autor: Ignacy Kruk
Kobieta w centrum historii - Ben Affleck, Matt Damon i Jodie Comer opowiadają o The Last Duel
Nadchodzące The Last Duel, wyreżyserowany przez Ridleya Scotta, bezpardonowy dramat, opowie opartą na faktach historię jednego z ostatnich pojedynków stoczonych w średniowiecznej Europie. Twórcy produkcji postanowili podzielić się swoimi motywacjami i refleksjami na temat procesu twórczego tego nietuzinkowego projektu.
The Last Duel, film Ridleya Scotta poruszający trudne tematy męskiej hegemonii i dyskryminacji kobiet w średniowieczu, zadebiutuje już 15 października. Fabuła produkcji oparta jest na XIV-wiecznym pojedynku między Jeanem de Carrouges’em i Jacques’em Le Gris’em.
Głównym powodem bezpardonowego rozwiązania sporu było oskarżenie o gwałt wystosowane przez Marguerite Carrouges w stronę Jacques’a Le Gris’a. Życie małżonki Jeana Carrouges’a było w niebezpieczeństwie z uwagi na sam fakt, że odważyła się opowiedzieć o traumatycznych wydarzeniach, które wskazywały na winę rycerza.
Twórcy postawili sobie za cel ukazanie historycznych wydarzeń z trzech różnych perspektyw – postaci granej przez Jodie Cormer, czyli Marguerite, Jeana de Carrouges’a, w którego wcielił się Matt Damon, jak również odgrywanego przez Adama Drivera Jacques’a Le Gris’a. Fakt, iż sprawa ostatecznie zakończyła się śmiercią jednego z rycerzy, wywołał wiele spekulacji co do oskarżeń Marguerite, jak i faktycznej winy Le Gris’a. Historia pojedynku zatoczyła szerokie kręgi i omawiana była przez wielu francuskich pisarzy na przestrzeni wieków.
W związku z bliską premierą i unikalną tematyką produkcji twórcy postanowili podzielić się zawiłym procesem twórczym, jakiego wymagał film, i poruszyć kwestię współczesnych problemów na podobnym tle:
Konstrukcja [fabuły – dop. red.] miała polegać na tym, że świat kobiety jest całkowicie ignorowany przez dwa pierwsze akty filmu i dopiero w trzecim akcie jest w pełni widoczny. […] Chcieliśmy wykorzystać fakt, że historycznie ludzie byli przyzwyczajeni do kobiet grających drugo- i trzeciorzędne role. Więc [trzeci akt - dop.red.] wywoła jeszcze większe wrażenie, zwłaszcza gdy widzi się różnicę miedzy prostą, dwuwymiarową postacią, a pełną i złożoną osobą.
Na pytania o aktualność kwestii poruszanych w filmie i zbalansowanie treści pod współczesnego widza Ben Affleck odpowiedział następująco:
Częścią tego, co chcieliśmy pokazać, jest zakres, do jakiego skorumpowane, mizoginistyczne instytytucje tworzą jednostki, które odzwierciedlają te wartości. Postać, którą gram, mogłaby być po prostu czarnym charakterem. I tak, on robi te wszystkie okropne rzeczy, ale bardziej chodzi o to, co spowodowało, że stał się taką właśnie osobą. Innymi słowy, ludzie są podatni na wpływy i mogą być zmieniani przez te wielkie instytucje. Mamy nadzieję, że widownia będzie identyfikować się z rolami aktorów, żeby nie brzmiało to jak pedantyczne kazanie.
Zapytani o najtrudniejszy element w tworzeniu średniowiecznej opowieści dla współczesnej widowni twórcy produkcji odpowiedzieli:
Sposób, w jaki wtedy mówiono. Musieliśmy przez to cały czas poprawiać swoje kwestie. Ostatecznie mieliśmy na planie eksperta, który często powtarzał: „nie, oni nie mówili w ten sposób”. Korzystali oni przede wszystkim z takiej wersji francuskiego, której nie zrozumiałby nawet współczesny Francuz. To jak mówiliśmy, musiało brzmieć specyficznie, nie współcześnie, więc staraliśmy się całkowicie pozbyć naszych akcentów.
Cały obszerny wywiad z twórcami można przeczytać tutaj.