Od lutego przyszłego roku można będzie bezkarnie jechać o 10 km/h szybciej niż nakazują to znaki i przepisy. Jest to faktyczne podwyższenie dozwolonych prędkości, tylko po co w takim razie te przepisy i znaki ograniczenia prędkości skoro wydaje się zgodę na ich nieprzestrzeganie.
10 km/h to niby nie wiele, ale w wielu przypadkach może się okazać o te 10 km za dużo!
"Będzie można bezkarnie przekraczać prędkość na polskich drogach, ale tylko o 10 km/h. Co ważne MSW zdecydowało, że za takie "złamanie przepisów" kierowcy nie dostaną już ani punktów karnych ani mandatu. Tym samym resort naniósł poprawki we własnym projekcie rozporządzenia...
...MSW postanowiło ujednolicić przepisy i darować także kierowcom ustrzelonym przez drogówkę "suszarką". Co to oznacza? Kiedy wejdzie w życie nowe prawo wtedy wszędzie, nawet tam gdzie stoi radiowóz i policjant z ręcznym radarem, będzie można do ograniczenia na znaku dodać 10 km/h na prędkościomierzu.
Ministerstwo przewiduje, że rozporządzenie wejdzie w życie w lutym 2012 roku."
mirek -->
przepis jest w sumie glupie, ale i tak zle go intrepretujesz...
Po prostu nie ma mandatu z przekroczenie 1-10 km/h.
Jest ograniczenie do 50. Jedziesz 59 - przekroczenia nie ma. Jedziesz 61 jest przekroczenie o 11 a nie 1 jak sugerujesz.
W sumie do tej pory też tak bylo. Taryfikator zaczynał się od przekroczonych 10km/h, wiec jeżeli jechałem 59km/h przy ograniczeniu do 50km/h to i tak nie mieli jak wypisać mi mandatu. Albo się mylę?
Fotoradary w większości były ustawione od 10+ km/h również, także Fett ma chyba rację.
mikmac --> przepis jest w sumie glupie, ale i tak zle go intrepretujesz...
Jaka jest definicja znaku ograniczenia prędkości? Jest tam określone od do czy podana dokładna prędkość? Wydaje mi się, że znak zabrania przekraczania prędkości określonej liczbą kilometrów na godzinę. W prawie nie powinno być miejsca na dowolne interpretacje.
DEXiu --> Praktycznie nikt przecież nie był zatrzymywany czy karany za przekroczenie prędkości o jednocyfrową liczbę
Nie prawda w razie wypadku, gdy urządzenia pomiarowo rejestrujące wykazały przekroczenie dozwolonej prędkości to kierowca miał duży problem.
Też uważam jak mikmac - to nie jest przyzwolenie na łamanie ustanowionego prawa i ograniczeń, tylko sformalizowanie tego, co dotychczas przyjmowało się "w domyśle". Praktycznie nikt przecież nie był zatrzymywany czy karany za przekroczenie prędkości o jednocyfrową liczbę . Zresztą nawet gdyby, to zaraz zalazło się grono zwolenników darcia dzioba że "przecież prędkościomierz mógł przekłamać, opony się rozszerzyły, a 'suszarka' miała za słabe baterie". Tak więc ta regulacja de facto niczego nie wnosi. Ot - wprowadzenie rozwiązania definitywnie wykluczającego wszystkie tego typu "wytłumaczenia".
[3] :D nice!
Co do samego przepisu - jest bez sensu. Jak jest ograniczenie do 50, to jedziesz 50, a nie 59. Co w tym takiego trudnego. Skoro jesteście takimi f'ckerami systemu i ciągle zrzędzicie, że policjanci to tylko was chcą wydymać stawiając ograniczenia w niektórych dziwacznych miejscach, to po prostu się do tych ograniczeń stosujcie, bo może się okazać, że ograniczenie jest tam jednak potrzebne - a i nie dacie zarobić "miśkiom" na chleb :)
I powinni zmienić taryfikator - niech uwzględnia przekroczenia mniejsze niż 10 km/h - kiedyś może się zdarzyć sytuacja, kiedy będzie to te 9 km/h za dużo...
A, i niech przy okazji zwiększą mandaty za mocne przekroczenia prędkości - niech piraci poczują po kieszeni, że muszą wyjechać wcześniej.
bo może się okazać, że ograniczenie jest tam jednak potrzebne - a i nie dacie zarobić "miśkiom" na chleb :)
Zwłaszcza tam, gdzie terenem zabudowanym ograniczone są dwie stodoły na krzyż na odcinku drogi na co najmniej dwie wioski.
