Najciekawsze materiały do: Fight Night Round 4
Fight Night Round 4 - recenzja gry
recenzja gry3 lipca 2009
Światowa premiera 25 czerwca 2009. Żeby zagrać w Fight Night Round 4 nie musisz lubić boksu. Naprawdę trudno o lepszą rekomendację.
Dodatki do Fight Night Round 4 dostępne, ponad milion sprzedanych egzemplarzy
wiadomość29 sierpnia 2009
Mamy końcówkę sierpnia i zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami EA udostępniło dodatki do Fight Night Round 4. Na wszystkich fanów boksu czekają nowi zawodnicy oraz zmieniony system zadawania ciosów podczas walki.
Zapowiedziano kolejne dodatki do Fight Night Round 4
wiadomość13 sierpnia 2009
Pod koniec sierpnia do sieciowych usług Xbox Live oraz PlayStation Network trafią kolejne dodatki do rewelacyjnego Fight Night Round 4 od EA Sports.
Pierwsze DLC dla Fight Night Round 4 już w sieci
wiadomość29 lipca 2009
Czwarta część Fight Night Round bezsprzecznie przypadła do gustu wszystkim miłośnikom pięściarstwa. By upewnić się w tej tezie wystarczy rzucić okiem na statystyki sprzedaży. Nie jest również zaskoczeniem fakt, że dzięki Adamkowi gra posiada sporą dozę zwolenników również nad Wisłą. To właśnie specjalnie dla wszystkich fanów Electronics Arts przygotowało nowy DLC.
- Wieści ze świata (Killzone 3, Dawn of War II: Retribution, Yakuza 4) 2/02/11 2011.02.02
- Wieści ze świata (Call of Duty: Modern Warfare 2, Thief 4, Fight Night Round 4) 30/11/09 2009.11.30
- Wieści ze świata (Fight Night Round 4, Tekken 6, Puzzle Quest) 27/11/09 2009.11.27
- Wieści ze świata (Battlefield: Bad Company 2, Fight Night Round 4, The Legend of Zelda) 4/11/09 2009.11.04
- Wieści ze świata (Dragon Age: Początek, Star Wars: The Force Unleashed, Gears of War 2) 28/07/09 2009.08.28
- Wieści ze świata (Mass Effect, Fight Night Round 4, Command & Conquer 4) 27/08/09 2009.08.27
- Fight Night Round 4 otrzyma dwa dodatki DLC 2009.07.08
Ej jak mam zagrać tryb mode bo jak już zrobię postać to wybija mi apply changes and continue legacy mode discard changes and retrum to previous screen o co w tym chodzi ????
Dlaczego w FNR4 nie zrobili Evandera Holyfielda?
Zrobili, fani. Można ściągnąć z sieci.
Aha... i odbiegając troche od tematu pamięta ktoś z poprzedniej części niejakiego Rey Mo? Znacie tego boksera jeżeli tak to napiszcie śmiało coś o nim!
Nie ma takiego, to żart twórców gry, podobnie jak Goliath.
Dla mnie sterowanie jest beznadziejne wszystko prawą gałką :/ Gra ogółem zarąbista ale sterowanie do bani odechciewa się grać
Wlasnie wyprowadzanie ciosow analogiem to jedna z najlepszych rzeczy w tej grze :)
Siema. Mam takie pytanie. Czy wie ktoś z was jak zainstalować dodatki do FNR4 ? Jak instaluje np. "Suger Ray Olimpia" to plik się ściąga wchodzę w gre i mam do wyboru nowych bokserów np. Vitali Klitschko ale jest na nich taka kłudka. Co robie źle ?
Kto wie jak wstawić własną muzykę podczas wejścia?
Jak wam wyszły własne twarze u zawodników?
Pochwalcie się jak wam idzie ;), kategoria wagowa, miejsce w rankingu, ile walk(wygrane przegrane)
Ktoś wie jak nagrywać powtórki?
no nieźle, ja na razie:
Waga ciężka 19(19)-1-0, Contender, 14 - w wadze, 78 w P4P.
http://www.youtube.com/watch?v=MDhjTs1cnH4
Ludzie co to za muzyka leci w tle???......:P Bo mi się śni po nocach XD
zgadzam sie w 100% z Suchym87 , jest moze jakas aktualizacja do tej gry? która moze wprowadza nowe opcje osnosnie sterowania? bo zdecydowanie bardziej mi odpowiada wyporowadzanie ciosów przyciskami a nie analogiem
a jednak jest aktualizacja ;] wprowadza 2 nowe ustawienia pada w tym wyprowadzanie ciosow po przez guziki ;] jakies nowe opcje trenignowe i nowe pierdoly typu obuwie , spodenki i inne gadzety ;] caly patch zajmuje 938mb
Mi sie ta gra nie podoba pod względem wykonania zawodników tych nie licencjowanych gość z wagi średniej a wygląda jak Wałujew ;/
Jak przy tworzeniu zawodnika dodać własne nazwisko a nie te poroponowane przez twórców gry???
dobra gra
brydo89 --> Twój niesamowicie rozbudowany komentarz wniósł niesamowicie dużo do tego wątku ... :)
Ja osobiście grając karierę w wadze Lightheavy zdobyłem wszystkie możliwe Pasy i nie odniosłem żadnej porażki .
Jak kumpel odda mi grę chętnie zmierzyłbym się z kimś na grze online
No to ja chyba jestem mistrzem w tej grze.
Waga Ciężka[przedtem półciężka,waga Adamka] 53(53)-1-0 I to na samej górze[Legends of the ring?] i 3 pasy mistrzowskie.
Gra dobra , ale potrafi wnerwiać , po długim czasie przegrałem 4 walki z rzędu ale ostatnia była tak jebitna , na 10 rund powaliłem go 6 razy , a tyle razy był nie przytomny a ja tylko 2 razy nie przytomny , i kurna 10 runda mówię tak nie może być i 5 sekund do końca gościu leży i sędzia raz , dwa i było już ewidentnie widaćc że nie wstanie i nagle czas rundy się skończył i ogłoszenie pkt i przegrałem :( , wkurzające |:P ale gra ogólnie dobra :)
hahahahahahahahaahahah dałem wam 0 hahaha a na ps3 dałem 10 hahahahahahaahahahaha!
Nie moge wyrobić jaki xbox 360 jest zwalony!hahahah!!A najlepszego macie pada!!!hahahah! gałka analogowa gdzieś ucieka!hahahaha
Kubala, dziecko drogie idź do piaskownicy... Ja osobiście jako wielki fan boksu, zagram w tą grę w tym miesiącu :D, a takie pytanie. Czy jak ściągam bokserów, robionych przez graczy, to muszę mieć wykupionego golda?
A nowy Fight Night będzie na PC !!!!!!!!
A skąd wiadomo niby, że FNR ma wyjść na PC ? Bo było by mi to abrdzo na ręke a nigdzie w necie nie moge znaleźć takiej informacji
@UP
Tak, da się.
