Szkodliwość gier komputerowych
Czekamy na wasze opinie na temat artykułu Szkodliwość gier komputerowych
a no link by sie przydał....
https://www.gry-online.pl/opinie/szkodliwosc-gier-komputerowych/z761
chwila, chwila....
lediwe to opublikowalem :)
a Wy w gorącej wodzie kąpani :)
Niezły artykuł. Według mnie cały tekst można sprowadzić do jego podsumowania: w brutalne gry rać można, ale z umiarem. I faktycznie powinno się od nich izolowac małe dzieci. Czy jednak to właśnie gry i filmy spowodowały, że obecnie strzela się do nauczycieli? Nie sądzę. Kiedyś nie było tak krwawego giercowania, a patologii i szaleńców wśród młodych ludzi nie brakowało. Inna sprawa, że filmy, które kiedyś uchodziły za krwawe (na przykład filmy Sama Peckinpacha - nie wiem jak się dokładnie pisze to nazwisko), teraz po "Urodzonych mordercach" mogą budzić jedynie uśmiech politowania. Fakt jest faktem, że dwadzieścia lat temu to właśnie te obrazy były odbierane przez ludzi tak, jak my odbieraliśmy "Urodzonych...". Czyli brutalizacja istniała. Teraz mamy ją w grach, filmach, muzyce i Bóg wie w czym jeszcze. Chyba do niej trochę przywykliśmy i zaczynamy sobie zdawać z niej sprawę dopiero jak wydarzy się jakaś tragedia. A wtedy "mądre głowy" z telewizji wraz z bandą "ekspertów" postulują odcięcie młodzieży od komputerów.
Oj zawiodlem sie tym tekstem. I to bardzo. Myslalem, ze wreszcie przeczytam
madry (obiektywny) tekst o przemocy w grach.... A tu...pustka
Tak nie mozna, ten tekst jest podobny do tych, ktore jednoznacznie stwierdzaja,
ze gry sa zle. Tyle, ze ten jednoznacznie stwierdza, ze gry sa dobre...
???
Mysle, ze autor popelnil b. duzy blad cytujac na kazdym kroku zdania typu:
"Wszyscy, dosłownie wszyscy, odpowiedzieli w ten sam sposób – zabijanie w grze NIE przynosi im satysfakcji"
...wszyscy z ktorymi rozmawial autor...., a reszta? Przeciez do dyspozycji jest forum i tu wystraczy
cylkiczny watek o GTA 3 zeby obalic takie stwierdzenia (wystarczy spojrzec na obrazki z gry, zeby przekonac
sie czy zabijanie w grach przynosi satysfakcje? przynosi bardzo duza i bardzo wielu...)
A gdzie opinie psychologow, gdzie powolanie sie na jakiekolwiek badania??? Wystarczy poszukac, podzwonic....
Takimi tekstami nie przekona sie nikogo, ze gry nie szkodza.
szkoda
Nie ma co tu wiecej postulowac. Jak dzieciak jest madrze wychowywany przez swoich rodzicow i ma wpajane od malego roznice miedzy dobrem a zlem to nawet najbardziej "brutalna" gra, film czy inne takie nie wywola w jego psychice anormalnych zachowan.
Jako ciekawostke podam jak media kreuja nagonke na gry
Otoz swego czasu jako jenda z przyczyn popelnionego morderstwa (bodajze dotyczylo to jakies czarnej mszy wykonanej przez dzieciakow ktore zabily "przy okazji" swoja towarzyszke) i pleniacego sie satanizmu, jedna ze stacji ktorej nazwy nie podam, w swoich wiadomosciach podczasi dyskusji na temat wlasnie satanizmu pokazala jako przyklad Diablo II (niby przypadkiem przez dluzszy czas kamera "zachaczyla" okladke tejze gry lezacej w supermarkecie).
Fakt. Diablo jest wybitnie satanistyczne...
Bez komentarza
Nie moge sie zgodzic ze wszystkim co napisal autor tego tekstu, a szczegolnie z tym, ze tylko na jednostki chore psychicznie gry komputerowe maja negatywny wplyw. ta teza jest po prostu smieszna i wyssana z palca. Gry komputerowe maja wplyw na kazdego z nas, nawet na czlowieka doroslego, w pelni zdrowego psychicznie. Problemem jest tylko w tym, jak wielki jest to wplyw (nagatywny czy pozytywny, nie wazne). Ostre gry (oczywiscie nie tylko - TV, prasa, radio itd tez) znieczulaja na przemoc i nawet jezeli ktos po zagraniu w krwista sieczke nie wyjdzie na ulice mordujac wszystkich napotkanych, to jesto to ciagle negatywny wplyw. Brutalizacja swiata postepuje i to widac na kazdym kroku. Kazdy kto twierdzi inaczej jest w bledzie lub moze nalezaloby powiedziec adaptuje sie do nowych czasow. Wystarczy jednak spojrzec na problem z boku, by zobaczyc, ze jest inaczej niz 15-20 lat temu a napewno inaczej niz kilkadziesiat lat temu.
pinotech--> ja tez sie zawiodlem. To tak jakby fanowi tylko i wylacznie Hard metalu pozwolic napisac artykul szkalujacy muzyke klasyczna. Wiadomo od razu, ze bedzie stronniczy, a autor tego tekstu jest stronniczy jak cholera !!
Na zakonczenie cytacik, ktory mnie totalnie zmrozil:
"samo zabijanie na ekranie nie ma żadnego znaczenia, jest to tylko droga do osiągnięcia celu"
zabijanie nie ma zadnego znaczenia!!! Wspolczuje autorowi tych slow i kazdemu kto sie z nimi zgadza.
