pytanie do ludzi ktorzy faktycznie brali kredyt, nie do teoretykow.
oczywiscie poczytalem w necie itd, ale chce poznac szczegoly
w mBanku np jest: " 4. Po dostarczeniu do banku dokumentów potwierdzających zabezpieczenie kredytu pieniądze zostaną przekazane bezpośrednio na rachunek sprzedawcy."
rozumiem, ze to od sprzedawcy samochodu i tym zabezpieczeniem to jest cesja z wyplat ac itd i tyle?
czyli ide do banku, prosze o kredyt na okreslona kwote, bank ustala ze mna warunki, podpisuje umowe i ide do sprzedawcy. Sprzedawca podpisuje dokumenty potwierdzajace zabezpieczenie kredytu i ide z tym do banku, wtedy bank przelewa kase i voil a. Samochod jest kupiony.
a jesli nie to dokladnie jak to wyglada?
oczywiscie zobacze z innymi bankami/instytucjami i wybiore najkorzystniejsze, ale chce dokladnie wiedziec jak to wyglada od strony praktycznej, a nie obiecanki sprzedawcy kredytu od banku
/dokladne kroki wg mbanku:
1. Złóż wniosek przez internet, zadzwoń na mLinię (801 300 800), w punkcie Aspiro lub placówce mBanku.
2. Ekspert bankowy skontaktuje się z Tobą w celu przekazania informacji o niezbędnych dokumentach. Po ich dostarczeniu podejmiemy decyzję kredytową.
3. Podczas wizyty w punkcie Aspiro lub placówce mBanku podpiszesz umowę.
4. Po dostarczeniu do banku dokumentów potwierdzających zabezpieczenie kredytu pieniądze zostaną przekazane bezpośrednio na rachunek sprzedawcy.
Sorki ze troche nie na temat ale mam pytanie:
Bierzesz kredyt z banku na zakup nowego/uzywanego auta czy kredyt samochodowy bezposrednio od producenta auta np. volkswagen bank? Z tego co piszesz wyglada mi to na pierwsza opcje ale chcialem byc pewny ze wszystko dokladnie zrozumialem.
Jesli faktycznie to pierwsza opcja to czy myslales na ta druga czy moze auto ktore chcesz kupic jest niedostepne z taka opcja kredytu od producenta auta?
Powodem dlaczego to wpominam sa czesto lepsze warunki kredytowe, szczegolnie pod koniec roku.
zaczalem produkowac posta ale znalazlem takiec cos
http://banki.elfin.pl/print.php3?id_artykulu=148
Kursywa zaznaczylem fragmenty tekstu ktore odpowiadaja temu jak pewne elementy procedury przebiegaly dla mojego braciaka w Banku Spoldzielczym.
Kredyt na auto krok po kroku
Każdy kredyt powiększa koszt samochodu - ważne jest więc, żeby wybrać kredyt najtańszy i najlepszy.
Koszt kredytu
Kredyty różnią się między sobą oprocentowaniem w skali rocznej i prowizją liczoną w procentach od wartości kredytu. Zazwyczaj jest ona zależna od wysokości wkładu własnego oraz wieku pojazdu.
Na jaki okres? Jaka waluta?
Im dłuższy okres kredytowania, tym więcej odsetek zapłacisz bankowi. Z drugiej strony miesięczne raty będą dużo mniejsze przy dłuższym okresie, co będzie stanowić mniejsze obciążenie dla twojego budżetu. Tym samym podnoszona jest twoja zdolność kredytowa i możesz liczyć na wyższy kredyt jeżeli będziesz go spłacać w równych ratach kapitałowo-odsetkowych.
Można wziąć kredyt w złotych albo w walucie obcej. Oprocentowanie kredytu dewizowego jest nawet dwa razy niższe, ale jesteś narażony na spadek wartości złotego przez cały okres kredytowania. Twoje raty są wtedy określone w stałej wysokości w walucie obcej, a ty co miesiąc wpłacasz do banku odpowiednią ilość złotówek, wyliczoną według obowiązującego w dniu spłaty kolejnej raty kursu NBP. Kredyt w walucie bezpieczniej jest brać wtedy, gdy nie przewidujesz, że złotówka może jakoś wyraźnie stracić na wartości. Pewnym zabezpieczeniem jest oferowana przez bank możliwość przeliczenia kredytu na złote w trakcie trwania jego spłaty (sprawdź, czy bank nie pobiera za to prowizji).
Jakie oprocentowanie?
Oprocentowanie jest zależne od okresu spłaty. Z reguły im dłuższy okres tym wyższe oprocentowanie. Niektóre banki proponują jednak takie same stawki na wszystkie okresy.
