

Najciekawsze materiały do: Trek to Yomi

Trek to Yomi - Ultrawide and wider v.1.0
modrozmiar pliku: 363,6 KB
Ultrawide and wider to modyfikacja do gry Trek to Yomi, której autorką jest RoseTheFlower. Jeśli mod przypadnie Ci do gustu to warto rozważyć wsparcie jego autorki za pośrednictwem serwisów Patron lub buymeacoffee.com.

Trek to Yomi - poradnik do gry
poradnik do gry6 maja 2022
Trek to Yomi poradnik, solucja to pełny opis przejścia gry oraz porady na start, do walki, rozwoju postaci, zdobywania umiejętności. Opisujemy wszystkie mechaniki, ataki, sekrety, znajdźki, artefakty, ulepszenia oraz sterowanie i wymagania sprzętowe.

Recenzja gry Trek to Yomi - chcę więcej takich gier!
recenzja gry5 maja 2022
Światowa premiera 5 maja 2022. Flying Wild Hog stworzyło produkcję, nijak pasującą do wcześniejszych strzelankowych dokonań tego studia i... naprawdę dało radę. Trek to Yomi to mała, ale świetna gra, która garściami czerpie z dorobku kina samurajskiego.
![Jeden z najlepszych izometrycznych RPG w sierpniowym Humble Choice [Aktualizacja]](/i/w/h1/720_428251213.jpg)
Jeden z najlepszych izometrycznych RPG w sierpniowym Humble Choice [Aktualizacja]
wiadomość28 lipca 2023
W sierpniu ofertę Humble Choice wzbogaca prawdziwa perełka wśród izometrycznych RPG-ów - Disco Elysium - a także siedem innych gier, w tym Trek to Yomi oraz Chivalry 2.
![Premiera Trek to Yomi. Ta gra to piękny hołd dla Kurosawy [Aktualizacja: oceny]](/i/w/h1/720_389436544.jpg)
Premiera Trek to Yomi. Ta gra to piękny hołd dla Kurosawy [Aktualizacja: oceny]
wiadomość5 maja 2022
Nadszedł dzień premiery Trek to Yomi, czyli samurajskiej gry akcji polskiego studia Flying Wild Hog.

Game Pass na maj 2022. Remaster GTA San Andreas opuszcza usługę
wiadomość3 maja 2022
Microsoft opublikował listę tytułów, które dołączą do subskrypcji Game Pass w pierwszej połowie maja, m.in. Trek to Yomi od polskiego studia Flying Wild Hog. Grand Theft Auto: San Andreas - The Definitive Edition opuści zaś usługę w przyszłym tygodniu.
Ukończone po ok 4h i oj, bardzo słabo niestety.
Największym problemem gry, jest ogólna NUDA i system walki którego, od początku nie polubiłem.
Kamera w wielu przypadkach za daleko od akcji, co dodatkowo utrudnia grę.
Z plusów mogę wymienić klimat, grafikę i to że gra jest krótka.
Flying Wild Hog ostatnio nie ma lekko, mocno średni Shadow Warrior 3 i teraz zwyczajne słabe, Trek to Yomi.
Dobra, przyzwoita gra. System walki banalny, nie nastręcza problemów lub trudności. Dzieciaki i tępaki płaczą, że czarno-biała, ale jak widać nie potrafią zrozumieć założeń artystycznych. Smutne. Ogólnie grafika elegancka, faktycznie czuć tutaj stare japońskie filmy o samurajach (czy jak ktoś woli: Kurosawy). Robotę robi japoński dubbing, ale on zawsze stoi na wysokim poziomie. Jak dla mnie za mało zróżnicowanych przeciwników, ale w sumie to oczywiste, czemu tak jest. Punkty zapisu rozmieszczone idealnie. Kamera dopracowana. 5 godzin świetnej rozrywki.
Przypomniałeś mi aby do minusów dodać czarno-białą grafikę
No to 3/10