Iceman ---> ja gram 20 lat w gry komputerowe. Mozesz mi napisac jaki to niby ma na mnie wplyw, oprocz braku czasu na inne rzeczy ? Bo ja nic nie zauwazylem u siebie.
Oswiec mnie...
A ja powiem tylko, ze ten tekst nie ma wiele wspolnego z deklarowanym na poczatku obiektywizmem. Zreszta nie dziwi to zanadto, skoro zostal napisany przez zdelkarowany przez zdeklarowanego gracza.Wszak nemo iudex idoneus in propria causa...
W kazdym razie najbardziej ubawilo mnie wyznanie, ze ludzie graja w doomowate dla rozbudowanej i wciagajacej fabuly oraz dla klimatu. Jak w Dudku mawiali Luuuuudzie! Mam najzonsza milusie na swiecie!:-))))))
czlowiek to zwierze wymagajace duzej ilosci miesa dla utrzymania w aktywnosci duzego i wymagajacego mozgu. W zwiazku z tym ma wbudowana agresje aby mogl zaspokoic ta potrzebe - poniewaz w pewnym momencie padlina przestala wystarczac. Agresja ta jest pewnym ladunkiem energii potencjalnej, ktora trzeba w ten lub inny sposob wyladowac. I tak jedni uprawiaja sport, drudzy robote w finansach a inni siadaja do komputera. Strzelankom mozna zarzucic wszystko z wyjatkiem rozbudowanej, interesujacej fabulom. To gry, ktore maja za zadanie spowodowac zwiekszenie wydzielania przez organizm adrenaliny, wyladowanie agresji, wywolanie poczucia zagrozenia i stanu pobudzenia wywolanego wyimaginowanym zagrozeniem. Ludzie graja w to z tych samych powodow, dla ktorych wybieraja sie do kina na horror,sensacje, na corride, czy kiedys na walki gladiatorow. Nikt nie przyzna sie, ze robi to dla widoku rozwalanego przeciwnika w bezpardonowej walce ale tak wlasnie jest. To jest zakodowane w naszym genotypie poniewaz jestesmy zwierzetami na poly drapieznymi. Jednak inna sprawa jest twierdzenie, ze gra moze stanowic impuls do dokonania jakiegos mordu. To typowa dziennikarska kaczka. Krotka, atrakcyjna w formie i zerowa w tresci informacja, ktora sama w sobie jest bzdura. Sek w tym, ze klamstwo powrtzone wystarszajaco czesto staje sie prawda. W pewnym momencie niektorzy poprostu przestana sie nad tym zastanawiac. W kazdym razie to kolejny przejaw mody zwalania odpowiedzialnosci za czyny komus innemu niz "biednemu, pokrzywzonemu przez los sprawcy". Takich idioatow, ktorzy przyczyn zawsze szukaja w "trdnym dziecinstwie" jest, niestety, bardzo wielu. Nalezy zreszta do nich takze i autor tekstu. Oczywiscie, ze rodzice powinni kontrolowac proces socjalizacji swoich dzieci. Jednak w pewnym momencie bardzo duzemu ograniczeniu ulegaja mozliwosci tej kontroli. Szkola, koledzy, kawiarenki internetowe - to wszystko sa narzedzia, dzieki ktorym dziecko moze spokojnie nie grac w cos takiego w domu. Z drugiej strony gry takie sa bardzo atrakcyjne - zwlaszcza dla mlodegi i niewyrobionego klienta, a koledzy w szkole powoduja, ze nie znac jakiejs gra jest niegorszym obciachem niz kiedys nieznajomosc kolejnych ksiazek z serii o panu samochodziku.:-)))) Zatem uniknac sie tego raczej nie da.
Moim zdaniem - takie gry - jezeli maja jakis wplyw na gracza to czesciowo dobry a czesciowo negatywny. Negatywny dotyczczy jego zdrowia fizycznego i psychicznego. Jednak trodno wykluczyc - zwlaszcza u bardzo mlodych odbiorcow - skrzywienia polegajacego na braku mozliwosci wyraznego odroznienia fikcji od rzeczywistosci. Dla takich "mlodziakow" zabicie kogos w realu rzeczwiscie moze wydawac sie czyms podobnym do podobnego zdarzenia w grze. Nie zdazy sie to czesto ale jest mozliwe. Tyle, ze wprowadzanie cenzury, bo jest to mozliwe przypomina mi zakaz uzywania samochodow, bo moze dojsc do wypadku. Tak czy owak takie bahawioraty pozostaja niklym marginesem i o tym niemal wszyscy zapominaja.
Piotrasq --> Ależ mają wpływ...na przykład podkrążone oczy, albo zmęczenie.
Iceman --> Gadasz jak szanowni redaktorzy z TV lub gazet, czyli gadasz bzdury. Mam żonę, dziecko, garm na kompie od około 10 lat, a do tego prowadzę i gram w RPG. Jeśli to wszystko wywiera wpływ, to powinienem w najlepszym wypadku nosić zbyt długie rękawy.
Wprawdzie nie gram az 20 lat ale zdarzalo mi sie fragowac calymi dniami i nocami i wcale po zakonczeniu "sesji" nie chcialo mi sie mordowac.
A co do 15-20 letniej przeszlosci to niestety tez nie bylo wesolo tylko media nie szukaly wtedy na chama sensacji; po zatym spoleczensywo mialo byc szczesliwe i bezstresowe i nie pokazywano takich rzeczy (taki ustroj...)
Ciekawe co by powiedzial pan psycholog na temat gry po jej przejsciu - problem tylko w tym ze panowie/ panie psychologowie ktorzy na ten temat sie wypowiadaj nie za bardzo wiedza o czym mowia...
