autor: Michał Kułakowski
Informacje o kilkuset kontach Origin wyciekły do sieci
Do sieci trafił dokument zawierający informacje o setkach użytkowników serwisu Origin. Electronic Arts zapewnia, że opublikowane dane, które zawierały loginy, hasła oraz listy gier przypisanych do profili graczy, nie zostały wykradzione na skutek zorganizowanego ataku. Firma dodaje przy tym, że większość z wymienionych kont była nieaktywna, a pozostałe są objęte teraz wzmocnioną ochroną.
Z czwartku na piątek polskiego czasu, w serwisie Pastebin pojawił się na krótko duży plik tekstowy zawierający dane kilkuset użytkowników serwisu Origin. Opublikowane informacje zawierały hasła, loginy, a także listy gier przypisane do poszczególnych kont, były to między innymi tytuły, takie jak Battlefield 4, Battlefield: Hardline, SimCity, The Sims 3, Star Wars: Battlefront, Titanfall a także różne odsłony serii: Dead Space, Need for Speed, FIFA, Dragon Age i Mass Effect. Na liście znalazły się jedynie gracze, których loginy zaczynały się na litery od A do F.
Według przedstawicieli Electronic Arts, spółka przykłada ogromną uwagę do bezpieczeństwa swoich klientów i stale monitoruje sytuację. Na razie nie dysponuje jednak żadnymi informacjami mogącymi sugerować, że lista jest efektem bezpośredniego ataku hakerskiego na serwery Origin. Electronic Arts obiecało, że uruchomiło dodatkowe środki bezpieczeństwa i objęło dodatkową ochroną użytkowników, którzy znaleźli się w opublikowanym pliku. Gwarantuje przy tym, że większość z wymienionych kont jest już nieaktywna. Firma jak zwykle zaleciła również, by gracze na własną rękę zadbali o bezpieczeństwo swoich kont, używając unikalnych haseł oraz nazw użytkownika.
Nieco inny pogląd na cała sytuację ma Sam Houston, były menadżer społeczności w serwisie Origin. W oświadczeniu dla serwisu CSO Online stwierdził, że lista, podobnie jak miało to kilkukrotnie miejsce w przeszłości (np. w styczniu ubiegłego roku), może być efektem ataku konkretnego hakera lub hakerów, którzy postanowili odegrać się na Electronic Arts z bliżej nieznanych nam powodów. Podkreślił również, że dane dostępowe do konta Origin są gratką dla cyberprzestępców. Nie tylko otrzymują oni dostęp do bibliotek gier wartych setki dolarów, ale także często pozwalają dokonywać zakupów w serwisie na koszt ofiary ataku.