Darmowe gry na Steam; przegląd tytułów z listopada
Prezentujemy Wam przegląd darmowych gier, które zostały wydane w listopadzie na platformie Steam.
Biblioteka Steama to nieskończona wręcz kopalnia tytułów o lepszej lub gorszej jakości. W całym tym zalewie produkcji nie brakuje również pozycji darmowych. W związku z tym postanowiliśmy przejrzeć katalog Steama, by odszukać najciekawsze bezpłatne gry, które zostały wydane w listopadzie.
Musicie mieć na uwadze, że część z tych tytułów nadal znajduje się we wczesnym dostępie i z czasem będzie rozwijana.
Snake Force
Snake Force to prosty shooter oferujący trzy tryby rozgrywki, które są właściwie różnymi wariantami sześciu poziomów. W pierwszym ratujemy żołnierzy rozsianych po mapie i tworzymy z nich stopniowo swojego rodzaju wężyk. Każdy strzela w tym samym momencie, gdy kontrolowana przez nas postać. Jeśli włączycie ogień sojuszniczy, mogą się oni wzajemnie pozabijać. Wymusza to odpowiednie planowanie ruchów – warunkiem wygranej jest bowiem utrzymanie przy życiu wskazanej liczby kompanów.
Pozostałe dwa tryby są już mniej skomplikowane. Jeden pozwala na pokonanie tych samych plansz, tylko tym razem samotnie i ze zwiększoną liczbą oponentów. Drugi natomiast zmienia perspektywę z izometrycznej na pierwszoosobową.
Produkcja jest niezwykle krótka – zdobycie w niej „platyny” zajęło mi około półtorej godziny. Nie było to jakieś specjalne wyzwanie. Muszę jednak przyznać, że bawiłam się przy niej bardzo dobrze. Jest to idealna pozycja, jeśli macie mało czasu i potrzebujecie niewymagającej gierki na jeden wieczór.
FrankenStorm TD
FrankenStorm TD to prosta produkcja z gatunku tower defense. Nasze zadanie jest tutaj proste – musimy obronić punkt przed falami atakujących ludźmi. W tym celu rozstawiamy przewody elektryczne oraz wieżyczki. Oczywiście nasze zasoby są ograniczone, więc trzeba odpowiednio je rozplanować. W innym wypadku zostaniemy pokonani.
Cel, który mamy obronić, jest otoczony polem siłowym. Aby się do niego dostać, przeciwnicy muszą użyć określoną liczbę przełączników. Trasa ich biegu z punktu do punktu jest oznaczona na planszy. Można to więc wykorzystać na swoją korzyść i maksymalnie im ją wydłużyć. Nie są oni bowiem w stanie przejść przez elektryczne przewody.
Po każdej pokonanej fali gra proponuje nam trzy ulepszenia, z których musimy wybrać dla siebie jedno. Oprócz dodatkowych przewodów i wieżyczek, możemy również zdecydować się na modyfikatory do skuteczności postawionych już obiektów. W takich przypadkach oprócz efektu pozytywnego, będzie też negatywny. Dlatego trzeba się dokładnie zastanowić, zanim podejmie się decyzję.
Track & Burn
Track & Burn jest prostą, zręcznościową samochodówką. W tym przypadku nie ścigamy się z innymi użytkownikami. Zamiast tego jedziemy samotnie po torze i próbujemy osiągnąć jak najlepszy czas. Na koniec możemy porównać swój wynik z tymi uzyskanymi przez innych graczy.
Gra znajduje się obecnie we wczesnym dostępie, przez co wybór samochodów jest dość ograniczony. Tytuł nadrabia za to kreatorem, dzięki któremu sami możemy stworzyć trasy. Dodatkowo można się również przejechać po torach opracowanych przez innych użytkowników. Dzięki temu trudno jest się tutaj znudzić.
Oczywiście nie jest idealnie. Na trasach zostały rozsiane różnego rodzaju statyczne przeszkody pokroju samochodów. Zdarza się, że są one rozmieszczane w trudnych do ominięcia miejscach, co momentami potrafi solidnie zdenerwować. Ostatecznie jest to jednak całkiem przyjemna produkcja.
Piratopia
Piratopia to dość prosta, ale wciągająca produkcja, za którą odpowiada niezależny deweloper Adi Zhavo. Założenia rozgrywki są stosunkowo proste – należy zdobyć siedem kryształów. Część z nich znajduje się poprzez eksplorację świata, a resztę polując na wodne potwory. Nie jesteśmy jednak w stanie tego osiągnąć od razu – świat podzielony został na szereg sektorów o różnym stopniu trudności, a nasza łódź jest na starcie zbyt słaba, by pokonać większość napotykanych na morzu przeszkód. Dopiero prowadząc bitwy morskie (z botami lub innymi graczami, jeśli włączycie PvP) oraz niszcząc znajdujące się na wyspach budynki, zgromadzimy surowce pozwalające nam ulepszyć łajbę.
Trzeba przyznać, że w produkcję gra się przyjemnie. Samo sterowanie jest proste i łatwo się do niego przyzwyczaić. Nie ma tu również żadnych skomplikowanych mechanik, dzięki czemu można na spokojnie usiąść do Piratopii, bez obawy, że czegoś się nie zrozumie. Po prostu pływamy, niszczymy i ulepszamy statek. Czyni ją to idealną pozycją, przy której można spędzić wieczór po męczącym dniu.
Kiedy ogrywałam Piratopię, miała ona jeden istotny problem – jeden działający serwer. Powodowało to, że dołączenie do gry zajmowało dużo czasu. Obecnie jednak ten mankament został zniwelowany.
Halo Infinite
Na koniec została największa i zdecydowanie najpopularniejsza produkcja ze wszystkich tutaj przedstawionych. Microsoft zdecydował, że tryb multiplayer do Halo Infinite będzie darmowy. I tak oto w połowie listopada otrzymaliśmy dostęp do bety tytułu (pełna wersja trafi w nasze ręce 8 grudnia).
Jeśli chodzi o rozgrywkę, tutaj nie ma zaskoczenia. Jest to dynamiczny FPS, oferujący dwa warianty rozgrywki. Pierwszym jest Arena, gdzie 4-osobowe drużyny mierzą się na stosunkowo niewielkich mapach. Drugi to Big Team Battle. W tym przypadku do walki stanąć może łącznie 24 graczy podzielonych na dwie ekipy. W obu trybach zwycięstwo odnosi ten zespół, który jako pierwszy zrealizuje narzucone zadanie.
Oczywiście nie obyło się bez błędów. Zdarzyło się, że serwer się zawiesił lub postęp wyzwań nie został zapisany. Skala tego typu problemów była jednak niewielka i moim przypadku nie wpłynęła negatywnie na odbiór produkcji. W ostatecznym rozrachunku ciągle jest to kawał dobrego arena shootera i jeśli lubicie gry tego typu, warto sięgnąć po Halo Infinite.