Aha mnie nie chodzi o chec mordowania. Chodzi mi o JAKIKOLWIEK wplyw na moja psychike...
piotrasq, gambit--> nie znam was osobiscie, ale powiem na swoim przykladzie. jestem osoba psychicznie zdrowa, dorosla fizycznie i emocjonalnie. Ide ulica i widze, jak koles tlucze drugiego. Kiedys mnie to strasznie ruszalo, dzisiaj o jakby mniej. Tak samo jak wiadomosci w TV o kolejnej brutalnej zbrodnii. No tak, kolejny news, nic nowego. Nie mowie, ze jest to wplyw tylko i wylacznie gier komputerowych, ale po czesci na pewno tak.
Gambit-->"to powinienem w najlepszym wypadku nosić zbyt długie rękawy"popadasz w skrajnosci. przeciez nigdy nie napisalem, ze raz zagrasz i od razu stajesz sie psychopata. Rola wieku i zebraneych w trakcie zycia doswiadczen zyciowych jest w tym miejscu krytyczna. Jezeli jednak twierdzisz, ze gry nie maja zadnego wplywu na psychike to juz dzisiaj pozwol swojemu dziecku bez umiaru grac w krwawe gry. Przeciez to niegrozne. TV, i prasa gadaja bzdury. Psychologowie to niedouczone matoly, wiec czemu nie?
Iceman --> Kiedyś widok bitego na ulicy bardziej "ruszał", bo chyba było tego mniej widać. Dziasiaj, jeśli Cię to ruszy i spróbujesz zareagowac to możesz skończyć w szpitalu, więc to, że nie reagujemy tak często nie jest wpływem gier, a raczej swego rodzaju instynktem samozachowawczym. Co do dziecka. Na razie ma 3.5 roku, więc chwilowo nie gra. Ale jeżeli kiedyś będzie chciała zagrać w Quake 5, czy Half-Life 2 to pozwolę. Jeśli tylko potem nie będzie zarzynać kotów na ulicach, ani nie zaniedba nauki/rodziny/przyjaciół to niech gra na zdrowie.
Gambit--> to mozna zadac inne pytanie: dlaczego kiedys bylo to mniej widac? Wiadomo, mozna zwalic na owczesny system, ale moze tez troszke na TV goniaca za sensacja czy coraz bardziej brutalne gry? "Bardziej widocznosc" to jeszcze jeden argument na poparcie tezy o brutalizacji swiata.
aha, sprobuj zadzwonic na policje i powiedziec ze tam a tam leja kolesia. Dyzurny powie ci: no i co z tego, zadzwon pan jak juz go zabija. Sad but true.
Iceman --> Dokładnie, mam zamiar zwalić to na ówczesny system. Za starej miłej komuny policja i inne służby, były troszkę bardziej zdecydowane w działaniu. A teraz mamy Demokrację, chcieliśmy drugą Amerykę, to mamy. Tyle, że na razie zaczynamy od tego co najgorsze. Aha i proszę nie mów, że za komuny nie było brutalnych gier i filmów z brudnego zachodu, więc nie było u nas przemocy.
Gdy gry były jeszcze biegającymi po ekranie pikselami, rozmawiałem ze znajomym na temat przemocy w filmach. Słyszałem argumenty podobne do tych w artykule. Mówił : nie chodzi o przemoc tylko o fabułę i sposób jej przedstawienia tzw klimat. Odpowiadałem : co z tego że masz to podane na złotej tacy, gówno i tak pozostanie gównem. Dziś zmienił zdanie, nie pod moim wpływem. Sam zauważa że to co pokazują na ekranie to już przesada.
Z grami jest podobnie, nie ma co ukrywać. Są takie które są już PRZESADA w pokazywaniu scen przemocy i ja po nie nie sięgnę.
Piszę to jako człowiek który wiele godzin spędził przy kompie.
Gambit-->skoro o starym dobrym USA mowa. Nie wiem czy masz Discovery, ale dosyc regularnie (co jakies 3 miesiace) powtarzaja tam program o amerykanskiej policji. jest tam taki motyw o sluzbie na ulicy i koles wypowiada sie mniej wiecej w takim tonie: kiedys wszystko bylo proste bo kiedy zatrzywywales samochod wiedziales, ze nic ci nie grozi. dzisiaj za to nie wiesz co sie stanie za chwile a w wielu przypadkach kierowca zacznie do ciebie od razu strzelac.
a skoro o instynkcie samozachowawczym mowa (post z 12:35) wiesz jak przechodnie reaguja na odgos strzalow na ulicy? Zamiast ukryc sie, polozyc na chodniku itp i ida zobaczyc co sie tam dzieje. Coraz trudniej dzisiaj odrozroznic instynkt, od znieczulicy. Niereagowanie na przemoc to wlasnie znieczulica a nie instynkt!!
Zgadzam sie ze stanowiskiem Iceman_87th. Niestety wielu graczy (co widac na tym forum) w chwili
gdy poruszy sie temat przemocy w grach reaguje bardzo agresywnie. Teksty w stylu "gram 20 lat i
nikogo nie zabilem" sa bez sensu, bo wcale nie znacza, ze 20 lat grania nie wywarlo na mowiacym
negatywnego wplywu.
Gambit --- zdenerwowales mnie!!! Napisales Za starej miłej komuny policja i inne służby, były troszkę bardziej zdecydowane w działaniu. A teraz mamy Demokrację, chcieliśmy drugą Amerykę, to mamy ---- czy ty jestes normalny???
Jakiej dobrej komuny??? Tak wlasnie gry dzialaja na ludzi - w wielu przypadkach oglupiaja.