Ja mam jeszcze takie pytanie, dot. wgrywania muzyki dla naszego pięściarza. Czy trzeba muzykę mieć na dysku tak jak w Smackdown! vs Raw , czy można np. podłączyć mp4, CD itd.?
Fight Night Round 4. Moja ukochana gra na Xbox'a 360, jako że od bardzo dawna pasjonuję się boksem :) Najpierw o grze, a potem Opowiadanie o mojej karierze xD
Na początek powiem że nie rozumiem ludzi którzy narzekają, że ciosy wyprowadza się gałką. Jak dla mnie na tą paletę ciosów jest to bardzo wygodny system. Nigdy nie sprawia mi kłopotów, a szczerze, to takiego systemu walki nie wyobrażam sobie na guzikach. W każdym razie mi sterowanie nie sprawia najmniejszych problemów ;)
Gra poza wspaniałą grafiką ma wiele cech, które już na początku przyciągają uwagę. A mianowicie spora liczba znanych na świecie bokserów, jak chociażby legendarny Muhammad Ali, żelazny Mike Tyson, Joe Frazier, Tommy Morrison czy WRESZCIE mój idol - Tomasz Adamek ;) Miło jest zagrać mistrzem z rodzinnego kraju ;) (Szkoda tylko że musiałem go znokautować w karierze xD). W grze niestety nie ma Andrzeja Gołoty, jednak pojawiają się bokserzy, noszący nazwisko Golota (najczęściej czarnoskórzy ;p), czego słucha się dosyć miło :) Ja osobiście żałuję że na liście nie ma Rosyjskiego giganta - Nikolai'a Valuev'a. Nie jest on może jakiś super wybitny, ale mimo to bardzo lubię tego boksera. Ja będąc pod wpływem innej genialnej gry bokserskiej - Punch-Out, stworzyłem w grze mojego ulubionego boksera z wymienionej przed chwilą. Rosjanina - Soda Popinski. Słynącego z uwielbienia do gazowanych napojów, tak samo jak ja do Coca-Coli xD.
Walki prezentują się znakomicie, co widać zwłaszcza na zwolnieniach kamery. Ciało boksera faluje i wygina się pod wpływem uderzeń, lecą krople potu (a czasem nawet stróżki krwi). Bokserzy po otrzymaniu wielu mocnych ciosów mają zapuchnięte oczy, rozcięte policzki czy brwi, po których płynie krew (ba czasem nawet twarz zawodnika to krwawa miazga, z odciśniętą rękawicą ;p). Wygląda to po prostu pięknie :) Po walce w tabeli punktów nawet oznaczono części ciała boksera które ucierpiały. Jeżeli bokser jest zbyt mocno obity, sędzia naturalnie przerywa walkę i zwycięzca wygrywa przez TKO. Logiczne, nie chcemy śmierci na ringu ;p Gwarantowana satysfakcja, widzieć jak Mike Tyson czy Muhammad Ali zalewają się krwią, pod wpływem twoich własnych ciosów ;>
Tworzenie boksera, kariera, własna walka, trening i oglądanie rankingów dają dużo przyjemności. Ogólnie gra jest bardzo rozbudowana. Jak chcemy to możemy mieć nawet wpływ na to jak duża może być szansa że przeciwnik zacznie krwawić ;> Skoro już przy tym jesteśmy to dodam że całkowicie ale to CAŁKOWICIE nie opłaca się ustawiać poziomu trudności na Amateur. Dlaczego? Kojarzycie z gry Punch-Out francuskiego boksera - Glass Joe? Więc musicie wiedzieć że na poziomie Amateur nawet Muhammad Ali czy Lennox Lewis są jeszcze łatwiejsi niż wyżej wymieniony Francuz. Polecam poziom ,,Pro" albo mój ulubiony ,,Champion". Jeżeli ktoś jest samobójcą, to oczywiście stoi też przed nim otworem poziom ,,G.O.A.T" (Greatest Of All Time). Ja jednak spotkanie z tym poziomem wspominam fatalnie xD (Chociaż dla Archiva, pokonałem na tym poziomie Mike Tysona i M. Ali'ego. Jednak udało mi się to tylko stworzonym przeze mnie Ivan'em Drago z filmu ,,Rocky IV).
Paleta ciosów jest całkiem duża. Mamy haki, proste, sierpowe na łeb czy korpus. Klincze, odepchnięcia i masę uników jak w prawdziwym boksie. Możemy też zablokować przeciwnika, po czym zrewanżować się widowiskowym kontratakiem, który sprawi oponentowi masę bólu. Do naszej dyspozycji są nawet ciosy nielegalne z główki lub poniżej pasa. Jednak trzeba uważać żeby sędzia tego nie dostrzegł, bo wiadomo jaki może być rezultat ;p Jak bokser zaliczy zbyt wiele ciosów, zaczyna zataczać się oszołomiony. Wtedy efektowny, wzmocniony sierpowy czy hak pośle go natychmiast na deski ;) Można też wprowadzać swój własny ,,cios popisowy" co wg. mnie jest fajnym smaczkiem, mimo że rzadko używam ;p
Pod koniec każdego roku można zdobyć specjalne wyróżnienia dla ,,Pieściarza roku" ,,Nokautu Roku" ,,Walki Roku" ,,Rundy Roku" itp. Wg. mnie ciekawy smaczek ;)
Ktoś kiedyś napisał krytycznie o grze że jest zbyt trudna pod tym względem że można wysłać wroga na deski nawet 3 razy to on i tak zwycięży na punkty. Cóż, nie wiem jak ten człowiek grał :D Ja w tej grze, tyle co przegrywałem przez KO (czasem nawet przez TKO) to jeszcze NIGDY nie zdarzyło mi się żebym przegrał na punkty ;p Jakoś zawsze miałem u sędziów prowadzenie ;) I to nawet wtedy jak jeszcze nie byłem zbytnio rozeznany z grą. Swoją drogą ciekawe że od czasu jak kupiłem grę, to pierwszym bokserem który mnie pokonał, był właśnie Tomasz Adamek ;p
Poza walką, moją ulubioną rzeczą w grze jest tworzenie boksera :) Chociaż w FNR 3 edytor był 100 razy lepszy, to tutaj też jest całkiem dobrze ;) Można wybrać dla twojego zawodnika ksywę, wzrost, miejsce urodzenia, styl walki czy zachowania na ringu. Lewo- czy praworęczny, muzykę na wejście i wiele, wiele innych. Można nawet nazwać swoje spodenki czy szlafrok ;)
Kolejną rzeczą która mnie w grze wprost oczarowała to ścieżka dźwiękowa. Utwory w grze są świetne. Idealnie pasują do gry pięściarskiej. Moim ulubionym chyba utworem z gry jest ,,Ready for the Fight" ;) Na YT możecie go posłuchać w moim filmiku, poświęconym Tomaszowi Adamkowi ;) http://www.youtube.com/watch?v=ni45Bhn7n9U
Ech... Koniec różowości. Niestety ale każda gra ma również swoje minusy, o których trzeba wspomnieć. Przejrzyjmy teraz punkty które mi się nie podobały.
