Jako że nauczyłem się już mówić "jest napisane" nagle ktoś mi mówi że "pisze" też jest dopuszczalną formą.
Jak to jest.
Czy mówienie "tam pisze" jest już poprawne czy dalej trzeba stosować "tam jest napisane".
Jest tak samo dopuszczalne jak "poszłem", "wyszłem" i inne tego typu okrutne twory językowa dla ułomnych.
Do tych tworów dorzucmy jeszcze "brać bluzkę/buty/kontusz" itp... Mater Dei! Wiecie moze z jakiego to jezyka kalka? z rosyjskiego? Bo w angielskim jest przeca put sth on...
I słusznie, że nauczyłeś się mówić "jest napisane".
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10231
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7268
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=6030
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=4270
Chyba, że ktoś akurat ktoś siedzi tam i pisze ;-)
Zawsze mnie zastanawiało dlaczego najczęściej słyszę tę właśnie formę na lekcjach języka polskiego - nie, nie od uczniów, tylko od nauczycielki :D
Jest może dopuszczalna w języku potocznym, ale jak słyszę z czyichś ust: pisze, weszłem, przeszłem i poszłem, to mam ochotę walnąć kogoś w łeb.
Jak ktoś jest niechluj, to nim będzie niezależnie od pozycji społecznej.
Jedna Pani z którą miałem wykłady, prof.dr hab (belwederski!), kierowniczka katedry na WPiA UJ, była dyrektor szkoły sędziów i prokuratorów na każdym wykładzie popełniała błędy językowe typu "właczać"miast włączać, albo też "czy" zamiast trzy etc.
Dramat jak cholera.
[8]
To jeszcze nic w porównaniu do "Byłżem" "patrzałżem" "okno rozperte" "okno roztwarte" itd etc.
Wizytówki naszego Państwa piszą obiad przez "t" na końcu, a Wy się takimi pierdołami przejmujecie. :)
"Pisze" jest dopuszczalne w kontekstach, których nie dotyczy pojęcie czasu, czyli np. w kontekście nowych mediów. Na ekranie komputera trudno powiedzieć żeby coś było napisane (chyba, że markerem). Pisze, bo się wyświetla. tak samo na billboardach, telewizorach, ekranach i z tego co pamiętam to zdaje się, że ogólnie w Internecie
[11]
"Bulu" i tak nic nie przebije ;)
Najciekawsze są inne prawidłowe sformułowania. Kamień WAŻY 2 kg, belka MIERZY 2 metry.
Wkurzaja mnie ludzie toczacy beznadziejna walke ze sformulowaniem "pisze".
Prawie kazdy uslyszal juz w zyciu setki razy, ze "JEST NAPISANE!!!11", a mimo to forma "pisze" jest wciaz w powszechnym uzyciu. Dlaczego? Ano dlatego, ze jest to po prostu forma lepsza i duzo bardziej naturalna, z niewiadomego powodu znienawidzona przez jezykoznawcow.
pisze / jest napisane - co za roznica
najgorsze sa palanty ktore mowia "WŁANCZAM" zamiast "włączam" - jak slysze ze ktos tak mowi to juz wiem zeby z nim nie rozmawiac bo to tylko oznaka debilizmu, ulomnosci i niedojebania
Ptosio - masz nieaktualna sygnaturke
Widziałem jak w TV prof. Miodek wypowiadał się na ten temat. Twierdził, że "pisze" jest poprawnym sformułowaniem, choć nie zawsze tak było.
Choć sam staram się używać sformułowania "jest napisane", niespecjalnie mi przeszkadza jak ktoś używa "pisze" tym bardziej, gdy autorytet w tej dziedzinie taki jak prof. Miodek uważa ją za poprawną.
Od 15 lat ktoś widział tego Miodka, a nikt nie potrafi podać dowodu.
sparrhawk <--- Przecież nie wyssałem tego z palca. Jak mam Ci podać dowód, jak nie jestem archiwizatorem TVP, a niestety nie nagrywałem tej audycji ? Sprawdź sobie w google pod hasłem Miodek pisze. Jak widać nie jestem jedynym, który oglądał ten program.