Za "starej dobrej komuny" w Polsce istniala przemoc, istniala narkomania i bieda. Jest tylko jedna
"mala" roznica - za komuny nie wolno bylo o tym pisac, ani mowic, a kto tego nie wie, nie rozumie to.....
siema
ja tam gram caly dzien teraz w wakacje i nic mi nie jest
a tak a propos...
Ktoś z was zna wogóle jakieś spoko gry (zajmujące więcej niż jedną dyskietkię) w których by się nie zabijało i nie niszczyło czegoś itp?
pinotech --> Ilu narkomanów za komuny widziałeś włoczących się po ulicach i zaczepiających ludzi. To że napisałem "miłej" było z mojej strony ironią, (a Ty uważasz, że to przez nadmiar np. Warcrafta), jednak mimo wszystko niektóre rozwiązania tamtego systemu były lepsze niż teraz. Jak trochę pomyślisz, to przyznasz mi rację.Ale to nie o wyższości jednego systemu nad drugim tu dyskutujemy. A tak przy okazji to podaj mi jaki negatywny wpływ, wywarło na piotrasq 20 a na mnie 10 lat grania?
Jaka szkodliwość, kto takie bzdury pisze. Gram bardzo dużo i nic mi nie jest
Gambit -- ok. o komunie nie dyskutujmy, bo nie o tym watek...
Pytasz:
"A tak przy okazji to podaj mi jaki negatywny wpływ, wywarło na piotrasq 20 a na mnie 10 lat grania?"
Wiesz dobrze, ze nie podam, bo was nie znam. I tyle. Takie gadanie jest bez sensu. Poza tym nie ma
co sie skupiac na pojedynczych jednostkach. Sam sie wnerwiasz, jak media podaja przyklady
kolesi, ktorzy zabijaja pod wplywem filmow, gier - a prawda jest taka, ze tacy psychopaci sie zdarzaja, ale
to nie oznacza, ze wszyscy gracze to niebezpieczni wariaci.
Jeszcze raz powiem, ze autor tekstu poruszyl bardzo ciekawy temat i koncertowo
spieprzy..., bo nie chcialao mu sie poszukac ciekawych naukowych opracowan na ten temat, a takie
istnieja i co ciekawe jedne potwierdzaja teze, ze gry maja zly wplyw (szczegolnie na dzieci) inne ja
obalaja...
Pinotech ---> gdzie ty widzisz tu jakas agresje ? Nadal czekam na konkretne przyklady zmian w psychice, a nie ogolne stwierdzenie, ze NA PEWNO negatywnie to na mnie oddzialywuje...
Sadze, ze najbardziej wartosciowe "w temacie tematu" sa wypowiedzi Attyli. Sam artykul... no coz, jest plytki, pobiezny, charakteryzuje sie infantylnym podejsciem do tematu i bardzo subiektywnym sposobem doboru materialow. Nie pisze tego, zeby pognebic autora, tez mi sie zdarza popelnic teksty lepsze i gorsze, wiec zwalmy to na razie na chwilowy dolek autora ;-) Wydaje mi sie jednak, ze dobry artykul powinien na poczatku rozwazyc podstawowe roznice pomiedzy "brutalnoscia w grze" a brutalnoscia w zyciu. Zauwazmy chociazby, ze jesli odpale sobie powiedzmy takie Duke Nukem 3D (sentyment sie klania...) w trybie offline, moge mowic o brutalnej grze - krew leje sie gesto, przeciwnicy padaja trupem. Odpalmy teraz Unreal Tournament w trybie pojedynku (1v1) i zagrajmy. "Zabijam" goscia raz - za chwile on zabija mnie. Potem ja jego. Potem on mnie. I tak sie "zabijamy" i wciaz dalej gramy. O smierci mozna mowic wowczas, gdy zostaje przerwana nic miedzy strzelajacym a trafionym - definitywnie, na zawsze. W tym sensie gry offline, z ta wychwalana fabula, sa wlasnie grami brutalnymi - jak goscia zalatwie, to go juz nigdy nie spotkam, bydlaka wrednego, dobrze mu tak. W rozgrywkach wieloosobowych zagadnienie brutalnosci zupelnie zmienia swoj kontekst: co to do licha za smierc, jesli po chwili gram znowu z tym samym czlowiekiem? (zakladam, ze nie jestesmy zwolennikami reinkarnacji). To, co jednoznacznie mozna zakwalifikowac jako brutalnosc w grze offline, przestaje byc brutalne w grze online. Wielu graczy odczuwa agresje grajac offline, bardzo niewielu odczuwa ja online (nie mowie o wulgarnym zachowaniu itp, podobne zjawiska wystepuja przed kazdym meczem w jakimkolwiek tradycyjnym sporcie - "skopiemy im te cholerne tylki" itp - i nikt z tego problemu nie robi, wiec ten aspekt pomijam).
Od takich rzeczy nalezalo zaczac, nie od stereotypow.
Pinotech --> Wiesz dlaczego media mnie tym wnerwiają. Kawał czasu temu, kiedy w USA jakiś nastolatek wystrzelał pół szkoły, to media pokazały w co grał, czego słuchał i co oglądał. Słuchał oczywiście Mansona, filmu nie poznałem, ale jak zobaczyłem w co grał, to wcale się nie zdziwiłem, że popadł przez to w taką depresję. Otóż grał w DOOMA 2. Pewnie jak zobaczył w co pomiatają koledzy (SoF, Half-life) to się wkurzył i zaczął strzelać. Bad joke, ale mam nadzieję, że chwytasz co chciałem przekazać.
