Ghost uspokój się i wypij melisę bo widzę, że ten wątek może być dla ciebie traumatyczny. Kolejny dowód, że nie wszyscy są zachwyceni takim rodzajem rozgrywki.
Ja właśnie kończę grę czwarty raz, jestem już w epilogu i skupiłem się na polowaniu, pomaganiu przejezdnym, zbieraniu kwiatków itp.
Wszyscy ludzie którzy narzekają na nudę mogą po prostu wrócić do GTA, Asasynów i Farkrajów, nie ma problemu.
RDR mimo wysokiego budżetu i napompowanego marketingu jest grą kierowaną do konkretnego odbiorcy, do graczy którzy nie lubią kompulsywnego odkrywania pytajników i strzelania do wszystkiego co się rusza. Albo to kochasz albo tego nienawidzisz.
edit: Mam tak samo jak Face SHit, RDR2 przechodzę w niecałe dwa tygodnie bez jakiegokolwiek znużenia, a Odyseję męczyłem przez miesiąc i odpuściłem w połowie.
Przeglądam sobie osiągnięcia w RDR2 i zauważyłem że osiągnięcie ,,ukończ ,,Krew, Śmierć i odkupienie'''' ma zaledwie 10,9% graczy. Czy na tym etapie należy sądzić że do tego momentu doszło zaledwie 10,9% użytkowników steama posiadających RDR2? Czy ludzie aż tak odbili się od tej gry?
Dla przypomnienia jest to etap (jeśli nie ukończyłeś jeszcze RDR2 nie patrz w spoiler. Jest tam wzmianka o końcowym zwrocie fabularnym).
spoiler start
Końcowy historii Artura Morgana, gdzie staje w walce z Micah'em, albo ratunek Abigail z rąk Miltona. Po ich zakończeniu wlasnie dostaje się to osiągnięcie.
spoiler stop
Nie wiem na ile to jest wiarygodne, ja jak gram i czasami wpadnie dosłownie z tyłka osiągnięciu typu "zabij wroga" to też jest mały procent i wątpię, żeby był rzeczywisty. Mówię akurat o osiągnięciach Xboxowych, ale jeden pies.
Tak to wygląda obecnie na PS4, źródło: https://psnprofiles.com/trophies/8370-red-dead-redemption-2
Zauważ, że premiera na PC była obarczona problemami technicznymi, grę kupiło zapewne mnóstwo osób, w dodatku jest bardzo długa przez co dojście do tego momentu wielu graczom może zająć miesiące.
ogólnie po statystykach widać jak mało ludzi kończy gry
wygląda to dość wiarygodnie po spadku % z kolejnym etapem fabuły
Od miesiąca przechodzę prolog na PC, największy wybór w grze to jak na razie 'trzymać przycisk i się nudzić czy włączyć kamerę filmową, żeby samo się przechodziło'. Na Xboxie dotarłem do Valentine, wierzę, że gra się gdzieś rozkręca, inaczej bym jej nie kupił, niestety jest ciężko.
A teraz spójrz na statystyki z howlongtobeat:
https://howlongtobeat.com/game.php?id=27100
Średnio 47 godzin na skończenie samego wątku głównego przy olaniu większości zadań pobocznych, prawie 80 godzin z lataniem po lesie i zbieraniem kwiatków.
Gdybym był w liceum albo na studiach i miał wszystko w dupie, to może bym wymęczył ten wątek główny chociaż. Ale niestety, od dawna nie jestem.
Mało tego, może nawet ukończyłbym fabułę w obecnych czasach (bo nadal przechodzę nawet dłuższe tytuły), gdyby nie to, że RDR2 w imię dziwnie i wybiórczo potraktowanego realizmu jest tak absurdalnie powolne, że mi się w niego po prostu odechciewa grać. Gdybym chciał się męczyć i przysypiać przed telewizorem, włączyłbym noc kabaretową, granie ma mi sprawiać przyjemność.
EDIT - Właśnie sprawdziłem jedną rzecz. Żeby było śmieszniej, zegar czasu gry wskazuje, ze spędziłem w niej jakimś cudem 58 godzin i nadal końca nie widać. Więc to nie jest tak, że rzuciłem ją w kąt po 5 godzinach zniechęcenia. W RDR2 wszystko trwa za długo, nawet budowanie mojej frustracji.
