Witam!
Na tegorocznej maturze będę pisał zarówno polski podstawowy, jak i rozszerzony.
Niestety dopiero dzisiaj zaczynam się uczyć tego przedmiotu.
Mam do Was pytanie:
1. na czym się skupić w nauce do podstawy?
2. czy da się nie zdać podstawy?
3. na czym się skupić w nauce do rozszerzenia (informacje, które trzeba napisać zawsze itp.)?
1. Na poprawności - żebyś np. nie pomylił bohaterów znanych dzieł literackich, bo nie wybrniesz.
2. Pewnie się da, ale jeśli myślisz i pamiętasz cokolwiek z lekcji, to wątpliwe to jest.
Powodzenia jutro i przez cały maturalny maraton. :)
Czytając np. streszczenia, żeby nie pomylić na przykład Wokulskiego z Baryką.
Ja podszedłem praktycznie na informacjach z lekcji i "wiedzy ogólnej", do polskiego się praktycznie w ogóle nie przykładałem, i poszło bardzo dobrze. Na spokojnie i zdasz. :)
Lektur przeczytałem z połowę w liceum + kolejną 1/4 kojarzę z lekcyj, ale sporo zapomniałem. Zawsze dają ściągę w postaci tekstu, co nie?
musisz wiedziec, co autor mial na mysli.
ale autor wiersza/powieści/dramatu, czy arkusza maturalnego?:)
musisz sie domyslic, co mickiewicz bedacy na kwasie mial na mysli piszac na przyklad: dziady
wiem, ze niektorzy pisza cos w stylu: 'byc moze autor byl pijany' ale nie wiem czy zdaja.
Montera -> Zdaj najpierw maturę a później dawaj rady :P
Najważniejsze żebyś się orientował w lekturach i w miarę w epoce w jakiej były tworzone. Znajomość epoki i realiów historycznych jest niesamowicie pomocna w pisaniu tym bardziej jeśli nie masz pomysłu na wstęp albo twoja praca jest za krótka :-P
Z tego co pamiętam to zawsze jest jeden punkt za napisanie z jakiej epoki jest lektura/wiersz.
Ale jak się pomylisz w epoce to masz błąd rzeczowy i 2/3 punktów mniej za temat :)
mefek -> Ale ja nie mam problemów. Ostatnie próbne zdałem z bardzo dobrym wynikiem :)
Polski to taki lajt że hej, wystarczyło nie olewać lektur i tyle, i mieć trochę inteligencji. Tylko konkretne tumany nie zdają podstaw polskiego....
Teraz to za późno koleś na naukę...
Powtórz se lektury i licz na 30%, skoro ci się uczyć jak był czas nie chciało ( tak wynika z postu)
1. Na podstawach.
2. Tak.
3. Na rozszerzeniach.
spoiler start
Montera wyjdź i pozdrów Dżeksona
spoiler stop
Na czym się skupić dzień przed maturą?
Na powtórzeniu treści lektur oraz ich problematyki. A na samym egzaminie polecam zwłaszcza analizę tematu maturalnego. Znajdziesz w nim podpowiedzi dotyczące zarówno treści twojej rozprawki interpretacyjnej, jak też kompozycji całej pracy (podział na akapity wedle kolejnych problemów). Pamiętaj rownież, żeby nie streszczać tekstów (bo stracisz czas, dodatkowych punktów za to nie uzyskasz, a kompozycję pracy zepsujesz).
Czy można nie zdać?
Oczywiście. Poprawiałem już wiele prac, których autorzy nie byli w stanie uzyskać 30 procent punktów. Jeśli nie znasz lektur i kontekstów, łatwo również popełnić kardynalny błąd rzeczowy, który dyskwalifikuje całe wypracowanie.
Jeśli idzie o rozszerzenie...
...jestem bardzo ciekawy, co napiszesz.
Również zdaję maturę w tym roku. Powiem Ci tak, nie wiem jak z rozszerzeniem, ale podstawy nie da się nie zdać. Nawet jeżeli w wypracowaniu nie będziesz kojarzył lektury, ale "lał wodę" w kontekście tematu, bo przecież pierwsza część to czytanie ze zrozumieniem. Poradzisz sobie :) Ja się tylko boję o wtorek, czyli matematykę. To jest moja Pięta Achillesowa.