Hmm gry są szkodliwe to fakt... Na przykład ciupasz sobie z kumplem w np. Counter Strike. Twój kumpel dla jajów cię zastrzeli. No to wtedy ktoś może odejść od kompa iść do takiego kumpla i sklepać mu mordę za to że go załatwił. Dla tego skopanego kolesia gry są szkodliwe. (To jeden wielki JOKE of cors- nie dawajciemi bana!! ;)
Gambit---- pamietam ta sprawe, a film to byl tak na 90 proc. Matrix (koles przyszedl do
szkoly w czarnym plaszczu). Wiem i rozumiem, ze to cie wnerwia (swoja droga mnie tez).
Ale mam tez swiadomosc, ze przemoc w grach na pewno nie pomoga zdrowiu psychicznemu, a czy szkodzi???
Podszedłem do tego artukułu z nadzieją, że zobacze tym razem "coś innego" niż zwykle. Niestety osobiście uważam, że jest napisany "po łebkach" i nie wnosi do tematu brutalności w grach komputerowych nic nowego. Jeszcze wątek o fabule w grach FPP to totalna porażka moim zdaniem.
To, że niektórzy z Was grają X lat w gry komputerowe i nic złego się nie dzieje, to zupełna normalka. Przecież ludzie zabijający na ulicy to margines. Jednak co tak naprawde jest przyczyną, że gracze wychodzą na ulicę i się zabiajają...? Bo problemem nie jest demokracja, o którą tutaj niektórzy zaczynają się wykłucać. "Słabośc psychiczna" podawana jako przyczyna przez autora? Tak, a może nie, a może nie do końca...? Jest bardzo wiele czynników, które mogą się na to składać: podatnośc na sugestie, odczuwanie nadmiernej przyjemności z gry, niekontrolowane spędzanie czasu przy kompie itp. Kluczem do tego, żeby zapaleni gracze zaprzestali mordować jest większa kontrola. Nie mówię tu o rodzicach, ale znajomych ze szkoły, pracy, osiedla itp. Jeśli ich kolega dziwnie się zachowuje należy się tym jakoś zając, zeby nie posunął się dalej. Nie uważam też, żeby wiek gracza odgrywał jakąś rolę... Zabijali 17, 19, 20-latkowie, więc niech wszyscy nie mówią, że małe dzieci WCALE nie powinny grać na komputerze... To są już indywidualne sprawy jego umysłu. Skoro chce zabijac w realu ma jakieś "odchyły".
Moim zdaniem ŻADEN normalny czlowiek tak naprawdę nie zabija. To ludzie chorzy psychicznie, grający w gry komputerowe są problemem. Z pozoru wyglądający normalnie, ale tak naprawde mający w głowie jakiś impuls. Niestety takich ludzi nie można wykryć, ale przy wzmożonej kontroli wspomnianej wcześniej jest mozliwe przynajmniej małe ograniczenie tego procederu. Jesli ktoś mi powie: "Ale ten czlowiek byl spokojny jak baranek, nic złego nie robił, a tu nagle zagrał w grę komputerową i zarżnął połowe swojej klasy" - taki człowiek był psycholem, ale Wam niestety nie udało się tego wykryć.
Ja sie rowniez artykulem zawiodlam, a moze raczej nie artykulem a jego "obiektywizmem".
Rzecz sie ma nie w tym czy po gierkach FPP na przyklad zlapiesz za jakas giewre i wyskoczysz na skwerek, ale o zwiekszaniu tolerancji, progu akceptacji brutalnosci. Swietnie ujal to Sparky.
Chodzi mniej wiecej o to, ze: im czesciej, w im bardziej w realny sposob, w grach czy filmach, przedstawione sa sceny przemocy, im bardziej wyrabia sie nawyk obcowania z takim sytuacjami to jest ona latwiej akceptowalna.
A potem sie dziwimy, ze to co 15-20 lat temu wywolaloby szok u widza, teraz jest zupelnie bez znaczenia, bo sa np. nakrecane filmy w wieksza dawka przemocy.
Ja sie tylko zastanawiam w jakim kierunku to zmierza??? Oby tylko nie w tym, ze akceptacja przemocy, czy moze brak wrazliwosci na nia osiadna kiedys taki pulap, ze "przyzwyczaimy" sie do swiadomosci, ze zranienie, czy zabicie innego czlowieka to bulka z maslem.
I jeszcze jedna uwaga.
W moim przekonaniu smiech na sali powinno wywolywac stwierdzenie autora, ze gry zawierajace duzy stopien przemocy nie powinny byc dostepne dla m.in. osob slabych psychicznie podatnych na czynniki zewnetrzne.
Poniewaz slaba konstrukcja psychiczna to nie tylko domena dzieci, czy dojrzewajacych nastolatkow, ale i osob doroslych wiec sie zastanawiam JAK na litosc boska pan Wlodarczyk wyobraza sobie realizowanie tego postulatu w praktyce. Moze sprzedawcy powinni przeprowadzac testy psychologiczne czy nabywca ma slaba psychike czy nie. A moze do sklepu powinno sie przychodzic z jakims swistkiem od psychologa?
Niezly manewr! Napisac cos co NIGDY nie bedzie moglo byc zrealizowane w praktyce i miec dzieki temu spokojne sumienie.
Yackoo dobrze prawi...
Toz to zaden obiektywny artykul, a jedynie przedstawienie racji jednej ze stron w tym "konflikcie".
TOTALNE zero obiektywizmu , sam artykuł to moim zdaniem kompletne dno dziennikarskie
Nie bede przedstawiał tu mojego podejścia do gier i do tego czy zabijanie w nich przynosi
sadyswakcje czy nie .... po prosto oto tu nie chodzi
Czyli podsumowując - trzeba zakazać produkcji gier i filmów zawierających przemoc ?
