autor: Miriam Moszczyńska
Autopilot Tesli po aktualizacji zaczął dziwnie jeździć, Elona Muska to nie dziwi
Aktualizacja oprogramowania FSD do samochodów Tesla okazała się problematyczna dla kierowców. Firma musiała wycofać nową wersję po niecałym dniu od jej wydania.
W ten weekend w ramach publicznych testów niektóre samochody Tesla otrzymały aktualizację systemu Full Self Driving w wersji 10.3. Niestety okazała się ona zawodna w kwestii bezpieczeństwa na drodze. Kierowcy skarżyli się bowiem m.in. na „komunikaty widmo”, które bez przyczyny wskazywały na niebezpieczeństwo. Sprawiło to, że testowa wersja oprogramowania została chwilowo wycofana z samochodów.
W otwartej becie FSD 10.3 wprowadzono sporo zmian, w tym możliwość przełączania się między profilami Full Self Driving. Różniły się one np. odległością zachowywaną pomiędzy samochodami na drodze czy sposobami zmiany pasów ruchu i zatrzymywania się. Nowsza wersja FSD miała także usprawnić wykrywanie sygnałów świetlnych, jednak w praktyce system zaczął szwankować, utrudniając życie kierowcom.
Może Cię zainteresować:
- Tesla wprowadza funkcję autopilota w formie abonamentu
- Tesla S Plaid zapaliła się, zamykając kierowcę w środku
Poza wspominanymi już komunikatami widmo, kierowcy Tesli narzekali także na znikającą ikonę automatycznego sterowania kierownicą, problemy z TACC (tempomatem uwzględniającym ruch drogowy), a w niektórych przypadkach również panikującego autopilota.
Mając na uwadze powyższe doniesienia, Elon Musk poinformował o tymczasowym wycofaniu aktualizacji 10.3 i powrocie do wcześniejszej wersji oprogramowania FSD. Nie jest to pierwszy raz, kiedy ma miejsce taka sytuacja – także system w wersji 10.2 był początkowo problematyczny.
W momencie pisania wiadomości Elon Musk poinformował na Twitterze o wypuszczeniu poprawionego oprogramowania w wersji 10.3.1. Miejmy nadzieję, że tym razem kierowcy będą mogli spokojnie usiąść w fotelu, bez obaw o działanie FSD.