wiedźminie 3 mieliśmy obozy. Wchodziliśmy, czyściliśmy je z potworów iiiii... do obozu wracali mieszkańcy. Pojawiał się jakiś sprzedawca. Niby pierdoła, drobny profit, ale mieliśmy poczucie, że mamy na ten świat wpływ. Zdarzało się nawet, że którys z lokalsów komentował / dziękował za ratunek ich miejsca utrzymania itd. To sprawiało, że czuliśmy się związani z miejscem.
A zadania nieco bardziej skomplikowane? Znajdowaliśmy jakiegoś gościa, który z pełnym voic actingiem przedstawiał nam swój problem, mówił, że dajmy na to potwór się pojawił coś zrobił, trzeba się go pozbyć. Następnie szukalismy miejscówki. następnie badaliśmy ślady, dowiadywaliśmy się co to za potwór i jak go pokonać, dobieraliśmy odpowiednią technikę walki (rodzaj broni, eliksirów, dodatkowe atrybuty itd.) ubjaliśmy złodupca, po czym wracaliśmy do zleceniodawcy i odbieraliśmy nagrodę przy okazji tocząc drobną rozmowę. Nawet najdrobniejsze zadania sprawiały, że czuliśmy się związani z historią.
Jak to wygląda w Night City? Absurdalnie. Kiedy podjeżdżamy do miejsca zainteresowania nie wiadomo jakim cudem dokładnie w tej chwili dzwoni do nas zleceniodawca, jakby 24 na dobę siedział pod telefonem i czekał aż jakiś dobroduszny wykonawca zlecenia będzie przechodził w promieniu 10 metrów. Jest to rozwiązani etak absurdalne, tak psujące immersję, że w pale się nie mieści. Telefonicznie nakazuje się nam ubić dajmy na to Cyberświra. Nie wiemy dlaczego, po co, jak do tego doszło, wchodzimy na teren i odbywa się walka. Ubijamy złodupca. potem znajdujemy drzazgę z historyjką, z których niektóre są tak miernie napisane, że aż boli patrzeć. Zero voic actingu, zero immersji i tak jest w kółko to samo. Telefon, ubij, zabij, pozbądź się, wchodzisz, ubijasz, drzazga, 5 z dań historii.
Kto w ogóle wymyślił taki schemat na wykonywanie zadań nie mam pojęcia, ale zrobiono to źle. Na każdym kroku ta historia szyta jest bardzo grubymi niewiarygodnymi nićmi, których nie da się uzasadnić. Mam uwierzyć w to, że każda osoba w mieście ma wgrany GPS i ich pozycje sąd ostępne publicznie dzięki czmeu zleceniodawca wie że należy do nas zadzwonic? Na litość boską... to się nie trzyma kupy W OGÓLE.
Po zadaniu wychodzimy z rejonu dostajemy od razu drugi telefon, kasę i tyle go widział. NIe ma w tym duszy, nie ma w tym chęci eksploracji, czysta mechaniczna robota o dziwno znacznie gorszej jakości jeśli chodzi o strukturę zadań niż ta w Wiedźminie, a wydawałoby się, że to wiedźmin powinien być dla nich wzorem.
Osobną kwestią jest różnorodnosć wrogów, która opiera się na jednym i tym samym schemacie. Z drobnymi wyjątkami praktycznie nie występują różne rodzaje wrogów cechujące się specyficznymi dla siebie atakami. Co z tego że ktoś skacze i miga, skoro de facto i tak ubija się go w ten sam sposób. W Wiedźminie mielismy setki możliwości. Oleje na takie śmakie owakie, eliksiry itd. wszystko szyte pod konkretnego potwora do ubicia. W Night City w zasadzie nawet jeśli ktoś dywersyfikuje sój arsenął to gra nie skłania do szukania alternatywnych rozwiązań, bo z gruntu każdego można ubić z shotgun'a.
Generalnie cała ta mechanika jest skopana, bo nawet jeśli dużą częśc historii jest opisana w drzazgach, ręczę własna głwoą, że masa ludzi nie czyta wszystkich tych ścian tekstu, bo... na litość boską jestesmy ludźmi, lubimy widzieć dialogi, a skoro tak cudownie rozwiązali dialogi między głównymi postaciami to t co dzieje się poza jest istną porażką.
Jakby się grało w dwie różne gry. Jedną, która jest dopiszczona, ale ztsała włożona w drugą, która jest zapchajdziurą po to tylko, by wydłużyć czas gameplayu.
