autor: Michał Zegar
Czy Mel Gibson zagra jeszcze w Mad Maxie? Aktor wypowiedział się na temat ewentualnego powrotu
Mel Gibson zdradził w wywiadzie, czy powróci do roli Mad Maxa w nadchodzącym filmie Furiosa. Aktor wyjaśnił w nim też, dlaczego niegdyś odrzucił rolę Jamesa Bonda.
W maju przyszłego roku na ekrany kin trafi Furiosa, czyli prequel otoczonego kultem fanów Mad Maxa: Na drodze gniewu, gdzie Tom Hardy zagrał ową ikonę kina akcji. Pierwszy film z tej sławnej serii zadebiutował pod koniec lat 70-tych i stał on się przepustką do hollywoodzkiej kariery dla Mela Gibsona, który wcielił się w tytułową rolę w oryginalnej trylogii (pierwsza część była zaledwie drugim pełnometrażowym filmem, w jakim wystąpił).
Powrót do roli Mad Maxa i zepsuty jeep
W wywiadzie dla The New Indian Express Gibson zdradził, czy może kiedyś powróci do roli Mad Maxa:
Prowadziłem rozmowy z George’em [reżyserem filmów z serii Max Mad i nadchodzącej Furiosy – dop. red.] i w którymś momencie miałem nawet być w to zaangażowany, ale teraz jestem jednak na to odrobinę za stary (…).
Nie przeszkadza mi starzenie się. Prawdę mówiąc, podoba mi się. Fajniej jest być zrelaksowanym.
Pomimo przerwy od dużych blockbusterowych ról, aktor całkiem niedawno zaangażował się w promocję nieoczekiwanego kinowego hitu, jakim okazało się być Sound of Freedom, a także wystąpił w serialowym spin-offie Johna Wicka o tytule Continental. W przyszłym roku ma zaś ponownie zasiąść na stołku reżysera wraz z rozpoczęciem zdjęć do sequela Pasji z 2004 roku.
Chciałem po prostu doskonalić się w aktorstwie. Nie było żadnego odgórnego planu. Wszystko inne, co dzięki temu uzyskałem, jest częścią tego dziwnego snu. Równie dobrze mógłbym wyobrazić siebie mieszkającego w małym domku z zepsutym jeepem – dodał Gibson.
Jestem Gibson… Mel Gibson
W tym samym wywiadzie Gibson wyznał, że nie praktykuje aktorstwa metodycznego i nie wie, co to pojęcie w ogóle oznacza oraz wyznał, iż najbardziej ciągnie go do postaci, które go przerażają. Zdradził też, dlaczego wiele lat temu odrzucił on rolę Jamesa Bonda:
Roger Moore był wtedy Bondem i myślę, że jego wycena za tę rolę stawała się zbyt wysoka, więc studio zadzwoniło do mnie. Po prostu nie chciałem tego robić i nie żałuję, że odmówiłem.