Na początek weźmy się za Adamka. Nie chodzi mi o jego wygląd. Może i nie jest za bardzo podobny, ale akurat to mi jakoś nie przeszkadza. Chodzi mi o coś innego. Weźmy np. M. Aliego, Mike'a Tysona, Fraziera, Lewisa czy innych. Komentatorzy zawsze wymawiają ich imiona albo ksywki. Jednak ani razu w grze nie padło z ust komentatora - Adamek. Czy to aż takie trudne nazwisko? Rozumiem ,,Brzęczyszczykiewicz" ale ,,Adamek"? Przecież to nie ma żadnych rz, ą, ę ani nic z tych rzeczy. To nie koniec. Nawet ksywka Adamka ,,Góral" się nie pojawia. Zamiast tego ma ksywę ,,Hitchman" (sic!). Skąd oni to wzięli? Tak trudno powiedzieć ,,Goral"!? Komentator bez problemu wymawia ,,Klitschko" a nie może ,,Adamek". Nie rozumiem tego.
Następny minus to sędzia. Trochę to dziwne że w ogóle nie ma go na ringu. Pojawia się tylko przy nokdaunie, nielegalnym ciosie czy przerwaniu walki. Trochę to dziwne, jednak nie przeszkadza za bardzo.
Jest jednak inna rzecz, która czasem mnie irytuje. Mianowicie przy KO po którym przeciwnik już nie może wstać. Czasem leży i nie może się podnieść, ale często jest tak że bardzo szybko stara się podnieść i gdy stanie prawie na nogach to pada i jest KO. Wg. mnie to wygląda idiotycznie. Facet powinien mieć ledwo co siły żeby wstać, a tak to niby pada, ale bardzo szybko próbuje wstać, jakby jeszcze miał sporo siły. Często przy tym jego upadek wygląda bardzo sztucznie.
Kolejny minus, to gra staje się nudna gdy zdobędziesz mistrzostwo świata. Dlaczego? Dlatego że musisz w kółko walczyć z tymi samymi zawodnikami. Rozumiem że tylko najlepsi mogą walczyć z mistrzem, ale z czasem staje się męczące pokonywanie G. Foreman'a po raz 12. I ty sam musisz ich wyzywać zwykle, bo oni rzucić Ci wyzwanie się boją.
Kolejna wręcz tragiczna rzecz, to wrzucanie swojej twarzy dla boksera. Pomysł naprawdę genialny, ale niech mi ktoś wyjaśni. Po co do cholery, wymagane jest przy tym połączenie z internetem!? Wystarczyłoby żeby cyknąć fotkę, została zapisana w pamięci konsoli i dać ją do boksera. Ten cały internet to pewno kolejny ,,wspaniały" pomysł Electronic "Dawać kasę" Arts.
Jest jeszcze jeden punkt. Chodzi mi o samych bokserów. Mianowicie nie da się zrobić ,,napuszonego skur***la" który obraża wrogów i do każdego obnosi się z wyższością. Tacy bokserzy też istnieją. Chciałbym np. Clubber Lang'a zrobić, ale niestety wszyscy bokserzy w grze to kulturalni i spokojni ludzie o sportowej postawie, którzy ładnie się uśmiechają. Wg. mnie gdyby byli też bokserzy gburowaci, byłoby o wiele lepiej.
Ogółem chyba to wszystko ;p Jak sobie coś przypomnę to jeszcze dopiszę. W każdym razie mimo tych minusów, Fight Night Round 4 oceniam na bardzo mocne 9.5/10 ;) Bardzo dobra gra bokserska :)
A teraz obiecane opowiadanie :D Trochę tego będzie ;p
DIESEL - DROGA NA SZCZYT BIAŁEGO ORŁA (czyli moja kariera w grze ;p)
Początki
Na początek postanowiłem że czemu by nie prowadzić kariery jako moja własna osoba ;p Stworzyłem zawodnika na swoje podobieństwo. Dałem imię i nazwisko (zachowam dla siebie ;p), moje rodzinne Pabianice, styl walki Southpaw (czyli leworęczny), wzrost 1 metr 90 cm. Co do wagi, to niestety nie mogłem liczyć na Ciężką ;p Chciałem żeby zawodnik był moim odbiciem, dlatego moja waga pozwalała mi na kategorię Średnią ;p Ksywa jaką sobie wybrałem to ,,Diesel". Dlaczego? Cóż....szczerze to dlatego że mój samochód (Rover 45 btw.) jako paliwo ma Olej napędowy xD Ale to nie jedyny powód. Diesel kojarzy mi się z napędzającą siłą i niewielkim zużyciem, co miało symbolizować mój styl walki ;) Spodenki, Buty i Rękawice nosiłem w biało-czerwonych barwach narodowych, a na moich spodenkach z przodu, oraz na szlafroku z tyłu widniał wielki napis "POLAND" (Niech wiedzą z kim mają do czynienia ;p). Jako utworu na wejście wybrałem oczywiście ,,Ready for the Fight". Po kilku innych zabiegach, Leworęczny Polak - Diesel, był gotowy do wyjścia na ring ;>
Ja jednak nie zacząłem jeszcze kariery? Dlaczego? Postanowiłem że moje pojawienie się w świecie boksu ma wstrząsnąć światem jeszcze bardziej niż M. Ali. Znacznie bardziej! Dlatego zacząłem długi i intensywny trening w ,,Fight now" z różnymi zawodnikami. Ćwicząc ciosy i uniki, posyłałem na deski co raz to więcej przeciwników, w kategorii nie tylko Średniej i Półciężkiej, ale z czasem nawet Ciężkiej. Moje treningi skończyły się powaleniem w 6 rundzie samego Muhammada Ali'ego. W ringu słynąłem z mocnych, lewych prostych, które zamieniały twarz przeciwnika w krwawą masę. Bilans moich walk treningowych wynosił 43(38)-7-0 co oznacza 43 zwycięstwa i 7 porażek ;) Uznałem że jestem gotów żeby pokazać światu że ,,Polak potrafi" ;)
Kariera Amatorska
Moja przygoda z boksem już od początku szła rewelacyjnie. Aby stać się zawodowym bokserem, trener wymagał ode mnie abym wpierw pokonał 4 przeciwników i został mistrzem świata amatorów. Pierwszym przeciwnikiem był rosły Afroamerykanin. Widząc że nie mam ciała jak Mike Tyson, spodziewał się pewno łatwej walki. Niemiło się zaskoczył gdy już na początku rundy, ruszyłem do boju, posyłając na niego szybkie serie lewych prostych i podbródkowe od czasu do czasu. Już w pierwszej rundzie mój przeciwnik był liczony, jednak KO było dopiero w drugiej rundzie.
