Najciekawsze materiały do: Master of Orion: Conquer the Stars
Recenzja gry Master of Orion: Conquer the Stars – zamiast sięgnąć gwiazd, gra tylko do nich macha
recenzja gry29 sierpnia 2016
Światowa premiera 25 sierpnia 2016. Firma Wargaming.net oferuje możliwość zagrania w nową wersję klasyki gier 4X. Odkopanie serii Master of Orion ma jednak wyższy cel – przedstawienie jej nowemu pokoleniu graczy.
Master of Orion z 2016 roku za darmo za zwycięstwo w World of Tanks
wiadomość9 kwietnia 2020
Firma Wargaming rozdaje za darmo egzemplarze strategii 4X Master of Orion: Conquer the Stars. Wystarczy wygrać jedną bitwę w grze World of Tanks. Akcja potrwa do 23 kwietnia.
Master of Orion: Conquer the Stars – pierwsze recenzje
wiadomość26 sierpnia 2016
Master of Orion: Conquer the Stars, kolejna odsłona kultowej serii gier strategicznych typu 4X, doczekała się pierwszych branżowych recenzji po wczorajszym debiucie. W niniejszej wiadomości przygotowaliśmy niewielkie zestawienie ocen rzeczonej produkcji.
Master of Orion: Conquer the Stars — dzisiaj premiera na PC
wiadomość25 sierpnia 2016
Master of Orion: Conquer the Stars już dzisiaj zadebiutuje na komputerach osobistych. Wiele wskazuje na to, że na podbój wirtualnej galaktyki powinni zdecydować się nie tylko zagorzali fani serii, lecz także osoby, które do tej pory nie miały z nią styczności.
- Wieści ze świata (Rainbow Six: Siege, Master of Orion: Conquer the Stars) 11/8/2016 2016.08.11
- Master of Orion: Conquer the Stars zadebiutowało w Steam Early Access 2016.02.26
- Głosy Luke'a Skywalkera i Nathana Drake’a w Master of Orion 2016.02.18
- Master of Orion: Conquer the Stars - pierwsze fragmenty rozgrywki 2015.10.04
- Master of Orion: Conquer the Stars – zawartość edycji kolekcjonerskiej najnowszej odsłony legendarnej serii strategii 4X 2015.08.28
- Master of Orion: Conquer the Stars - poznaliśmy wymagania nowej odsłony słynnego cyklu strategii 2015.07.03
- Wargaming.net pracuje nad rebootem Master of Orion 2015.06.09
Niestety co do trójki to prawda są nieoficjalne patche które poprawiają rozgrywkę w miarę normalnie da się w to grać, a tak ogólnie poleciłby ktoś grę podobną właśnie do MoO 3 podobnie rozbudowana i w takich klimatach ??
Tak dobrej to nie znam. Nieco podobna jest Galactic Civilizations, jednak grałem tylko w I i była dla mnie słabsza. Podobno II jest sporo lepsza ale nie mogłem jej dostać.
BTW. Gdzie można znaleźć te nieoficjalne patche do MoO 3 ?
Podaje link do strony jednak od razu mówię iż część z nich działa tylko z wersja angielską, w przypadku polskiej wystepuja różnorakie problemy:
mam nadzieję iż coś pomoże, niektóre z modów dosyć poważnie rozbudowują mechanikę rozgrywki czy dodają wiele dodatkowych badań podnosząc najwyższy tech level z 50 do 100 :)
coś linka nie moge dodać wpisz sobie w google: master of orion 3 guardian mod archive
powinieneś znaleźć bez problemu :)
Do moo 3 podobna jest Distant Worlds. Nawet bardzo, ale jest droga. To w zasadzie system który można obsługiwać w skali mikro albo odpuścić mikro i pracować w skali makro. Można też puścić całość do przodu, skonfigurować i obserwować co się stanie. Podobnie jak w moo3
Co do najnowszej to ją kupiłem i widzę że to zupełnie co innego. Sprawia trochę wrażenie prostszej, nawet momentami cukierkowej. Ale ciekawe jak się rozwinie. Na razie testuję. To na pewno nie moo3. Badrdziej moo 1/2
Wygląda strasznie dziecinnie. Ale przy ujęciach flot zapragnąłem zagrać w ST Armada ahh
jamallson, czy grałeś może w MoO3 na Windows 10?