Możesz wybrać oprocentowanie stałe lub zmienne. Banki oferują różne warunki oprocentowania i trudno określić, które są najkorzystniejsze. Przy spadających stopach procentowych może się okazać, że kredyt o oprocentowaniu zmiennym o poziomie wyjściowym 19% będzie tańszy od kredytu o oprocentowaniu stałym w wysokości 18% przez cały okres kredytowania.
Jakie wybrać spłaty?
Możesz spłacać kredyt w ratach malejących lub stałych. Przy ratach malejących największe obciążenie będziesz ponosił na początku okresu, ale w miarę upływu czasu wysokość rat i naliczonych odsetek będzie malała. W zamian suma odsetek, którą wpłacisz do banku, będzie niższa niż przy ratach równych.
Zazwyczaj kredyt spłaca się w ratach miesięcznych. Niektóre banki dopuszczają również kwartalną spłatę rat kredytu przy miesięcznej spłacie odsetek. Innym udogodnieniem jest odroczona spłata rat kredytu. Np. przez pierwsze 3 miesiące płacisz tylko odsetki a po tym okresie zaczynasz spłatę kredytu.
Standardowo na wysokość raty składa się miesięczna rata kapitału i miesięczne odsetki. Ewentualna prowizja banku od wartości kredytu może być płatna przy podpisaniu umowy kredytowej lub rozłożona na cały okres spłaty kredytu.
Jeżeli zabezpieczeniem kredytu jest polisa na życie, to również składka może być doliczona do raty kredytu.
Wkład własny
Jest to udział twoich środków, jakie musisz wyłożyć na zakup samochodu zanim bank udzieli ci kredytu. Przeważnie wynosi on minimum 10% wartości samochodu dla samochodów nowych i 20% dla samochodów używanych.
Niektóre banki mogą ci skredytować nawet całą wartość nowego samochodu. Wiąże się to jednak z ustanowieniem dodatkowych zabezpieczeń, np. poręczenia cywilnego.
Przy używanych autach wysokość wkładu własnego zależy od wieku samochodu. Niektóre banki sfinansują ci nawet 90% wartości używanego samochodu, ale wiąże się to z uiszczeniem dodatkowej prowizji.
Procedura uzyskania kredytu
Cechą dobrej oferty kredytowej jest czas trwania procedury kredytowej. Jeżeli bank podejmuje szybko decyzję, to po załatwieniu formalności możesz odjechać autem z salonu w tym samym dniu.
Banki stosują różne procedury przy udzielaniu kredytów na samochód. Proces przebiega inaczej, gdy starasz się o kredyt na nowe auto, a inaczej gdy chcesz kupić auto używane. Ponadto możesz liczyć na pewne uproszczenia, gdy bank prowadzi np. twoje konto osobiste lub gdy korzystałeś już z jego kredytów.
Niektóre banki stosują uproszczone procedury, jeżeli twoja pierwsza wpłata na auto przekracza np. 30% wartości samochodu.
Niektórym bankom do oceny twej zdolności kredytowej wystarczy twoje oświadczenie o uzyskiwanych dochodach (nie będziesz musiał przedstawiać zaświadczenia o wysokości dochodów wystawionego przez zakład pracy). W niektórych bankach - jeśli posiadasz ROR - jesteś nawet zwolniony z udokumentowania dochodów, o ile zaciągasz taki kredyt w oddziale prowadzącym rachunek.
Warto porównać między sobą kilka wniosków kredytowych pod kątem ilości informacji, które należy do nich wpisać. Często banki stosują uproszczoną procedurę przyznawania kredytu w przypadku, gdy mają podpisaną umowę z określonym dealerem lub dla określonych marek.
Przystępność i elastyczność oferty kredytowej
Jeżeli jesteś zdecydowany na daną markę, możesz wybierać spośród ofert kredytowych banków samochodowych. U autoryzowanych dealerów danej marki możesz uzyskać wszystkie niezbędne informacje, a z reguły także zaciągnąć kredyt. Aktualna oferta będzie taka sama we wszystkich punktach sprzedaży. Banki samochodowe kredytują wyłącznie nowe samochody. Wiele koncernów produkujących popularne u nas marki pojazdów otworzyło swoje banki. Firmy, które nie posiadają odrębnych banków współpracują z działającymi bankami komercyjnymi.
Jeżeli wybrałeś markę, na którą nie znajdziesz finansowania w banku samochodowym, wówczas możesz się udać po kredyt do banku komercyjnego. Sprawdź, czy warunki oferty kredytowej są jednolite dla każdej marki. Możesz się spotkać z sytuacją, że bank blisko współpracujący z kilkoma producentami będzie oferować tańszy kredyt na samochody jednego z nich.
