Szkoda tylko, że bardzo kiepska odpowiedź, mająca na celu tylko i wyłącznie zrobienie kasy.
Że też ludzie dają się nabrać na takie tanie triki...
Po pierwsze - szybko sie obudziles, Kuchenne Rewolucje jest w tv od, ilu juz, czterech lat?
Po drugie - to nie jest 'odpowiedz', to zwykla licencjonowana polska wersja Kitchen Nightmares.
Po trzecie - wszystkie programy w TV sa robione dla 'zrobienia kasy'.
Po czwarte - chyba nie ma przymusu ogladania (jak zreszta i w przypadku wszystkich innych programow, jest zreszta sporo gorszych, chocby wszelkie Big Brothery i ich klony)? Wiec w czym problem?
Raczej kubeł zimnej wody na głowy różnej maści dorobkiewiczów, którzy postanowili zainwestować w "kotlety" nie mając przy tym zielonego pojęcia o karmieniu ludzi, elementarnej czystości czy podstawach interpersonalnych. W odróżnieniu od amerykańskiej egzotyki, myślę że ona pomogła przekazem nie tylko bezpośrednio, ale na odległość bardzo wielu rodzimym "restauratorom".
Bo Gordon Ramsay to postac wybitna, perfekcjonista w kazdym calu, a jednoczesnie doskonaly przedsiebiorca i osoba majaca dryg do tworzenia programow, ktore zainteresuja odbiorce.
Brytyjskie Kitchen Nightmares to dla mnie program idealny i kazdy odcinek obejrzalem chyba z 10 razy.
Programy amerykanskie to juz nie to samo, widac ze robione pod odbiorce, ktory kocha wszelkiego rodzaju "drama".
Gesler moze i cos osiagnela, ale jak ogladalem jej program, tylko pierwszy sezon, to czulem, ze stara sie byc kims, kim nie jest.
stara sie byc kims, kim nie jest
Trafiłeś w sedno sprawy. Ta Pani zgrywa specjalistkę w każdej dziedzinie, ale jest tylko marionetką stworzoną na potrzeby programu. Wypełnia tylko zadania, wzorując się na Gordonie i NIE potrafię zrozumieć dlaczego jest tak popularna. Dla mnie jej program nie różnie się poziomem od "Rozmów w Toku" czy "Ukrytej prawdy". Tak samo śmiesznie naiwne i nieprawdziwe...
Trafiłeś w sedno sprawy. Ta Pani zgrywa specjalistkę w każdej dziedzinie, ale jest tylko marionetką stworzoną na potrzeby programu. Wypełnia tylko zadania, wzorując się na Gordonie i NIE potrafię zrozumieć dlaczego jest tak popularna. Dla mnie jej program nie różnie się poziomem od "Rozmów w Toku" czy "Ukrytej prawdy". Tak samo śmiesznie naiwne i nieprawdziwe...
Wlasnie o to chodzi. Jest popularna dlatego, ze zgrywa specjalistke, a ludzie w wiekszosci guzik wiedza o prowadzeniu restauracji i wystarcza im obrazek z telewizji. Pomijam fakt, ze taka z niej specjalistka, ze niektorych nazw dan nie potrafi wymowic - patrz "keryj" czy "winigret" (gdyby to chociaz bylo z podobnym wydzwiekiem co "Oddaj fartucha" ...)