Drugim przeciwnikiem był Meksykanin. Zaliczył szybko pierwszy nokaut, dzięki niezwykle szczęśliwemu dla mnie zbiegowi okoliczności. Zadał mi prawy hak, akurat w tym samym czasie gdy ja postanowiłem zadać mu lewy podbródkowy. Dzięki temu uniknąłem ciosu, a on zarobił mocną bombę, która powaliła go na deski, niczym do trumny. Nie było to jeszcze zwycięstwo, ale dało mi dużo punktów. Po tym wydarzeniu, Meksykanin stawiał mocno na defensywę. Dlatego udało mi się go pokonać przez KO dopiero w 3 rundzie.
Mój trzeci oponent było o tyle prosty i przewidywalny, że 1 runda skończyła się zwycięstwem Diesla przez TKO!
Wreszcie został mi ostatni zawodnik, twardy i masywny Amerykanin. Walka z nim pokazała mi jakich nie robić błędów. Na początku walki wystartowałem do niego z lewym podbródkowym, jednak on uniknął ciosu i kontratakował prawym hakiem, co mnie oszołomiło. Natychmiast od niego odskoczyłem i starałem się dojść do siebie. Przeciwnik zadawał niewiele ciosów, jednak bardzo mocno osłaniał głowę. Dlatego postanowiłem większość ciosów skierować na korpus. Przez trzy rundy na jego ciało padał grad moich ciosów, jednak ciężki Amerykanin utrzymywał się na nogach. Nie było w tej walce nokautu. Po 3 rundzie usłyszeliśmy werdykt - Walkę jednogłośną decyzją sędziów wygrywa....DIESEL! Oznaczało to że jestem mistrzem świata amatorów :) I mogłem zacząć na poważnie boksować.
Pierwsze walki
Na ringu zawodowym zadebiutowałem, rozkładając już w pierwszej rundzie zawodnika z Niemiec. Przez całą karierę nie oszczędzałem się na treningach, byle tylko osiągnąć jak największą sprawność fizyczną i ruchową. Każdy zawodnik, jeden po drugim padali na deski pod wpływem moich ciosów i ducha walki. Jeżeli ktoś wyzwał na pojedynek Diesla, później bardzo tego żałował. W międzyczasie oglądałem rankingi w innych kategoriach, patrząc kto jest w danym roku na szczycie. W świecie boksu zaczęło być o mnie głośno, oraz o moich lewych prostych, które powalały każdego przeciwnika na mej drodze. Każdego niemal roku zdobywałem nagrodę dla ,,Pięściarza Roku".
Droga do mistrzostwa
Moja kariera zmieniała się nie do poznania. Zostawiałem za sobą wielu znokautowanych Amerykanów, kilku Niemców, anglików i Meksykanów. Miejscami moich walk nie były już sale treningowe czy inne obskurne dziury, ale kluby bokserskie i eleganckie miejsca, a każdy niemal kibic miał na ustach jedno słowo - Diesel! Walczyłem przeciw co raz to bardziej wymagającym przeciwnikom. Dostarczałem publiczności masę widowiska, zamieniając twarze wrogów w zapuchnięte miazgi, całe opryskane krwią. Każdą walką było kilka naprawdę krwawych rund. Pot i krew zostawiały ślady nawet na macie, tam gdzie uderzała polska lewa ręka. Dostawałem co raz więcej propozycji od wielu sponsorów, w tym od samego Don'a Kinga. Odmówiłem mu jednak, gdyż wiem że ma on opinię często oszukującego swoich bokserów. Poza tym nie chciałem walczyć dla Amerykanów. Chciałem dalej walczyć pod znakiem Orła Białego. Cios po ciosie piąłem się co raz wyżej, aż wreszcie byłem w pierwszej dziesiątce najlepszych bokserów w kategorii Średniej. Do tej pory ani jednej porażki i wszystkie zwycięstwa przez Nokaut. Nie były to jednak łatwe walki. Miałem dwie taktyki. Albo przez pierwsze 5 rund bronić się i męczyć przeciwnika, aby potem uderzyć na niego i bezbronnego posłać na deski. Albo też już w pierwszej rundzie starać się obić go tak mocno, aby później nie mógł walczyć zbyt gorliwie. Dzięki zręczności i szybkości nóg łatwo unikałem ciosów. Byłem niezwyciężony.
Walka o mistrzostwo świata
Z numeru 10 w rankingu szybko wzrosłem do numeru 1. Walczyłem niczym wściekły aż zdarzyło się że sam mistrz świata (Niemiec) wyzwał mnie na pojedynek. Ćwiczyłem bardzo intensywnie do tej walki i wreszcie spotkaliśmy się na ringu. Pierwsza runda należała do mnie. Zadając sierpowe i odskakując zyskałem sobie przewagę, a przeciwnik zaczął krwawić z brwi. Druga runda jednak nie była już taka. Niemiec nauczył się mojej taktyki, przez co wiele razy uniknął moich ciosów. Zacięty pojedynek trwał przez następne rundy a każdy z nas zarabiał Silny cios po ciosie. Często starałem się przełamać jego obronę, czym mistrz mi odpłacał. W rundzie piątej był pierwszy nokaut w tej walce. Jednak tym razem to MNIE przyszło leżeć na deskach. Zaskoczony jego lewym sierpowym (też okazał się mańkutem) zostałem ogłuszony. Mistrz wykorzystał to i prostym posłał mnie z lin na deski. Zaskoczony byłem tym obrotem sytuacji. Był to mój pierwszy upadek w karierze. Jednak nie traciłem zimnej krwi i podniosłem się po dwóch sekundach. Wtedy postanowiłem postawić na defensywę i pozwalałem mistrzowi zadawać ciosy. Wreszcie gdy zaczęła się siódma runda, wystartowałem do niego jak z procy i całą siłę włożyłem w lewy sierpowy, który ogłuszył wycieńczonego mistrza. Wykorzystując to natychmiast zadałem drugi sierpowy - prawy. Wszyscy patrzyli jak Niemiecki mistrz świata wagi Średniej z pozycji stojącej pada ciężko na ring. Sędzia rozpoczął odliczanie, jednak oszołomiony i kompletnie wykończony mistrz nie mógł, albo nawet nie próbował wstać z ringu. Publiczność zawyła gdy sędzia krzyknał ...10...NOKAUT! Zostałem nowym mistrzem świata kategorii Średniej! Równie ciężkie walki stoczyłem o dwa kolejne pasy, jednak w obu zwyciężyłem. Osiągnąłem szczyt w mojej kategorii, który próbowało mi jeszcze odebrać ośmiu bokserów. Jednak pokonałem ich wszystkich i zachowałem tytuł. Wciąż nie miałem na koncie ani jednej porażki.