Jeżeli interesuje cię samochód używany, wybór może być odrobinę trudniejszy. Zakup takiego auta sfinansujesz tylko w banku komercyjnym. Jednak oferty kredytowe banków różnią się znacznie pomiędzy sobą.
Banki określają miejsca, w jakich możesz kupić samochód - uzyskasz kredyt na samochód kupiony jedynie w zaakceptowanych przez bank miejscach. Czasami banki akceptują tylko auta nabyte w komisie. Zdarza się także, że bank współpracuje z ograniczoną liczbą komisów.
Kolejnym elementem wpływającym na decyzję banku o kredytowaniu aut używanych jest wiek samochodu. Od niego zależą warunki oferty: minimalny wymagany udział własny, wysokość oprocentowania, a nawet prowizja.
Ponadto o elastyczności oferty kredytowej świadczy możliwość:
zmiany warunków umowy (np. skrócenie okresu kredytowania, zmiana wysokości rat miesięcznych, możliwość jednorazowej spłaty całego kredytu),
zmiany kredytowanego samochodu na inny w ramach jednej umowy kredytowej
zmiany waluty kredytu w trakcie spłaty, jeżeli zaciągasz kredyt w walucie obcej.
To, czy kredyt jest w zasięgu twoich możliwości zależy przede wszystkim od tego jak bank oceni twoją zdolność kredytową (zdolność do spłaty kredytu wraz z odsetkami i prowizją w umownym terminie spłaty).
Zabezpieczenie kredytu
Aby bank udzielił ci kredytu, nie wystarczy twoja zdolność do jego spłaty, wykazana na podstawie twoich stałych zarobków. Bank musi się zabezpieczyć przed skutkami pogorszenia twojej kondycji finansowej i niemożności spłaty pozostałych rat.
Najczęściej banki zabezpieczają kredyty samochodowe zastawem rejestrowym wraz z cesją ubezpieczenia autocasco (bank będzie mieć pierwszeństwo w wszelkich płatnościach z odszkodowania w okresie spłaty kredytu). W praktyce zastaw rejestrowy uniemożliwi ci sprzedaż samochodu przed spłaceniem kredytu. W dowodzie rejestracyjnym samochodu będzie zamieszczona odpowiednia adnotacja o zastawie. A cesja polisy ubezpieczeniowej gwarantuje bankowi w okresie spłaty kredytu zwrot pieniędzy przez firmę ubezpieczeniową, jeżeli samochód zostanie skradziony lub całkowicie zniszczony.
Jeżeli procedura zapisu zastawu w księgach sądowych i uprawomocnienia się decyzji trwa długo w twoim miejscu zamieszkania, to na ten czas bank ubezpieczy się przez ustanowienie tymczasowych zabezpieczeń.
Inne zabezpieczenia stosowane przez banki:
weksel in blanco
przewłaszczenie samochodu- przeniesienie własności samochodu na bank. Po spłacie kredytu bank automatycznie przenosi własność z powrotem na ciebie. Stosuje się je zamiast zastawu rejestrowego. Umowa przewłaszczenia może być tak skonstruowana, że 51% wartości samochodu przez okres spłaty będzie należało do banku.
cesja z twojej polisy na życie - osoba biorąca kredyt może się ubezpieczyć na wypadek śmierci lub całkowitej niezdolności do pracy. W takich przypadkach towarzystwo pokrywa za ciebie niespłaconą część kredytu.Składkę ubezpieczenia płaci się przez okres spłaty kredytu. Wynosi od kilku do kilkudziesięciu złotych miesięcznie i jest płatna wraz z ratą kredytu.
cesja polisy ubezpieczeniowej pojazdu
złożenie nieodwołalnego pełnomocnictwa do pobierania wymaganych wierzytelności kredytowych z wpływów na rachunek osobisty
poręczenie osób trzecich
hipoteka na nieruchomości - stosowane jako dodatkowe zabezpieczenie przy zakupie samochodów luksusowych
Inne zabezpieczenia tymczasowe:
blokada środków pieniężnych kredytobiorcy lub osoby trzeciej poręczającej kredyt
Zabezpieczeniem kredytu samochodowego zwykle jest wspolwlasnosc samochodu przez bank. Wyglada to tak:
Idziesz do banku gdzie badaja zdolnosc kredytowa, moga chciec tez wiedziec jaki samochod kupujesz i za ile, wiec dobrze miec fakture proforma od sprzedawcy.