Brakuje czegos tak banalnego jak rozmiar czcionki - jest tu tylko domyślnie odpowiednik „małej” a źe gram na padzie z dala od ekranu to musiałem sie nachylać źeby czytać tekst w tej grze. Serio to takie trudne? :)
Super gierka, polecam! Na pewno ogram jeszcze nie raz żeby zebrać resztę artefaktów i doczytać historyjkę oraz sprawdzić inne zakończenia bo mam wrażenie że jest ich kilka

Fajna przygnebiajaca/depresyjna acz wpisujaca sie w klimat historia tylko całość nudzi przez kiepski gameplay - przechodzenie prze hordy wrogów używając jednego ataku (btw, atak od tyłu z odwrócenia był o niebo bardziej efektywny niż od przodu więc komiczne było odwracanie sie za każdym razem gdy chciałem zaatakować). Pod koniec mocno rushowałem, zakończenie nie zaskoczyło mnie, ot motyw zemsty. Gra krótka (5h) a paradoksalnie wydawała sie za długa. Do game passa pasuje, warto ograć jak sie nie ma w co, wiele gier jest dużo gorszych :)
W ogólnej ocenie dobra gra. Główną wadą jest dwuwymiarowa i czarno-biała grafika. Pisanie "Dzieciaki i tępaki płaczą, że czarno-biała, ale jak widać nie potrafią zrozumieć założeń artystycznych." to bufonada. Założenia artystyczne realizować można na różne sposoby. Kurosawa robił filmy czarno-białe nie z powodu założeń artystycznych, tylko ograniczeń technicznych. Kiedy rozwinęła się technologia kolorowa w kinematografii, to zaczął robić kolorowe filmy wcale nie gorsze od wcześniejszych czarno-białych. Grafika w tej grze sprawia, że ekran często jest małoczytelny. Prosty system walki jest efektem właśnie tego. Ze skomplikowaną i trudną walką ta gra byłaby dla wielu nie do przejścia, więc twórcy świadomie ułatwili walkę.
Żeby zrozumieć czym jest Trek to Yomi wystarczy wyobrazić sobie czym była by Ghost of Tsushima gdyby wyciąć z tej drugiej 90% mechanik, przerobić widok na 2D i zaimplementować na stałe tryb Kurosawy z GoT.
W założeniu ma to być klimatyczna 2D przygoda osadzona w japońskim średniowieczu. W praktyce jest to bardzo powtarzalna gra której jedyną cechą wyróżniającą jest wspomniany wyżej czarno-biały filtr aka "tryb Kurosawy" z GoT. Owszem, gra wygląda stylowo, ale zdarzają się momenty kiedy trudno jest zrozumieć co się dzieje na ekranie właśnie przez czarno-białą paletę.
Fabuła typowa dla gier o Japonii historia o długu i zemście. Niby w grze są różne postacie, trochę dialogów, ale historia bardzo szybko gubi się gdzieś wśród czarno-białych ekranów które przymierzamy. Gubi się, bo jest do bólu nijaka, brakuje ciekawszych wątków lub kogokolwiek wśród postaci kto mógłby zapaść w pamięć dłużej niż na kilka minut.
System walki niby pozwala na łączenia ciosów w kombinacje, ale większość gry da się przejść używając tylko podstawowego ataku i bloku. Dla trudniejszych przeciwników mamy broń dystansową. Gra absolutnie nie wymaga uczenia się zaawansowanych kombosów, wystarczy iść do przodu używając dwóch przycisków. Prócz tego momentami w walce przyciski są mało responsywne, przez co jest jeszcze trudniej owe kombinacje wystukiwać (jakbyśmy raptem chcieli z jakiegoś powodu). Animacje też nie zawsze działają jak powinne, np. nierzadko po udanym parowaniu moja postać robiła krok do tyłu zamiast wyprowadzać płynny kontratak.
Za plus mogę uznać muzykę: bardzo pasuje do tego co się dzieje na ekranie. Tworzy uczucie jakbyśmy oglądali kino samurajskie wspomnianego reżysera.
Grę porzuciłem gdzieś na piątym rozdziale, bo zacząłem się zwyczajnie nudzić. Istnieje wiele ciekawszych platformówek, a jeśli chodzi o system walki to oczywiście gra nie ma startu do takich tytułów jak GoT, Nioh lub Sekiro.
Polecić grę mogę tylko wielkim fanom japońszczyzny wszelakiej. Ja natomiast cieszę się że miałem okazję wypróbować grę w ramach Gamepassa. Gdybym miał zapłacić za nią pełną cenę to bym się srogo rozczarował.