Piotrasq: Rewelacyjne wnioskowanie...
oczywiscie, a pewien odsetek wyładował sie w grach, i dlatego nie stała się jakas tragedia... - przewrotne ;]
A swoją drogą jeżeli uznając że gry są szkodliwe prowadzić ograniczenia, to wszystkie kanały telewizyjne powinny być skasowane, zostać jakiś 1, z informacjami, i dobrym filmem raz na tydzien (wiecej filmow ze wznowieniami starych nawet nie znajdą). W TV to dopiero robia pranie muzgu, promujac bezmyslnosc i znieczulice.
Oczywiście pilka nozna i inne sporty wywolujace agresje powinny byc zabronione, zostana szachy, albo nie bo tez mozna sie uzaleznic. Fajki, alkohol i... w sklepach nie ma być za dużo żarcia, bo niektórzy ludzie nie moga sie pohamować, itp, itd. W sumie uzależnić się można od wszystkiego, chodzi o to żeby z niczym nie przesadzać.
A gry znowy nie stoja w czołówce zagrożeń, co prawda nie sprawdzilem empirycznie, gdyż zacząłem grać jako prawie pełnoletni, Wolfenstein, Doom, a z dziećmi to inna sprawa. Są bardzo podatne na otoczenie, dlatego nie tylko trzeba je nadzorować, co uczyć myśleć. Wyżej w zagrożeniach postawiłbym część dzisiejszych bajek dla dzieci (jeśli chodzi o dostępność), jeśli chodzi o prawidłowy, emocjonalny rozwój dziecka.
Co do telewizji, jest to bierna rozrywka, nic nie wymagajaca od widza, nic mu nie dająca (w przewazajacej ilosci przypadków), no poza programami nauko/histo/przyrodniczymi itp.
W grach możemy się rozwijać, (co prawda niektórzy zostają na jednym poziomie, ale czesto wtedy maja juz inne zainteresowania), ale normalnie po pewnym czasie szuka sie trudniejszych gier o wiekszej komplikacji. Oczywiscie czesto zostaje w obwodzie jakas siekanka, zeby się chwile odpręzyć i rozładować czasami. Wiem że to niezdrowo, inni ida sobie np. na siłownie w takiej chwili (i wychodza na tym lepiej), ale napewno lepiej niż isc na jakas impreze dac kolesiom po mordzie.
Oczywiście obojętnie co robimy przez dluższy czas non stop to krzywi nam psyche. Grajac dlugo w wyścigi, wsiadajac do samochodu, bezmyślnie jedziemy szybciej, ale to dotyczu wszystkiego, np. pracujac ciezko nad programem komputerowym, po kilku dniach mozna zaczac zupelnie inaczej myslec, bezosobowo, chlodno, z boku. I wszystko jest w porzadku jeśli sobie to uświadamiamy.
No dobra, nie napadajcie na mnie, dodałem tylko pare myśli żeby trochę poszezyc zagadnienie, soory że nie jest to zebrane do kupy, tylko taki smietnik, ale na wypracowanie ..ble.. mnie nie namowicie.
Za błedy ortograficzne, literówki, brak polskich liter i inne... .....nie odpowiadam ;)
Sorki, ale tekścik w pewnej (sporej) części to miła (dla ucha graczy) bzdurka, tym bardziej że sam duuużo grywam. Na szczęście nie we wzmiankowane gry.
Nasz guru od tego w co grają inni powinien może wytłumaczyć, jaka fabuła jest w Q3 - arena, i dlaczego jest on na jakichś 16 z 22 aktualnie komputerach na tym samym LAN-ie gdzie ja. Na pewno bieganie za sobą po tej samej planszy kilka dni pod rząd (co ja piszę, dni - tygodni!) i rzucanie słów na k, ch i adresowanie ich do określonych osób (już sobie rozbudowują sieć mikrofonów), tak bez fabuły, musi być bardzo nudne, że im tyle czasu zabiera.
Teraz sobie użyję - nie wiem spod jakiego kamyczka autor wyskrobał tych swoich genialnych graczy, ale niech ich tam wpakuje z powrotem i pogrzebie pod innymi, bo SĄ tacy którzy wybierają rzeźnię dla samej rzeźni, a ja z jednym z nich mieszkam (zapraszam na wywiad, z nim, nie ze mną). A co do uczniów strzelających do nauczycieli itp - to na pewno blił goście z kompami w domu... Jasne. Ja czytałem co innego.
Kiedys byl taki watek z linkiem do zapisu audio z pewnej sesji w Q3. Kto tego sluchal ten wie czy przemoc w grach nie oddzialywuje na psychike. Oddzialywuje i to jeszcze jak. Najprostrzym testem na potwierdzenie tego bedzie odpowiedzenie sobie na pytanie: Czy kiedykolwiek jakas gra wywolala w tobie skrajne uczucia... strach, zlosc, zawisc, etc. Oczywiste jest ze gry wplywaja na nas, ale nie podobna stwiedzic jednoznacznie jak bardzo bo jest to poniekad zalezne od nas samych, a takze od charakteru samej gry. I moim zdaniem dopoki umiemy rozroznic fikcje w grach od realiow swiata rzeczywistego dopoty nie grozi nam wiekszy uszczerbek na zdrowiu...
A jezeli chodzi o to, ze gry moga wywolywac agresje do tego stopnia zeby zabic, to dla mnie jest to teza wyssana z palca. Jeden psychopata zabije pod wplywem gry, inny po przeczytaniu gazety. U ludzi chorych wszystko moze sie stac czynnikiem uwalniajacym te najgorsze patologie... nawet bierki :P
Dokładnie. A że ostatnio coraz więcej młodzieży zaczyna grać, to takich wypadków będzie więcej, a nie mniej - chyba że wreszcie zacznie się szukać problemu tam gdzie on jest, a nie tam, gdzie jest ideologicznie wygodne, aby był.