Zmiana kategorii
W Boksie osiągnąłem niemal wszystko. Moje walki były o wiele bardziej popularne niż Bokserów kategorii Ciężkiej. Ja jednak z natury jestem bardzo ambitny i można powiedzieć, chciwy ;> Dlatego postanowiłem ubiegać się o przeniesienie do wyższej kategorii. Wiedziałem że oznacza to utratę mistrzowskich pasów, jednak byłem zdecydowany. Nawet sam trener polecał mi taki zabieg. Oddałem swoje pasy mistrzowskie i przeszedłem do kategorii Półciężkiej. Zadebiutowałem w niej, pokonując w 4 rundzie przez KO Afroamerykanina. Stoczyłem w nowej wadze kilka walk. Był to nowy świat, przez co parę razy zaliczyłem deski, jednak wciąż wygrywałem tylko przez KO i ani razu nie zaliczyłem porażki. Branża i gazety interesowały się praktycznie tylko mną, co doprowadzało do szału bokserów w kategorii Ciężkiej. Powoli lecz nieubłaganie zbliżałem się do kolejnego mistrzostwa w mojej karierze.
Pojedynek z Idolem
Jedno z ważniejszych wydarzeń w mojej karierze wydarzyło się gdy byłem na 4 miejscu w rankingu kategorii. Byłem obiektem ogromnego zainteresowania, więc nie uniknąłem też wzroku samego Tomasza Adamka. Przeglądałem maile i osłupiałem, gdy zobaczyłem wiadomość od Górala w której widniało .."Wyzywam Cię na pojedynek"... Wiadomość wstrząsnęła mną. Mój własny Idol wyzwał mnie do walki na ringu. Jednak jednocześnie czułem satysfakcję jak nigdy w życiu. Przyjąłem wyzwanie.
Wieść o pojedynku Diesel - Adamek obiegła świat szybko. Wszyscy zaczęli mówić o ,,historycznym pojedynku" ,,Starciu polsko-polskim" itp. Ja jednak znałem na wylot styl walki Tomka i wiedziałem że jego główny atut - Szybkość, czyni go bardzo niebezpiecznym oponentem. Dlatego zacząłem ostry trening, który miał zwiększyć także moją szybkość. Wreszcie 24 grudnia walka "Diesel vs Adamek" stała się faktem.
Nie byliśmy nastawieni do siebie wrogo. Ja szanowałem Adamka jako mojego idola, a Adamek mnie jako doskonałego Boksera. Na konferencji obaj życzyliśmy sobie powodzenia, jednak w głębi duszy każdy z nas naturalnie chciał zwyciężyć. Podaliśmy sobie ręce i chwilę później zadzwonił gong.
Pierwsza runda przebiegała po równo, chociaż dzięki szybkim prostym udało mi się zadać więcej ciosów niż Adamek. Znając jego styl, starałem się trzymać go na dystans. Zwłaszcza gdy oberwałem mocnym prawym sierpowym, zrozumiałem że muszę zachować odległość. Druga runda z mojej strony polegała w większości na defensywie. Wiedziałem że w drugiej Tomek będzie chciał mocno zaatakować i nie myliłem się. Druga runda trochę zmęczyła Adamka. W trzeciej ku jego zaskoczeniu nie broniłem się za bardzo, ale mocno wyskoczyłem do przodu zadając masę prostych. Adamek wytrzymał tą rundę, jednak pod koniec był mocno zapuchnięty. W rundzie 4 spodziewałem się że będzie podobnie jak w 3, ale przeliczyłem się. Nie doceniłem Tomka, który zadał mi mocny podbródkowy. Zaskoczenie było o tyle wielkie że natychmiast wylądowałem na deskach. Podniosłem się po 2 sekundach, jak zawsze po pierwszym nokaucie. Wtedy po raz pierwszy poczułem wściekłość na Tomasza i ruszyłem z mocnymi ciosami w korpus. Runda się skończyła punktami dla Adamka, jednak na skutek ciosów w korpus, był mocno zmęczony. W kolejnej mocno zaryzykowałem, ale opłaciło się. Puściłem na Adamka całą masę ciosów, które w końcowej fazie rundy wreszcie posłały go na deski. Emocje sięgały zenitu. Adamek po 5 sekundach podniósł się i dotrwał do końca rundy. Był bardzo twardym zawodnikiem, jednak siedział już cały opuchnięty i zalany krwią po obu stronach twarzy. 6 runda okazała się bardzo niebezpieczna. Adamek aż trzy razy celnie kontratakował, przez co po raz drugi padłem na deski. Było to bardzo niebezpieczne, gdyż jestem dobry w podnoszeniu się po pierwszym nokdaunie, jednak mam spore problemy z drugim. Na szczęście całym sercem skupiłem się na ustaniu na nogach i podniosłem się w 7 sekundzie. Ostrożnie ale ze strachem przed 3 nokdaunem, który pogrzebałby moje nadzieje na zwycięstwo, dotrwałem do końca rundy. W 7 rundzie postanowiłem zyskać przewagę przez zaskoczenie. Ponownie szybko wyskoczyłem do rywala, a ten zasłonił rękami głowę. Na to właśnie liczyłem i zadałem serię silnych ciosów na korpus. Adamek spróbował osłonić brzuch, a wtedy ja skierowałem silny, lewy sierpowy na jego głowę, co ogłuszyło rywala. Widząc jego bezradność w oka mgnieniu doskoczyłem do niego i wymierzyłem lewy podbródkowy w jego szczękę. Wszyscy patrzyli jak zakrwawiony Tomasz Adamek pada na deski. Sędzia zaczął liczyć a Adamek za wszelką cenę starał się wstać. Jednak przez oszołomienie nie mógł złapać równowagi i padł ledwo przytomny. Jak przez mgłę usłyszałem - ZWYCIĘŻYŁ DIESEL!! Myślałem że to sen. Oto człowiek który natchnął mnie do boksu, leżał pokonany u moich stóp. Triumfowałem to zwycięstwo tak bardzo że wydałem wielkie przyjęcie w mojej rezydencji, na które został zaproszony również Tomasz Adamek, z którym mimo jego porażki, pozostaliśmy w przyjaznych stosunkach.