Ja maturę z polaka pisałem o drugiej wojnie światowej. Miałem porównać lagry i łagry według literatury.
Oczywiście. Poprawiałem już wiele prac, których autorzy nie byli w stanie uzyskać 30 procent punktów. Jeśli nie znasz lektur i kontekstów, łatwo również popełnić kardynalny błąd rzeczowy, który dyskwalifikuje całe wypracowanie.
Jestem ciekaw, w jaki sposób tacy geniusze przechodzą przez trzy klasy liceum...
Bez przesady. Matury z polskiego nie da się nie zdać. Wystarczy mieć 21 punktów, czyli przynajmniej 10 z czytania ze zrozumieniem, 6 za język, 3 za styl i chociaż 2 za realizację tematu. To jest w stanie zrobić uczeń gimnazjum.
Rozszerzenie z polskiego to lajt. Dostaniesz temat na lanie wody i jedziesz. Ja absolutnie bez niczego podszedłem i miałem 75%
Montero, przeciętny licealista nie uzyskuje 50 procent (10 punktów) z testu maturalnego. Aby uzyskać 6 punktów za język, nie można np. popełnić błędu fleksyjnego w całym wypracowaniu. 3 za styl to realny wynik w większości przypadków, jednak znaczna część licealistów ma poważny problem z zachowaniem stylu pseudonaukowego w swojej rozprawce i wplata w zdania potoczne frazeologizmy. 2 za realizację tematu to wynik nieosiągalny dla dosyć pokaźnej części uczniów, którzy nie mają pojęcia, o czym pisać we wstępie (np. nie potrafią umiejscowić fragmentu dzieła w całości lub wskazać podstawy zestawienia dwóch tekstów) i w zakończeniu (np. nie mają pojęcia o kontekstach filozoficznych czy historycznoliterackich dzieła), a ponadto popełnią błąd interpretacyjny (np. postawią tezy niezgodne z intentio operis) i uczynią go podstawą swoich rozważań.
Innymi słowy, znacznie przeceniasz możliwości naszych gimnazjalistów. :)
Oczywiście, nie jest sztuką zdać maturę. Ale zdać maturę dobrze - to już inna historia.
Z Mickiewicza to w ogóle beka jest. Pytają go, o co mu chodziło z tym "czterdzieści i cztery", a ten że nie pamięta. :DDD
Bukary -> Mam nadzieję, że mojej pracy sprawdzać nie będziesz, bo u mnie większość osób zawsze miała 12 punktów za język. To jest poziom podstawowy, nie rozszerzony.
https://www.youtube.com/watch?v=7OUjxT0NFmU
7:38
Ł - jak wiertarka. O lol no nie mogę wytrzymać ze śmiechu.
Z Mickiewicza to w ogóle beka jest. Pytają go, o co mu chodziło z tym "czterdzieści i cztery", a ten że nie pamięta. :DDD
hoho beka ze hoho. No ale takich licelanych kujonkow jak ty to pewnie smieszy
Montero, co to znaczy, że "zawsze" mieli 12 punktów za język? Kilka razy zdawali maturę? Chyba że mówisz o lekcjach języka polskiego. Jeśli tak, to nie mam pojęcia, jak twój nauczyciel sprawdzał wypracowania typu maturalnego. Na maturze kryteria są jasne, precyzyjne i nie zależą od widzimisię nauczyciela. 12 puntów za język zdarza się dosyć rzadko (powiedzmy, że raz na dwadzieścia-trzydzieści prac) i - wbrew temu, co sugerujesz - znacznie rzadziej niż na poziomie rozszerzonym.
Może chodzisz do jakiejś wyjątkowo utalentowanej klasy? :)
Na tegorocznej maturze będę pisał zarówno polski podstawowy, jak i rozszerzony.
Niestety dopiero dzisiaj zaczynam się uczyć tego przedmiotu.
Z własnej i naocznej autopsji wiem, że nie ma sensu uczyć się do podstawowej matury z Polskiego. Znajomość lektur nie była mi potrzebna, aby uzyskać 81%.
