http://www.tvn24.pl/0,1721827,0,1,tragedia-w-motogp-motocyklista-nie-zyje,wiadomosc.html
Straszne tragedie ostatnio w sporcie. Najpierw Wheldon, teraz Simoncelli. Szkoda.
Oglądałem akurat ten wyścig. A raczej jego niecałe pierwsze okrążenie.
Straszne jest to, że w sporcie giną zawodnicy biorący udział w zawodach.
Zginął w czasie wyścigu, zginął robiąc to co kochał.
Nie chciałbym być tym który w niego uderzył. Załamanie nerwowe wielce prawdopodobne...
W tym momencie USA powinno wkroczyć i walczyć o demokrację w Moto GP. Nie może być tak, że giną niewinni!
Przypomnijcie mi jak nazywał się ten facet, który dawno temu podczas jakiegoś wyścigu (samochodowego) próbował uratować rywala, którego samochód zaczął płonąć. Nie udało mu się i sam zginął kilka lat później bodaj lecąc helikopterem (?). Mimo wszystko dostał jakąś nagrodę czy odznakę za ten czyn. Kojarzycie?
Opuścił nas jeden z bardziej utalentowanych i dobrze rokujących zawodników. Przypomina mi się tragiczny wypadek Daijiro Kato na torze Suzuka. Tak samo jak Simoncelli, dopiero co raczkował w klasie MotoGP. Nie było im dane najwyraźniej...
[7] David Purley.
Tragiczny tydzień dla motosportu :(
[7] Collin McRae - ten zginął lecąc helikopterem - a David Purley [9] zginął w wypadku samolotu.
Szkoda chłopaka...
:(
Uprzedzam, że mocne, ale piękne... :(
http://www.videobomb.pl/video/Formula_1_F1_Perished_Heroes
Po 2 minucie jest ta próba ratowania.
to smutne ze zginal z reki wlasnego idola :/
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=5wkqGsj9HW4
[12] O kurde. Moment, gdy chciał go nadal ratować, a służby odciągały go - bezcenny. Wielkie słowa uznania.
Szkoda Super Sica lubiłem jego jazdę i lubiłem to jaki był. Ale obawiam się że włosi stracili dziś dwóch zawodników. Rossi już młody nie jest, w tym sezonie był już zmęczony ściganiem, a dodatkowo teraz jest współwinny śmierci swego przyjaciela. Nie mógł nic zrobić, ale niesmak i tak pozostanie i to może zaważyć na decyzji o zakończeniu kariery.
mr_brain
Wypadek Sica nie wpłynie na decyzję Rossiego. Jako jedyny nie podpisał umowy na kolejny sezon. Prawdopodobnie już wcześniej, bez względu na dzisiejsze wydarzenia, planował zakończenie kariery. Przynajmniej w klasie MotoGP.
[12] To nie był ten wypadek w którym jedynym który sie zatrzymał żeby pomóc był właśnie ten odciągany kierowca i on machał innym kierowcom żeby się zatrzymali i pomogli i nikt się nie zatrzymał? Słyszałem, że potem odszedł z F1 bo nie chciał jeździć z takimi ludźmi. Mówię o sytuacji od 2 minuty.
Co się ostatnio dzieje w motosporcie? Ostatnio Wheldon, teraz Simonicelli...
[22] Tak, to ten wypadek.
@Goozys:
Nie podpisał, ale to nie znaczy że zdecydował się odejść, a może starał się wymusić coś na Ducatti. Tak czy inaczej jeżeli planował odejść i miał jakieś wątpliwości, to po dzisiejszym wypadku już się chyba ich wyzbył. Pewnie kiedyś w jakimś wywiadzie z Rossim dowiemy się jak było.
Straszny wypadek ... Jak to się mówi "całe życie przed nim było" :( A najbardziej mnie przeraźił link z postu [26] ...
oglądałem to,niestety Marco znalazł się w złym miejscu o złym czasie (czyt.pod kołami rossiego)
Cytując z innego forum...