Cóż, Yeti też ponoć ktoś widział.
Jak byś już znalazł ten program (pod warunkiem że istnieje, oczywiście), to okazałoby się w najlepszym razie, że Miodek mówi że "według niego można by w mowie potocznej nie uznawać tego za błąd". A w języku to jakieś lata świetlne od uznania za poprawne. O tym ostatnim mówią słowniki, do których zajrzeć dużo łatwiej niż do archiwum TVP.
"Pisze" jeszcze jestem w stanie przegryźć bo to zawsze jakieś skrócenie wypowiedzi. Do "włączania" ciężko mi się przyzwyczaić. Jakoś lżej wymawia się "włanczać" i w tym przypadku sam często się poprawiam. Ale "wziąść" to już działa na mnie jak płachta na byka. Zarówno w mowie jak piśmie.
Zagwozdką jest też dla mnie czy nagłówki w serwisach informacyjnych (WP itp.) są złożone poprawnie gramatycznie np.: Będą podwyżki paliw? Czy to pytanie jest napisane poprawnie?
A co miałoby w tym być niegramatycznego?
sprarrhawk <--- Bardzo możliwe, że właśnie tak się wypowiedział (nie pamiętam szczegółów). Tym bardziej, że sam pisząc powyższe wypowiedzi miałem na myśli mowę potoczną.
Jak nie można niczego znaleźć na człowieka, to się szuka krzywego kołnierzyka, brzydkiego podbródka, błędu językowego. Każda znaleziona niedoskonałość jest dobra, by komuś wbić szpileczkę. Dobrze, że chociaż my jesteśmy doskonali. W każdym calu.
Tak Vader, najlepiej mówić niepoprawnie, ciom?
Forma "pisze" jest już, zdaje się, uważana za formę poprawną (w użyciu potocznym). Istnieją wspomniane przez Sebę169 [14] precedensy (chociaż nie są to dokładne analogie): ktoś waży ziemniaki, ziemniaki ważą itp.
Jednak lepiej jest mówić i pisać "jest napisane". Jest napisane "mrówka", a nie pisze "mrówka", z tego co mi wiadomo mrówki nie posługują się pismem. Strona bierna znacznie lepiej oddaje tu sens. Na ścianie jest napisane - przez kogo? co jest napisane? gdzie jest napisane? A nie: na ścianie pisze - kto pisze? co pisze? gdzie pisze? Na ścianie jest napisane kredą. Czym/przy użyciu czego jest/zostało(!)/było(!)/będzie(!) napisane? Nie - na ścianie pisze kredą. Czym/przy użyciu czego pisze?
Vader ma racje. Faszyści chcą uwięzić wolne i wrażliwe jednostki w klatce, tj. poprawności języka polskiego, a jak doskonale wiadomo, ptaszek na uwięzi nigdzie nie doleci :( Zrezygnujmy z wszelkich kanonów poprawności, następną do odstrzału proponuję tabliczkę mnożenia i tablicę Mendelejewa. Będziemy żyć wolni i szczęśliwi!
Will Barrows -->
"Nerdy matematyczne sobie ułatwiają."
Akurat ścisłowcy, znacznie lepiej znają język polski od nieścisłowców. Zauważ, że humanistą jest dziś ktoś, kto nie zna matematyki, a matematykiem nie ktoś, kto nie zna polskiego ;)
Wśród doktorów nauk ścisłych, pewnie więcej zna Kanta czy Dostojewkiego, niż wśród doktorów nauk humanistycznych ;)
Tylko ścisłowcy, za bardzo się dają wpędzić w szufladkę "znam cyferki, a książki są be".
P.S. Skończyłem studia humanistyczne i niestety nie znam się na naukach ścisłych, czego baaaardzo żałuję.
Indoctrine --
Bezedura. Nie ma czegoś takiego jak ścisłowcy i humaniści i czas to wreszcie zrozumieć.