Ludzie tak naprawde nie widza, ze ten caly profesjonalizm jest szyty grubymi nicmi. Dlaczego prawie zawsze przyjezdza pod wieczor ? Bo wczesniej jest chlanie w hotelu przez pol dnia. Wszystkie restauracje robi na podobna modle. Czesto "zmiany estetyczne" to tak naprawde troche farby i zwracanie uwagi na nieistotne szczegoly, by przedstawic je jako cos niezwykle istotnego. Zawsze wszystko co tylko jej sie nie spodoba musi byc z reguly zle. Szczyt wkurwu przezylem gdy byl program o nieistniejacej juz restauracji serwujacej kuchnie azjatycka przy Warszawskim starym miescie, gdzie babon mowil, ze zeby wszystko wygladalo jak w Azji to trzeba potrawy przynosic po kolei - byc tajemniczym, zaskakiwac ... Widac, ze kobieta nigdy nawet nie widziala na pocztowce jak sie je w krajach azjatyckich, gdzie jedzenie to celebracja i wrecz trzeba pokazac, ze jest go duzo. Dodatkowo muzyka. Zawsze jak przyjezdza to sa jakies dramatyczne efekty dzwiekowe, a jak juz jest po rewolucji to zazwyczaj jest utwor w stylu http://www.youtube.com/watch?v=H1yYDuSf3C4 Na koniec zlote rady w stylu "Ta golonka z piwem musi byc za 13 zlotych bo to danie sztandarowe" - restauracja na tym tracic bedzie, podczas gdy u niej na obiad trzeba wydac co najmniej 200 zlotych. I nie uraczymy sie tam prawdziwie staropolskimi potrawami jak np. kluski zelazne, a co najwyzej "kurczakiem z pieca" ... Mimo wszystkich wymienionych cech produkcja TVN tworzy z tego zlepka serial, ktory pozniej jest chetnie ogladany - nie ma sie co dziwic, publika lubi obnazanie, skandale itp. wiec jesli w jakiejs restauracji kelner ma problem z alkoholem, albo wlasciciel dowozi produkty Syrenka BOSTO, to przeciez jest to temat na skale swiatowa, ktory trzeba pokazac, a dobra ciocia wszystko gratisowo naprawi. Na pewno.
Pomijam w tym wywodzie kompletny brak obeznania rynkowego. Odcinek z restauracja w Radomiu, ktora sluzyla tez jako dyskoteka wieczorami - byl skandal, jak mozna, przeciez ona zabronila. A czy w Radomiu na pewno znajdzie sie tyle osob, zeby ta restauracja mogla wyzyc ? Nie chce tu obrazac radomiakow, ale chyba zgodza sie sami ze mna, ze nie jest juz obecnie zbyt popularne chodzic do restauracji. Zreszta nie tylko w Radomiu, ale ogolnie w wiekszosci miast do 500 000 mieszkancow. Tez nie chce wchodzic w wywody dlaczego - ale skoro tak jest to powinno sie to brac pod uwage, a nie liczyc na to, ze ludzie beda chetnie zostawiac w restauracjach codziennie swoje pieniadze.
Pan Remsey niemniej mnie denerwuje, gdyz wiele rzeczy robi w sposob teatralny - pluje, rzuca kurwami na lewo i prawo, wyzywa sie na pracownikach itd - zupelnie jak ten lysy typ z amerykanskiego MasterCepa. Tyle, ze nie przeszkodzilo mu to w prowadzeniu nagradzanych wielokrotnie restauracji i chyba w tym tkwi najwieksza roznica. Nie bylem osobiscie w jego restauracji, byc moze kiedys tam zajrze, wiec nie chce sie poki co wypowiadac.
Zreszta dla mnie i tak ten caly kolorowy szol to uluda. Mowie z cala odpowiedzialnoscia - to zadna sztuka zrobic restauracje, w ktorej bedzie drogo i dobrze. Sztuka jest zrobic restauracje, w ktorej bedzie tanio i dobrze - jak do tej pory zadna z tych ktorym sie to udalo nie dostala gwiazdki Michelina, wiec te wszystkie rankingi guwno dla mnie znacza.
jak do tej pory zadna z tych ktorym sie to udalo nie dostala gwiazdki Michelina, wiec te wszystkie rankingi guwno dla mnie znacza.
Biorac pod uwage, ze w calej Polsce istnieje cala jedna restauracja, majace w ogole gwiazdke Michelina, to argument 'sounds legit'. Na poziomie 'ta szkola nauki jazdy jest do kitu, bo zaden z jej uczniow nie jezdzi w Formule 1'.
A Ramseyowi (nie R'e'mseyowi) tez sie przydazylo bankructwo jego wlasnej restauracji w Londynie, gdy on w miedzyczasie nauczal restauratorow w USA tego jak 'skutecznie i dobrze prowadzic restauracje', wiec nie podniecalbym sie Gesslerowa za bardzo - to do cholery tylko show telewizyjny...
kim jest Gagda Messler?