"Od dawna zanosiło się na coś niedobrego. Simoncellemu podczas jednej z tego sezonowych konferencji Lorenzo powiedział, że jak będzie tak jeździł to zabije albo siebie, albo kogoś, SImoncelli się tylko śmiał. Minęło kilka miesięcy...
Styl Simoncellego był bardzo groźny, wywracał się co drugą sesję treningową, kwalifikacyjną, czy wyścigową. Czasami można był mieć wrażenie, że Simoncelli jeździ jakby w swojej świadomości brał udział w grze, gdzie w razie wypadku są kolejne "życia".
Niestety, nie ma...
Oskarżano go o niebezpieczną jazdę, Pedrosa nie podawał mu ręki za spowodowanie wypadku, w wyniku którego Pedrosa doznał kontuzji i stracił szansę na walkę o MŚ. Obserwując go przez kolejne sezony można było się zacząć zastanawiać, czy za taką ilość upadków nie powinno mu się odebrać licencji dla jego własnego dobra.
Będzie brakowało Super Sica, jego ciągłego uśmiechu i zadowolenia, oraz niepowtarzalnej pasji i chęci czynienia postępów, z jaką podchodził do kolejnych wyścigów. Jako fanowi motocyklowego cyrku po zeszłorocznej stracie Shoyi Tomizawy dzisiaj tez mi smutno :("
Pamiętam wywiad z Lorenzo na ten temat, a także incydent z Pedrosą. W sumie trudno się z tym nie zgodzić.
Co do [26]
Wypadek miał miejsce na 8. okrążeniu, kiedy nastąpiła usterka opony lub zawieszenia. Samochód uderzył w barierki ochronne, a następnie odbił się od nich, przekoziołkował i sunął około 200 m, po czym wylądował do góry kołami. Natychmiast stanął w płomieniach. Kierowca jadący za nim – David Purley – zatrzymał się, wysiadł i pobiegł z pomocą. Przez kilkadziesiąt sekund próbował przewrócić samochód, aby uwolnić przyjaciela, który wołał o pomoc ("For God's sake, David, get me out of here"). Starał się przewrócić na koła bolid, który mógł eksplodować, gasił, przywoływał do pomocy stojących obok strażaków i osoby zabezpieczające trasę, które jednak biernie przyglądały się, jak bolid płonął. Sędziowie wyścigu popełnili ogromny błąd, który znacznie opóźnił przyjazd wozów strażackich, informując wszystkich, że kierowca wyszedł z wypadku cało i w popłochu uciekł z miejsca zdarzenia, w wyniku czego wyścigu nie przerwano. Sędziowie nie wiedzieli, że Williamson nadal jest w samochodzie. Po około minucie od wypadku ogień zajął cały pojazd. Od szczątków pojazdu odciągnął Purleya człowiek z obsługi, który musiał zrobić to siłą. Purley w furii uderzył go i podniósł w górę ręce w akcie rozpaczy. Całą scenę w niedzielne popołudnie oglądały przed telewizorami miliony ludzi.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Roger_Williamson
http://pl.wikipedia.org/wiki/David_Purley
I co do [32] - Kubica jeździ tak samo. Jak by miał ekstra życia ...
@deTorquemada:
Porównywanie ryzyka jakie podejmuje Kubica z tym jakie podejmował Simoncelli jest nieadekwatne. Po pierwsze dlatego że serie samochodowe są bezpieczniejsze niż te w wyścigach motocyklowych. A po drugie styl Kubicy jest dość zachowawczy. Bardziej porównałbym już do jazdy Hamiltona (który często ryzykuje) lub do jazdy Nakajimy czy Kobayashiego. Ale prawda jest taka, że większość kierowców zdaje się nie doceniać ryzyka. Alain Prost nawet wspominał o tym po manewrach Webbera w Eau Rouge podczas tegorocznego GP Belgi.
A co do Marco, to miał sporo sytuacji w których miał sporo szczęścia, a zginał w takim przez uślizg koła jakich jest kilka/kilkanaście w trakcie weekendu wyścigowe. I za każdym razem kiedy kierowca upada może się tak skończyć. Tak samo zginał Craig Jones 3 lata temu w serii Superbike.