Bo ja próbowałem ostatnio i nie chce mi się w ogóle uruchomić. Próby ustalenia zgodności nic nie dają.
(Na starym Windowsie chodziła bez problemu)
Chciałem się dowiedzieć tylko jednej rzeczy... kiedy premiera, bo wczesny dostęp to sobie mogą wsadzić...
Wczesna wersja juz ma moc, a poniewaz juz kochalem MoO3 moge smialo teraz powiedziec ze to bedzie zzeracz czasu :)
Polecam!
Jeśli dobrze kojarzę, to w starych MoO statki składało się wg własnej fantazji, pakując w kadłuby co tak komu było do szczęścia potrzebne a bitwy prowadzone potem takimi statkami były też, jak reszta rozgrywki, w turach. O co tak naprawdę chodzi w grach tego typu i co nie wiedzieć czemu twórcy wyrzucają idiotycznie do śmietnika, stawiając na szybką erteesową rozwałkę. Trochę to tak jakby w Heroes of Might and Magic po turowym zbieraniu armii i surowców nagle wrzucano nas z wojskiem na małe pole bitwy, ono tam nawalało się w totalnym chaosie mieczami, czarami i umiejętnościami, czort wie kto jak kogo czym i z jakim skutkiem, po czym następował koniec bitwy. Z głupią miną gracza, który nadal nie wie, czy zainwestował w dobry projekt jednostek i optymalny układ wojsk, czy może po prostu miał większą armię i wygrał jak Żukow, zalewając wroga kupą wojaków.
Kompletna pomyłka. Nie wiem czemu twórcy gier turowych, mierząc w gracza który lubi z wolna analizować, planować, działać z namysłem, połowę gry - i to nie wiadomo, czy nie tę ważniejszą, bo jednak walka to jest sam smaczek - robią w czasie rzeczywistym i to tak byle jak. Bo można i czas rzeczywisty tak podać, by było widać, dzięki czemu nasza rakietowa korweta sprawdza się w walce a czemu pancernik wypada tak blado, choć niby wypasiony na maksa. Tym sposobem byłyby komunikaty jak w starych grach typu Baldurs Gate, gdzie kto chciał, otwierał okienko rzutów kością i widział - oto inwestycja w miecz +2 raz po raz daje bohaterowi celny cios, podczas gdy kumple, mający broń niepodrasowaną, co rusz chybiają.
Ta gra niestety jest ogromnym krokiem wstecz. Odpada mnóstwo radości z cwanego, prowadzonego krok po kroku, manewr po manewrze, prowadzenia bitew. A że na polach bitew manewry, przemyślne ustawianie odpowiednich jednostek tam, gdzie należy i wycofywanie ich w odpowiednim momencie to klucz do zwycięstwa mądrzejszego nad głupszym - wie każdy, kto trochę postudiował historię wojskowości. Tymczasem odejście od tur do czasu rzeczywistego w bitwach jest jak powrót z dzisiejszego pola bitwy, gdzie kreśli się mapy, ustawia na nich oddziały, organizuje ich współpracę, do epoki gdy oto jakiś średniowieczny wódz machnął mieczem, posłał swoją hordę do rąbaniny i co najwyżej mógł sobie popatrzeć, kto wygra. No dobra, może aż tak źle nie jest, bo przynajmniej w MoO można jednostkom w takcie bitwy coś tam nakazać zrobić - ale tak niewiele, że w sumie szkoda się w to bawić. A gdzie tu manewry jak z książek o Honblowerze, chyba najlepiej opisanym dowódcy okrętów - co z tego, że żaglowych? Tak po prawdzie cała idea kosmicznych flot jest wzięta właśnie trochę z morskiej tradycji i skoro tak, wypadałoby dać graczom możliwości jakie mieli dowódcy marynarek wszelkiej maści. Oto okręt szybki a słaby - dajemy mu zatem trochę pancerz na dziobie, by przeżył szarżę w okolicę pancerników wroga i odpalił jakieś cwane torpedy, o krótkim zasięgu, ale za to z potężną głowicą. Inne okręty wyposażamy w mocny pancerz lewej buty, ustawiamy tam artylerię i one z daleka nawalają tą jedną lewą burtą we wroga - a nasza taktyka ma być tak pomyślana, by do prawych burt się im kto nie dobrał. I tak dalej - robimy sobie jednostki do specjalnych zastosowań, dokładnie pod naszą taktykę a może i strategię i potem w myśl tej koncepcji nimi precyzyjnie na polu bitwy dowodzimy.