Jak bank udziela zgody dostajesz od niego promese kredytowa z ktora idziesz do sprzedawcy. On daje Ci fakture normalna oraz wszystkie dokumenty do przerejestrowania na Ciebie pojazdu.
Rejestrujesz samochod na siebie wraz z wspolwlascicielem bankiem. Z potwierdzeniem rejestracji idziesz do banki ktory uruchamia kredyt. Jak kasa wplynie do sprzedawcy to odbierasz samochod.
A najlepsze jest to ze jak zarejestrujesz samochod na siebie, mozesz przyjsc z policja i zazadac wydania swojej wlasnosci. :) nawet jak sprzedawca nie dostal kasy z banku.
Taki maly myk prawny ;)
Bierzesz kredyt z banku na zakup nowego/uzywanego auta czy kredyt samochodowy bezposrednio od producenta auta np. volkswagen bank? Z tego co piszesz wyglada mi to na pierwsza opcje ale chcialem byc pewny ze wszystko dokladnie zrozumialem.
oba warianty biore pod uwage, ale z tego co zobaczylem to ford nie ma dobrych warunkow kredytu (przynajmniej w polowie roku, mozliwe ze faktycznei na koniec bedzie lepiej).
myslalem bardziej nad kredytem od banku bo oprocentowanie czesto jest nizsze nawet po uwzglednieniu prowizji (raczej patrzylem na koszt calego kredyt, niz %. czyli na samochod 75 tys koszt to okolo 17 tys)
samochod nowy
[6] powodzenia, Sherlocku!
Dessloch --> popatrz jeszcze na inne koszty takie jak np. opłaty w przypadku przeliczenia kredytu na inny okres podczas jego trwania, koszty związane z szybszą np. natychmiastową spłatą itp. Często rata u dealera może być wyższa, ale np. bank nie robi z siebie współwłaściciela a jedynie zatrzymuje np. na kartę pojazdu.
Druga rzecz - dostajesz ofertę od dealera, idziesz do baku, gdzie dostajesz lepszą, wracasz do dealera i wtedy dostajesz "ofertę specjalną" z co najmniej takimi samymi ratami. Uwierz mi, to działa.
Nie dzieki, nie lubie japoncow. A gimbaza intelektualna sam jestes :)
Wpadnij jednak gimbazo, będziesz miał za darmo japończyka. Taki łatwy zarobek, sprzedaż pojutrze na przerwie kolegom, będziesz miał na pokemony. Co ty tępy taki? Łatwy zarobek, skorzystaj!
Nie rzucaj sie tak szeryfie bo ci zylka peknie i nie bedziesz mogl tak popierniczac po pulawskiej...
Nie powiedzialem ze samochod bedzie darmo bo oczywiscie naleznosc pozostaje, sprzedawca moze sciagac ja komorniczo, moze takze zglosic na policji doprowadzenie do niekorzystnego rozporzadzenia mieniem, jesli od poczatku nie mialo byc kredytu a tylko sciema.
Nie zmienia to faktu ze po otrzymaniu faktury i przerejstrowaniu samochodu, staje sie on wlasnoscia kupujacego. Fakt nie otrzymania zaplaty przez sprzedajacego nie zmienia kwestii wlasnosci.
jason-> thx. tak pewnie zrobie (jesli dostane jedna to pojde do dilera i zobacze co powiedza).
bazowalem ze swoja decyzja troche na tym artykule:
http://www.money.pl/sekcja/kredyty-samochodowe-2013/
money.pl wzglednie ufam, nie wyglada na art sponsorowany, ale na pewno sie duzo zmienilo. Ale na pewno sprawdze jeszcze.
w mbanku wtedy rrso najnizsze...
@high-> ale robiac to warunki kredytu zmieniasz i bank moze ci kazac natychmiastowa splate lub zwiekszyc koszta kredytu... mysl
13:
KC Art. 535. Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę.
A teraz wracaj odrabiać lekcje, bajka i spać.
Przetłumaczyć na język gimbazjalny czy pojął?
Umowa nie została zrealizowana = sprzedawca nie wydaje towaru.
Powodzenia w odbiorze z policją za plecami. Doprawdy - genialny pomysł. Aż sobie to wyobraziłem. "cfany malutki polaczek robi system w wała". Ha ha ha.
Przetlumacz bo chyba sam nie rozumiesz. Kupujacy jest zobowiazany do zaplaty i dlatego naleznosc pozostaje, jednakze brak otrzymania zaplaty przez sprzedajacego nie cofa przejscia praw wlasnosci. Samochod jest kupujacego, co potwierdza urzad komunikacji wpisem w dowodzie. Kupujacy ma naleznosc wobec sprzedajacego.
