autor: Tomasz Wróblewski
FPS dla domorosłych projektantów dostępny
Istnieje wiele różnych dróg, by podbić serca komputerowych graczy. Na ogół wiążą się one z piękną grafiką lub interesującą i rozbudowaną fabułą. Inną ścieżkę obrała firma Dejobaan Games wypuszczając na rynek FPS o nazwie Inago Rage.
Istnieje wiele różnych dróg, by podbić serca komputerowych graczy. Na ogół wiążą się one z piękną grafiką lub interesującą i rozbudowaną fabułą. Inną ścieżkę obrała firma Dejobaan Games wypuszczając na rynek FPS o nazwie Inago Rage.
Produkt oferuje bardzo przeciętną, jak na standardy gatunku, grafikę. O opowiadaniu jakiejkolwiek historii także możemy zapomnieć. Wszystko dlatego, że główną zaletą Inago Rage ma być wbudowany edytor poziomów. Przypomina on nieco narzędzie, w które wyposażono grę zręcznościową Trackmania. Tu również etapy tworzy się bardzo prosto, a jednocześnie tytuł ten oferuje spore możliwości twórczego wyszumienia się. Projektant może decydować o rozmieszeniu początkowym wrogów, nagród, istnieje również opcja pozwalająca dodawać efekty takie jak wiatr czy pioruny. Zbudowany poziom ma tak małe rozmiary, że nic nie stoi na przeszkodzie, by przesłać go pocztą elektroniczną. Szkoda jednak, że Inago Rage nie ma trybu multiplayer.
Podstawowa wersja oferuje 50 poziomów w trzech wariantach stylistycznych. To właśnie na nich przyjdzie nam walczyć z całą masą mechanicznych stworów. Walki charakteryzuje spory dynamizm, osiągnięty głównie dzięki temu, iż każdy poziom rozgrywa się na kilku lub kilkunastu wysokościach.
Grę Inago Rage można zamówić na jej oficjalnej stronie. Konieczne jest jednak zapłacenie 34,95 dolarów, bo właśnie taką cenę ustalono dla opisywanego tytułu.