autor: Kamil Ostrowski
Start trzeciego sezonu ligowego w grze League of Legends
W minioną sobotę wystartował trzeci sezon ligowy w grze League of Legends. Zobacz jakie nowości zaserwowało tym razem studio Riot Games i jakie drużyny wezmą udział w europejskich rozgrywkach.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
League of Legends urosło ponad wszelkie wyobrażenia. Tytuł ten cieszy się ogromną popularnością – według ostatnich statystyk w produkcję firmy Riot Games gra regularnie 32 miliony ludzi. Deweloper, za sprawą kilku sprytnych, dobrze przemyślanych ruchów i solidnych inwestycji, stworzył niezwykle silną scenę e-sportową. Profesjonalni gracze są rozpoznawani przez dużą cześć fanów LoL-a, wiele osób spędza wolne chwile na oglądaniu transmisji z meczów, nie wspominając o śledzeniu najważniejszych turniejów. Riot Games nie zamierza zmieniać kursu. Niedawno rozpoczął się trzeci sezon ligowy League of Legends, a wraz z nim weszliśmy w kolejną erę rozwoju tego tytułu jako platformy e-sportowej.
Idzie nowe
- Na nagrody dla graczy przeznaczono pięć milionów dolarów.
- Dwa miliony dolarów. Taka była pula, którą rozdzielono między zawodników w światowym finale (połowa tej kwoty przypadła zwycięskiej drużynie).
- Przed finałem rozegrano sześć turniejów kwalifikacyjnych (Chiny, Niemcy, USA, Tajwan, Korea Południowa, Wietnam), dających przepustkę na mistrzostwa.
- Wielki finał odbył się w specjalnie przygotowanej hali widowiskowo-sportowej w Los Angeles, mieszczącej ponad 8 tys. osób.
Wraz ze startem trzeciego sezonu Riot Games wprowadziło dwie zasadnicze nowości: system ligowy oraz League of Legends Championship Series.
Aktualny system ligowy przypomina z grubsza ten, który znamy ze StarCrafta II. Zamiast wrzucać wszystkich do jednego worka, czyli na globalną drabinkę, podzielono graczy na ligi i dywizje. W ten sposób Riot Games chce wykrzesać z nas większy entuzjazm. Bądź co bądź, inaczej czuje się gracz, który wskoczył do pierwszej dziesiątki w swojej dywizji, niż ten, który wspiął się z 25 000 na 24 950 miejsce.
Ciekawym rozwiązaniem jest zaoferowanie szarym użytkownikom namiastki emocji, które towarzyszą zawodowcom podczas turniejów. Jak to osiągnięto? Jeżeli znajdziemy się na szczycie w swojej dywizji, to system dopasuje do nas drużynę przeciwną, również będącą u progu awansu na wyższy poziom. Stoczymy wtedy mecz turniejowy – do dwóch bądź trzech zwycięstw (w zależności, czy aspirujemy do wyższej dywizji, czy ligi) – wygrana ekipa zrobi krok naprzód, a przegrani będą musieli czekać na kolejną szansę.
Żeby rozpocząć zabawę z League of Legends „na poważnie” i uzyskać dostęp do gier rankingowych, musimy w pierwszej kolejności zdobyć trzydziesty poziom naszego profilu przywoływacza. W praktyce przekłada się to na około 300 – 400 rozegranych zwykłych meczów (jakieś 200 godzin).
Sezon trzeci – raj dla profesjonalistów
Jeżeli sądziliście, że drugi sezon League of Legends był świetny, to wiedzcie, że w trzecim Riot Games wrzuca wyższy bieg. Dla Amerykanów i Europejczyków wielkim wydarzeniem jest rozpoczęcie rozgrywek League of Legends Championship Series (nie należy ich utożsamiać z całym trzecim sezonem!). LCS to najwyższy poziom profesjonalizmu, na jaki mogą wspiąć się gracze w naszym regionie.
Rozgrywki są podzielone – osobno mierzą się Europejczycy, osobno Amerykanie. Przewidziano wydarzenia krzyżowe, z zasady jednak to dwa oddzielne światy. Udział w LCS bierze po osiem drużyn z obydwu kontynentów. Trzy amerykańskie i trzy europejskie zostały automatycznie zakwalifikowane, ze względu na osiągnięcia w poprzednich zawodach. Pięciu z każdego regionu udało się wywalczyć sloty podczas eliminacji.