Mistrzostwo kategorii półciężkiej
Zwycięstwo nad Tomaszem Adamkiem sprawiło że zaczęto określać mnie mianem ,,Ring Legend". Widząc moją ostatnią walkę oraz ranking w którym wszystkie walki skończyły się zwycięstwem przez KO i ani jednej porażki, mało który bokser zgadzał się na pojedynek ze mną. Bez większych problemów pokonałem pozostałych oponentów na liście i byłem gotowy żeby po raz kolejny walczyć o mistrzostwo świata. Jeden z pasów zdobyłem przez 5 rund morderczego pojedynku z Amerykańskim mistrzem. Walka jak zwykle zakończyła się przez KO. Później przyszła pora na zdobycie drugiego pasa oraz pasa mistrzostwa świata. Tym razem wystarczył jeden pojedynek, gdyż następny mistrz, pochodzący z Filipin, dzierżył oba pasy. W wywiadach mój oponent mówił - Przerobię tego Polaka na bigos i odeślę tam gdzie jego miejsce. Cóż. Chyba nie dostrzegł że jego ranking wynosił 28(16)-4-0 a mój 47(47)-0-0. Pojedynek był bardzo zacięty. Zarówno ja jak i On zadawaliśmy cios po ciosie, wielokrotnie kontratakując i napierając. Filipińczyk był jak większość moich przeciwników, cały zakrwawiony, jednak od 6 rundy, Ja też! Postanowiłem stoczyć tą walkę w starym stylu i zacząłem stawiać głównie na defensywę. Od czasu do czasu nawalałem w korpus i pozwalałem mu zadawać ciosy na gardę. Filipińczyk opadał z sił, ja jednak nie dałem się sprowokować aż do 9 rundy. Wtedy ruszyłem na niego z całą siłą i zadawałem jedynie silne sierpowe. Nie patrzyłem na jego gardę ani na cokolwiek innego, ale wciąż zadawałem mordercze ciosy. Wreszcie przełamałem jego obronę i cała siła spadła na jego głowę. Już miałem zadać cios podbródkowy, który wywaliłby go poza ring, gdy między nas rzucił się sędzia, przerywając walkę. Okazało się że Filipińczyk jest obity tak mocno, że sędzia zmuszony jest przerwać pojedynek. Oznaczało to że zwyciężyłem przez TKO oraz że jestem nowym mistrzem świata wagi półciężkiej! Był to cudowny dzień. Od teraz Kategoria Półciężka oznaczona była flagą Biało-Czerwoną! A wszyscy razem znali jedno słowo - Diesel!
Obrona tytułu, rewanż oraz G.O.A.T.
Osiągnąwszy najwyższą rangę w swojej karierze, byłem bardziej spokojny ale również bardziej zawzięty. Więcej czasu przeznaczałem na ciężkie treningi. Owocem tego byli co raz to kolejni bokserzy, padający na deski pod wpływem moich ciosów. Leworęczna siła zdominowała ring. W obronie tytułu stoczyłem jeszcze kilka pełnych emocji pojedynków. Wreszcie pewien bokser powiedział o mnie ,,You are the Greatest Of All Time" od tamtego czasu przylgnęło to do mnie wśród fanów i w prasie. Ja nie ustępowałem ani nie zamierzałem zawieść fanów i wciąż z głodem Tygrysa staczałem kolejne walki. Pewnego dnia przyszedł na moją pocztę kolejny mail, który mnie zaskoczył, chociaż już nie tak jak wcześniej - Tomasz Adamek napisał do mnie że pragnie walki rewanżowej. Jak to mówią - Przyjacielowi się nie odmawia. Przyjąłem wyzwanie, a na wieść o tym, po raz kolejny światowa prasa huczała. Pojedynek rozpoczął się 18 maja, a więc 2 dni przed moimi urodzinami. Adamek walczył bardzo zręcznie, ja jednak zadawałem na zmianę serie ciosów na korpus i na głowę. Dopiero w piątej rundzie dwa razy powaliłem Tomasza, który jednak wstał i zrewanżował mi się mocną kontrą. W rundzie 6 posłałem na głowę Adamka serię ciosów, a gdy został oszołomiony, zadałem silny, prawy sierpowy na jego korpus. Tomasz Adamek zgiął się w pół i padł na deski. Było to kolejne zwycięstwo nad Adamkiem. W momencie gdy przemawiałem przez mikrofon, Tomek podszedł do mnie i powiedział - Mam nadzieję że podoba Ci się prezent urodzinowy ode mnie. Po tej walce Adamek zdecydował się przejść na emeryturę i poświęcić cały swój czas dzieciom.
Przez te wszystkie lata kariery mistrza świata w kategorii półciężkiej stoczyłem całą masę pojedynków, wszystkie wygrywałem przez KO. Całą moją uwagę skupiałem na walkach i ciężkich treningach. Boks był całym moim życiem. Nawet mój trener za mną nie nadążał. Mój lokaj nudził się w posiadłości, gdyż większość czasu spędzałem poza nią i często nie było po kim sprzątać ani komu szykować posiłków. Oczy całego świata sportu były skupione wyłącznie na mnie. Spotkałem się nawet towarzysko z samym Muhammadem Ali'm. Jednak nie wszystkie oczy jakie mnie dostrzegły były pozytywne...
Wejście Rosjanina
W życiu każdego boksera przychodzi to co nieubłagane. Zaczyna się starzeć. Moi lekarze również byli okrutni. Pewnego dnia mój trener przyszedł do mnie i powiedział - Wiesz, chłopcze, nie znoszę przynosić przykrych wiadomości, ale niestety nic na to nie poradzimy. Twoi lekarze mówią że za maksymalnie 2 lata będziesz musiał skończyć z boksem.
Była to ciężka wiadomość, ale pogodziłem się z nią szybko. Ostatecznie osiągnąłem w boksie wszystko, a poza tym wiedziałem że wkrótce siły zaczną mnie opuszczać i może to zniszczyć mój wspaniały wynik, jakiego nigdy w historii nie miał żaden bokser.
Pewnego razu, 3 dni po wygranej walce, przeglądałem wydarzenia w kategorii Ciężkiej. Uwagę większości przykuwał niezwykły, rosyjski bokser, zwany - Soda Popinski. Pięściarz budził wrażenie. Mierzył 6'6" wzrostu i ważył 237 lbs. co czyniło go jednym z największych bokserów na świecie. Był mistrzem Rosji i szybko piął się do góry, pokonując przeciwników już w pierwszych lub drugich rundach. Nie miał włosów na głowie, ale za to długie, czarne wąsy. Jego ciało wyglądało jak wyrzeźbione z marmuru i stanowiło mur z mięśni. Soda Popinski był jednak z innego powodu słynny - Fanatycznie przepadał za gazowanymi napojami, które pił gdy tylko było to możliwe. Nawet w przerwach między rundami się to zdarzało! Miał jednak opinię prostaka. Często wywyższał się nad przeciwnikami, jednak okazywało się że zawsze dotrzymywał słowa, gdyż jeszcze żaden bokser go nie pokonał. Tak samo jak mnie.