Tego typu podział to czysty debilizm i nie ma znaczenia, czy ktoś coś osiągnął w tej czy innej dziedzinie - jeśli coś takiego głosi, to powtarza wierutne bzdury.
Obaj macie w pewnym sensie rację. ;) Indoctrine, faktem jest, że ludzie uzdolnieni matematycznie mają większą łatwość w przyswajaniu języka (bo na dobrą sprawę przy układaniu równania oraz zdania ze znanych reguł językowych używa się tych samych mechanizmów).
alpha_omega -->
Trochę racji przyznaję. Podział powinien przebiegać na linii: ci co potrafią liczyć i ci co nie potrafią :)
Indoctrine & sparrhawk --
Istnieje korelacja zdolności językowych, jak i zdolności matematycznych z IQ.
Ogólnie jednak zawsze chodzi o zdolności analityczne i nie ma tu nic do rzeczy, czy realizują się one u humanisty, czy kogoś kto skończył matematykę.
Co więcej - mimo tej korelacji można mieć wysokie IQ, a mieć poważne problemy z językiem/matematyką. Większość dorosłych osób, które nie mają nic wspólnego z matematyką ma problemy z rozumowaniami matematycznymi, tak samo jak większość osób, które nie czytają ma problemy z językiem. Mimo wysokiego IQ. To, że mniejsze, niż z matematyką wynika wyłącznie z tego, że z językiem i tak zawsze w jakimś (relatywnie olbrzymim) stopniu ma się do czynienia na co dzień.
To, że ktoś ma kłopoty z liczeniem oznacza najczęściej tyle, że nie używa tej umiejętności.
Obok tego istnieją przypadki osób, które mimo względnie niskiego IQ mają wyjątkową zdolność np. do matematyki, czy poezji i jeśli już, to o takich osobach można mówić, że są ścisłowcami, czy humanistami, ale znacznie lepiej jest mówić, że mają pewien talent.
Ja bym w ogóle w to IQ nie mieszał. Jest to wciąż kontrowersyjna miara (bo co na dobrą sprawę pokazuje?) i właśnie łatwo podać przykłady ludzi, którzy mimo wysokiego IQ nie "wykazują się" w przeróżnych naukowych dziedzinach.
sparrhawk --
Mniejsza z tym. To, o co mi w gruncie rzeczy chodzi, to fakt, że te osoby, które są negatywnie określane jako humaniści/ścisłowcy często zjadłyby na śniadanie ścisłowców/humanistów w ich dziedzinie, gdyby czym innym się w życiu zajmowały.
Istnieje ponadto coś takiego, jak rozplanowanie mózgu (względem umiejętności), ale nie ma to często nic wspólnego z ogólną inteligencją, lecz z tym, co się robiło w pewnym wieku, gdy mózg jeszcze był plastyczny.
____________________
Co natomiast pokazuje IQ? Zdolności w pewnych specyficznych kierunkach. Niektóre testy jednakże - imho - rzeczywiście oddają różnice w zręczności operacji myślowych w ogóle, przynajmniej w jakimś stopniu. Chociaż nie jestem przekonany, że nawet testy na bliźniakach jednojajowych rozdzielonych w młodym wieku są tu w pełni rozstrzygające, że to zależy głównie od genów.
IQ to parametr, określający to, co mierzy test IQ. I nic więcej ;)
Dobry matematyk, napisze rozprawkę z filozofii, zrozumie traktat historyczny, doceni dobrą literaturę.
Humanista potknie się o podstawowy logiki czy kombinatoryki. Musiałem dziś zrobić kilka prostych obliczeń z prawdopodobieństwa. Skończyło się na pomocy, kogoś na forum matematycznym :)
alpha --> Najlepiej mówić tak, by nas zrozumiano.