Mi się wydaje, że już od dawna tak jest i ze nie można było dostać mandatu za 59 na 50tce.
rozumiem, że wolał byś by wymienili wszystkie znaki w państwie, tak by zwiększyć ograniczenie o 10km/h na NASZ koszt, tak? tylko wtedy pewnie narzekał byś i na to...
@[9] -> dalej jest to teren zabudowany - nigdy nie wiesz czy z zza stodoły nie wyjdzie mućka lub wyjedzie traktor.
Podobnie jest przecież w miastach - tyle, że z tą różnicą iż ruch jest tam w większym stopniu kontrolowany m. in. przez sygnalizatory świetlne.
Przestrzeganie prędkości co do kilometra jest niemożliwe. Dlaczego? Prędkościomierze w samochodach podają jedynie dane orientacyjne, obarczone prawie zawsze błędem. Wystarczy że mamy inne ciśnienie w oponach, o rozmiarach czy rodzaju opon nie wspominając, a już możemy zaliczyć wpadkę o kilka km/h.
Stąd m.in. w nieoznakowanych radiowozach prędkościomierze muszą posiadać specjalną homologację by móc być używane w połączeniu z wideorejestratorem...
Kolejny element to właśnie rzeczone pomiary prędkości. Myślicie, że radar jest dokładny? Jeśli jest użyty nieprawidłowo (a tak bardzo często jest - policjanci nie dbają o np. kąty pomiarów które powinny być zbliżone do 0 stopni - w skrócie żeby uzyskać wiarygodny wynik policjant powinien wyskoczyć wam z 'suszarką' przed maskę) to potrafi zaniżyć albo zawyżyć naszą prędkość (znowu - zależy od modelu i warunków).
Już na sam koniec - absurdalne jest sztywne wiązanie prędkości dozwolonej na drodze z bezpieczeństwem. Argument 'w wielu przypadkach może się okazać o te 10 km za dużo!' w konkretnych warunkach może dotyczyć dowolnej prędkości (aż do absurdu gdy uznamy że jedyną bezpieczną prędkością jest stanie w garażu). Najlepszym orężem w walce z wypadkami na drogach jest rozwój infrastruktury i edukacja.
Osobiście uważam, że prędkość jest paradoksalnie jednym z najmniej istotnych elementów które należy poprawić u kierowców w naszym pięknym kraju. Zacząłbym od utrzymywania odstępów, wymuszania pierwszeństwa, nieprawidłowo wykonywanych manewrów wyprzedzania, jazdy 'pod wpływem' (nie tylko alkoholu, ale i leków, zmęczenia - lista jest bardzo długa) i tragicznego stanu technicznego pojazdów (i dróg).
@Miczkus -> Jeśli wyjedzie traktor, to wymusi pierwszeństwo. Kropka. Pierwszeństwo przejazdu jest święte, dopóki nie mamy stuprocentowej pewności nie wyjeżdżamy.
Jeśli już powinni zwiększyć mandaty, to za właśnie w/w wykroczenie - o ile przekroczenie prędkości stwarza potencjalne zagrożenie, to wymuszenie pierwszeństwa jest bezpośrednim 'zamachem' na cudze zdrowie i życie.
mirencjum - Żartujesz sobie, prawda? Jak wypisujesz takie bzdury to później się nie dziw, że każdy się z Ciebie śmieje. Niektóre Twoje wątki faktycznie poruszają poważne tematy, ale dziś dałeś plamę.
fresherty ==> Przede wszystkim to pierwszeństwo przejazdu nie jest jedynym przepisem w kodeksie i jest na równi z innymi.
Masz natomiast rację, że absurdem jest wiązanie prędkości bezpiecznej z dozwoloną na danym odcinku. Bo dochodzimy wtedy do dwóch patologicznych moim zdaniem zjawisk: kierowcy się przyzwyczajają do tego, że prędkość dozwolona = zawsze bezpieczna, a organizatorzy ruchu z kolei zaczynają traktować ograniczenie prędkości jako maksymalną prędkość przy jakiej w każdych warunkach każdy pojazd bezpiecznie powinien przejechać. Wg mnie ograniczenie prędkości powinno być maksymalną prędkością, przy jakiej w bardzo dobrych warunkach sprawny i przyzwoity pojazd z dobrym kierowcą może przejechać względnie bezpiecznie, a każda większa stanowi dla wszystkich realne zagrożenie. A każdy kierowca powinien sobie wyrobić nawyk jeżdżenia sporo poniżej dopuszczalnej, a nie powyżej.