Tym większe było moje zaskoczenie gdy kilka tygodni później dowiedziałem się że Soda Popinski po pokonaniu Tommy'ego Morrisona, wypowiedział takie oto słowa - Dajcie mi Diesla! Pokażę mu kto jest prawdziwym, słowiańskim mistrzem świata! Prasa zapytała mnie o opinię w tej sprawie. Odpowiedziałem - Jestem mistrzem świata kategorii Półciężkiej, a Soda Popinski to może i mocny bokser, ale i krzykacz, który nie zdobył ani jednego pasa mistrzowskiego. Ja walczę tylko z mistrzami, dlatego Popinski w tym momencie nie ma co liczyć na starcie ze mną. Moja wypowiedź musiała rozwścieczyć rosyjskiego giganta, gdyż zaczął o wiele szybciej piąć się do góry, morderczo nokautując kolejnych rywali. Po każdej walce mówił - "Diesel. Wypiję na twoim pogrzebie!" Ja w międzyczasie stoczyłem 5 zwycięskich pojedynków, więc nie traciłem formy. Wreszcie doszła do mnie wiadomość której się obawiałem - "Soda Popinski walczy o mistrzostwo świata". Ja, moja żona, mój trener oraz mój przyjaciel Tomasz Adamek, oglądaliśmy jego walkę w telewizji. Przeciwnikiem Popinskiego był ówczesny mistrz świata wagi Ciężkiej - Mike Tyson. Gdy walka się rozpoczęła, wszyscy patrzyliśmy w osłupieniu, jak potężne ciosy mistrza Rosji wręcz rzucają Tysonem po ringu. Mike dotrwał do końca rundy, jednak bardziej przypominał krwawą masę niż człowieka. Popinski pociągnął zdrowy łyk z butelki w narożniku i głośno się zaśmiał. Otrzymał kilka ciosów od Tysona, jednak nie było po nim widać jakichkolwiek rezultatów tych uderzeń. Po chwili zaczęła się runda druga. Soda Popinski ruszył do przodu i zadał prawy podbródkowy. Wyglądało to jak na filmie. Wszyscy usłyszeli potworne chrupnięcie, łamanej szczęki Tysona, który po chwili padł ciężko na deski i nie wstał. Soda Popinski zdobył mistrzostwo świata w wadze ciężkiej. Tysona zawieziono do szpitala. Nim to się stało, Soda powiedział jeszcze do niego po angielsku - "Wypiję za twoje zdrowie, Tyson. Bądź przykładem co spotka każdego Jankesa, który ośmieli się mnie wyzwać." a po chwili dodał do kamery, tym razem po polsku - "Oczekuj mnie, Diesel. Wkrótce wyssę w Ciebie wszystkie soki". Zdziwiło mnie że zna aż 3 języki, gdyż uchodził raczej za silnego kretyna. W każdym razie wiedziałem co się wkrótce stanie.
Diesel vs Soda - Walka stulecia
Kilka dni po walce, odwiedziłem Mike'a Tysona w szpitalu. Okazało się że ciężko oberwał, ale jego stan jest stabilny i będzie mógł wrócić do boksu. Tyson wiedział że teraz moja kolej i prosił mnie tylko o jedno - Zmasakruj tego pieprzonego komunistę i niech to on wreszcie zostanie nabity w butelkę, z której tak mocno żłopie". Postanowiłem że go nie zawiodę. Miałem jednak obawy. Nigdy w życiu nie walczyłem z bokserem wagi ciężkiej, a zwłaszcza z tak potężnym. Popinski we wszystkich wywiadach mówił - "Dajcie mi Polaka." "Chcesz Diesel, cios do picia?" oraz "Piję żeby przygotować się do walki. Dla Polaka będę 100% przygotowany"
Wszyscy odradzali mi tą walkę. Nie tylko Tomasz Adamek i moja żona, ale nawet mój własny trener, twierdząc że jestem najlepszym bokserem w historii, jednak nie pokonam tak wielkiego i agresywnego rywala. Ja jednak odpowiadałem że złożyłem już obietnicę Tyson'owi, a poza tym cały świat na mnie liczy. Powiedziałem wszystkim - nie chcecie się w to mieszać? Proszę bardzo, nie zmuszam was. Sam sobie poradzę, ale nie ucieknę przed walką z nim.
Stało się jednak inaczej. Wszyscy wiedząc że mnie nie powstrzymają, stanęli wręcz na głowie, aby tylko przygotować mnie do walki z Sodą. Mój oponent czekał na dzień walki, ćwicząc i pijąc dziesiątki litrów Napojów gazowanych. Muhammad Ali zadzwonił do mnie któregoś dnia i powiedział tylko - "I have only one wish. Please crush this Soda Pop!" po czym odłożył słuchawkę. Walka pokazowa z Sodą ustalona została na Grudzień. Wiele branżowych pism nie wierzyło że mam jakiekolwiek szanse. Ja jednak nie przejmowałem się tym, jednak wszędzie czytałem tytuły nagłówków "Starcie gigantów" ''Walka Dawida z Goliatem" itp. Pod wpływem tego ostatniego powiedziałem w jednym z wywiadów - "Soda to mocny bokser, ale proszę nie zapominać że Dawid zwyciężył z Goliatem".
Wreszcie nadszedł dzień walki. Gdy wyszliśmy na ring, Rosjanin rzucił mi wrogie spojrzenie. Był ode mnie kolosalnie wyższy. Gdy mięliśmy podać sobie ręce, po prostu w nie uderzył, co przekonało mnie o jego sile. Przez chwilę zadałem sobie pytanie - Co ja tu do cholery robię? Ale szybko się opamiętałem.
Zadzwonił pierwszy dzwonek. Soda Popinski ruszył do przodu i zadał energiczny cios podbródkowy, który z pewnością złamałby mi kark. Jednak wciąż nie brakowało mi szybkości, więc z łatwością uniknąłem ciosu i w odpowiedzi posłałem na głowę rywala serię lewych i prawych sierpowych. Jednak ku mojemu zaskoczeniu, nie zrobiło to na nim najmniejszego wrażenia. Zamiast tego rozwścieczyło go. Starałem się obronić przed ciosem rosyjskiego giganta, jednak jeden jego cios przełamał obronę. Natychmiast uskoczyłem z drogi przed kolejnym, prawym prostym. Soda mocno napierał i zadawał potężne ciosy. Moją jedyną nadzieją było ciągłe utrzymywanie dystansu. Zadawałem mu ciosy na korpus i głowę, jednak nie robiło to na nim wrażenia.