Akurat Ramsey'owe programy ogląda się całkiem dobrze - ale tylko w wersji brytyjskiej. Odkąd zobaczyłem jak wygląda to za oceanem i jak kręcone są ich wersje to autentycznie szkoda mi się zrobiło całego kontynentu. Nie potrafię zrozumieć skąd wzięła się moda na ten typ "reality tv", gdzie wszystko jest tak paskudnie sztuczne, że aż boli... Przeklinanie, teatralne gesty, co krok jakaś nowa "drama" - dosłownie tragedia.
Za to wersja brytyjska jest (a może była, oglądałem raczej przy jej początkach, nie wiem w co ewoluowała) zdecydowanie bardziej stonowana, spokojna, rzeczowa, a i przekleństw praktycznie nie ma.
[10]
Moim widokiem podczas prac ręcznych.
Własnie kto to? Czy to ta 60 letnia gruba baba ktora udaje, ze zna sie na prowadzeniu restauracji?
[11]
Z Top Gear podobnie.
Chyba większość rzeczy, mająca wersję brytyjską, jest lepsza.
Co do programu - oglądałem raz. Nigdy więcej.
Jak programy czy seriale o lekarzach - oderwane od rzeczywistości.
Wolę Makłowicza. Albo inne programy kulinarne jak np. ostatnio są to Męskie Wypieki.
Biorac pod uwage, ze w calej Polsce istnieje cala jedna restauracja, majace w ogole gwiazdke Michelina, to argument 'sounds legit'. Na poziomie 'ta szkola nauki jazdy jest do kitu, bo zaden z jej uczniow nie jezdzi w Formule 1'.
Czy to musi byc koniecznie wyznacznik ? Jak rozumiem nawet jak chcesz zjesc placki ziemniaczane to idziesz do mega drogiej restauracji, gdzie kosztuja one 50 zlotych za talerz ? To wlasnie dla mnie niezrozumiale. Sa rozne tanie i proste - a jednoczesnie przygotowywane na swiezo dania, ktore moglyby z powodzeniem zapelnic menu restauracyjne. I takie restauracje sa - nie tylko w Polsce. Ale dlaczego im nie przyzna sie gwiazdki, mimo ze ich produkty rowniez bylyby swieze, smaczne, a sama restauracja utrzymana w czystosci i schludnosci ? Bo tylko snobizm i drogie pocudowane potrawy maja szanse. Wiec guzik mnie obchodzi czy w Polsce taka restauracja jest jedna, czy bedzie ich 1000 - dalej zdania nie zmienie.
A i przepraszam, oczywiscie ze Ramsey - zbytnio przyzwyczailem sie do mojej herbaty
szymon_majewski --> No i wspaniale, rozumiem, ze fakt, ze ci wszyscy bezpiecznie i spokojnie jezdzacy kierowcy nie sa dopuszczani do startow w F1 to tez twoim zdaniem wynik snobizmu i cudowania? Naprawde nie ogarniasz absurdu swojej argumentacji? Gwiazdki Michelina nie sa dla lokali, gdzie jest "tanio i dobrze" - sa dla miejsc wyjatkowych, dla wizyty w ktorych warto np odwiedzic dane miasto. Taka jest ich definicja, jesli ci sie nie podoba, to stworz i przyznawaj wlasne "Szymon Majewski Star" we wlasnym przewodniku turystycznym.