Niestety w naszym kraju to utopia, bo najpierw by połowa kierowców musiałaby chyba wyginąć (przy okazji pociągając niewinne ofiary za sobą), zanim by zapanował jaki taki porządek zgodny z powyższym opisem ("Bo co, JA nie przejadę z tą prędkością?!")
Przecież te 10km/h to błąd pomiarowy, i już teraz praktycznie nie dostawało się mandatów za zmierzone przekroczenie prędkości o te 1-10km/h.
W obecnej sytuacji będzie można się wyłgać od mandatu przekraczając prędkość nawet o 20km/h, bo przecież- "o 10km/h można, a kolejne 10, to błąd pomiaru..."
blad pomiarowy dzisiejszych rapidow to 2%, tak naprawde jest mniejszy, ale norma tak mowi.
Przy 50 to +/-1 km/h
Szwedzi od 30 lat nie maja problemow z przestrzeganiem predkosci z dokladnoscia do 1 km/h
DEXiu -> Trochę właśnie do tego piję - analogicznie to trochę tak jakby np. ostrzenie noża było traktowane na równi z usiłowaniem dźgnięcia kogoś tymże nożem w brzuch. Są pewne wykroczenia które w sposób szczególny narażają uczestników ruchu drogowego. Jednym z nich jest właśnie wymuszenie pierwszeństwa, do tego dodałbym np. wymijanie pojazdu, który zatrzymał się na przejściu dla pieszych czy na przykład wyprzedzanie 'na czołówkę'. Przekroczenie prędkości może doprowadzić do wypadku jedynie w połączeniu z innym czynnikiem, nigdy samemu (zakładam tutaj, że 'prędkość + śliska nawierzchnia' traktujemy jako 2 osobne rzeczy - bo sama 'śliska nawierzchnia' bez przekroczenia prędkości możne doprowadzić do wypadku).
Kwestia prędkości w naszym kraju jest o tyle drażliwa, że traktowanie wszystkich limitów jako maksymalnych byłoby odrobinę śmieszne - głównie dlatego, że średnia prędkość spadłaby z obecnych 50-paru km/h w trasie przy 'rozsądnym' łamaniu przepisów ruchu drogowego do wartości rzędu 25 km/h. Tutaj z kolei zadziałałby kolejny czynnik, tzn. zmęczenie kierowcy. Trudno znaleźć tutaj jakąś wiarygodną statystykę, ale ilość wypadków mogłaby w tej sytuacji paradoksalnie wzrosnąć.
Pikanterii całej sprawie dodaje kompletną dowolność ustawiania znaków wzdłuż polskich dróg. I tak z jednej strony możemy znaleźć bynajmniej nie rzadkie kwiatki typu ograniczenie do 40 km/h na drodze o idealnej nawierzchni, z dala od jakichkolwiek zabudowań i tak dalej, które jest tam tylko dlatego że 'drogowcy zapomnieli' je zlikwidować. Z drugiej strony często w miejscu teoretycznie bezpiecznym (tzn. bez zakazu wyprzedzania, z linią przerywaną między pasami) można się zwyczajnie zabić wyprzedzając, bo ktoś nie przewidział że ukształtowanie terenu - liczne małe wzniesienia - pozwala na dostrzeżenie większych ciężarówek jadący z przeciwka, ale już aut osobowych nie.
To wszystko powoduje, że kierowca traci jakiekolwiek zaufanie do znaków i trzyma się kurczowo głównie zasady ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu.
mikmac -> Powinieneś napisać "błąd pomiarowy dzisiejszych rapidów prawidłowo obsługiwanych, konserwowanych i kalibrowanych". :)
Szwedzi od 30 lat mają misję zlikwidowania do zera ofiar śmiertelnych wypadków na drogach. Swego czasu ich minister transportu stwierdził, że nawet jeśli ma całkowicie zakazać poruszania się jakimikolwiek pojazdami po drogach żeby osiągnąć ten cel, to to zrobi... Nie wydaje mi się żeby przyjmowanie tego modelu było dobrym pomysłem.