W przerwie stwierdziłem że jedynym sposobem na pokonanie tego olbrzyma, jest zmęczenie go. Popinski tymczasem śmiał się w swoim narożniku i pił z butelki Coli. W rundzie drugiej postawiłem na defensywę, jednak zadawałem ciosy kiedy tylko było to możliwe. Mniej więcej w połowie rundy stało się. Jego prawy sierpowy dosięgnął mojej głowy. Poczułem się tak jakbym oberwał w łeb wielkim kamieniem. Oczy zaszły mi mgłą. Natychmiast klinczowałem, jednak Soda odepchnął mnie i zadał drugi cios, którego dzięki Bogu udało mi się uniknąć i zadać kontruderzenie. Odzyskałem sprawność umysłową, jednak Popinski był wściekły. Uskakiwałem mu z drogi i zadawałem ciosy. Tak było przez kolejno 3, 4 i 5 rundę. Kilka razy jego ciosy również mnie trafiły, po czym potrzebowałem głębokich wdechów. Rosjanin był nieludzko silny. Ja powoli opadałem z sił, gdyż zadałem oponentowi całą masę ciosów, po których każdy mój przeciwnik był już dawno na deskach. Popinski natomiast był tylko lekko zaczerwieniony. Każdy co raz mniej wierzył w moje zwycięstwo. W 6 rundzie ślepo zacząłem kierować proste na jego głowę. To był błąd. Potężny moskal całą siłą uderzył mnie w korpus, co natychmiast powaliło mnie na deski. Tym razem potrzebowałem 4 sekund żeby wstać. Jednak udało mi się to. Po tym nokaucie przyjąłem zupełnie inną taktykę. Pozwalałem Popinskiemu zadać cios, po którym zawsze robiłem unik i odpowiadałem kontrą w jego głowę. Pod koniec rundy zadałem szybki lewy sierpowy, co skończyło się długim rozcięciem na brwi Rosjanina. Soda był tym mocno zaskoczony i lekko przestraszony. Pierwszy raz w karierze został zraniony. Chwilę potem rozległ się dzwonek. Leżałem na deskach, jednak rozcięcie zadane rywalowi podniosło mnie na duchu. Zrozumiałem że jego też można zranić.
Runda 7 wyraźnie ukazywała że Soda opada z sił. Postanowiłem więc postawić na defensywę i zmęczyć go tak bardzo jak tylko się da. Gdy była okazja kierowałem mocne ciosy na korpus, oraz na głowę, co zaowocowało kolejnym rozcięciem na twarz Rosjanina. I chociaż oszołomił mnie kolejnym, potężnym ciosem, dotrwałem do końca rundy.
W rundzie 8 ruszyłem na rywala, który zadał prawy podbródkowy. Spodziewałem się tego, bo były to jego popisowe ciosy. Uniknąłem i zrewanżowałem się swoim, lewym podbródkowym. Cios ten oszołomił Popinskiego, który ledwo mógł ustać na nogach. Wykorzystałem to i natychmiast zadałem drugi cios. Wtedy stało się coś co jeszcze nigdy nie miało miejsca. Soda Popinski padł na deski. Wszyscy osłupieli, ale sędzia czym prędzej rozpoczął odliczanie. Soda był wykończony, jednak wściekłość i fizyczna siła, pozwoliły mu na powstanie. Chciałem zadać kolejny powalający cios, jednak Soda zaskoczył mnie. Tym razem to on zrobił unik i uderzył prawym prostym. Uderzenie trafiło mnie prosto w twarz, powodując rozcięcie i powalając mnie na deski. Tylko dzięki złapaniu się lin, podniosłem się po takich ciosach. I to dopiero w 8 sekundzie. Sekundę po tym jak wstałem rozległ się dzwonek. Siedzieliśmy w swoich narożnikach, patrząc na siebie z nienawiścią. Zarówno on jak i ja byliśmy cali zapuchnięci, zakrwawieni i wyczerpani, jednak chcieliśmy walczyć do końca.
Rozległ się dzwonek oznaczający początek 9 rundy. Popinski był wykończony, przez co mogłem przewidzieć większość jego ruchów. Starałem się zadawać ciosy prosto w jego rany, aby zadać mu jak największy ból. Poskutkowało to osłanianiem przez Rosjanina głowy. Wykorzystując to zadałem resztą sił, masę ciosów na korpus. Wreszcie nadarzyła się okazja, gdy Soda chciał zadać lewy sierpowy, przed którym zrobiłem unik. Wykorzystałem to kontratakując lewym prostym. Trafiłem oponenta prosto w nos, czym spowodowałem oszołomienie. Widząc to, natychmiast po moich żyłach zaczęła płynąć adrenalina, która dodała mi sił. Bez zastanowienia i z wykorzystaniem całej dostępnej mi siły oraz wściekłości rzuciłem się do przodu i zadałem potężny, lewy podbródkowy. Trafił on prosto w szczękę przeciwnika. Cała jego twarz zafalowała, po czym gigantyczny moskal, ciężko padł na ring. Sędzia, jak i większość widowni zaczęli odliczanie. Popinski starał się wstać, jednak przy ósmej sekundzie stracił równowagę i pozostał na ziemi. Gdy sędzia krzyknął NOKAUT, również ja padłem na matę z radości i faktu że byłem totalnie wyczerpany. Publiczność wiwatowała na stojąco. Dokonałem niemożliwego. Trener i żona byli ze mnie nieskończenie dumni. Adamek 10 razy pogratulował mi zwycięstwa, a ja przez ostatnie 3 dni świętowałem to dokonanie. Zostałem wpisany do 10 największych sportowców w historii. Dostałem masę telefonów, między innymi od Ali'ego i Tyson'a, którzy gratulowali mi największego zwycięstwa w życiu.
Schyłek kariery
Po walce z Sodą Popinskim, dalej walczyłem w obronie tytułu. Na ringu byłem niepokonany, jednak pamiętałem o tym co mówił mi lekarz. Postanowiłem dociągnąć do okrągłej sumy zwycięstw i wreszcie w wieku 42 lat, zaczęły dawać o sobie oznaki starości. Siły mnie opuszczały. Ogłosiłem w telewizji że przechodzę na emeryturę. Był to wielki cios dla fanów, jednak zrozumieli że należy wiedzieć kiedy się wycofać. Odwiesiłem rękawice jako największy bokser w historii świata, z bilansem równym 150(150)-0-0 . Boks był całym moim życiem. Walczyłem nie tylko pięściami, ale przede wszystkim sercem. Odszedłem do historii jako bokser z największą liczbą zwycięskich walk, wszystkich zakończonych nokautem przeciwnika i z zerowym licznikiem porażek. Na wieść o mojej emeryturze, na pewno wielu bokserów odetchnęło z ulgą ;p Nie tylko udowodniłem że Polak potrafi, ale również że marzenia są po to żeby je spełniać ;)
I taka była moja (trochę fabularyzowana) kariera w Fight Night Round 4 ;p Nigdy więcej nie udało mi się dokonać tak wspaniałego i niepowtarzalnego wyniku, ale dzięki temu jest do czego wracać myślami ;)
Raczej boksem bardzo się nie interesuję, ale ta odsłona Fight Nighta przypadła mi do gustu 8/10.
Ej uwielbiam serie FNR, ale mam tylko PS2, więc nigdy nie grałem w czwórkę, ale może kupię Xboxa dla piątki. Mam więc póki co tylko FNR3 i robię w nim swoje postacie. Tak więc, czy mógłby mi ktoś podesłać cały zestaw statystyk (jest podajże ich 14 rożnych) odnośnie Tomasza Adamka? Chodzi mi głownie o szybkości, siłę obu rąk i cut, ale wolałbym wszystkie. Jeśli ktoś posiada grę, to niech tu odpisze...
Witam czy można grać na Xbox one x bo zastanawiam się nad kupnem. Dziękuję za odpowiedź pozdrawiam.