Activision wykorzysta matchmaking do promowania mikrotransakcji?
Amerykański urząd patentowy zaakceptował wniosek firmy Activision dotyczący matchmakingu. Według dokumentu firma będzie mogła wykorzystać system do promowania mikrotransakcji, na przykład poprzez świadome dobieranie do gry początkujących graczy z weteranami.
Jeśli ktoś chciałby znaleźć najbardziej kontrowersyjną kwestię współczesnych gier wideo, mikrotransakcje z pewnością znalazłyby się w ścisłej czołówce. Nawet jeśli twórcy i wydawcy tłumaczą je umożliwieniem zabawy osobom z mniejszą ilością czasu albo dotyczą one tylko elementów kosmetycznych, informacja o obecności mikropłatności zwykle spotyka się w niechęcią graczy (vide: niedawne reakcje na systemy skrzyń w Śródziemiu: Cieniu Wojny oraz Star Wars: Battlefront II), widzących w nich przejaw chciwości deweloperów. Jednak ujawniony właśnie wniosek patentowy Activision nie pozostawia żadnych złudzeń co do zamierzeń kadry kierowniczej amerykańskiego giganta. O jego istnieniu poinformował magazyn Rolling Stones, a dokument ma wiele mówiący tytuł „System oraz metoda napędzania mikrotransakcji w wieloosobowych grach wideo” (w oryg. „System and method for driving microtransactions in multiplayer video games”). Zgodnie z nazwą, zatwierdzony wczoraj patent dotyczy systemu zwiększającego przychód z mikrotransakcji, na przykład przez dobieranie nowych graczy z weteranami:
„Dla przykładu, system może dobierać eksperckich/doświadczonych graczy oraz początkujących, by zachęcić tych drugich do nabycia przedmiotów w grze używanych/posiadanych przez doświadczonych graczy. Początkujący mogą chcieć naśladować doświadczonych graczy przez zdobycie broni lub innych przedmiotów używanych przez weteranów”.
Jako inne przykłady zachęcania do nabywania przedmiotów w grze podano m.in. dołączanie graczy do sesji, w których dany zakup „znacząco zwiększa przyjemność płynącą z gry”. W efekcie – jak czytamy – gracz odniesie wrażenie, że decyzja o wydaniu pieniędzy na daną broń była jak najbardziej słuszna. A to, rzecz jasna, zachęci go do kolejnych transakcji „w celu osiągnięcia podobnych rezultatów”.
Activision zdążyło już wysłać oświadczenie dla serwisu Charlie Intel, w którym podkreśliło, że dwuletni wniosek był inicjatywą działu rozwoju i badań, a studia deweloperskie ani nie miały w tym udziału, ani też nie wprowadziły omawianego systemu do żadnej z produkcji. Natomiast David Dague ze studia Bungie oświadczył wprost na Twitterze, że nic takiego nie znalazło się w Destiny 2. Nawet jeśli przyjąć te słowa za dobrą monetę, Activision raczej nie ma co liczyć na popularność w najbliższym czasie. Mniej lub bardziej usprawiedliwione opinie i teorie graczy to jedno, ale trudno mieć choćby najmniejsze wątpliwości co do dokumentu, który nawet nie stara się ukryć zamysłów autorów. Choćby nie wiem jak się starać, nie da się usprawiedliwić wykorzystania matchmakingu jako de facto narzędzia marketingowego kosztem balansowania rozgrywki.