Ktoś wie czy oni planują tę grę jeszcze łatać czy uznali, że "job done" i skupili się na next genach? ta "mapa drogowa" jest jeszcze aktualna?
Ja podejrzewam patrząc na obecną mapkę na ten rok, że gra wróci do PS store pod koniec roku wraz z wersją na nowe konsole.
https://www.cyberpunk.net/pl/news/37301/nasza-obietnica
Znalazłoby się kilka innych tytułów, które NIE POWINNY przejść certyfikacji Sony, więc ci, którzy piszą o "wybiórczości" japońskiej korporacji mają rację.
Nie ma to jednak znaczenia, bo to właśnie gra CDP zmieni branżę. NA LEPSZE. Spieprzyli i padło na nich, natomiast, co istotne, teraz KAŻDY DEWELOPER I WYDAWCA, wie, że technologiczny bubel, zabugowany na maxa, może już nie przejść. Możesz mieć napompowany marketingowo produkt, na który czekają miliony, ale jak zawalisz sprawę, to w naszym sklepie gry nie sprzedasz. Traci akurat, w tym wypadku nie tylko CDP, ale też Sony (prowizja). Można więc powiedzieć, że Sony pokazało jaja, bo to był mocno oczekiwany tytuł. I Japończycy też mogli na nim zarobić.
Deweloperów i wydawców, ten przypadek powinien nauczyć nieco pokory - "jazda po bandzie" może się źle skończyć. I zwyczajnie się nie opłaca. A groźba "zdjęcia gry ze sklepu" za stan techniczny będzie od teraz już zawsze wisiała w powietrzu. I to powinno wystarczyć.
ps. A co do samego newsa, konkretnie - to wielki wstyd dla CDP, że pięć miesięcy minęło, a gry dalej na PSN nie można kupić.
Mnie bardziej ciekawi czemu tę grę umieścili w sklepie PS na samym początku. Nikt z sony nie przetestował jakiej jakości jest to produkt i dopuścił do sprzedaży w takim stanie?
z artykułu wynika, że na jednego inwestora średnio przypada 1,1 miliona zł dywidendy. Chciałbym być jednym z tych 456 inwestorów
Polecam poświęcenie dużych zasobów na poprawę działania gry na ps4 bo tam duża kasa jest to zarobienia w końcu 100mln+ to potężny rynek i zazwyczaj generuje najwięcej sprzedaży wśród gier asa. Jest o co walczyć.
Powiedzmy sobie szczerze. Praca nad grą szła by o wiele sprawniej gdyby zdecydowali się wypuścić to tylko na nową generację. I proszę nie mówcie mi że gra w założeniach była robiona na poprzednią...
MI to nie przeszkadza ze nie ma jej na ps store. Nawet gdyby byla to cena bylaby z kosmosu. W cex juz bylo pudelko za 30 funtow. A w game za 20 funtow. To nastepny powod zeby nie kupowac cyfrowek :D
Przy zapowiedzi Wieśka 4 powinni zaznaczyć, że nie wydadzą już nigdy żadnej gry platformę Sony.
Powini wyjsc, przeprosic za wydanie gry na PS4/xOne bylo pomylka, oddac kase i odciac nozem ten balast jakim jest stara generacje konsol raz na zawsze.
I skupic sie na nowej generacji/PC i usprawnieniem gemplayu i na ciekawych dodatkach.
A mam wrazenie ze oni dalej chca lapac 10 srok za ogon w tym samym czasie i ze wszystko ogarna. Podczas gdy 6 miesiecy od premiery ani nie naprawili wersji na stare konsole, ani nie zaczeli prac nad nowa generacja i nowym contenetm.
Dalej tkwia w tym szpagacie i wszyscy sie z nich smieja.
Tyle miesięcy od premiery a miasto jak było martwe, statyczne takie nadal jest, nie dodali metra, mini gierek, interakcji ze światem czy pościgów ta gra to gniot więc cieszy mnie że istnieje gdzieś kontrola jakości i kara CDPR za niską jakość produktu.
jak z jednego z najlepszych developerów zrobić się spółką memem - CEO Kiciński chętnie odpowie menadżer 2020 roku ;)
Bardziej wina leży po stronie Piece of Sh*t 4. Ten sprzęt jest tak przestarzały, że gry pokroju The Last Guardian, Control czy Days Gone nie dawały radę wyciągnąć na tym złomie 30fps z czego dwie z nich to exy, a kolejne dwie to liniowo korytarzowe gierki. To i tak cud, że Cyberpunk 2077 jakoś wyciąga te 30 klatek na otwartej powierzchni, gdy poruszamy się pieszo.