Oczywiście im bardziej poprawnie mówimy tym lepiej. Ale ortograficzne krucjaty na forum czy w internecie są dla mnie śmieszne. Bo równolegle trzeba by prowadzić krucjaty wiedzy fizycznej, geograficznej, chemicznej, matematycznej, biologicznej i tak dalej. Jesteś pewien, że wszystko wiesz? Że nikt nie znajdzie u Ciebie jakiegoś braku? Znając Twoją arogancję i butę, zapewne odpowiesz, że jesteś perfect.
Hajle -->
"Zrezygnujmy z wszelkich kanonów poprawności, następną do odstrzału proponuję tabliczkę mnożenia i tablicę Mendelejewa. Będziemy żyć wolni i szczęśliwi!"
Właśnie sobie Ciebie wyobraziłem, jak biegasz po wątkach i odpytujesz z tabliczki mnożenia, albo apelujesz o delegalizację kalkulatorów i elektronicznych tablic pierwiastków :D Hehehe
Vader --
Oczywiście, że nie wiem wszystkiego i jeśli głoszę jakieś bzdury bardzo będę zadowolony jak ktoś mi to udowodni. To po pierwsze. Po drugie - język to jednak coś innego, niż niewiedza. Język to narzędzie myśli, tak jak matematyka jest narzędziem (językiem) nauki. Jako taki - wymaga szczególnej dbałości.
Nie wiem, ja w każdym razie cenię - i myślę, że inaczej (lepiej) ustawia mi to sieć połączeń w mózgu - kiedy język działa tak: jest, ale też było, będzie, zostało napisane; niż kiedy mam: pisze; ale: było, będzie, zostało napisane.
Sam mam problemy - szczególnie z gramatyką i interpunkcją, porządkiem wyrazów, szczególnie od kiedy doznaję wielu ang. wyrażeń, ale przynajmniej się staram.
Dobry matematyk, napisze rozprawkę z filozofii, zrozumie traktat historyczny, doceni dobrą literaturę.
nie 'dobry matematyk', ale 'inteligentny, oczytany czlowiek o rozleglych zainteresowaniach'
Indoctrine --
Jak już mówiłem - bzzzzzdury.
Bywają i wybitni matematycy, którzy podstawowych rzeczy poza swoją dziedziną nie rozumieją, jak i humaniści, którzy doskonale znają matematykę. Są też humaniści, którzy nie pojmują elementarnej matematyki i ścisłowcy, którzy cenią i rozumieją sztukę oraz pojmują procesy społeczne. Nic z tego o niczym nie świadczy. Poza tym, że - jak widać - sam podział jest bzdurny przynajmniej w kilku względach.
Błąd, w dzisiejszym świecie prawdziwych humanistów już właściwie nie ma. Wyginęli wiele lat temu. Teraz humanistą zwie się każdy kto albo nie umie matematyki albo niczego nie umie tylko nie chce się do tego przyznać.
Seba169 --
Błąd, to tylko wyuczone (przez pozytywistów, a szczególnie scjentystów) pitolenie.
Jak widać przyjęło się i mocno zakorzeniło. A zawsze lepiej powiedzieć: "jestem humanistą" zamiast "nie umiem matematyki" :)
Naprawdę nie obchodzi mnie co się przyjęło. To czysty debilizm.
Na swoich, humanistycznych, studiach miałem i kobietę, która wykładała na tym kierunku po klasie matematycznej (i tłumaczyła ludziom matematykę statystyki przy jakichś okazjach gdzie robiła statystyczne badania) i kobietę, która miała doktorat z fizyki, ale bardziej podobała się jej teoria literatury (co jest - by oddać sprawiedliwość - mocno teoretyczne; ale nie w matematycznym, lecz filozoficznym sensie).
A tak w gruncie rzeczy, to obok zdolności językowych jedną z bardzo znaczących względem IQ korelacji są zdolności muzyczne. Więc bardzo mnie zastanawiają środowiska owych forumowych "ścisłowców" (co to w gimnazjum i jadą np. po jazzie, ale w swoim mniemaniu są bardzo ściśli, bo szybko łapią równania z dwiema niewiadomymi) :PPP