Także głowa do góry, na luzie, czytać dokładnie polecenia, a w wypracowaniu nie utrudniać sobie życia.
Jakie to szczęście, że od przyszłego roku "przypadkowe" osoby ("dzisiaj zaczynam się uczyć") nie będą już miały większych szans na dobry wynik na poziomie rozszerzonym z języka polskiego. :P Nowa matura będzie, jak sądzę, znacznie bardziej "sprawiedliwa" pod pewnymi względami.
95 mają już nową maturę?
96 na nowej.
Bukary --> a co w przypadku jeśli ktoś pomyli epoki z jakiej pochodzi dany utwór? :)
EnX, zajrzyj tutaj:
http://www.cke.edu.pl/index.php/aktualnosci-left/85-matura-2015
Bercik K. ---> Taka pomyłka nie zostanie uznana za błąd kardynalny, jeżeli nie wpłynęła jakoś znacząco na twoją interpretację.
U mnie jeszcze za rok piszą na starej, tyle że ja piszę o technikum 4 letnim a nie liceum.
napisalem wesele tzn. probowalem bo wielkie gowno z tego wyszlo :p
Oczywiście. Poprawiałem już wiele prac, których autorzy nie byli w stanie uzyskać 30 procent punktów. Jeśli nie znasz lektur i kontekstów, łatwo również popełnić kardynalny błąd rzeczowy, który dyskwalifikuje całe wypracowanie.
Rozumiem, że piszesz o uczniach dopiero przygotowujących się do matury? Bo jeśli sprawdzałeś prawdziwe prace maturalne, to jestem zaskoczony - nie zdaje tej matury według statystyk ok. 3 piszących.
Inna sprawa - czy np. w swoich postach na tym forum popełniam rażące błędy językowe, które znacząco wpłynęłyby na liczbę punktów w tej kategorii? Oczywiście forum i matura to dwie różne sprawy (na maturze bardziej się staram).
Sądziłem, że Łysy Samson jest starszy.
Pragnę zwrócić uwagę na to, że maturę można pisać również długo po ukończeniu szkoły średniej:) Nie twierdzę jednak, że tak jest w moim przypadku.
@d@m - nie rozumiem, skąd to rozbawienie.
Jakie to szczęście, że od przyszłego roku "przypadkowe" osoby ("dzisiaj zaczynam się uczyć") nie będą już miały większych szans na dobry wynik na poziomie rozszerzonym z języka polskiego. :P Nowa matura będzie, jak sądzę, znacznie bardziej "sprawiedliwa" pod pewnymi względami.
Mam nadzieję, że przyszła matura nie będzie się skupiała wyłącznie sprawdzaniu zakutej wiedzy.
Moje wrażenia po tegorocznej maturze:
temat o Weselu był dosyć trudny, Potop całkiem łatwy. Na początku myślałem, że wybiorę Wesele, ale po dwukrotnym przeczytaniu obu tekstów stwierdziłem, że temat o dramacie Wyspiańskiego jest zbyt ryzykowny - duża szansa na popełnienie głupiego lub nawet kardynalnego błędu. Tekst o Potopie był dosyć łopatologiczny, na dodatek nie trzeba było się odnosić do treści całej powieści, więc każdy średnio rozgarnięty szympans miał szansę zdobyć niemałą liczbę punktów.
Czytanie ze zrozumieniem było stosunkowo trudne (w porównaniu do matury próbnej z Operonem, z której miałem łącznie 70% i prawie maksa za interpretację wybitnego felietonu Baumana). Trzeba było wiedzieć np., co to znaczy fatyczny. Niektóre polecenia nie były jasne - jedno polegało na przykład na tym, by do opisów dopasować numery akapitów. Nie było powiedziane wprost, czy do każdego opisu po jednym akapicie, czy więcej (były trzy opisy i pięć akapitów). Łatwo było stwierdzić, że trzeba było dopasować wszystkie, bo do pierwszego opisu pasowały ewidentnie dwa akapity, ale wolałbym, żeby pytania były sformułowane bardziej idiotensicher.