Byly proby zabezpieczenia sie sprzedawcow przed tym problemem przez dopisywanie na fakturach adnotacji ze wlasnosc przechodzi w momencie otrzymania pieniedzy, ale wtedy urzedy komunikacji nie chcialy rejestrowac pojazdow. Do dowodu wpisuje sie prawnego wlasciciela, a nie byc-moze-wlasciciela-jak-dostaniemy-kase.
Do dowodu wpisuje sie prawnego wlasciciela, a nie byc-moze-wlasciciela-jak-dostaniemy-kase.
Nadal pozostaje brak możliwości rozporządzania mieniem, ponieważ umowa sprzedaży bez zapłaty nie zostala zrealizowana.
1. Sprzedawca nie wydaje towaru
2. Kupujący nie ma prawa dotknąć samochodu
Rejestracja pojazdu to jedynie wydanie dokumentow przez urzad na podstawie sporzadzonej umowy. Jezeli umowa jest niewazna to wpis w dowodzie rejestracyjnym rowniez. Proste jak budowa cepa.
Przetlumaczyc na gimbazjanski czy zalapiesz?
Zabezpieczenie płatności
Większość umów sprzedaży w obrocie gospodarczym dotyczy rzeczy ruchomych, co z kolei umożliwia zastrzeżenie prawa własności danego przedmiotu po stronie sprzedawcy aż do czasu uiszczenia ustalonej ceny. Zwykle bowiem umowa sprzedaży wywołuje od razu skutek rozporządzający - przenosi własność rzeczy na kupującego, bez względu na to, kiedy zostanie zapłacona cena. Nie przeszkadza to jednak temu, by już w chwili podpisania umowy rzecz została kupującemu wydana.
Zastrzeżenie własności rzeczy sprzedanej do czasu uiszczenia ceny ma sens wtedy, gdy płatność ceny jest odroczona lub rozłożona na raty. Jeżeli sprzedawca zastrzegł sobie własność sprzedanej rzeczy ruchomej aż do uiszczenia ceny, poczytuje się w razie wątpliwości, że przeniesienie własności rzeczy nastąpiło pod warunkiem zawieszającym. Kupujący stanie się właścicielem rzeczy dopiero z chwilą zapłaty ceny, a nie jak zwykle w momencie zawarcia umowy. W międzyczasie towar może się znajdować u sprzedawcy bądź u kupującego. W tym drugim wypadku omawiana klauzula powinna być dla celów dowodowych sporządzona w formie pisemnej.
Nie ma przeszkód, aby tego rodzaju zastrzeżenie znalazło się w treści faktury VAT. Sąd Najwyższy jednoznacznie wypowiada się w tej kwestii, uznając, iż faktura, która zastrzega własność towaru na rzecz sprzedawcy do czasu uregulowania należności, powinna być badana pod tym kątem i nie może być pomijana przy ocenie dowodów jako tylko i wyłącznie dokument rozliczeniowy. Do tego rodzaju wniosków prowadzi analiza dwóch wyroków Sądu Najwyższego: z dnia 24 lipca 2008 r. (sygn. akt IV CSK 87/2008) oraz z 10 października 2003 r. (sygn. akt II CK 119/2002).
Zamieszczenie w fakturze omawianej klauzuli musi być jednak wynikiem uzgodnień stron w tej mierze - wówczas zastrzeżenie własności będzie skuteczne. Jeżeli bowiem zastrzeżenie to zostało dopisane przez wystawcę dokumentu jednostronnie, bez wiedzy i akceptacji kontrahenta, ocena takiego postanowienia będzie zgoła odmienna. W przeciwieństwie do wyznaczenia terminu i wezwania do zapłaty, zastrzeżenie własności rzeczy sprzedanej stanowi element umowy, a nie oświadczenie jednego z kontrahentów.
Zgodnie z Kodeksem Cywlinym umowa (którą jest wystawiona faktura) jest nieważna bez uiszczenia zaplaty.
Ponownie zatem zapraszam po towar. Z policją za plecami najlepiej.
Doprawdy, odnotowujemy setki przypadków rocznie takich akcji/wałków na miarę geniuszu umyslowego upośledzonego Zbyszka spod Radomia. Przemysł motoryzacyjny bardzo na tym cierpi. Fajnie, że podsunąłeś tu ten pomysł. Na pewno ktoś go wykorzysta i wzbogaci się jak setki równie sprytnych polaczków!
Nie, KC tak nie twierdzi. Sam to wymysliles :)
Skup sie na samochodach, bo na prawie sie znasz jak swinia na gwiazdach.
No to raz jeszcze: Art. 535.
Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę.