@[9] -> dalej jest to teren zabudowany - nigdy nie wiesz czy z zza stodoły nie wyjdzie mućka lub wyjedzie traktor.
Nie wiem tego nawet poza terenem zabudowanym, a najczęściej właśnie na takim traktor niespodziewanie wyjeżdża z pola, postawmy tablice "teren zabudowany" wszędzie, gdzie pojawia się traktor.
http://www.youtube.com/watch?v=bGcTsG6zxZs&feature=related
Przemo - Wykpić się nie można, bo przy 61 kilometrach karany będziesz za przekroczenie o 11, a nie o 1.
raziel88ck --> mirencjum - Żartujesz sobie, prawda? Jak wypisujesz takie bzdury to później się nie dziw, że każdy się z Ciebie śmieje. Niektóre Twoje wątki faktycznie poruszają poważne tematy, ale dziś dałeś plamę.
Gdzie Ty tutaj widzisz bzdury i plamę? Prędkość w Polsce zabija i powinna być ściśle przestrzegana, a przekroczenia karane.
Nawet niewielkie zmiany prędkości mają decydujący wpływ na prawdopodobieństwo odniesienia obrażeń w wyniku zderzenia. Na podstawie modelu wykładniczego (Power Model) opracowanego przez Nilssona szacuje się, że zmniejszenie średniej prędkości pojazdów o 5% powoduje spadek ogólnej liczby wypadków o 10%, a wypadków ze skutkiem śmiertelnym o 20%. Twierdzenie odwrotne też jest prawdziwe, czyli że wzrost średniej prędkości o 5% prowadzi do zwiększenia ogólnej liczby wypadków o 10%, zaś wypadków śmiertelnych o 20%.
http://www.krbrd.gov.pl/predkosc.htm
Dycu --> mirencjum - Oblodzona droga. śnieg pada jak sam skur%#$!, przyczepności zero, jedziesz 50 bo wolno?
A Ty o czym gadasz? Przecież tu chodzi o to, że jak zezwala się przekraczać szybkość o 10 km to faktycznie mało kto będzie jeździł określoną w przepisach prędkością np 50 km tylko będzie jechał 60km/h. Stanie się to normą. Czyli faktycznie podwyższono określone w przepisach p[prędkości o 10 km.
Nie wmawiaj mi ciemnoty, bo sam nie rozumiesz problemu. Przecież dozwolona prędkość nie oznacza nakazu jazdy tą szybkością.
Poddaję się, nie mam sił do Ciebie zwyczajnie.
No cóż. Chyba jesteś idiotą. Tak bywa, można z tym egzystować.
mirencjum - Oblodzona droga. śnieg pada jak sam skur%#$!, przyczepności zero, jedziesz 50 bo wolno?
Widzisz już bzdurę, czy ciągle nie dociera?
Czyli nie dociera. Mój Boże, jaki Ty jesteś koszmarnie ciemny.
Poddaję się, nie mam sił do Ciebie zwyczajnie.
śnieg to zły przykłąd w tym wypadku, bo na nim faktycznie wiekszosć zwalnia - od kilku lat mówi sie, zę najbezpieczniej na polskich drogach jest, gdy usypie z pół metra, wtedy wszyscy zwalniaja, niekoniecznie dlatego, ze sie zakopują - po prostu wreszcie czuja ze jest niebezpieczniej, ze im fura się ślizga a zal jej rozbić
ale po deszczu to już większość zapierdziela, chociaż też jest ślisko i mniej bezpiecznie
Dlatego nie wchodzi się na drogę bez całkowitego upewnienia się że nic nam nie grozi.
A statystyki i średnie to sobie można w dupę wsadzić waść.
Dodam jeszcze że uwielbiam czytać posty "bardzo przykładnych i praworządnych obywateli, którym jakby kazano chodzić z kijem w dupie to by sie do tego zastosowali". Przez takich muszę się wlec przez, jak to ładnie Paudyn określił
gdzie terenem zabudowanym ograniczone są dwie stodoły na krzyż na odcinku drogi na co najmniej dwie wioski.
45km/h
Przecież dozwolona prędkość nie oznacza nakazu jazdy tą szybkością.