Bardzo dobra produkcja, która przede wszystkim lśni w oprawie audiowizualnej. To był bardzo dobry pomysł, aby zrobić „czarno-białą” grę akcji przedstawioną przede wszystkim z boku i fabułą osadzoną w dawnej Japonii przesiąkniętą tamtejszymi wierzeniami. Do tego mamy jeszcze dubbing japoński i wielu graczy z łatwością mogłoby stwierdzić, że to produkcja z kraju kwitnącej wiśni. Tymczasem Polacy stanęli na wysokości zadania i dostarczyli graczom produkt bardzo dobry, choć wielu niedojrzałych graczy będzie kręcić nosem na „kolory” oraz niezbyt dynamiczną walkę. Mi podobało się niemal wszystko.
Oprawa jest stylowa, szarości nie zlewają się ze sobą, z łatwością można dojrzeć wejścia i przejścia oraz elementy wystroju domów, ulic czy miejsc w zaświatach. Mijamy wiele monumentalnych budowli i miłych dla oka krajobrazów. Dzięki temu nie jest tak monotonnie gdy kolejny raz walczymy z tymi samymi przeciwnikami (co dla mnie stanowi największy minus gry, ale jest to w pełni zrozumiałe, bo w końcu to nie jest typowo gra fantasy, w której ubijamy kolejnego potwora).
Sama walka jest w porządku, choć ciężko było się z początku przyzwyczaić, gdy na padzie Xbox przycisk A był odpowiedzialny za odwracanie się postaci a nie uderzanie. Zmienić przycisków raczej się nie da, ale tego nawet nie sprawdziłem dokładnie. Walka przeważnie sprowadza się do bloku i kontruderzenia. Na mocniejszych wrogów najlepsza jest broń dystansowa, w którą z czasem jesteśmy wyposażeni – łuk pod tym względem jest idealny, bo zazwyczaj jedna strzała to jeden trup a przy bossach znacznie ułatwiał walkę, razem z bronią palną.
Postępy zapisujemy w kapliczkach, które rozmieszczone są w naprawdę odpowiednich momentach (grałem na normalnym poziomie). Podczas naszej wędrówki warto zaglądać w każdy kąt – poza znajdowaniem broni dystansowej, możemy znaleźć przedmioty podwyższające naszą wytrzymałość oraz zdrowie, a także nowe kombinacje uderzeń oraz artefakty przybliżające historie i wierzenia Japończyków. Nierzadko kamera zmienia ujęcia, ale przechodzi przez nie bardzo płynnie – jest to bardzo dopracowany element, który nie zawsze był idealny w wielu innych grach (głównie przygodówkach).
Historia standardowa – droga odkupienia i zemsty. Robotę robi japoński dubbing, który jak zwykle jest na wysokim poziomie. Nie wyobrażam sobie, by grać w tę grę w innym języku. Oczywiście już czytałem minusy od angielskich graczy, że napisy idą za szybko, co przy polskiej wersji w ogóle się nie zdarzyło, ale wiadomo, że na Zachodzie czy USA czytanie sprawia im trudności.
Oprawa audio - przyzwoita. Gra jest na około 4 godziny plus minus jedna. Zależy głównie od naszego skilla i poziomu eksploracji. Wczytywała się bardzo szybko. Od strony technicznej nie miałem żadnego błędu. Warto.
Bardzo słaba gra, błędy praktycznie na każdym kroku, save'y w bardzo dużych odległościach. Nuda, gra pomimo bycia grą akcji to system walki ma bardzo słaby a to jest jej głównym zadaniem.

