Capcom na plusie - dobra sprzedaż Monster Hunter Portable 3rd, Dead Rising 2 i Super Street Fighter IV
Kolejną, po Nintendo, Microsofcie, Electronic Arts i THQ, firmą z branży elektronicznej rozrywki, która w ostatnich dniach podzieliła się wynikami finansowymi osiągniętymi w ubiegłym roku, okazał się japoński Capcom. Opublikowany raport poddaje analizie dziewięciomiesięczny okres zakończony 31 grudnia 2010 roku.
Kolejną, po Nintendo, Microsofcie, Electronic Arts i THQ, firmą z branży elektronicznej rozrywki, która w ostatnich dniach podzieliła się wynikami finansowymi osiągniętymi w ubiegłym roku, okazał się japoński Capcom. Opublikowany raport poddaje analizie dziewięciomiesięczny okres zakończony 31 grudnia 2010 roku.
Dochód osiągnięty w nim przez firmę Capcom osiągnął poziom 84 milionów dolarów i był wyższy o blisko 295%, aniżeli w analogicznym okresie 2009 roku. Wzrost odnotowany został również na płaszczyźnie przychodów. Mianowicie, od 1 kwietnia do 31 grudnia 2010 roku Japończykom udało się sprzedać produkty za równowartość 870 milionów dolarów (o 41,6% więcej niż w roku poprzednim), z czego 664 miliony dolarów przypadło na gry.
Monster Hunter Portable 3rd
Z tych ostatnich największą popularnością cieszyła się najnowsza odsłona serii Monster Hunter (Portable 3rd na PSP). W ciągu miesiąca obecności na japońskim rynku znalazła ona ponad 4 miliony nabywców. Do sklepów trafiły też 2 miliony egzemplarzy gry akcji Dead Rising 2 (bardzo dobry wynik osiągnął też dodatek Case Zero na X360 – od 27 grudnia w sprzedaży znajduje się też rozszerzenie Case West), a także 1,6 miliona egzemplarzy bijatyki Super Street Fighter IV.
Warto przy tym odnotować, że Capcom coraz lepiej radzi sobie na rynku mobilnym. Chodzi tu zarówno o sukcesy na japońskiej platformie Mobage-town, jak i na iTunes (m.in. Smurfs' Village). Ciekawe tylko, jak na dalszą ekspansję wpłynie afera z kradzieżą pomysłu na grę MaXplosion (poszkodowanym jest studio Twisted Pixel, autorzy platformówki ‘Splosion Man). Przedstawiciele Capcom są jednak pewni, że nic złego się nie stanie, dlatego też nie zamierzają zmieniać prognoz odnośnie dochodów za cały 2011 rok fiskalny. W dalszym ciągu zakładają one 200% wzrost w stosunku do poprzedniego okresu rozliczeniowego.