Realm Royale to takie Fortnite RPG, ale bez budowania - Strona 3
Wszędzie mamy przedstawicieli battle royale. W tym ataku klonów ciężko znaleźć coś oryginalnego. Ekipie Hi-Rez Studio udało się jednak nie wpaść w utarty schemat. Dostarczyli nam grę wartą uwagi.
- Battle royale F2P autorstwa twórców Smite’a i Paladins.
- Ponad 100 tysięcy jednoczesnych graczy na Steamie w rekordowym momencie.
- Zasady gatunku zostały poważnie zmienione – pojawiły się m.in. klasy postaci, umiejętności i crafting.
- To wciąż alfa, wiele elementów tytułu nadal kuleje.
- Platformy: PC.
- Start wczesnego dostępu: 5 czerwca 2018 r.
Jeszcze dwa, trzy lata temu mało kto w ogóle słyszał o grach battle royale. Mieliśmy mody do Minecrafta i Army, które – choć popularne – pozostawały niszą. Później twórca DayZ: Battle Royale, Brendan „PlayerUnknown” Greene, został zatrudniony przez Sony Online Entertainment. Na Steamie pojawiło się H1Z1: King of the Kill i się zaczęło. W marcu 2017 roku produkcja ta przekroczyła granicę 100 tysięcy jednocześnie bawiących się graczy. To jednak wciąż nie było to.
Prawdziwe bum usłyszeliśmy dopiero przy PlayerUnknown’s Battlegrounds. Gra zadebiutowała w marcu 2017 roku, w szczycie świetności H1Z1... i szybko zostawiła rywala w tyle. We wrześniu licznik pokazywał już ponad półtora miliona równocześnie grających osób w szczycie i nie był to koniec. Kiedy wydawało się, że nie sposób wyobrazić sobie większego sukcesu, pojawił się Fortnite: Battle Royale, który podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej. Na tyle wysoko, że nikt inny dotąd jej nie przeskoczył.
A co na to wszystko twórcy Smite’a, studio Hi-Rez? Nie byliby oni sobą, gdyby również nie postanowili wykroić dla siebie kawałka z tego tortu. Zaczęli standardowo. Najpierw ogłosili, że ich Paladins: Champions of the Realm otrzyma dodatkowy tryb battle royale. Po jakimś czasie uznali, że Paladins: Battlegrounds sprawdzi się idealnie jako coś osobnego, ale gra wciąż była dostępna w tym samym launcherze. Skończyło się na tym, że otrzymaliśmy całkowicie oddzielną produkcję o zmienionej nazwie – Realm Royale.
MINECRAFT?
Co w zajawce tekstu robi Minecraft? W tej popularnej grze już parę lat temu zaczęły pojawiać się modyfikacje odtwarzające zasady znane z Igrzysk śmierci czy oryginalnego japońskiego Battle Royale. W 2016 roku Microsoft przeniósł nawet jedną z nich – Battle Mini Game – na konsole.
Sukces w fazie alfa
Realm Royale dostępne jest za darmo (również na Steamie) dla wszystkich chętnych. Warto jednak zaznaczyć, że tytuł ten znajduje się w fazie alfa, co zresztą widać na pierwszy rzut oka. Nie przeszkodziło mu to jednak podbić statystyk na platformie Valve – aktualnie gra należy do najlepszej steamowej dziesiątki. Jasne, daleko Realm Royale do Fortnite’a: Battle Royale czy PUBG. Kolejna pozycja typu battle royale osiągnęła jednak ponad 100 tysięcy jednocześnie grających, a to naprawdę mocny wynik.
SZYBKIE PORÓWNANIE WYNIKÓW
Rzut oka na steamowe rekordy pokazuje skalę popularności nowej gry Hi-Rez. Do największych tuzów jeszcze jej brakuje, ale z drugiej strony pobiła takie tytuły jak ARK czy Rocket League, uznawane za duże przeboje.
- PUBG – 3 236 027 graczy jednocześnie
- DOTA 2 – 1 291 328 graczy jednocześnie
- Realm Royale – 104 557 graczy jednocześnie
- Rocket League – 102 684 graczy jednocześnie
- ARK: Survival Evolved – 100 723 graczy jednocześnie
- Rust – 68 204 graczy jednocześnie
- Paladins – 60 566 graczy jednocześnie
Nie mogłem przepuścić okazji i nie sprawdzić, co przyciągnęło tych wszystkich ludzi do „kolejnego klona PUBG”. Wyznam przy tym, że do zabawy podszedłem z pewnymi obawami. Efekt przeszedł jednak moje najśmielsze oczekiwania. Od pół roku katuję różne gry battle royale i gatunek ten zaczął mnie już lekko nudzić. Brakowało powiewu świeżości, nowych rozwiązań oraz pewnego luzu, a budowania schodów do nieba oraz wózków sklepowych mam już po dziurki w nosie.
Battle Royale RPG
Realm Royale oferuje sporo nowości, nie ingerując przy tym w założenia gatunku. Nadal mamy sto osób na regularnie zmniejszającym się polu bitwy. Wciąż wygrywa ten gracz, który jako ostatni utrzyma się na nogach, a do przetrwania konieczne jest przetrząsanie mapy w poszukiwaniu uzbrojenia i innego sprzętu. Hi-Rez udało się jednak urozmaicić ten prosty schemat i nieco go rozbudować.
Zacznijmy od tego, że gra proponuje podział na klasy postaci. Mamy ich pięć (w przyszłości będzie więcej): wojownik, saper, zabójca, mag oraz łowca. Każdą z nich cechuje umiejętność pasywna, zdolność startowa, legendarna broń oraz zestaw czarów. Zaczynamy tylko z pasywką oraz jednym czarem związanym z poruszaniem się. Resztę trzeba sobie zdobyć, a przypisaną danej klasie broń stworzyć.
Dobrze czytacie: stworzyć. Hi-Rez wprowadziło bowiem do zabawy crafting! Możemy rozbijać niepotrzebne przedmioty na odłamki, by te następnie przekuwać na coś specjalnego. Do wyboru mamy zestawy eliksirów uzupełniających punkty życia lub tarczę, legendarne opancerzenie, zdolność klasową lub wspomnianą broń. Nowy sprzęt wytwarzamy w kuźniach rozmieszczonych na całej mapie. Należy jednak pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, jest to proces powolny (zajmuje całą minutę, co w realiach battle royale stanowi wieczność). Po drugie, czynność ta jest głośna. W efekcie gracze znajdujący się w pobliżu wiedzą, że ktoś korzysta z kuźni, i mogą zareagować.
Warto jednak podjąć ryzyko. O ile bowiem standardowy ekwipunek zapewnia jedynie pancerz, tak legendarne wersje z kuźni dają efekty dodatkowe, jak np. skrócony czas odnawiania zdolności. Legendarne czary również są mocniejsze od wersji podstawowych, a broń klasowa to prawdziwe narzędzie zniszczenia. Swoją drogą w tym ostatnim przypadku przydałoby się zbalansować nieco siłę niektórych zabawek.