PS. to zadna sztuka zrobic restauracje, w ktorej bedzie drogo i dobrze
Stary, to zrob:) Tyko sie nie zdziw jak padnie, bo sztuka to nie 'zrobic' taka restauracje - sztuka to przekonac klientow, ze jest na tyle dobrze, ze warto placic drogo. Wielu sie na tym przejechalo - chociazby sam Ramsay, jak wspomnialem - ale takiemu ekspertowi, jak ty, na pewno sie uda:)
PPS. Sorry, sam sie wyzej jebnalem w jego nazwisku, pewnie przez zasugerowanie sie bledna pisownia w temacie watku...:)
wysiak -> to akurat trudne naprawde nie jest, ale ja nie chce byc restauratorem. Moje podejscie do jedzenia by troche wykluczalo bycie restauratorem, bo bym pewnie dojadal wszystkie niedojedzone porcje. Dzisiaj tak naprawde wystarczy kapital poczatkowy, dobre miejsce, a potem odpowiednie rozpromowanie marki. A przyklad pana Ramseya to akurat nic niezwyklego - on nie ma jednej restauracji, a chyba kilkadziesiat - nikt nie dalby rady dopilnowac zeby we wszystkich bylo tip top, skoro i tak produkuje sie telewizyjnie.
Zreszta co ty chcesz porownywac. Bo ja tu nie widze punktu zahaczenia. I nie przekonasz mnie, ze to ma sens, bo zwyczajny turysta w restauracji z Gwiazdka Michelin jesc raczej nie bedzie - bedzie tam raczej jadl biznesmen, ktory wlasnie przyjechal na spotkanie. Rownie dobrze mozna zakwestionowac sens istnienia snobistycznych galerii handlowych, do ktorych nie mozesz wejsc, jesli twoje ubranie przypomina ubior pospolstwa (tak sa takie, polecam poszukac, a takze zainteresowac sie tematem wykluczenia spolecznego).
Jesli dla ciebie jest idiotyzmem nagradzanie restauracji, ktore trzymaja staly poziom, a przy tym nie zaplacisz w nich trzycyfrowego rachunku za obiad dla jednej osoby, to ja gratuluje bardzo, bo wlasnie chcesz wykluczyc grupe osob, ktorzy zwyczajnie nie lubia wydawac duzo na jedzenie, bo albo nie maja, albo wola przeznaczyc pieniadze na cos pozytczniejszego. A to z kolei by oznaczalo, ze popierasz ta cala snobistyczna otoczke wokol tychze miejsc, a tym samym podzial spoleczenstwa - na to "lepsze" i "gorsze". Moglbym pisac dalej, ale zle sie dzisiaj czuje i zwyczajnie mi sie nie chce, a ty i tak nie masz konkretnych argumentow, bo zaprzeczac faktom, ze na pewno znalezli by sie klienci do takich restauracji, to zwykly kretynizm, chociazby patrzac na to jak chetnie ludzie kupuja w Biedronce, mimo ze nikt ich do tego nie zmusza. Dziekuje, tyle ode mnie
Czy muszę być ubrany w strój wizytowy aby udzielić się w tym wątku?
szymon_majewski --->
to akurat trudne naprawde nie jest, ale ja nie chce byc restauratorem
można tłumaczyć:
Mogę w 5 minut zostać milionerem, ale mi się nie chce?
edit:
podzial spoleczenstwa - na to "lepsze" i "gorsze" - czyli komuno wróć, jedzmy wszyscy dobre i tanie pierogi w barach mlecznych i zapijajmy kompotem! Ja pierdziele, dawno tylu bzdur nie czytałem.
Szymon, z twoich postów jasno wynika, że nie osiągnąłeś jeszcze takiego poziomu finansowego, żeby przyjemność sprawiało Ci "snobowanie". Życzę Ci tego z całego serca, proletariacki punkt widzenia jest fatalny.
można tłumaczyć:
Mogę w 5 minut zostać milionerem, ale mi się nie chce?
Nic takiego nie napisalem, to jest dopowiedzenie czlowieka z forum. Nie powiedzialem, ze da sie to zrobic niewielkim kosztem, w latwy i niewymagajacy pracy sposob, a takze ze uda sie to zawsze. Mowie jedynie, ze aby sprostac wymaganiom jakie Michelin stawia wystarczy jedynie przestrzegac kilku regul i po sprawie. A dlaczego wszystkie restauracje w takim razie nie moga tak zrobic ? Bo wymagaloby to duzych poczatkowych nakladow finansowych, a z reguly jak sie otwiera restauracje to chce sie zarabiac od poczatku, zeby splacic juz zaciagniete naleznosci.