Tak to wygląda w realnej wojnie. Inny pomysł na walkę z czołgami niemieckimi mieli Rosjanie - rusznica ppanc, dużo ciągnionej artylerii - inny alianci, z ich bazukami i niszczycielami czołgów. Każdy z tych patentów, by zadziałał, należało mądrze stosować na polu bitwy. No a oddanie tego w grze wymaga tur właśnie. I informacji: co podziałało, w co warto nadal inwestować, a co się okazało niewypałem.
Dlatego rasowy strateg może zrobić tylko jedno na widok nowego Master of Oriona - westchnąć z żalem, że znów ktoś głupio zmarnował dobrą okazję, choć w pierwowzorze miał doskonałe podpowiedzi, co i jak robić, by wyszło dobrze.
Rozegrałem jak na razie niecałe 200 tur i póki co jestem zachwycony. Gra jest przyjemna, miła, schludna i ładna. Jest syndrom jeszcze jednej tury jak w cywilizacji co mnie bardzo cieszy. Nie odkryłem jeszcze wszystkiego co ta gra oferuje, nie toczyłem żadnych bitew ani wojen, więc o tym aspekcie gry powiedzieć nic nie mogę, ale mam przeczucie, że spędzę przy tym tytule wiele godzin. Wszystko jak na razie mi się w tej grze podoba.
Pograłem grę u kumpla i niestety, ale kto grał w stellaris to raczej może się zawieść. Grafika jest wystarczająca a mechanika rozgrywki spełnia swoją rolę. Problemem jest natomiast ubogość systemów gwiezdnych, pustka wszechświata, brak opisów technologicznych ( Nie dla każdego, ale ja lubię sobie poczytać co odkrywam). Na plus mogę zaliczyć
-Animowane wstawki wiadomości
-dubbing
-Spoko bitwy....
-Grafika
-Grywalność (Dla tych, którzy nie grali w inne gry lub samą serię pierwszych Master of Orion
-Możliwości, ale nie ma ich też za wiele
Na minus:
-To co wcześniej napisałem
-Rozczarowanie dla fanów pierwszych Master of Orion ze względu na zbyt wysokie uproszczenia
-Zbyt była ilość systemów na najwyższych ustawieniach (Niestety, ale w późniejszej rozgrywce może się to odbić)
-....ale są z byt uproszczone
Gra zasługuje moim zdaniem na ocenę 7, gdyż nie grałem w poprzednie części i nie jestem zagorzałym fanem.
Ciekawe, czy możemy spodziewać się recenzji na GOLu. Wczoraj była premiera, ale newsów brak. Gdyby nie promo na Steam, w ogóle bym nie wiedział, że gra została wydana. Poprzednie części ograne, więc i może tę warto spróbować ograć.
To jest jak stary dobry Master of Orion 1 i 2. Mechanika gry jest bardzo czytelna, wszystkie statystyki mamy ładnie przedstawione. Najważniejsze to świetnie zrobione projektowanie statków. Możemy tworzyć projekty pod różne taktyki walki, a później wykorzystywać je w bitwach kosmicznych. Taktyka walki może decydować o zwycięstwie w bitwach, nie tak jak w innych tego typu grach gdzie dajemy tylko rozkaz ataku i nie mamy na nic wpływu. Ekspansja imperium jest bardzo podobna do Master of Orion 2, ale nie jest to tylko klon dodano sporo nowych elementów, technologii. Gra wciągnęła mnie bardziej niż Stellaris. W końcu godny następca Master of Orion 2.
Przyrónywanie tej gry do Stellaris to jest tak jakby porównywać Crusader Kings do Cywilizacji. Jedna to jest WIELKA gra, którą rozgrywasz miesiącami żeby po pierwszej rozgrywce (która jest wspaniałym przeżyciem) nie tkąć tego już nigdy więcej chyba, że za parę lat. MoO znowu to gra gdzie jedna rozgrywka przeważnie trwa kilka - kilkanaście godzin i za chwilę masz ochotę na następną. "Waga" podejścia do tematów też jest różna - Stellaris to bardzo dobre odwzorowanie jak by wyglądał podbój kosmosu przez rasę, która właśnie wymyśliła napęd na to pozwalający, MoO to "koty w kosmosie" czyli typowa space-opera. Obie gry są bardzo dobre, ale tak jak w Cywilizcję da się "pyknąć" wieczorkiem tak w Crusader Kings w tym czasie pchniesz rozgrywkę o 1% to samo jest tutaj :D
Jako wielki fan poprzednich części dłuuugggooo czekałem na ten tytuł. W końcu jest! Zagrałem i ...