Co Wy tak z ta agresja... Do licha, stetryczala ta mlodziez... w nic juz nie gra, co na komputerze... W meskiej szatni od WF-u nigdy nie byliscie? W klubie sportowym? Wam sie wydaje, ze na boisku pilkarskim francuska etykieta panuje? Panowie... Oczy przetrzyjcie, umowcie sie z kolegami na mecz w tradycyjna pilke jedno osiedle vs drugie osiedle i jak skonczycie pogadamy o brutalnosci i agresji...
Dystansu...
E.... "w nic juz nie gra co NIE na komputerze" mialo byc, rzecz jasna... No co... wczesnie juz...
Dlaczego jesli rozmawiamy o grach, od razu musimy posuwac sie do tych najbrutalniejszych. Jest mnostwo tytulow ambitnych (na przyklad swietne Ico), ktore o mordowanie nawet nie zachaczaja, a jedynie sklaniaja do myslenia (np. Ico to TPP w ktorym MOZNA tez walczyc i ktore zdecydowanie NIE JEST dla dzieci, bo dzieci nie sa w stanie zrozumiec tej gry).
Nie mozna zapominac o takich tytulach jak Silent Hill 2, gdzie mamy mnostwo syfu, krwi, roznych stworow. Mamy tez swietna fabule, przemawiajace i dajace do myslenia zkonczenie i oprawe wizualna, ktora tez jest sztuka sama w sobie. Kolejne - Medal of Honor: Allied Assault. Jest strzelanie, jest mordowanie, sprawia to frajde. Dobrze jest przywalic komus ze snajperki i patrzec jak pada. I co z tego? W Saving Private Ryan tez mam flaki, mordowanie i strzelanie i jakos nie znam ludzi, ktorzy by mowili, ze to jest bezsensowna przemoc.
Podobnie MOH jest swoistego rodzaju pelnym przekazem. Ladowanie na plazy Omaha pozwala poczuc sie chociaz po czesci jak ci ludzie, ktorzy tam walczyli. W koncu mozemy zobaczyc jak to jest byc snajperem bez wychodzenia na ulice z karabinem.
Poza tym jesli ktokolwiek mowi o przemocy - on istnieje, czasem (jak w GTA3) jest ona jednym z glownych zalozen gry i elementem przyciagajacym graczy. Ale rownie dobrze mozna sie przyczepic do Williama Gibsona, ze propaguje narkotyki. Do Kinga lub Lovecrafta, ze strasza ludzi i zle wplywaja na ich zycie. Do Szekspira tez mozna sie przyczepic. Zawsze znajdzie sie pretekst.
Ludzie wybieraja gry komputerowe (podobnie jak filmy lub ksiazki), zeby oderwac sie od rzeczywistosci. Przezyc swoiste katharsis. Podczas grania produkt odbieramy nie tylko jako bezsensowna jatke. Czujemy atfmosfere gry, nasze oczy widza kompozycje graficzne, uszy slysza muzyke, ktora nieraz jest lepsza niz w wiekszosci filmow. Tak samo (jak to ktos powiedzial) mozna zakazac uzywania samochodow lub chodzenia po ulicach po 22 - tez moze miec to zle skutki.
John Woo zapytany o brutalnosc swoich filmow powiedzial, ze on nie lubi strzelanin. Kazda kula to pewnego rodzaju bol. Jednak jesli zastanawia sie nad ludzmi, ktorzy bez skrupulow morduja innych, chce pokazac takze pozytywne postacie, ktore walcze z tymi "zlymi". I daje im odpowiednie do tego narzedzia.
Kolejnym tematem-rzeka sa rodzice, ktorzy mowia "a skad ja mam wiedziec w co on tam gra, przeciez pracuje, dbam o standard jego zycia itp". W takim razie kto ma wiedziec co robi dziecko? Nauczycielka w szkole? Koledzy? Rodzice kolegow? Opiekunka? Spora czesc tych rodzicow doskonale wie co w kazdej mozliwej sytuacji jest w stanie zrobic na przyklad ich podwladny, a nie potrafi okreslic jakimi grami bawi sie ich dziecko.
Zycie to ciagle uczenie sie. Nie tylko tego jak podlizac sie szefowi, ale takze jak przystosowac sie do zainteresowan dziecka. Dzieci w koncu kazdy miec nie musi i ma sie je z wlasnej woli. Dlaczego w takim razie nie dba sie o nie, a wszystko zrzuca sie czy to na filmy czy na gry lub muzyke...
[przepraszam za przydlugiego posta]
Artykul jest marniutni. Autor nie ma ŻADNEGO przygotowania merytorycznego do wygłaszania takich sądów, szczególnie, że potencjalnie mogą być szkodliwe.
TO że kilku kolesi powiedziało, że w grach szukają fabuły, jest żadnym dowodem. Ja też, jak ide na film, to chwalę reżysera i scenografie, ale z całości pamiętam, jak Neo latał w powietrzu, bo Smith walną go w szczękę i to mnie jarało. Szukamy w grach thrilla a nie Bergmana. Jak ktoś ma wątpliwości to niech zajży na Gamasutre, portal o tworzeniu gier, jest tam nieco psychologii, ale od strony producenta (któremu zależy na obiektywiźmie bo z tego ma kase) a nie gracza-maniaka, który publikuje swoje glupoty w bylo nie bylo przyzwoitym portalu.