Myslacy czlowiek zrozumie o czym pisze, a glupi bedzie dalej mi wytykal i trudno niech wytyka. Ja tymczasem wracam do swoich zajec.
Ostatnio z kumplem siedzimy nad pracami magisterskimi i wymyśliliśmy życiowe motto: "tego się nie da, bo mi się nie chce."
Widzę, że szymon majewski ma inny pogląd na sprawę: "to jest proste, ale mi się nie chce".
szymon_majewski --> Piszesz takie brednie, ze zwyczajnie nie wiem od czego zaczac. Wiec po kolei, bo za duzo tego, by na wszystko na raz odpisac.
to akurat trudne naprawde nie jest, ale ja nie chce byc restauratorem.
Jak przed chwila napisalem, wielu ludziom, w tym i takim swietnie znajacym sie na prowadzeniu restauracji tez sie tak wydawalo - rzeczywistosc okazala sie niestety inna.
Zreszta co ty chcesz porownywac. Bo ja tu nie widze punktu zahaczenia. I nie przekonasz mnie, ze to ma sens, bo zwyczajny turysta w restauracji z Gwiazdka Michelin jesc raczej nie bedzie - bedzie tam raczej jadl biznesmen, ktory wlasnie przyjechal na spotkanie.
A w rzeczywistosci w takich restauracjach jadaja i biznesmeni, i zwykli ludzie - a taki biznesman, 'ktory wlasnie przyjechal na spotkanie', ma dosc male szanse tam zjesc, bo zwykle trzeba robic rezerwacje na sporo czasu do przodu, szczegolnie jesli chcialoby sie zjesc tam kolacje w piatek, a nie np lunch we wtorek.
Sprawdz sobie definicje i idee przyznawania gwiazdek Michelina, zamiast pieprzyc o 'dobrze i tanio'.
Rownie dobrze mozna zakwestionowac sens istnienia snobistycznych galerii handlowych, do ktorych nie mozesz wejsc, jesli twoje ubranie przypomina ubior pospolstwa (tak sa takie, polecam poszukac, a takze zainteresowac sie tematem wykluczenia spolecznego).
O, tu mnie zaciekawiles. Gdzie konkretnie znajduja sie takie galerie handlowe, gdzie normalnie, przecietnie ubrany czlowiek nie ma wstepu? W jakich panstwach, w jakich miastach? Bo nigdy o niczym takim nie slyszalem, ani sie nie zetknalem - co najwyzej moze sie zdarzyc, ze ochrona nie wpusci do lokalu lumpa w smierdzacych ciuchach - ale to przeciez dosc normalne, tak samo mogloby sie zdarzyc i w restauracji, i w kinie, i gdziekolwiek indziej.
Jesli dla ciebie jest idiotyzmem nagradzanie restauracji, ktore trzymaja staly poziom, a przy tym nie zaplacisz w nich trzycyfrowego rachunku za obiad dla jednej osoby, to ja gratuluje bardzo, bo wlasnie chcesz wykluczyc grupe osob, ktorzy zwyczajnie nie lubia wydawac duzo na jedzenie, bo albo nie maja, albo wola przeznaczyc pieniadze na cos pozytczniejszego.
Idiotyzmem jest domaganie sie przyznawania wyroznien i nagrod z definicji unikalnych i ekskluzywnych, dla miejsc gdzie jest 'dobrze i tanio'. Rownie dobrze mozesz domagac sie przyznawania tytulu Mistrza Swiata w sprincie kazdemu, kto przebiegnie setke w 13 sekund (bo przeciez to calkiem dobry wynik jak na normalnego czlowieka), albo pieciu gwiazdek w tescie ADAC dla kazdego auta, ktore przy wypadku nie rozpada sie na kawalki. Napisalem ci juz - wymysl sobie swoje wlasne "Gwiazdki Szymona Majewskiego", i je przyznawaj wszystkim jadlodajniom, gdzie dostaniesz tanio cieple pierogi na w miare czystym talerzu - gwiazdki Michelina nie sluza do tego.
A to z kolei by oznaczalo, ze popierasz ta cala snobistyczna otoczke wokol tychze miejsc, a tym samym podzial spoleczenstwa - na to "lepsze" i "gorsze".