Jedno wielkie rozczarowanie! Rozgrywka w niczym nie przypomina MoO tylko jakaś hybryda GalCiv i Endless Space. Koncepty w całości zjechane z tych gier gdzie system walki do złudzenia przypomina Endless Space nie pozostawiając nam wiele w kwestii taktyki czy użycia specjalnych atrybutów, których nie ma. Przy rozpoczęciu bitwy wstawki kinowe identyko jak w Endless o samych modelach statków nie wspomnę, bo piracki Marauder w MoO wygląda niemal identycznie jak w ES . Ambient jak i otoczka graficzna samej galaktyki przypomina mi Distant Worlds, zupełnie tak, jakby twórcy gry zrobili sobie zlepek niby dobrych patentów z różnych gier, co niekoniecznie sprawdziło się jako całość. Gospodarka polega na klepaniu budynków i i utrzymywaniu adekwatnie do przychodów odpowiedniej floty, za grosz tu innowacji a już na pewno kombinacji. Tworzenie jednostek w porównaniu do MoO III nie istnieje wbrew temu co tu niektórzy wypisują. Tylko klasyczne modele kadłubów okrętowych, żadnej różnorodności, nic pomiędzy normalnie wieje nudą... Odpalając grę po raz pierwszy miałem nadzieję, że choć trochę będzie przypominał przynajmniej trójkę a tu tylko nazwy ras te same... No i jeszcze te przypałowe roboty z GNN przelały czarę goryczy.
Cóż, jeżeli ktoś lubi takie klimaty i nie grał przynajmniej w te gry które wymieniłem może mu się spodoba, pod warunkiem że jest gimbem, starszym graczom stanowczo odradzam.
I dalej czekam na grę z jajem i pazurem a nie takie uproszczone, poobcinane i pokolorowane różową kredką "coś"...
Dla mnie jako fana kosmicznych strategii wielkie rozczarowanie... Znowu to samo już Gal Civ II był lepszy pod względem rozgrywki, a to było chyba z 10 lat temu. Może komuś spodoba się różowa i ciepluchna otoczka nowego Oriona, ale mną wstrząsnęła i to dosłownie...
Powiem tyle - ta gra wygląda jak prosty tytuł wydany na tableta, a nie pełnoprawna gra 4X spod znaku Master of Orion. Większość dobrych pomysłów zerżniętych żywcem z Endles Space, ale z masą uproszczeń, spłyconą ekonomią, mało angażującymi walkami i bez innowacji. Ładna grafika to jedyne do czego nie można mieć zastrzeżeń. Spodziewałem się rozbudowanej, angażującej szare komórki rozgrywki, a dostałem typowego prostego przeciętniaka. Można zagrać, ale to nie jest to na co czekałem.
Ergonomiczny interfejs - gra się sprawnie. Audiowizualnie - bardzo porządna, elegancka robota (ni mniej, ni więcej). Od technicznej strony z grubsza OK, zauważyłem raptem parę bugów (typu problem z wyświetlaniem pasków wytrzymałości statków podczas bitwy czy znikająca opcja wyboru trybu AI bitewnego). Najpoważniejszym, faktycznie rzutującym na rozgrywkę (wynik starć) jest durnowaty sposób, w jaki AI moich statków używało torped fotonowych w "walce kołowej" przeciwko zwinnym statkom. Chaotyczne sianie czasem w zupełnie odwrotnym kierunku czyniące siłę mojej floty fikcją. Owszem, fakt, że drobnica może skutecznie uniknąć ognia powolnych kolosów rzeczywistymi manewrami to nawet zaleta, wzbogacenie taktyczne. Ale sposób, w jaki okręty używają tej broni w takich starciach wygląda często absurdalnie i zupełnie nieracjonalnie.