Ale co tam, sam wymyślilem :)))))
twój ostatni argument wyczerpał temat :D Powodzenia w tego typu "wałkach", googlowy prawniku. Daleko zajedziesz.
Mam wrażenie że egzaminu do gimnazjum byś nie zdał, oj nie :)
Przepis który tak zaciekle cytujesz mówi o zobowiązaniach sprzedawcy i kupującego. Wymyśliłeś sobie że jak kupujący nie zapłaci to umowa może być anulowana jednostronnie. Tak jest na chłopski rozum, ale niestety nie w tym przypadku.
I nie, nie będę kręcił takich wałków. Problem poznałem od drugiej strony. Jak będziesz dobrze się szefowi kłaniał i oszczędnie żył to może kiedyś też będziesz mógł zacząć prowadzić własny biznes na samochodach, zamiast być neo-niewolnikiem, czego mimo wszystko ci życzę. I wtedy na własnej skórze poznasz problemy o których nawet nie wiesz, bo o tym myśli twój szef z firmowym prawnikiem.
Cały problem wynika z cwaniactwa bo inaczej tego nazwać nie można, banków w Polsce. Wykorzystując swoją dominującą pozycję narzucają procedury, które kryją ich tyłek, ale narażają sprzedawcę. Bank oczywiście się boi że da kredyt, a kredytobiorca nie ustanowi zabezpieczenia (współwłasności). Dlatego pieniądze chce wypłacić dopiero po przejściu własności na kupującego i bank. Stąd cała głupota z promesą kredytową, która niby jest obietnicą ale tak naprawdę g.... wartą, bo bank może powiedzieć że zmieniły się czynniki ryzyka, ponownie przeanalizować zdolność kredytową i ostatecznie już po przerejestrowaniu odmówić wypłaty.
Poprawnie powinno być że bank wypłaca gotówkę kredytobiorcy, on idzie z nią kupić samochód i po opłaceniu dostaje komplet dokumentów. A przed brakiem zabezpieczenia może chronić się bardzo łatwo: do czasu przerejestrowania i uzyskania wpisu o współwłasności kredyt jest oprocentowany jak zwykły gotówkowy. Podobnie to wygląda przy hipotekach. Przecież bank wypłaca transze zanim jeszcze jest akt notarialny i wpis do hipoteki - i nie ma większych problemów.
Ale oczywiście przy samochodówkach banki wolą narzucić swoją wolę, w końcu sprzedający chce sprzedać, kupujący chce kupić, to niech się dostosują...
A taki przypadek miałem na własnej skórze, tzn że po przerejestrowaniu kupujący nie dostał kredytu (z tego co pamiętam to była wymagana zgoda współmałżonka który jej nie wyraził mimo wcześniejszej ustnej aprobaty). Panie w urzędzie były bardzo rozbawione na pomysł anulowania rejestracji, spróbujcie kiedyś tak samemu pójść, rechot będzie słychać jeszcze piętro niżej.
Kupujący odsprzedał samochód z powrotem, za tą samą kwotę, na fakturach dopiski iż zostało rozliczone wzajemnie i jakoś dalej poszło. Na szczęście była to osoba w prawie zorientowana jak stanson, więc nie robiła kłopotu, podpisywała co się podetknęło...
Highlighter ma rację - oczywiście w przypadku gdy chodzi o konkretną, oznaczoną i istniejącą rzecz np. samochód. Sama umowa sprzedaży - jeśli strony nie zastrzegły inaczej - przenosi własność na kupującego, niezależnie od zapłaty ceny.
Szukać pod hasłem "skutek obligacyjno-rzeczowy"
A jak już przy przekrętach jesteśmy, to małe ostrzeżenie ode mnie: uważajcie teraz na komisy samochodowe.
Niestety zdarza się że schemat wygląda tak:
- masz samochód do sprzedania
- idziesz do komisu albo sami się do ciebie zgłaszają
- mówią "panie! takiego samochodu właśnie szukaliśmy, mamy ze trzech klientów zainteresowanych, w dwa dni się sprzeda"
- dzwonisz dwa dni później, "już już klient załatwia formalności"
- tydzień później "no wystąpiły pewne problemy ale już niedługo"
- dwa tygodnie później wkurzony przyjeżdżasz do komisu zabrać samochód, a jego nie ma. "właśnie się sprzedał, niedługo zapłacimy"
- kasy nie ma i nie ma, ciągle nowe kłamstwa
- wkurzony zgłaszasz sprawę na policję
- komisiarz przychodzi i mówi że oczywiście jest winny za samochód ale nie ma bo właśnie zbankrutował, ale jak tylko będzie miał to odda
- policja umarza sprawę, nie ma przestępstwa
- idziesz do sądu, opłacasz koszty i prawnika
- sprawę wygrywasz, cieszysz się, komisiarz nawet się nie pojawił na rozprawie
- kierujesz sprawę do komornika, kolejne koszty
- komornik po jakimś czasie umarza windykację, dłużnik nie ma majątku
- zostajesz w czarnej d.... bez kasy, bez samochodu, a komisiarz się cieszy
a teraz szybkie kolo i spowrotem do tematu prosze.