Bingo! Jak ktoś nie chce jeździć bezpiecznie to nie będzie jeździł bezpiecznie i żaden znak z 50 w czerwonym kółku go nie powstrzyma. A jak ktoś ma trochę oleju w głowie to nie będzie przez miasto cisnął 150. Proste.
pomiar prędkości jest względny i to bardzo - bo to co ja widzę na liczniku w samochodzie na pewno różni się od tego co widzi radar/policjant na przeciwko mnie.... ba różni się nawet od tego co pokazuje GPS (z tym, że akurat 2 różne GPSy w tym samym samochodzie pokazują to samo, ale co innego w porównaniu do licznika).
Wg mnie dobry kierunek, ale jednoczesnie bym podniosl mandaty za przekraczanie predkosci.
Zeby bylo jasne: dbamy o bezpieczenstwo, a nie o sciaganie kasy. Jak przekroczysz o te pare km/h to kara zostanie darowana, ale wszystko wiecej bedzie scigane z pelna surowoscia.
Jakby za przekroczenie o 11 km/h byl mandat 1000 zl, a dalej tylko roslo, to od razu by sie kierowcy zastanowili ile jechac :)
Zawsze byłą taki margines błędu- te 10 km/h, jadąc osobówką ciężko nawet utrafić w równe 50.
Przecież tu chodzi o to, że jak zezwala się przekraczać szybkość o 10 km to faktycznie mało kto będzie jeździł określoną w przepisach prędkością np 50 km tylko będzie jechał 60km/h.
Debile jeżdżący szybko pozostaną debilami jeżdżącymi szybko, nawet po lodzie, czy śniegu, dla nich nigdy nie liczą się przepisy, ot ludzie bez wyobraźni, a normalni i rozsądni ludzie raczej nie zbałamucą się wizją jeżdżenia o całe 10 km/h szybciej, znając ryzyko. Poza tym jeżeli okaże się, że to był błąd- przepisy zawsze można zmienić.
Ile bylo takich przypadkow, ze ktos jechal 5km/h za szybko i go na suszare wzieli albo radar zdjecie cyknal... Ja nie znam zadnego, a przy tym radary i tak maja zakres tolerancji nieco zwiekszony aby nie dochodzilo do takich sytuacji. Tym bardziej nie slyszalem o przypadku jakoby zostal ktos pokrzywdzony mandatem mimo, ze jego licznik wskazywal dopuszczalna predkosc.
PRzeciez juz teraz mozna tak robic, bo podali sami ze radar m oze sie mylic o 10km/h ... btw ja przy fotoradarach jade do 10 km/h wiecej i fotki nie ma.
Ale mirencjum masz problem, czasem jedziesz 50km/h i zaczynasz zjeżdżać z górki. To co po hamulcach dawać, żeby cały czas trzymać się <50, czy nie dodawać gazu, ale też nie narażać się, że ktoś nam jedzie w dupę i jechać około 50parę.
On ma ze wszystkim problem :)
Aż wierzyć się nie chce, jakoby to był ten mirencjum, z jakim mieliśmy styczność przed laty na forum. Ehh..
Przecież mi nie chodzi o samą jazdę szybszą o 10 km. Problem jest w sytuacji w jakiej będzie interpretować się obowiązujący kodeks drogowy. Jak na egzaminie np będzie pytanie o dopuszczalną prędkość w mieście to jak kursant odpowie 60 km/h to zaliczy błąd a odpowiedź jest zgodna z prawdą. Bo inaczej przepisy, a inaczej praktyka.
Chodzi o to że definicję znaków i przepisy o prędkości mają sztywno ustaloną górną granicę i nie ma tam mowy 10 km. tolerancji. Jak prawidłowo opisać znak ograniczenia prędkości? "Ograniczenie do 50 km/h i trochę więcej" jest poprawne?
Jeżeli nie ma możliwości dokładnego zmierzenia prędkości lub jej kontrolowania w samochodzie to powinno odstąpić się od karania, bo zawsze pozostaje wątpliwość, że jeśli przekroczy się prędkość o ten 1 km/h ponad tolerancję błędu to te wskazanie jest fałszywe i kara mandatu niesłusznie zostaje nałożona. Tak stwarza się chaos w przepisach. Jeżeli urzędowo podważa się dokładność pomiaru zalegalizowanych fotoradarów i "suszarek" policji, to takie mierzenie prędkości i wystawianie mandatów jest nielegalne i nazywa się "rozbojem". W takim układzie prawnym dobry prawnik w krótkim czasie obali każdą decyzję o ukaraniu mandatem za przekroczenie szybkości.
