Gwiazdy Tenet nie rozumieją, o co chodzi w filmie
John David Washington, czyli odtwórca roli Protagonisty w filmie Tenet, nie do końca zrozumiał treść scenariusza. Problemy z okiełznaniem fabuły miał również jego kolega z planu, Robert Pattinson.
Christopher Nolan nigdy nie bierze jeńców i po raz kolejny nakręcił film przyprawiający swoim skomplikowaniem o ból głowy. Tenet potrafi połączyć w jednej scenie parę planów czasowych, a niektóre zabawy z fizycznymi regułkami wymuszają na widzu maksimum skupienia, aby ten mógł wszystko załapać. Część ludzi twierdzi jednak, że Nolan po raz kolejny uciekł w pretensjonalność oraz grafomanię, a reszta uważa jego najnowszy twór za prawdziwe arcydzieło.
Mamy jednak komunikat do wszystkich tych, którzy nie byli w stanie zrozumieć, czym Tenet tak naprawdę jest i o co w nim chodzi. Nie martwcie się. Odtwórca głównej roli w filmie, John David Washington, przyznał w wywiadzie dla GQ Magazine, że sam ma poważne problemy z całkowitym oswojeniem tej złożonej fabuły:
Gdy po raz pierwszy przeczytałem scenariusz, to w dziwny sposób byłem pewien, że go zrozumiałem. […] Ubzdurałem sobie, że wszystko wiem, aż pewnego dnia doszedłem do wniosku, że nic nie wiem. Krótko mówiąc, nadal próbuję go pojąć.
Słowa te z pewnością pocieszyły Roberta Pattinsona (ekranowego partnera Washingtona), który także miał spore problemy z rozwikłaniem prawd filozoficzno-naukowych Christophera Nolana. Jeszcze na początku sierpnia aktor zwierzył się ze swojej niewiedzy w rozmowie z serwisem Irish Times:
Cholera, aż do ostatniego tygodnia zdjęciowego wypytywałem Johna Davida Washingtona o to, kim tak naprawdę jest moja postać. Odpowiedział mi: „Czekaj, ty tego nie wiesz? Ale to przecież skomplikowane! Ty nie tylko trzymasz się swojej historii, ale i starasz się odkryć tajemnicę w tym samym momencie, co filmowi bohaterowie”.
Mnóstwo elementów tego filmu to ekspozycja światotwórcza i głęboka historia. Oraz scenariusz, który umożliwia seans każdemu laikowi. Niezwykle trudne jest balansowanie pomiędzy tworzeniem naturalnych dialogów a przekazaniem ważnych informacji, do których zrozumienia potrzebujesz najpewniej stopnia doktorskiego.
Złożoność historii nie zniechęciła potencjalnych widzów i ci udali się do kin, zapewniając filmowi 53 miliony dolarów w weekend otwarcia. Wciąż brakuje jeszcze sporo do optymalnego wyniku, czyli około 800 milionów, ale biorąc pod uwagę dzisiejsze realia pandemiczne, to twórcy mogą być zadowoleni.