Card Crawl

Minirecenzja Card Crawl – wciągająca karcianka dla samotników

W ostatnich latach fani gier karcianych nie byli szczególnie rozpieszczani. Owszem, oprócz kolejnych edycji Magic: The Gathering - Duels of the Planeswalkers, co jakiś czas pojawiały się inne projekty, ale nie zdobywały one zbytniego rozgłosu. Dopiero za sprawą Hearthstone: Heroes of Warcraft z 2014 roku karciankowa maszyna nabrała rozpędu, trafiając do wielu osób, które wcześniej ignorowały tego typu produkcje. Obecnie na urządzeniach mobilnych znajdują się takie tytuły jak: Deck Heroes, Magic 2015, Star Realms, SolForge, a do tego grona dołączyło także Card Crawl od niewielkiego niemieckiego studia Tinytouchtales.

Zasady rozgrywki są bardzo proste do nauczenia. Przede wszystkim jest to produkcja przeznaczona tylko dla jednego gracza, w związku z czym kolejne partie rozgrywamy ze sztuczną inteligencją, reprezentowaną przez stwora przypominającego ugrzecznionego ogra. W każdej kolejce rozdaje on kilka kart podzielonych na cztery rodzaje – wrogowie, przedmioty, złoto oraz umiejętności. Dwie z nich przesuwamy na pola znajdujące się koło naszej postaci, symbolizujące jej dłonie, a jedną chowamy do plecaka. W każdej kolejce musimy się pozbyć trzech z czterech wyłożonych przez stwora kart, a ostatecznym celem jest przeżycie aż do momentu wykorzystania wszystkich kart znajdujących się w talii.

Zabawa wygląda w ten sposób, że potwór wystawia cztery karty, z których jedna to np. miecz, druga tarcza, a trzecia i czwarta to przeciwnicy. Przesuwamy więc broń do prawej dłoni, tarczę do lewej i atakujemy jednego wroga. Karty opisywane są jedną statystyką, symbolizującą zarówno siłę ataku (w przypadku mieczy), obronę (w przypadku tarcz) jak i „zdrowie”. Jeżeli więc przeciwnik ma 4 punkty zdrowia (a co za tym idzie tyle samo siły), a nasz miecz 3, to atakując go sprawiamy, że stracimy miecz, ale wróg zostanie z jednym punktem, więc możemy go wykończyć tarczą.

To praktycznie wszystkie zasady rządzące Card Crawl, jednak nie dajcie się zwieść, to prosta, ale nie prostacka produkcja i podczas rozgrywki trzeba wykazać się strategicznym myśleniem, planowaniem przyszłych ruchów i nie tylko. Dodatkowo twórcy zatroszczyli się o moce specjalne (np. zamiana przedmiotu w napój leczniczy), odblokowywane podczas wykonywania rozmaitych zadań. Problem w tym, że w talii znajdować się może tylko kilka z nich, więc trzeba wybierać.

Pozostałe karty są stałe. W związku z tym po rozegraniu wielu partii pojawia się pewien problem – gracz zapamiętuje wszystkie karty znajdujące się w talii i nie jest zaskakiwany niemal niczym, nie licząc kolejności ich wykładania przez stwora, co w połączeniu z brakiem multiplayera może po prostu znudzić. Niemniej za kilkanaście złotych otrzymuje się przynajmniej kilka godzin bardzo dobrej zabawy, więc jest to całkiem uczciwa propozycja.