Mechanika rozgrywki nie jest szczególnie rozbudowana, tury lecą szybko. W zasadzie niczego niezbędnego od tej strony nie brakuje - ot, zestaw minimum 4x. Jeśli ktoś chce więcej i głębiej, lepiej niech spróbuje Stellaris. Kto szuka duchowych następców MoO - może próbować, ale osobiście więcej z ducha MoO widziałem w takim Stardrive 2.
O ile audiowizualnie gra jest dobrze oszlifowana, o tyle w przypadku rozgrywki i jej balansu mam wrażenie, że szlifu trochę brak.
Co do mnie - jak zwykle w takich przypadkach irytuje mnie zachowanie, sposób gry AI. Ot, tacy szpiedzy są stosunkowo mocni tutaj. Mogą burzyć cenne instalacje, redukować populację planety (głód/trucizna), nawet wywoływać bunt całej kolonii. Większość ras najwyraźniej nie ma z tym problemu i używają szpiegów rutynowo. Tak zatem - trucie populacji - spoczko, dzień jak co dzień. Użycie broni biologicznej - wielkie faux pas. Gorzej - jeśli przyłapiemy szpiega, możemy go albo deportować, albo zabić. To, co wyczyniają szpiedzy, czyni drugą opcję jak najbardziej adekwatną (wiele ich akcji to więcej niż wystarczający casus belli). Tyle, że to... pogarsza stosunki dyplomatyczne z daną rasą i może prowadzić do tego, że to oni (sic!) wypowiedzą wojnę nam. Absurd. Zwłaszcza w przypadku jednej z ras, która specjalizuje się w szpiegostwie. Tymczasem, gdy już postawi się odpowiedni budynek, produkcja szpiegów to proces ciągły, ograniczony tylko czasem i ilością slotów. Szpieg nie kosztuje nic. Rezultat: jestem zalewany szpiegami tej rasy, którzy dosłownie dewastują mi imperium. Owszem, jest kontrwywiad itp. ale zawsze co któraś próba się udaje, a próbują nieustannie. Z początku ich deportowałem. W końcu zacząłem zabijać. Wkrótce ta rasa wypowiedziała mi w związku z tym wojnę i dało to tyle, że oprócz szpiegów nasyłają również wojsko. Co "ciekawe" im więcej odnoszę zwycięstw militarnych nad przeciwnikiem, tym mniej jest skłonny do negocjacji. Być może trzeba go zdziesiątkować, by się opamiętał, ale poza tym jedyną metodą na poprawę stosunków umożliwiającą traktat pokojowy wydaje się powstrzymanie się od akcji zbrojnych przez dłuższy czas. Nie mam pewności, ale mechanika negocjacji wydaje się prostacka i nie mająca nic wspólnego z logiką - im pasek stosunków bliżej nienawiści, tym więcej trzeba oddać, by zgodzili się na pokój. A że pasek przesuwa się w stronę nienawiści w miarę moich zwycięstw skutek jest odwrotny od spodziewanego - im bardziej obrywają, tym mniej są skłonni do negocjowania pokoju i bardziej roszczeniowi.
Mechanika piratów z kolei jest dość przewidywalna, schematyczna i... pomocna. Równanie z ziemią ich wyskakujących cyklicznie na tych samych globach kolonii to dobre, bonusowe źródło populacji dla planet (częstą nagrodą są uwalniani niewolnicy w innych razach - niewspółmiernie mniej cenna garść kredytów).
Notabene obecność elementów takich jak GNN czy piraci uważam za wadę - odbierają to, czego szukam tutaj, poczucia pionierskiego odkrywania nieznanego kosmosu. Takiego na serio. Bez space operowych jajec. GNN i piratów można wyłączyć w opcjach, ale świadomość ich istnienia w grze pozostaje. No i na logikę - jeśli zaczynam grę w epoce "przedwarpowej", skąd się wszędzie w dziewiczej przestrzeni biorą ci piraci?
Przypadek ze słyszenia na koniec - któremuś recenzentowi udało się stworzyć rasę, która wymarła z głodu w pierwszej turze. To też wskazuje, że mechanika nie jest do końca przemyślana/przetestowana. Pomimo tego, że stanowi jedynie odtwórczy zlepek tego, co już było.