Co by to było jakby w sklepie ważyli około 1 kg, może mniej, może więcej, bo tolerancja na niedokładność wagi?
Tak ciezko zrozumiec, ze limit wcale nie jest podnoszony, nadal dozwolona jest taka sama predkosc - jedynie male przekroczenie predkosci jest depenalizowane? Dokladnie jak ma to miejsce np w przypadku posiadania marihuany w roznych krajach - to, ze posiadanie malej ilosci na wlasny uzytek nie jest KARALNE nie oznacza wcale, ze posiadanie jest LEGALNE.
W sklepie tez dokladnosc wagi i jej obslugi jest zawsze obarczona limitem bledu, kazdy o tym wie, i nikt z tego afery nie robi. Nikt przeciez nie pozwie sklepu o oszustwo po odkryciu, ze dostal 995 gram schabu bez kosci, a zaplacil za 1 kg - ani zaden sprzedawca nie wyleci z roboty, jesli skasuje za 1 kg, a zapakuje 1005 g. Itd.
wysiak --> Tak ciezko zrozumiec, ze limit wcale nie jest podnoszony, nadal dozwolona jest taka sama predkosc - jedynie male przekroczenie predkosci jest depenalizowane?
Ja to rozumiem, tylko w polskich realiach oznacza to podwyższenie prędkości, bo jak nie będą karać za przekroczenie o 10 km to taka podwyższona prędkość stanie się normą. Czyli zbędne było kiedyś zmniejszanie prędkości do 50 km/h skoro samochody będą jeździć z prędkością 60 km/h. Po co mam przy szkole zwolnić do 40 skoro bezkarnie mogę jechać 50? Czyli znak ograniczenia do konkretnej prędkości staje się dekoracją przy drodze. O to chodzi!
W sklepie tez dokladnosc wagi i jej obslugi jest zawsze obarczona limitem bledu..
Dobra, idź kup sobie 25 gram złota i bądź zadowolony jak Ci nie dowarzą 5 gram z powodu dopuszczalnego błędu.
No to zycze szczescia w poginaniu autobusem po miescie 60 km/h, skoro wg ciebie tyle bedzie 'wolno' - szybko sie przekonasz, ze jednak nie wolno, moze policja ci wtedy skuteczniej wytlumaczy na czym cala sprawa polega, skoro tutaj tak sie zapierasz zrozumiec.
No to zycze szczescia w poginaniu autobusem po miescie 60 km/h, skoro wg ciebie tyle bedzie 'wolno' - szybko sie przekonasz
W jaki sposób mnie ukrają skoro nie przekroczę dopuszczalnego limitu 10 km/h? Mam zalegalizowany w Urzędzie Miar i Wag elektroniczny tachograf z bardzo dokładnymi wskazaniami, po każdej zmianie opon powtórna legalizacja, by wykluczyć błędy pomiaru. Jak mi policja wytłumaczy świadome przekroczenie prędkości? Przecież mi na to pozwalają.
Zrob tak, to sie przekonasz, jak ci policja wytlumaczy, nie nie wolno jednak caly czas jezdzic 59, a jedynie 50 - ja sie nie wypowiadam w ich imieniu, ani nie widze sensu dalszego powtarzania racjonalnych argumentow, skoro wszystkie wyzej zignorowales. Ciekawsze jeszcze moze byc tlumaczenie szefostwa firmy, po ktorym to tlumaczeniu mozesz nagle miec duuuzo wiecej czasu na pisanie na forum.
wysiak --> Nic nie wynika Twojego wpisu poza enigmatycznym zrób tak. Przecież wiesz, że takie przekraczanie prędkości stanie się normą i policja nie będzie nic robić, bo niby co może zrobić? Ukarać mandatem, punktami karnymi?
wysiak:--> mirencjum ma racje , polacy to taki narod ze jak im sie da palec to od razu za reke lapia.Wiec de facto to podniesienie pradkosci max. np terenie zabudowanym.I znowu bedzie jeczenie :no co jechalem 65 km/h i od razu mandat ?O te glupie 5 km / h ?
O tyle dobrze ze od razu podskoczy statystyka zabitych w wypadkach wiec moze ktos otrzezwieje .
