Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 8 sierpnia 2001, 20:49

autor: Tomasz Pyzioł

Aż siedem bramek w meczu Wisła Kraków - FC Barcelona!

We wspaniałym, emocjonującym meczu Wiłsły Kraków z FC Barcelona padło aż siedem bramek, i co najważniejsze wcale nie do jednej bramki, jak przewidywali niektórzy pesymiści . Wiem, że ma to może niewiele wspólnego z grami komputerowymi, lecz piłka nożna jest również GRĄ, cieszącą się nieustającym uznaniem wśród producentów gier sportowych i samych graczy.

We wspaniałym, emocjonującym meczu Wiłsły Kraków z FC Barcelona padło aż siedem bramek, i co najważniejsze wcale nie do jednej bramki, jak przewidywali niektórzy pesymiści . Wiem, że ma to może niewiele wspólnego z grami komputerowymi, lecz piłka nożna jest również GRĄ, cieszącą się nieustającym uznaniem wśród producentów gier sportowych i samych graczy.

Mogliśmy zobaczyć kapitalną pierwsza połowę w wykonaniu zawodników Wisły Kraków, którzy już po kilkunastu minutach objęli prowadzenie po dośrodkowaniu Moskalewicza i strzale główką Patera. Kilka minut później problematycznie podyktowanego karnego wykorzystał niezawodny Rivaldo, lecz Wisła odpowiedział natychmiastowo, przeprowadzając w 60 sekund później identyczną akcję z jakiej padła pierwsza bramka, tyle że dośrodkowywał Kosowski. Radość nie trwała długo – Barcelonie wystarczyły 2 minuty, aby oszukać krakowską obronę i ponownie Rivaldo umieszcza piłkę w siatce obok bezradnego Sarnata,

Po wyrównaniu wydawało się już, że Barcelona uzyska przewagę w polu, jednak Kosowski, Moskalewicz i Frankowski przeprowadzili zdecydowanie najładniejszą akcję meczu, gdy kilkoma podaniami z pierwszej piłki wyprowadzili w pole defensywę Hiszpanów. Pater oddał mocny strzał zmuszając bramkarza do sparowania piłki, co wykorzystał niezawodny w takich sytuacjach Frankowski umieszczając ją w siatce.

Zapewne gdyby Wisłę było stać na rozegranie całego meczu w takim stylu jak pierwsze 45 minut, nie musiałaby startować w eliminacjach Ligi Mistrzów. Niestety druga połowa potoczyła się zgoła odmiennie, a pierwsze skrzypce wiedli piłkarze z Katalonii. Najpierw swoje umiejętności strzeleckie potwierdził Kluivert, strzelając z kilku metrów, a następnie, swoją trzecią bramkę w tym meczu dorzucił Rivaldo, pozostawiony całkowicie bez opieki przez zdezorientowanych obrońców krakowskiej drużyny. Nic nie pomogło wprowadzenie trzech kolejnych zmian, dzięki którym na boisku pojawił się m.in. Czerwiec i Sundey.

Oczywiście 3 : 4 to i tak doskonały wynik polskiego zespołu w konfrontacji z wielokrotnie bardziej uznanym zespołem hiszpańskim, który zwykle walczy i zdobywa najwyższe trofea europejskich rozgrywek piłkarskich. Wiele osób, w tym również ja, obstawiało raczej wynik 0 : 4, który wydawał się bardziej racjonalny. Czy wynik ten daje szansę na zwycięstwo w dwumeczu i awans do rozgrywek grupowych? Z pewnością będzie ciężko, ale przecież na szczęście w sporcie wszystko jest możliwe!

Znowu okazało, że rodzimy futbol, który znamy z ligowych boisk jest zupełnie inny od tego światowego. Wystarczyło, że do Krakowa przyjechał zespół podobnie jak Wisła nastawiony ofensywnie i doskonale wyszkolony technicznie, abyśmy byli świadkami wielu przepięknych akcji i bramek, a nie chamstwa i miernoty kopiących się po nogach zawodników, znaną z polskiej ligi. Postuluję niniejszym o jak najszybsze przeniesienie Krakowa na Półwysep Iberyjski, co jak sądzę powinno ucieszyć nie tylko fanów futbolu.

A to czy sprawdziły się spekulacje przedmeczowe naszych czytelników możecie sprawdzić na Forum Dyskusyjnym.