Clash Royale

Minirecenzja Clash Royale – twórcy Clash of Clans z kolejnym hitem

Studio Supercell to jeden z najlepiej prosperujących deweloperów gier mobilnych, którego każda gra osiąga duży, o ile nie ogromny sukces. Wystarczy wspomnieć, że firma ma na swoim koncie Clash of Clans i Boom Beach, czyli jedne z najpopularniejszych strategii. Clash Royale to kolejna, od razu trzeba powiedzieć, że udana pozycja w dorobku firmy, choć nie obyło się bez pewnych wpadek.

Tytuł jest tak naprawdę miksem kilku gatunków gier wideo. Z jednej strony jest to bardzo, ale to bardzo uproszczona MOBA, z drugiej nie brakuje w niej elementów tower defense, w przerwach między spotkaniami bawimy się coś w rodzaju karcianki, a wszystko to uzupełniają aspekty społecznościowe. Ten z pozoru dziwny i nielogiczny miks, w praktyce wypada znakomicie, oferując proste i przejrzyste zasady oraz szybką, ale wciągającą rozgrywkę.

Projekt świetnie sprawdza się na niewielkich ekranach, ale nie myślcie sobie, że to banalna produkcja. Dostępnych jednostek jest naprawdę sporo, a każda z nich ma mocne i słabe strony. Dokładne ich poznanie wymaga czasu, więc stworzenie idealnego decku nie należy do łatwych. Dodatkowo, pomimo iż mecze są bardzo szybkie, to wymagają od nas cierpliwości i uważnego wykonywania kolejnych ruchów, gdyż korzystanie z podopiecznych ograniczane jest przez regenerujący się system energii. Dość łatwo możemy więc doprowadzić do sytuacji, w której przeciwnik pośle na nas grupkę wrogów, a my nie będziemy w stanie się mu przeciwstawić.

Bardzo dobrze wypadają też elementy społecznościowe. Możemy zakładać lub dołączać do istniejących klanów, co daje nam pewne korzyści. Przede wszystkim walczymy wtedy o pozycje naszej ekipy w światowym rankingu. Ponadto toczymy towarzyskie boje, wspomagamy kolegów kartami, prosimy ich o potrzebne jednostki czy też po prostu gawędzimy na czacie.

Największą bolączką Clash Royale jest obrany przez twórców model biznesowy. Podobnie jak poprzednie aplikacje studia Supercell, tak i ta korzysta z systemu free-to-play z mikropłatnościami. W grze dostępnych jest kilka walut, a dodatkowo zastosowano uciążliwy system nagród kryjących się w skrzyniach. Niestety ich otwieranie wymaga czasu (od kilku do kilkunastu godzin), nie można naraz dobierać się do dwóch łupów, a dysponujemy tylko czterema miejscami na skrzynie. Oznacza to, że alby wydamy pieniążki, by przyspieszyć proces otwierania, albo większość czasu spędzimy na toczeniu meczy, w których nic nie wygrywamy, a walczymy jedynie o puchary.

Jeżeli jednak godzicie się na takie ustępstwo, to możecie z Clash Royale spędzić dziesiątki godzin, nie wydając ani złotówki i bawiąc się po prostu znakomicie.