filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 1 września 2020, 13:09

autor: Karol Laska

Gwiazdy Tenet nie rozumieją, o co chodzi w filmie

John David Washington, czyli odtwórca roli Protagonisty w filmie Tenet, nie do końca zrozumiał treść scenariusza. Problemy z okiełznaniem fabuły miał również jego kolega z planu, Robert Pattinson.

Gwiazdy Tenet nie rozumieją, o co chodzi w fiilmie - ilustracja #1
Pattinson i Washington w trakcie dyskusji o sensie odwróconej entropii.

Christopher Nolan nigdy nie bierze jeńców i po raz kolejny nakręcił film przyprawiający swoim skomplikowaniem o ból głowy. Tenet potrafi połączyć w jednej scenie parę planów czasowych, a niektóre zabawy z fizycznymi regułkami wymuszają na widzu maksimum skupienia, aby ten mógł wszystko załapać. Część ludzi twierdzi jednak, że Nolan po raz kolejny uciekł w pretensjonalność oraz grafomanię, a reszta uważa jego najnowszy twór za prawdziwe arcydzieło.

Mamy jednak komunikat do wszystkich tych, którzy nie byli w stanie zrozumieć, czym Tenet tak naprawdę jest i o co w nim chodzi. Nie martwcie się. Odtwórca głównej roli w filmie, John David Washington, przyznał w wywiadzie dla GQ Magazine, że sam ma poważne problemy z całkowitym oswojeniem tej złożonej fabuły:

Gdy po raz pierwszy przeczytałem scenariusz, to w dziwny sposób byłem pewien, że go zrozumiałem. […] Ubzdurałem sobie, że wszystko wiem, aż pewnego dnia doszedłem do wniosku, że nic nie wiem. Krótko mówiąc, nadal próbuję go pojąć.

Słowa te z pewnością pocieszyły Roberta Pattinsona (ekranowego partnera Washingtona), który także miał spore problemy z rozwikłaniem prawd filozoficzno-naukowych Christophera Nolana. Jeszcze na początku sierpnia aktor zwierzył się ze swojej niewiedzy w rozmowie z serwisem Irish Times:

Cholera, aż do ostatniego tygodnia zdjęciowego wypytywałem Johna Davida Washingtona o to, kim tak naprawdę jest moja postać. Odpowiedział mi: „Czekaj, ty tego nie wiesz? Ale to przecież skomplikowane! Ty nie tylko trzymasz się swojej historii, ale i starasz się odkryć tajemnicę w tym samym momencie, co filmowi bohaterowie”.

Mnóstwo elementów tego filmu to ekspozycja światotwórcza i głęboka historia. Oraz scenariusz, który umożliwia seans każdemu laikowi. Niezwykle trudne jest balansowanie pomiędzy tworzeniem naturalnych dialogów a przekazaniem ważnych informacji, do których zrozumienia potrzebujesz najpewniej stopnia doktorskiego.

Złożoność historii nie zniechęciła potencjalnych widzów i ci udali się do kin, zapewniając filmowi 53 miliony dolarów w weekend otwarcia. Wciąż brakuje jeszcze sporo do optymalnego wyniku, czyli około 800 milionów, ale biorąc pod uwagę dzisiejsze realia pandemiczne, to twórcy mogą być zadowoleni.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej