Recenzja piątego dodatku do gry Hitman - fabuła wreszcie nabiera rozpędu - Strona 2
Przedostatni epizod Hitmana wreszcie kładzie nacisk na historię łączącą wszystkie odcinki, a końcowy film serwuje soczystego cliffhangera!
Rok z Hitmanem zbliża się ku końcowi, a wraz z nim pierwszy sezon wyjątkowego serialu, jakim dość niespodziewanie stały się przygody Agenta 47. Na ocenę, czy wyszło to grze na dobre, przyjdzie jeszcze czas, a na razie zlecenia czekają na nas na farmie w Kolorado. Z jednej strony to kolejna typowa misja, w której nie zaskoczą nas już żadne nowości w mechanice rozgrywki, tylko sam klimat zadania i wygląd mapy. Epizod Bojownicy o wolność wyróżnia się jednak na tle innych najdłuższą listą celów i zwiększonym poziomem trudności oraz (nareszcie!) ogólnym wątkiem fabularnym, spinającym wszystkie odcinki. Końcowy przerywnik filmowy okazuje się na tyle intrygujący i ciekawy, że po raz pierwszy naprawdę nie mogę doczekać się dalszego ciągu!
Wioska terrorystów
Misja w USA rzuca nas od razu na głęboką wodę, nie tylko z aż czterema osobami do zlikwidowania (i bynajmniej na tym zadania Agenta 47 się nie kończą), ale i z wyjątkowym terenem działania. Ogromna farma przerobiona na bazę i obóz szkoleniowy prywatnej armii to w całości strefa niedostępna dla osób postronnych. Zapomnijcie o wakacyjnej plaży we Włoszech, luksusowym hotelu w Bangkoku czy uliczkach Marrakeszu, gdzie wszędzie można było przystanąć wśród cywilów i spokojnie zaplanować dalsze kroki. W Kolorado ciągle musimy mieć się na baczności i bez właściwego przebrania daleko nie zajdziemy.
Wątek prywatnych bojówek okupujących rancza i farmy w Stanach Zjednoczonych wydaje się być wyraźnym odniesieniem do autentycznego i narastającego problemu w tym kraju. Liczba małych lokalnych armii, nieuznających władz rządowych, wzrosła w ostatnich latach ze 150 do około 1000, a w międzyczasie doszło do 50 poważnych konfrontacji z siłami policji oraz FBI.
Właśnie – przebrania. Początkowo ucieszyłem się na myśl, że w końcu dużo bardziej istotne będzie skradanie się – i rzeczywiście tak jest, ale głównie w przypadku chęci ukończenia misji jedynie w garniturze Agenta 47, co naprawdę stanowi nie lada wyzwanie. Pierwsze wrażenie ogólnego chaosu i zgiełku na mapie szybko mija, gdy odkrywamy trochę sztuczny podział na pomniejsze grupy terrorystów, zajmujące swoją część terenu. Są specjaliści od materiałów wybuchowych, ogrodnicy, oddział szturmowy, kuchnia polowa czy wreszcie duża wiejska rezydencja z własną ochroną, dominująca nad okolicą. Przebranie adekwatne do danego obszaru pozwala na w miarę swobodne poruszanie się po nim, a skradanie ułatwia ogromna, chyba trochę zresztą przesadzona, ilość elementów krajobrazu.
Od modela do twardziela
Bogactwo przeróżnych rupieci i zabudowań na mapie nie idzie jednak w parze z jakością – przynajmniej na konsoli PlayStation 4. Farma w Kolorado prezentuje się miejscami naprawdę paskudnie, strasząc wyglądem roślin, niektórych tekstur czy modeli samochodów. Zastanawiam się, czy nie jest to celowe obniżenie jakości detali na dużym otwartym terenie, by zachować płynność animacji, bo wnętrza budynków, a zwłaszcza głównego domu, utrzymują poziom znany z poprzednich epizodów. Kiedy jednak przestaniemy zwracać uwagę na koszmarne drzewa, zarośla czy furgonetki, Hitman wydaje się nadrabiać ich brzydotę małymi klimatycznymi detalami. Na każdym kroku natrafiamy na amerykańskie flagi, w radiu leci rasowa muzyka country, a woń farmy maskują dyndające wszędzie drzewka zapachowe.