czy ktos jeszcze ma doswiadczenie ze kredyt od sprzedawcy jest lepszy od tego od banku?
mi zalezy na czyms z rrso blizszym 6% niz 12% i musi to byc cos innego niz 50% i 50% po roku bo wplate wlasna mam za mala (10k), samochod 75k
Ja mam doświadczenie ale właśnie raczej przeciwne :)
Dla sprzedawcy samochodu kredyt udzielany u niego jest sposobem na dodatkowy zarobek, teoretycznie bardzo chcąc sprzedać samochód, mógłby zrobić kredyt bez swojej prowizji, ale to raczej rzadko spotykany przypadek. Skoro coś robi, kompletuje dokumentacje itp to chce mieć z tego jakiś ekstra zarobek. Ale nawet jeśli by zrobił kredyt bez swojej prowizji, to i tak zostaje przecież zarobek banku.
Tak więc biorąc kredyt u sprzedawcy, zwykle finansujesz pośrednika.
Dodatkowy zarobek sprzedawcy może być ukryty w: ekstra gotówce doliczonej do kredytu a którą bank przelewa na konto pośrednika, podwyższonej marży bankowej, podwyższonym oprocentowaniu, dodatkowym "obowiązkowym" ubezpieczeniu kredytu (np od utraty pracy). Oczywiście to ubezpieczenie jest bardzo drogie a szansa na zobaczenie gotówki z niego bardzo mała.
Druga rzecz to mieszanie dwóch transakcji: sprzedaży i kredytu. Jak trafisz na dobrego handlowca, to tak będzie mieszał parametrami kredytu i ceną samochodu, aż uwierzysz że złapałeś Pana Boga za nogi, a przy konkretnym policzeniu wyjdzie że w końcu zapłacisz więcej. A jak jeszcze dołoży "darmowe" ubezpieczenie, to już żyć nie umierać :)
Pamiętaj że jeszcze można kręcić z okresem kredytowania i konia z rzędem kto szybko porówna opłacalność kredytu z różnymi oprocentowaniami, z różna ceną wyjściową i z różnymi okresami kredytowania. Czym więcej zmiennych i kwot których nie możesz zweryfikować, tym łatwiej urobić klienta.
Oczywiście mogą być wyjątki, gdy bank daje super ofertę konkretnej marce (być może np VW Bank swoim dealerom). Reguła jest taka że korzystasz z pośrednika, który jest tylko gębą do wykarmienia i miejscem możliwego przekrętu :)
I jeszcze jedna rada: nigdy nie patrz na tylko jeden parametr kredytu. Jeśli klient patrzy na wysokość raty, to buch! dowala się mu kredycik na 8 lat plus tekścik "zawsze może pan spłacić wcześniej!". Jeśli klient patrzy na rrso, to wali się ekstra gotówkę z dyspozycją przelania na konto dealera i już klient zadowolony że rrso niskie a tam 5000 zł dodatkowych kosztów doliczone ;)
Ludzie przy zakupie nowego samochodu generalnie tracą głowę, chcą kupić, chcą jeździć, chcą zobaczyć miny rodziny, znajomych, sąsiadów. A nie chcą czytać 10 stron umowy kredytowej. A nawet jak chcą to większości nie rozumieją, a jak przypadkiem coś zrozumieją, to wolą to sobie przetłumaczyć na swoją korzyść, bo przecież nie będą jakieś drobiazgi stały im na drodze do nowego samochodu.
Mózg antycypuje przyjemność posiadania nowego samochodu już od chwili podjęcia decyzji o zakupie i każda przeszkoda, każde zagrożenie realizacji tej decyzji jest zagłuszane i minimalizowane. Niestety tak działają nasze mózgi i naukowcy to już udowodnili... :)
Byłem na koszt pwenego banku na nartach w Alpach, razem ze mną był m.in. właściciel pewnego salonu w Warszawie, kasę na kredytach tłukł często większa niż na samej sprzedaży. A wycieczka była prezentem dla najlepiej tłukących :)
to wali się ekstra gotówkę z dyspozycją przelania na konto dealera i już klient zadowolony że rrso niskie a tam 5000 zł dodatkowych kosztów doliczone ;)
przeciez idea rrso jest wlasnie to, ze sa w to wliczone wszystkie koszty kredytu, czyli de facto ile bedzie kredyt kosztowal.
jest to wlasnie zabezpieczen ie przed kredytem 0% i zadowoleniem ludzi ze darmowy kredy, a de facto jest i tak 10%, bo jest koszt przygotowania kredytu itd itp.
czy sie myle?
