Gry dla dorosłych w rękach nieletnich - gdzie leży problem...
Wczoraj na łamach naszego serwisu przedstawiliśmy Wam bardzo kontrowersyjną sprawę dotyczącą wprowadzenia w Stanach Zjednoczonych przez stan Waszyngton zakazu sprzedaży gier, które prezentują przemoc w stosunku do przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, osobom poniżej 17 roku życia oraz wprowadzenia związanym z tym kar nakładanych na sprzedawców. Niemal od razu swój sprzeciw wobec rzeczonego prawa zgłosiła organizacja IDSA (Interactive Digital Software Association) zarzucając nowej ustawie niezgodność z konstytucją. Pomimo tego, iż sprawa dotyczy innego kraju, to problem gier przeznaczonych dla użytkowników dorosłych i grających w owe tytuły młodych ludzi jest obecny wszędzie, w tym i w naszym kraju, i dlatego też postanowiłem zwrócić na niego większą uwagę.
Wczoraj na łamach naszego serwisu przedstawiliśmy Wam bardzo kontrowersyjną sprawę dotyczącą wprowadzenia w Stanach Zjednoczonych przez stan Waszyngton zakazu sprzedaży gier, które prezentują przemoc w stosunku do przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, osobom poniżej 17 roku życia oraz wprowadzenia związanym z tym kar nakładanych na sprzedawców. Niemal od razu swój sprzeciw wobec rzeczonego prawa zgłosiła organizacja IDSA (Interactive Digital Software Association) zarzucając nowej ustawie niezgodność z konstytucją. Pomimo tego, iż sprawa dotyczy innego kraju, to problem gier przeznaczonych dla użytkowników dorosłych i grających w owe tytuły młodych ludzi jest obecny wszędzie, w tym i w naszym kraju, i dlatego też postanowiłem zwrócić na niego większą uwagę.
Problem jak zwykle ma dwie strony i jak to zwykle bywa prawda leży po trosze „po jednej i po drugiej”, lub jak kto woli „po środku”. Gry zawierające przemoc, i jak w tym przypadku, skierowaną w stronę przedstawicieli prawa, mogą negatywnie wpływać na psychikę i rozwój dzieci (choć uważam, że jest to sprawa indywidualna), i owszem, gubernator stanu Waszyngton wprowadzając zakaz sprzedaży tego typu tytułów nieletnim postępuje słusznie, jednakże organizacja IDSA, reprezentująca przemysł softwareowy mimo, iż (nie okłamujmy się) kieruje się przede wszystkim finansami, tj. potencjalnymi stratami jakie z tego tytułu poniosą wydawcy i producenci gier, to zwraca uwagę na bardzo istotną rzecz. Mianowicie aż w 83% gry typu GTA 3 trafiają do nieletnich za pośrednictwem ich rodziców i to tu według IDSA leży sedno problemu – należy zwrócić większą uwagę na uświadomienie rodziców, jakie gry są odpowiednie dla nich pociech i jakie zmiany w psychice dzieci mogą spowodować gry nieodpowiednie.
Szczegóły dotyczące tej sprawy znajdziecie na serwisie CNN oraz na stronach IDSA, ja dopowiem jedynie, iż w moim osobistym przekonaniu należy równocześnie uświadomić dorosłych, by wiedzieli „co kupują swym dzieciom” oraz ograniczyć dostęp nieletnich do gier, które mogą skrzywić ich psychikę.