Najciekawsze materiały do: Norco
Przegląd gier niedostrzeżonych i niekochanych - marzec 2022
wiadomość2 kwietnia 2022
Marzec był podobny do lutego – pełen godnych uwagi małych gier, które zgubiły się w natłoku premier AAA. Poznajcie hipnotyzujące Norco, nastrojowe FAR: Changing Tides, dystopijnego Beholdera 3 czy kapitalnie skomponowane A Musical Story.
Klikanka z grafiką jak ze starych flashówek za 60 zł. Chyba na głowę upadli...
"Norco" to pierwszorzędny kandydat na growy odpowiednik wielkiej amerykańskiej powieści, taki adekwatny do depresyjnego ducha XXI w. Być może "Kentucky Route Zero" by je wyprzedziło do tego tytułu, ale pewien być nie mogę, bo w nie jeszcze nie grałem. Tak czy inaczej mamy tu do czynienia z grą bardzo poetycką, rozsmakowaną w powolnym, refleksyjnym tempie, gęstą od symboliki, zwłaszcza religijnej. Doskonała, wyrazista atmosfera, która w katoliku takim jak ja stanowczo rozpala mistyczną wyobraźnię, kusząc tym, co sami autorzy określają w ostrzeżeniu na początku rozgrywki "materiałami bluźnierczymi". Nie sposób nie zacytować tu nieśmiertelnych słów pieśni Simona i Garfunkela:
"And the people bowed and prayed
To the neon god they made
And the sign flashed out its warning
In the words that it was forming
And the sign said, <The words of the prophets
Are written on the subway walls
And tenement halls
And whispered in the sounds of silence>".
Duch tych właśnie słów, a raczej intencji, która je zrodziła, przeziera z "Norco" na wylot. Niektórzy porównują tę grę do "Disco Elysium". Częściowo jest to słuszne (jakość dialogów, nacisk na aspekt narracyjny, głębia refleksji), a częściowo wręcz przeciwnie (różnice w rozgrywce i skali przedsięwzięcia). Jedyne miejsce, w którym Harry DuBois i Kay Madčre mogą się spotkać na wspólnym gruncie to kościół, i jest to miejsce, w którym oboje będą czuć się równie nieswojo, spoglądając na odwieczne witraże z taką samą mieszaniną zachwytu i niechęci...
O czym to ja? A tak, o "Norco". Bardzo dobra gra. Serdecznie polecam. Ostrzegam jedynie, że pseudomitologie pozazieskiego chrześcijaństwa jest to studnia bez dna, z której niewielu udało się wyjść nie zatraciwszy po drodze chociaż cząstki swojego zdrowego rozumu.