Apple przeprasza klientów za nagrywanie rozmów z Siri
Apple przeprasza za to, że zlecało zewnętrznym podmiotom podsłuchiwanie nagranych rozmów swoich użytkowników z Siri, i obiecuje, że się poprawi. Teraz samo będzie ich podsłuchiwać. I tylko wtedy, jeśli będą tego chcieli.
Może o tym nie wiecie, ale jeszcze jakiś czas temu amerykański gigant zlecał zewnętrznym podmiotom analizowanie rozmów z asystentem. W firmach z takim kontraktem osoby fizyczne (tak, prawdziwi ludzie, nie żadne tam AI) przysłuchiwały się nagraniom i grupowały je według takich kategorii jak np. przypadkowość (czy wywołanie Siri było celowe, czy nie) lub przydatność (czy udzielona odpowiedź była pomocna). W efekcie jednostki postronne słuchały też poufnych rozmów i intymnych momentów nieświadomych użytkowników. Jeden z pracowników zgłosił to w końcu mediom, powstał artykuł, Apple ogłosiło przerwanie projektu i wszystkich zatrudnionych zwolniło.
Podsłuchiwanie klientów nie jest szczególnie rzadką praktyką – w tym kontekście wymienia się chociażby Microsoft, Google i Amazon. Właściwie należałoby raczej zapytać, kogo się nie wymienia. Trzeba jednak docenić, że Apple umie przyznać się do winy, przeprosić, wyciągnąć wnioski i wprowadzić zmiany. Jakie to zmiany, zapytacie? Po pierwsze, firma zrezygnuje z automatycznego nagrywania – zastąpią je wygenerowane komputerowo transkrypcje. Po drugie, nagrywani będą tylko ci, którzy się do tego zgłoszą i wyrażą zgodę. Po trzecie, słuchać będą wyłącznie pracownicy Apple. Nagrania pozyskane przez przypadkowe uruchomienie Siri będą usuwane.
Przeanalizowaliśmy sytuację i zdajemy sobie sprawę, że nie była ona zgodna z naszymi ideałami. Przepraszamy.
Firma zapewnia, że żadne zdobyte nagrania nie były używane do celów marketingowych. Wszystkie służyły wyłącznie ulepszaniu asystenta. Brzmi w porządku.