Bo co poza tym? Coś ekstra, coś unikalnego, wyróżniającego? Ano nie za bardzo właśnie. Nie zauważyłem. Ogólnie - solidny średniak z miejscowymi problemami. Zjadliwy odgrzewany kotlet. Da się pograć z przyjemnością, ale szału nie ma zwłaszcza, że główne zalety tyczą się oboczności a główne wady - sedna. 100 PLN to nie jest relatywnie dużo, ale osobiście oceniam, że i tak zbyt wiele.
Na koniec ogólne westchnienie - gatunek 4x (między innymi) wydaje mi się mocno skostniały. Jeśli zachodzi tu w ogóle jakakolwiek ewolucja, to pełzająca. Ileż można wałkować te same mechaniki rozgrywki? Próbuje się znaleźć jakieś optimum, dodawać szmery-bajery lub, jak tu, wskrzeszać stare klasyki ale brakuje śmiałych rewolucjonistów, eksperymentatorów, ducha pionierskiego, podejścia fundamentalnie nowatorskiego. Tymczasem nie napotkałem dotąd w życiu gry o podboju kosmosu, która oddawałaby wszystko to, czego w takich grach szukam.
Trójka jest lepsza. A ta wygląda jakby chciała się spodobać tylko nowym graczom (czyt. gimbazie). Stellaris i Stardrive2 lepszy.
Gralem we wszystkie poprzednie czesci i musze powiedziec ze gra jest niezla aczkolwiek jest troche irytujacych rozwiazan. Np. najwiekszym minusem w multi jest rozwiazywanie bitw kosmicznych automatycznie, nie da sie sterowac statkami. Skupiajac sie jeszcze na multi to brakuje inych trybów typu hotseat czy play by mail, czy tez tak potrzebnego rejoina w razie utraty polaczenia.
Ostatnim minusem jest niewielka ilosc gier w multi :( , chyba baza graczy nie jest az tak duza
Mogła być to wielka gra - a tak jest poprawna. Gdyby był to tytuł wykreowany od początku przez twórców a nie bazujący na wykupionej słynnej marce dałbym 7/10. a tak 4/10 i to uważam że za dużo. Jak dla mnie to krok do tyłu jeżeli chodzi o serię. Czekam na inne gry konkurencji ..będą lepsze.
Gra mnie strasznie rozczarowała - polecam w zamian Endless Space oraz Stellaris. Te dwa alternatywne tytuły sprawiają mi dużą większą radość z grania niż to dziadostwo.
Nie polecam i szkoda pieniędzy.
Gra jest warta oceny między 8-9. Wiele osób skarży się, że to nie część pierwsza tylko jakaś "podróbka" na start dając zaniżone oceny. To DOS'owa jedynka była (moim zdaniem) najbardziej przyjemna pod względem gameplay'u, a za razem najprostsza pod względem mechaniki z oczywistych powodów. Twórcami tej świetnej gry są między innymi twórcy tejże "oryginalnej" części i jak sami twierdzą to własnie z niej pragną wydobyć to co najlepsze ! Gra wprowadza wiele nowości ale nie brak w niej duchu pierwszego Oriona a błędy zdarzają się okazjonalnie. Jest to dobry i bardzo wciągający tytuł w Singlu. Na luty 2017 roku mógłby być trochę tańszy. Ale nijak nie można powiedzieć "fani będą zawiedzeni"!
Nie zawiodlem sie! Ta gra to godny spadkobierca gier MoO I i II. O spapranej Trojce wolalbym zapomniec, niestety "odzobaczyc" tego gniota sie nie da. Ciesze sie, ze w obecnych czasach powstala jeszcze taka perelka w starym, dobrym stylu...
Rewelacja! Spędziłem nad DOSową "dwójką" ćwierć wieku temu dziesiątki godzin, a w ostatnim roku kilka miesięcy grałem razem z 10-letnim synem i oceniam ją wyżej od pierwowzoru!
Prosta w swoim rodzaju Idealna dobrze się gra nawet na kacu gdzie szare komórki niepracują,stellaris czy endless space się chowa i to głęboko !!
eee nieciekawa mapa, nieciekawe technologie, nieciekawe frakcje, nieciekawy rozwój kolonii, nieciekawa gra. Nie polecam.
Od 2016 dużo poprawili w tej grze z dodatkami i modami nabrała rumieńców, dla mnie to jest duchowy następca MoO I i II, jest syndrom kolejnej tury, ładna grafika.