Jestem zdegustowany poziomem wypracowania. Wychodzi ABSOLUTNA nieznajomość postępowania naukowego przy zbieraniu danych i wydawamiu na ich podstawie sądów. Zalecam autorowi chłodny prysznic i dowolną książkę lub artykul z metodologii badań społecznych, etyki dziennikarskiej i psychologii społecznej, szczególnie badania nad podprogowym oddziaływaniem społecznym i zdolnością człowieka do autoanalizy i oceniania przyczyn własnego postępowania. Dowody wskazują, że wbrew pozorom jest ona mizerna.
Ziemek --> masz wogule pojęcie o tym co Ty napisałeś? Bo wątpie... kilku gości? ROTFL jest tego parenaście milionów a TY mówisz ze kilku... grałes kiedyś w 'GRĘ KOMPUTEROWĄ'?
text nie najlepszy ale przynajmniej kilka słów prawdy
spoxmaster---> Chłopcze, weź korepetycje z polskiego. Z dwóch względów: ortografii i rozumienia tekstu. Nie zrozumiałeś co napisałem, chociaż było tego parę linijek. Twój komentarz ma się do mojego posta nijak. Z bzdury którą wydumałeś wnoszę iż pomyliłeś 3 ankietowanych kolesi autora ze wszyskimi graczami i to już cię dyskwalifikuje jako rozmówcę. Ale dam ci szanse, przeczytaj jeszcze raz i spróbuj się nad tym zastanowić, może coś zaskoczy.
Mi osobiście gry nie szkodzą, raczej pomagają rozładować stresy dnia codziennego.
Ziemek -- wyluzuj :) "...podprogowym oddziaływaniem społecznym..." to nie ten portal i nie to forum :) większość uczestników ma naście lat i problemy z oczytaniem tak długich i skomplikowanych wyrażeń.
Oczywiście się z Tobą zgadzam, artykuł jest do dupy. Ale mamy lato, sezon ogórkowy, dobre gry sa zapowiadane dopiero na gwiazdkę a trzeba o czymś pisać. No to trzepią takie głupoty.
Witam wszystkich.
Nie chcę się skupiać na poszczególnych wypowiedziach szanownych forumowiczów, natomiast chciałbym zwrócić uwage na moim zdaniem coraz popularniejszą ( niestety ) modę i tendencje szukających sensacji dziennikarzy do "wzucania wszystkiego do jednego wora". Tzn np - jak grasz w gry typu quake czesto to możesz zostać maniakalnym mordercą , jak lubisz sobie wypić piwko to szybko zostaniesz alkoholikiem, jak ostro cwiczysz na silowni wspomagajac sie suplementami ( nie mylic ze sterydami ) to na pewno nalezysz lub bedziesz do organizacji przestepczej. Podobnych przykładów można mnożyc. Ale nasi "kochani" dziennikarze zapomnieli chyba że każdy człowiek jest inny, ma inaczej ukształtowaną psychike , zachowania i itp. Żeby nie być gołosłownym podam na własnym przykładzie że u mnie najwiecęj adrenaliny i chęci dokopania przeciwnikowi wyzwalało sie nie podczas grania w strzelanki, ale w niemającą nic wsólnego z agresją FIFE ( oczywiście na lanie z kumplem ).
Tak więc reasumując uważam że jakiekolwiek opisywanie reakcji na dany bodziec ( w tym przypadku gry) dla wiekszej liczby osob - czyt. wiecej niz 2 mija sie z celem i jest po prostu bledem.
Ps. sorry ze w pewnym momencie zrezygnowalem z polskich znakow, ale sie spiesze a szybciej pisze mi sie bez tychze znakow, za co milosnikow i strozow jez. polskiego przepraszam MEA CULPA
Pozdrawiam
Po przeczytaniu samego tytułu mam ochotę napisać: Dupa a nie sanki...
Wspomniany w tym artykule inny wywód na temat gier wywodzi się chyba ze Wprostu, czyż nie?
Takich pierdół jak tam, to nie przeczytałem już naprawdę dawno.
Z autorem tekstu nie sposób się nie zgodzić. Chodzi mi tu o zabijanie na ekranach naszych monitorów. Praktycznie zawsze gracz "niesie śmierć" w poparciu jakiejś sprawy. Fabuła co prawda skłania niejednokrotnie by kogoś tam zabić (oczywiście KAŻDY zdrowy psychicznie człowiek dobrze wie że ten "ktoś" został uprzednio wymyślony przez programistę i oczywiście KAŻDY zdrowy człowiek doskonale rozróżnia świat prawdziwy, od tego wyimaginowanego)
Co do akapitu mówiącego, że gry w których krew leje się hektolitrami są zgubne dla psychiki dziecka nie jestem na 100% przekonany. Sądzę że dużo większy wpływ na jego psychikę, może być mord wykonany w filmie, bo przecież tam jest to wszystko lepiej uwidocznione.
I jeszcze jedno: jak już wspomniałem osoba zdrowa psychicznie (mówię tu o osobie o w miarę ukształtowanej psychice) nie jest w stanie "stać się wariatem" na podstawie gier komputerowych. Za to osoba chora może zacząć zabijać na podstawie przeżyć doznanych grając, jednak ten szok może nadejść podczas wielu innych wydarzeń.
No i coś na koniec: jestem święcie przekonany, że rodzice są stokroć bardziej odpowiedzialni za wszystkie występki takich degeneratów niż gry, nawet te najbrutalniejsze
--->Apathor. Masz racje, nieco mnie poniosło.Na usprawiedliwienie mam to, że trudno mi czasami przejść obok totalnej bzdury i sie lekko nie zbulwersować.:)
To bzdura gry tylko i wyłącznie kształcą nie są szkodliwe ja na przykład dzięki grą nauczyłem się walić z bani