Tak samo, jak 'popieram istnienie' aut typu Aston Martin, Bugatti, Rolls Royce, Ferrari. Rozumiem, ze wg ciebie takie marki to szczyt snobizmu, i kupno takiego wehikulu jest oburzajace, bo przeciez mozna rownie dobrze jezdzic uzywanym Golfem, albo nawet nowym Fiatem. I?
Nie powiedzialem, ze da sie to zrobic niewielkim kosztem, w latwy i niewymagajacy pracy sposob, a takze ze uda sie to zawsze. Mowie jedynie, ze aby sprostac wymaganiom jakie Michelin stawia wystarczy jedynie przestrzegac kilku regul i po sprawie. A dlaczego wszystkie restauracje w takim razie nie moga tak zrobic ? Bo wymagaloby to duzych poczatkowych nakladow finansowych, a z reguly jak sie otwiera restauracje to chce sie zarabiac od poczatku, zeby splacic juz zaciagniete naleznosci.
I pewnie wlasnie przez ta regule jest w Polsce aktualnie az JEDNA restauracja, ktora takie wyroznienie dostala.
Ale wlasnie sobie uswiadomilem, ze jestes tym samym ludkiem, ktory jakis czas temu wychwalal stosunki, panujace w Korei Polnocnej, i mial malowac obraz, wyprodukowanymi tam farbami (dzieki czemu dlugo gosciles w mojej sygnaturce w nagrodzie za najdurniejsza wypowiedz, znaleziona na forum, to prawie jak gwiazdka Michelina - czy nie czujesz sie snobistycznie polechtany?). W zwiazku z czym nie oczekuje juz odpowiedzi na cala reszte wyzej - powiedz tylko jak tam idzie malowanie tego obrazu?
Gesslerka nawet nie dorasta do pięta Gordona
powinni ja usunąć z anteny
A propos Kuchennych rewolucji. Mam znajomego, który pracował w restauracji "ratowanej" przez Gessler i opowiadał, że ona nie ustala menu i nie gotuje, tylko przywożony przez ekipę kucharz. :) A te obrazki w programie, gdzie ubiera fartuch i przyrządza rosół to pic na wodę.
Impaler - To że wyszła za Gesslera nie zmieniło nagle jej wykształcenia z asp na kucharza przecież : )
Przepraszam wszystkich kierowcow w zdezelowanych 20letnich golfach, wielbicieli Lesnego Dzbana a takze wlascicieli mieszancow ze schronisk, gdyz przeze mnie czuja sie na pewno wykluczeni spolecznie. Dzisiaj pojelam, ze jestem prozna snobka i dotarlo do mnie, ze postepuje zle - po co mi auto z salonu, skoro to tylko pojazd sluzacy do przemieszczania sie z punktu A do punktu B. Po co pije drinki z drogich alkoholi, skoro wodka ma po prostu poniewierac. Po co mi rasowy pies, skoro liczy sie wnetrze a nie wyglad a poza tym schroniska sa przepelnione itd..
Jednoczesnie chcialabym wyrazic gleboki zal wobec osob, ktorych stac na Maserati i apartament w Warszawie, i ktorzy codziennie moga jesc sushi albo ser plesniowy albo truskawki z szampanem a wakacje spedzaja w Meksyku i na Mauritiusie, i to w tym samym roku. Czuje sie wykluczona!
Matkoicorko, zeby mlodzi ludzie mieli tak przeorane mozgi..
U.V. - Polskie "Kuchenne rewolucje" sa wzorowane na amerykanskim formacie.
Wiec jesli chce sie robic 10, czy wiecej odcinkow na sezon to nie ma szans, zeby wszystko to ogarnela jedna osoba. W wersji amerykanskiej tez najpierw ekipa przyjezdza, robi rozeznanie, co jest dostepne w okolicy, jakie sa oczekiwania, itd, po czym organizuje plan dzialania.
Tam tez jest grupa kucharzy, ktora przygotowuje menu, uczy wszystkiego itp. Jedna osoba, majaca siec restauracji, by zwyczajnie tego nie ogarnela.