BTw jakos ci argumenty sie skonczyly :)
Tolerancja ta wynika jak podejrzewam z niedokladnosci urzadzen pomiarowych i jest w praktyce rowniez w Uk. Przy ograniczeniu predkosci do 70 mil na autostradzie jeszcze 79 powinno byc bezpieczne. Przy czym przy mniejszych predkosciach te widelki sie zmniejszaja - nie moge teraz znalezc tabeli jaka kiedys znalazlem gdy dostalem jedyny tu mandat. Przy czym traktujcie to jak informacje - zdaje sobie sprawe z charakteru polskich kierowcow bo sam nim jestem. Choc tu musialem sie nieco zmienic.
I znowu bedzie jeczenie :no co jechalem 65 km/h i od razu mandat ?O te glupie 5 km / h ?
Jadac 65 km/h w terenie gdzie obowiazuja ograniczenie do 50 jedzie sie 15km/h ponad limit. Jak wiec mozna tlumaczyc sie 'o glupie 5'? :)
mirencjum --> Z twoich wpisow tez nic nie wynika, po prostu idziesz w zaparte. Zadales mi pytanie jak ci policja to wytlumaczy, to ci pisze - nie wiem, nie jestem policjantem - chcesz sie przekonac, to sprawdz. Policja oczywiscie, ze moze ukarac mandatem i punktami karnymi. Dokladnie tak, jak teraz. A takie przekraczanie to teraz jest norma.
Belert --> r_ADM juz to napisal, i pare osob wczesniej, teraz i tak wszyscy jezdza 60 czy ile maja ochote, tlumaczac sie niedokladnoscia licznikow (ktora jest oczywista i kazdy o niej wie) i rzekomo mozliwa (teoretycznie jak najbardziej, tylko nie wiadoma jak jest duza) niedokladnoscia pomiaru. Kazde zlapanie na przekroczeniu o 5 km konczy sie dyskusjami - teraz po prostu za przekroczenie o 5 czy 9 bedzie co najwyzej ustne upomnienie, wiec 'pan kierowca' nie bedzie mial sie o co klocic - a za przekroczenie wyzsze - mandat, ale tez sie nie bedzie o co klocic, bo az takiego przeklamania licznika nie wmowi nikomu. Proste. A jak do kogos nie dociera, ze zgodnie z nowym przepisem jazda 65 to nie przekroczenie o 5 a o 15, to powinni mu od razu zabrac prawo jazdy, bo jest za glupi do kierowania pojazdem.
Mazio --> Wynika to bardziej z niedokladnosci licznikow samochodowych, ktora jest czesto znaczna i rozna w zaleznosci od marki, modelu, zalozonych opon, cisnienia w oponach, itd - spokojnie moze siegnac z 10% wskazania, bo urzadzenia pomiarowe, szczegolnie stacjonarne, da sie skalibrowac dosc dokladnie. Po prostu nikomu nie da sie udowodnic, ze SWIADOMIE lamal ograniczenie, jesli zostanie zlapany na przekroczeniu o kilka % - moze wtedy mowic, ze to wina producenta samochodu, i to producent powinien odpowiadac za spowodowane przekroczeniem zagrozenie, dokladnie tak, jakby wypuscil model z odpadajacymi kolami, itp - jesli kierowca sugerowal sie wskazaniem licznika, a to wskazanie bylo bledne, to nie jest to wina kierowcy. Na calym swiecie policja o tym wie, i male przekroczenia puszcza 'nieoficjalnie' - wiec jojczenie, ze taki proceder zostanie wreszcie oficjalnie skodyfikowany, to zwykle jojczenie, bo wlasnie kodyfikacja przepisow to pozytywna rzecz, im mniej jest w takich sytuacjach miejsca na radosne interpretacje, tym lepiej.
Poprzez urzadzenia pomiarowe rozumialem tez te w samochodzie. :)
Ale zgadzam sie z Toba zupelnie. A o kulturze jazdy i roznicach w UK, a w Polsce mozna by zalozyc osobny temat, nespa?
w UK jest przyjete ( nie zapisane w zadnej ustawie, poprostu wytyczne sztabu konstablow) 10%+2
A kultura jazdy? prosze nie zaczynajcie o kulturze jazdy w UK bo takkie cos nie istnieje.
Nie istnieje jako brak uzywania kierunkowskazow, czy puszczania pieszych poza zebra, ale za to nie ma szalenczych wyscigow na drogach poza nielicznymi wyjatkami. Przynajmniej w Szkocji, na polnocy tego nie widze. Czasem az mnie szlag trafia jak sie musze ciagnac na jednopasmowce za sznurem samochodow.