Demo Celtic Kings: Rage of War - pierwsze wrażenia
Fani gier akcji mają w końcu swoje upragnione multiplayer demo Battlefield 1942 i sądząc z wypowiedzi na naszym forum, gra właśnie ukazała swoją najlepszą stronę – rozgrywkę wieloosobową. W sumie nic dziwnego, bo od przeszło 2 lat tworzona była właśnie w tym celu. Ale tak się złożyło, że w tym samym dniu wypuszczono demo strategii czasu rzeczywistego - Celtic Kings: Rage of War, pochodzącej z bułgarskiej firmy Haemimont Games. Na pozór, z opisu na stronie gry, tytuł ten jest kolejnym RTS-em jakich wiele, ale ja pograłem sobie w to demo i powiem szczerze - dawno się tak dobrze nie bawiłem przy RTS-ie.
Fani gier akcji mają w końcu swoje upragnione multiplayer demo Battlefield 1942 i sądząc z wypowiedzi na naszym forum, gra właśnie ukazała swoją najlepszą stronę – rozgrywkę wieloosobową. W sumie nic dziwnego, bo od przeszło 2 lat tworzona była właśnie w tym celu. Ale tak się złożyło, że w tym samym dniu wypuszczono demo strategii czasu rzeczywistego - Celtic Kings: Rage of War, pochodzącej z bułgarskiej firmy Haemimont Games. Na pozór, z opisu na stronie gry, tytuł ten jest kolejnym RTS-em jakich wiele, ale ja pograłem sobie w to demo i powiem szczerze - dawno się tak dobrze nie bawiłem przy RTS-ie.
Po pierwsze dużym atutem gry jest temat, bo któż z nas nie zna starożytnego Rzymu, walecznych plemion Galijskich, czy dzikich Teutonów. Tak, klimat jest dużym plusem, łuki, miecze, walka wręcz, magia, druidzi, starożytne wierzenia, a do tego potęga Rzymu – po prostu miodzio. Pozytywne wrażenia potęguje także prześliczna grafika, żaden tam 3D, czy pseudo 3D, ot kolorowa i starannie wykonana grafika 2D. Gra podobnie jak niedawny przebój Warcraft III posiada bogatą fabułę, mamy naszego dzielnego głównego bohatera, który, wykonuje różne questy i zadania, dowodzi oddziałami, jest świadkiem dramatów i innych wydarzeń. Tyle słowem ogólnego zarysu Celtic Kings, a ponieważ nie jest to recenzja, tylko zaledwie wrażenia z dema, skupmy się na szczegółach, które w moim mniemaniu wyróżniają ten produkt na tle innych RTS-ów.
Otóż, tu nie budujemy budynków i fortyfikacji (przynajmniej w wersji demo), na mapach, swoją drogą bardzo dużych, są już gotowe warownie, posterunki i wioski. Co najwyżej możemy przejąć nad jakąś warownią dowództwo, rekrutować wojowników, druidów, zadbać o zaopatrzenie (tj. dostarczyć żywność z wiosek), itp. Nie ma sytuacji, w których zbudujemy samowystarczalną mega-twierdzę obudowaną 100 wieżyczkami strzelniczymi - tu trzeba wykazać się czymś więcej. Kolejnym wyróżniającym aspektem jest doświadczanie naszych ludzi, ale nie fakt, że wzrasta ono w walce, (bo to znamy już od lat), ale to, że nasi wojownicy czy druidzi mogą się wzajemnie szkolić i uczyć. Wystarczy ze mamy jednego weterana oraz 10 rekrutów, możemy urządzić małą „szkółkę” i nasz dzielny wojak nauczy żółtodziobów jak walczyć. Podobnie jest z przekazywaniem wiedzy o magii. Moim zdaniem rewelacja.
Każdy z żołnierzy ma cztery miejsca, w których może nosić przedmioty, zarówno zwyczajne jak i magiczne, a po śmierci nie znikają one „gdzieś”, tylko leżą na ziemi i można dalej z nich korzystać. Kolejną przemyślaną rzeczą jest dowodzenie armiami. Funkcję dowódcy mogą pełnić tylko bohaterowie (zarówno główni, jak i Ci, których można zwerbować), przy czym po zgrupowaniu sporej watahy zaznaczmy ją, klikamy na bohaterze i zostaje on dowódcą tej formacji. Następnie, jeżeli chcemy wybrać całą, powstałą armię, to nie musimy zaznaczyć myszką obszaru, na którym stoją żołnierze, czy kliknąć na wpierw przyporządkowany numer na klawiaturze, (co często widujemy w innych strategiach), lecz wystarczy kliknąć na dowódcy i już wszyscy żołnierze są na nasze rozkazy. W przypadku większej ilości armii, do wyboru może posłużyć kółeczko w myszce – po kolei pokazywani są poszczególni dowódcy wraz z ich oddziałami. Sposób bardzo wygodny i naprawdę się sprawdza. Na uznanie zasługują również formacje bojowe. Co prawda nie ma ich dużo (trzy, m.in. linia i coś jak czworobok), ale są w pełni wystarczające i że się tak wyrażę – bezproblemowe. Nasi ludzie, po sformowaniu momentalnie się ustawiają, przy wąskich przejściach zwężają szyk, potem rozszerzają i przede wszystkim nie gubią się – sami wiedzą, gdzie i jak się ustawić. Identycznie jest podczas walki, topornicy, czy mieczownicy walczą na pierwszej linii, łucznicy z drugiej rażą przeciwnika setkami strzał, a druidzi stojący gdzieś pomiędzy tym, leczą i stosują swoje ofensywne zaklęcia. Dowódca zaś albo obserwuje cały spektakl z tyłu i nawołuje do walki albo sam rzuca się na wroga by wspomóc swoich kompanów.
Uff, jest jeszcze sporo rzeczy, które warto by tu wymienić. Są to, niby małe szczególiki, ale łącznie decydują o tym, iż Celtic Kings to bardzo udany tytuł. Niestety, jak wcześniej wspomniałem to nie recenzja, zapraszam, więc do naszego działu Pliki. Przekonajcie się sami, co reprezentuje ten tytuł. W moim subiektywnym odczuciu to jedna z lepszych strategii czasu rzeczywistego, jaka pokaże się w tym roku.
Przypominam, że w demie dostępna tylko jedna misja po stronie galów, jedna mapa, na której możecie się z zmierzyć z komputerem lub kolegą oraz tutorial. Polskim wydawcą Celtic Kings: Rage of War jest firma Manta Multimedia.