Idea ideą a praktyka sobie :) jak bede przy kompie, napisze dlaczego.
Aby to wytłumaczyć muszę sięgnąć trochę do uproszczonej teorii czym jest rrso. Upraszczając jest to stosunek poniesionego kosztu do uzyskanej kwoty w ujęciu rocznym.
Zakładając że bierzemy kredyt:
- na kwotę 50 000 zł
- na rok
- nie ratalny, ale płatny jednorazowo po roku (coś jak 50/50)
- z oprocentowaniem 10% rocznie
- z prowizją 10% (a co tam, pośrednik chce zarobić. Może mieć tak skonstruowaną umowę pośrednictwa finansowego z bankiem, że cała prowizja za udzielenie kredytu idzie do niego)
mamy rrso:
50 000 zł + 5 000 zł prowizji = 55 000 zł kwota udzielonego kredytu (wszystkie opłaty są kredytowane), nie mylić z kwotą postawioną do dyspozycji
odsetki: 55 000 zł * 10% = 5500 zł
Koszt kredytu: 5000 zł + 5500 zł = 10500 zł
rrso uproszczone: 10500/50000 = 21%
A teraz jak zmniejszyć rrso zachowując zarobek?
Bardzo prosto:
Usuwamy prowizję, a za to dopisujemy kwotę wolną gotówki:
50 000 zł + 5 000 zł wolnej gotówki przelewanej na dowolny rachunek* = 55 000 zł - kwota postawiona do dyspozycji - w tym wypadku równa kwocie udzielonego kredytu
odsetki jak wyżej = 5500 zł
Koszt kredytu tylko odsetki - 5500 zł
rrso uproszczone: 5500/55000 = 10%
* oczywiście te środki pójdą na rachunek bankowy pośrednika
I w ten sposób prostym księgowym zapisem, mamy ponad dwukrotnie zmniejszone rrso, przy zachowaniu tej samej raty i tej samej całkowitej kwoty do spłaty! A co najważniejsze zarobek pośrednika ten sam :) Czyż to nie piękne?
Po prostu wolna gotówka zaliczana jest nie do kosztu kredytu, ale do części kwoty postawionej do dyspozycji kredytobiorcy. Kredytobiorca sam w umowie decyduje gdzie ma być przelana. Może to być jego prywatne konto, konto do spłaty karty kredytowej, albo... konto pośrednika. I tutaj jest pole do przekrętu. Wystarczy klientowi który patrzy tylko na rrso zamienić te kwoty miejscami na umowie i jeśli nie wczyta się dokładnie w inne informacje, nawet nie zauważy co się stało.
A później nie ma już gadania że się nie widziało, nie zrozumiało. Parafki na stronach umowy są, niektóre banki nawet dają do podpisania takie oświadczenie "przeczytałem umowę, wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione przez pracownika" i finito :)
nie no az tak mnie nie przekreca...
dlatego tez miedzy innymi wole bezposrednio od banku, ktoremu mozna bardziej zaufac niz zwyklemu sprzedawcy.
zreszta umowe na pewno przeanalizuje, bo to co ty opisales to bardziej przekret niz faktyczne zanizenie rrso.
ale dzieki za heads up.
A moim zdaniem warto jest sobie porównać ofertę wszystkich banków. Zresztą zmieniają się one bardzo szybko ... Tutaj jest ono ciągle aktualizowane: [link] - dzięki czemu warto jest sobie stronkę podglądać ;)
Sam jakiś czas temu brałem taki kredyt i zdecydowałem się na ofertę mbanku, która miała niewielkie oprocentowanie.
No raczej warto, bo każdy chce wziąć kredyt jak najmniejszym kosztem. Ja już się wstępnie rozglądałem, wczoraj dostałem decyzję z Raiffeisen-Leasing na 5,90%, warunki korzystniejsze niż jak pytałem w 2013.
Osobiście polecam kredyt z dotacją przy współpracy z J&J Group. Na stronie jest więcej info [link] . Kredyt całkowicie pokrywa firma za to, że wozi się reklamę. Fajna sprawa, ja dostałem samochód po tygodniu od złożenia wniosku, zadbany. Procedura jest uproszczona, nie ma wiele wymagań.