Ponad pół miliarda ludzi słucha Spotify, a firma i tak traci pieniądze
Nie ma to jak przejac firmy a potem je pozamykac. Moze gdyby nie wydawali tyle na zbedne zakupy i oplaty dla pseudoartystów, wychodziliby na plus. Jak można przewalić 3 miliardy dolarów?!?!?! I skąd mają hajs na te straty? Przecież rachunki trzeba zapłacić, nawet będąc na minusie.
Moze to nie miejsce na to ale mogliby poprawic jakosc dzwieku ffs...
Niby najwiekszy streaming, niby tyle hajsu a doslownie kazdy inny streaming ma lepsza jakosc dzwieku. Apple i Tidal chyba top.
Przejscie na Spotify (ustawienie streaming quality na very high) po korzystaniu z w/w (a zwlaszcza Tidal) to jak wlozenie sobie wiadra na glowe. A dynamika dzwieku, scena i tym podobne "buzzwordy" to dla inzynierow w Spotify chyba rzeczywiscie tylko buzzwordy.
Dostalem w prezencie pol roku premium i w zyciu bym sie nie zdecydowal za to placic samemu. Zreszta ta slaba jakosc byla przyczyna szukania przeze mnie alternatyw pare lat temu.
Serio to wiele rzecz na youtube (normalnym, darmowym) brzmi lepiej.
Nie rozumiem troche dlaczego sa liderami rynku. Byli pierwsi, stali sie niejako synonimem muzyki streamowanej i chyba to wystarczy. Niestety.
Rozumiem tez ze znakomita wiekszosc ludzi slucha z komorek i na tamich sluchawkach w terenie itd... ale szanujmy sie. ;)
Zależy jakie masz audio. Na moim wzmaku i kolumnach od razu czuć biede mp3 320kb. Posiekane, okrojone pasmo, niepełne dźwięki. Jak wrzucam flac 1000-2000 to uderza cię czysty piekny dźwięk. Na nowo utwór poznajesz
Tidal najlepszy jezeli chodzi o jakosc. Spotify pozostawia sporo do zyczenia ale tez nie przesadzajmy. Skoro jakosc z yt jest do zaakceptowania to ta na Spotify nie ma prawa az tak uwierac. Czepialstwo ewentualnie audiofilskie snobstwo. Fujka. :)
Odpaliłem z ciekawości Tidala na próbnym premium i róznic brak . . . a nie bede specjalnie odpłacać do plusa.
"Odpaliłem z ciekawości Tidala na próbnym premium i róznic brak . . . a nie bede specjalnie odpłacać do plusa."
Polecam laryngologa.
Jesli za chodzi o darmowe spotify vs darmowe yt to Spotify na 128kbps a youtube 160-192 kbps w strumieniu audio na ustawieniach 720p+.
Co prawda format jest inny (odpowiednio mp3 i webm [aac/opus]), ale to nie ma az tak duzego znaczenia chyba.
Tidal/Deezer/Appla a platne spotify to PRZEPASC. I tu nie chodzi o odczucia tylko czyste technikallia.
Jeszcze to:
"Po co mi jakość muzyki powyżej 320kbps?"
Zebys slyszal to co chcial tworca zebys uslyszal. Chociazby po to.
Nawet na byle jakich sluchawkach za stowke, np. jakis Philipsach reklamowanych jako "do filmow", ktorych dosc dlugo uzywalem, roznica miedzy 320kbps a FLAC jest KO LO SAL NA.
Dla porownania na TIDAL bezstratne audio ma 1411kbps (czyli CZTERY razy wiecej danych audio niz mp3 320kbps), a rzeczy z masteringu maja 2304 do nawet 9216 kbps.
Trzeba byc gluchym zeby nie uslyszec roznicy, nawet na sluchawkach za 20 zeta.
Pamietam jak sobie sluchalem sporo "Senjutsu" Iron Maidenow na youtubie, a potem sobie kupilem top tier Tidala i tam jest to na MASTER. No coz... inna plyta ze tak powiem. To jest niesamowite o ile wiecej slychac, szczegolnie perkusji, czy np. szczegolow przy szybkich gitarowych riffach i solowkach (ktore na niskiej jakosci zlewaja sie czasem w jeden wielki jazgot) i jak mozna docenic wtedy wirtuozerie artysty.
O wokalu to juz z litosci nei wspomne, bo jak ktos slucha czegos lepszego niz polski hiphop ;), to to jest chwilami niesamowite co wysoki bitrate znakomitego wokalisty/tki potrafi zrobic z mozgiem.
Cud że jeszcze istnieją. Podobnie jak Deezer, z którego korzystam.
Swoją drogą - ostatnio się zdziwiłem, ile to już lat...
Szczerze to nie wyobrażam sobie dzisiejszego słuchania muzyki bez Spotify. Mam praktycznie wszystko pod ręką, miliony playlist, praktycznie codziennie można odkrywać coś innego. W życiu nie wróciłbym do czasów manualnego ściągania "empeczy" albo konieczności kupowania całych albumów (i mówię to jako osoba, która ma kilkaset fizycznych płyt w kolekcji).
W sumie bardziej mnie smuci los muzyków, którzy w większości gówno mają z tego całego interesu.
A z płyt serio mieli o wiele więcej? Poza USA i Europą Zachodnią w szczególności?
Nie wiem ile dla ciebie to jest "wiele", ale generalnie raczej tak. Nie licząc gwiazd muzyki pop, czy może jeszcze rapu, którzy faktycznie mogą skosić dobry szmal nawet za jeden hit, to większość muzyków na spotify nie dostaje z tego wiele. Pomijając niskie stawki za odtworzenia, to większość z tego i tak zgarnia wytwórnia. Sam słucham głównie muzyki metalowej i tam nawet duże zespoły narzekają, że odkąd ludzie przestali kupować płyty, to finansowo jest dużo słabiej i gdyby nie koncerty i sprzedawany na nich merch, to ciężko było by im dziś żyć z muzyki.