Ja miałem w RDR2 122 godzin na PSiaku i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę, może tym razem na PC dla porównania uwielbiam takie klimaty i powolne tempo, miła odmiana od ciągłego zapieprzania
ps. RDR1 tez mocno uwielbiam
co do tego ze rdr 2 jest długie rozciągnięte i nudne też nie mam wątpliwości, jednak ta gra ma wiele innych atutów.
Dialogi trzeba przyznać że są męczące, nie wiem co miały na celu ale szczególnie do Ducha poczułem wyjątkową niechęć, w wyniku której już po pierwszej wpadce i słowach mam plan miałem ochotę go zastrzelić.
Jednak moze taki był plan rockstar, ponieważ z drugiej strony szczególnie przypadła mi do gustu Sadie Adler, postać wyrazista i energiczna, której jakoś chętniej się słuchało.
Kupiłem grę dwa razy, a też jej nie przeszedłem. Ta gra jest po prostu niesamowicie nudna.
Nie wiem co w tym dziwnego, że taki mały procent grających dotarł do końca. Jak kupujesz grę to nie masz przecież obowiązku jej przechodzenia, co najwyżej jacyś zapaleńcy tak robią dzisiaj.
Kiedyś ludzie nie kończyli gier bo były za długie i/lub trudne.
Dzisiaj najczęściej są za długie ale też przez zalew innych gier.
Nawet krótsze gry mają to samo.
Niektórzy nawet odpadają po tutorialu. Był nawet o tym news. Z tego co kojarzę na podstawie osiągnięć Steam ale wątpię by robiło to większą różnicę.
Obecnie przechodzę RDR2, gra mi się bardzo fajnie. Ale zgodzę się z niektórymi, że fabuła ma pewne luki, a postacie z obozu są strasznie obojętne. Wujek i Micah tylko wkurzają i ma się ochotę ich odstrzelić. Dutch to taki krętacz, że już dawno powinien być odstrzelony przez swoich. Plus robisz masakrę w mieście, płacisz ileś tam kasy i wjeżdżasz jak gdyby nigdy nic. A jest mówione - nie mamy tam czego już szukać.
Wczoraj ukończyłem epilog i dotarła do mnie ta oto smutna wiadomość.
Przecież regularnie są newsy o tym jak mało graczy kończy całe gry, więc nie rozumiem zdziwienia.
Jak popatrzycie na inne gry, to tam też procent ukończenia jest jakiś śmieszny i to nawet w tych liniowych, dużo krótszych grach
Taki typ gier jak Rdr2 czy Death Stranding to najlepsze co mogło się przydarzyć branży
Ja z przyjemnością zrobiłem 100%, na jednej konsoli i ogralem kolejny raz na drugiej. Jedna z najlepszych i najbardziej ciekawych gier w jakie grałem. Ale to samo było z jedynka która też jest genialna ale sporo ludzi się odbiło. Tak samo z klasycznymi 3-4 godzinnymi westernami tez dla jednej osoby będą się dluzyc inna będzie pochłaniac każda sekundę. Ot nawet gry/filmy/ksiazki 10/10 nie są dla każdego.
Dla mnie 1 i 2 to genialne gry, jedne z najlepszych jakie mi było dane grać, i wolałbym żeby r* już zaczął robić RDR3 zamiast GTA6.
Uwaga, RDR2 to jest Ojciec Chrzestny gamingu. Nie podoba wam się bo po prostu jesteście debilami. To nie jest gra dla chamów tylko dla ludzi z wyrafinowanym gustem.
Panowie widzę od lat nic się nie zmienili
To fakt, popieram większość negatywnych opinii. Ja odpaliłem na ps4 pro (jak jeszcze miałem) i dotarłem do Valentine. Miałem zamiar kupić na PC ale te kilka h wyleczyło mnie jak na razie. Już sam prolog w zimę to była katorga dla mnie. Niestety dla mnie to nie tylko RDR2 ale każda gra R* czyli w sumie każde gta leci na tych samych oklepanych schematach od lat.
Od czasów Vice City nie ukończyłem żadnej ich gry a od większości odbiłem się po kilku godzinach.
Najbardziej to "uwielbiam" jak jadę na misję i npc nawija mi przez 5 min o dupie marynie...
Bardzo możliwe, ze ludzie chcą przejść RDR2, ale ciężko to zrobić, jeśli regularnie się przy niej zasypia z nudów