Ekranizacja Street Fightera klapą?!

W ostatni piątek na ekranach kin w Stanach Zjednoczonych zadebiutował Street Fighter: The Legend of Chun-Li, film będący kolejną już ekranizacją jednej z najpopularniejszych bijatyk. Reżyserowany przez Andrzeja Bartkowiaka obraz spotkał się z chłodnym przyjęciem, zarówno krytyków, jak i publiczności.

Na prestiżowej liście BoxOffice obraz Bartkowiaka zajmuje dopiero ósme miejsce pod względem popularności w ostatni weekend. Kopie filmu zostały wyświetlone w około 1200 kinach, zarabiając przy tym nieco ponad 4,6 miliona dolarów. Dla porównania Jonas Brothers: The 3D Concert Experience, który zadebiutował tego samego dnia, zarobił aż 12 milionów.

Street Fighter: Legend of Chun-Li spotkał się z negatywnymi recenzjami filmowych krytyków. Adam Markovitz na łamach Entertainment Weekly napisał: „Film jest anonimową mieszanką azjatyckiej akcji, połączoną z historią szybko kopiącej laski, szukającej porwanego ojca .” Podobne są również oceny amerykańskich widzów. Blisko pół tysiąca użytkowników najpopularniejszego filmowego serwisu – imdb.com, wystawiło na razie ekranizacji gry ocenę 5,6. Jeszcze niżej film oceniają internauci na serwisie RottenTommatoes – tam film otrzymał tylko notę 30%.

Jak widać, filmowi nie pomogło zatrudnienie osób znanych z wcześniejszej pracy przy produkcjach SF oraz związanych z grami. Reżyser Andrzej Bartkowiak jest odpowiedzialny za inną ekranizację gry – w 2005 roku na ekrany kin trafił stworzony przez niego Doom, który również spotkał się z ostrą krytyką. W Street Fighter: The Legend of Chun-Li występują także aktorzy znani do tej pory głównie z produkcji SF – główną rolę gra Cristin Kreuk, znana z telewizyjnej serii Smallville. Partnerują jej między innymi Moon Bloodgood (Terminator: Salvation) oraz Michael Clarke Duncan znany ze świetnej roli skazanego na śmierć w Zielonej Mili.