Pomijając wiele elementów - niezaprzeczalnie z tej gry wybija przez ekran klimat.
Największym atutem Trek to Yomi w teorii jest klimat i czas w jakim umiejscowiono akcję. Feudalna Japonia i era samurajów zawsze była pociągającym wabikiem na graczy - tematyka przez długi okres czasu prawie wcale przez branżę nieeksploatowana pobudzała rosnący głód na samurajów.
Trek to Yomi niestety wyszło niestety w złym momencie, bo jeszcze kilka lat temu mogło zyskać jakieś grono miłośników z racji samego klimatu - w praktyce ta gra nie oferuje graczowi, który ograł wcześniej choćby Ghost of Tshushima absolutnie niczego - poza topornym i nieprzyjemnym systemem walki i fabułą prostą jak budowa cepa.
Największa karta przetargowa Trek to Yomi w postaci głodu na samurajów w grach video została rozerwana przez wydanie gry już po premierze znacznie lepszych tytułów w postaci wspomnianego GoT, czy nawet Sekiro. Tytuł spóźniony o jakieś 5-6 lat. Oczywiście, to jest gra indie i nie miała szans w starciu z AAA - ALE - bycie grą indie nie jest wymówką na leniwe zaprojektowanie mechanik rozgrywki.
Mechanicznie to raczej lenistwo, a najważniejszy element gry - czyli samurajskie pojedynki z przeciwnikami po czasie mocno męczyły (a właściwie to już po prologu), gdzie właściwie w tej tematyce walka jest i powinna być creme de la creme - największym atutem.
Finalnie przeciętniak. Na pochwałę należy się grafika, to jak ta gra została graficznie przygotowana budzi respekt - bardzo siadła mi taka stylistyka, zwłaszcza, że mam słabość do gier ,,artystycznych" i podchodzącym do kwestii oprawy audiowizualnej niekonwencjonalnie.
No ale nie tylko tym gracz żyje, więc więcej niż 6/10 nie dam, i to i tak lekko naciągane za dobre chęci.
Świetna klimatyczna gierka z fatalnym sterowaniem. Nasz bohater jest mało responsywny i ruszą się jak wóz z węglem. Poza tym podobało mi się.
Jak dla mnie gra rewelacyjna! Niesamowity klimat, świetna kamera - kilka planów, głębia ostrości, ostrość na głównego bohatera. Różne miejsca ustawienia kamery, czasami obserwujemy walkę jakby z ukrycia, innym razem jesteśmy w centrum uwagi. Gra oczywiście, nie dla każdego. Jak ktoś zauważył - jest to coś dla miłośników samurajów, kultury Japonii i filmów Kurosawy. Ma specyficzny klimat, ale dla miłośników tej tematyki ma też niesamowity urok. Dźwięki i muzyka w azjatyckim stylu również wpływają świetnie na odbiór gry. Poza tym scenariusz - mamy odważnego, szlachetnego samuraja, który walczy z bandytami. Początki dosyć łatwe, ale po godzinie gry robi się już trudniej i ciekawiej. Świat, który nas otacza jest ciekawie zaprojektowany - nieuważni przejdą po prostu dalej, wybrani dostrzeżą ukryte ścieżki i zdobendą dodatkowe artefakty. Podsumowując - polecam tym, którzy lubią pospacerować z kataną po japońskich wioskach i rozprawić się z banitami! Przede wszystkim duże brawa za oryginalność i klimat!