Co wy macie z tym zagadywaniem do obcych kobiet na ulicy? Jeszcze nigdy nie widziałem wśród znajomych dziewcząt zeby się to spotkało z jakąkolwiek pozytywna reakcją. Chyba że dziewucha miała akurat chcicę i zagadał do niej włoch czy inny hiszpan na którego akurat miała ochotę - ale potem ich poznawanie się było dosyć krótkotrwałe i specjalnie nie zagłębiali się w dyskursy o sztuce i poezji.
Darujcie sobie z tym zagadywaniem - nikt normalny nie zapierdala po ulicy ględząc byle co do randomowych kobiet. No, chyba że ktoś jest naprawdę wybitnie zdesperowany.
Widzę w Rzeszowie często jednego typa który wlaśnie tak bardzo się stara. Stał nawet z karteczka "huge me" raz na rynku. Nic mu z 7 lat z tego nie wychodzi :E
spoiler start
ps. nie mowie o sobie
spoiler stop
A ja inaczej wg. mnie nawet jeżeli zagadacie a to nic nie da to się po prostu rozejdziecie i tyle , przecież was to nie zabije a czas (tak jak w filmiku ) na przystanku, wam umili .Sam poznałem kilka fajnych osób przez taki zagadanie albo ktoś do mnie albo ja do kogoś więc nie ma w tym nic złego .
A mi podnosi ciśnienie kiedy odzywa się ktoś do mnie nieproszony. Szczególnie kiedy czytam książkę/słucham muzyki. Jak będę chciał poznać lasencję to pójdę do klubu gdzie zbierają się single, proste.
Jeszcze nigdy nie widziałem wśród znajomych dziewcząt zeby się to spotkało z jakąkolwiek pozytywna reakcją.
ponieważ..
Chyba że dziewucha miała akurat chcicę i zagadał do niej włoch czy inny hiszpan na którego akurat miała ochotę
Jak będę chciał poznać lasencję to pójdę do klubu gdzie zbierają się single, proste.
te Twoje znajome chodzą właśnie do klubów wieczorami i próbują wyrwać włocha czy innego hiszpana.. :D
Avenger ---> Jeśli przy każdej zaczniesz tak myśleć, wybiegać myślami 15 lat do przodu, to zanim skończysz marzyć, dziewoi już dawno nie będzie :D
"huge me"
! :D
Arxel - Nie zrozumiałem tego co napisałeś. A po co innego młode samotne kobiety miałyby chodzić do klubów? Nie wiem czy ty coś mi wytykasz, zgadzasz się ze mną czy co to ma być.
kiedyś zapytałem moją kobietę czy by podjęła rozmowę z kimś kto choćby nawet bardzo kulturalnie do niej zagaił. Odpowiedziała, że takie osoby są według niej nieco "creepy" i prędzej pomyślałaby że jest jakimś seryjnym mordercą szukającym kolejnej ofiary niż kimś normalnym.
Bo po prostu w naszym kraju nie ma takiej otwartości. Sam jak byłem w UK byłem nieco zmieszany (pozytywnie) gdy co druga napotkana osoba, czy to w sklepie czy na ulicy uśmiechała się do mnie i pozdrawiała
Jeszcze nigdy nie widziałem wśród znajomych dziewcząt zeby się to spotkało z jakąkolwiek pozytywna reakcją.
Jak będę chciał poznać lasencję to pójdę do klubu gdzie zbierają się single, proste.
Jako, że pewnie mielonka zaraz się czepnie, już śpieszę z wyjaśnieniami.
Ostatnie 3 moje partnerki (krótkotrwałe, to prawda) to kobiety zaczepione na ulicy lub w pubie. Gdybym miał czekać, aż łaskawie poznam "przez przypadek" kogoś z towarzystwa moich znajomych, czy w inny sposób, to chyba bym ocipiał.
A, i jeszcze to podrywanie w klubie. Nie ma to jak wyrwać kogoś napierdolony jak szpadel. Praktycznie wszystkie oceny są wtedy zniekształcone. A potem przychodzi poranne orzeźwienie. Większość moich damskich znajomych ma po dziurki w nosie, kiedy po raz enty ktoś do nich podbija na parkiecie. Chyba, że jest to zajebiście przystojny facet, no ale wtedy nie ma różnicy, czy podejdzie taki tam, czy na ulicy.
Reasumując, najbardziej narzekają tacy, którzy nie powinni zaczepiać kobiet wcale :)
Kiedyś w Polsce to nieznani ludzie na ulicy do siebie zagadywali i było sympatycznie. Chcę powrotu do tego, a teraz to nikt nie rozpoczyna rozmowy i życie toczy się dalej.
Film bardzo pozytywny, a sam kanał motywujący, jest sub ;)