Enzym stworzony przez AI zjadł cały plastik, jaki mu dali
Zastanawiam się, co się stanie, jeśli ten żarłoczny enzym wydostanie się do środowiska. Wychodzisz na wycieczkę w góry w stroju z różnych goretexów a wracasz w doliny w samych wełnianych skarpetkach.
Nic sie nie stanie. Kazdy enzym jest opisany jednostka enzymatyczna U, ktora okresla ile substancji w ciagu minuty jest w stanie przetworzyc ("zjeść") jedna jednostka enzymu. Zakladam, ze w eksperymencie uzyto od groma tego enzymu, zeby miec szybki efekt. Nawet jesli wydostaloby sie to do rzeki, to:
1. rozcienczenie tego byloby tak olbrzymie, ze szybkosc dzialania spadlaby wielokrotnie
2. spadek temperatury w srodowisku: szybkosc dzialania kazdego enzymu maleje wraz ze spadkiem temperatury. Przy temperaturach rzedu 4 stopni (np. oceany, glebie itp) dzialanie byloby praktycznie niewidoczne/zastopowane
3. warunki reakcji: pH, obecnosc soli (np. morskich), obecnosc zanieczyszczen w rzekach, obecnosc/brak jonow metali - wszystko to moze wylaczyc dzialanie enzymu
4. stabilnosc enzymu: znajdujace sie w srodowisku proteazy czy bakterie sa w stanie ten enzym uszkodzic. Podobnie inne warunki (UV, gwaltowne zmiany temperatury etc).
5. enzym nie moze sie sam z siebie powielac - to po prostu bialko, ktory trzeba wczesniej wyprodukowac. Jak ulega uszkodzeniu to po prostu jest jego koniec i tyle.
A jesli chcesz inny przyklad: proszki do prania. tez zawieraja "zarloczne" enzymy trawiace tluszcze (lipazy). Wiekszosc proszkow do prania predzej czy pozniej ląduje w kanalizie i leci do oczyszczalni lub prosto do rzek a tam do morza. A mimo wszystko mikroorganizmy (dla ktorych lipazy sa zabojcze) nadal maja sie dobrze i zyja sobie w morzach i oceanach.
To było projektowanie pod zebranie wszystkich plastików z miasta, wrzucenie ich do zbiornika i dodanie enzymu, lenie go w dużych ilościach do rzeki więcej przy narobiło szkód niż pomogło
Czyli enzym jest świetny, tylko teraz pytania: jakie są koszta jego produkcji, a jaki jest czas produkcji, w jaki sposób generuje się go? Myślę, że to są bardzo istotne pytania.
Jeśli będzie opłacalny, szybko się go produkuje i nie wymaga za dużo, to jest to świetna, wręcz idealna alternatywa dla wysypisk itp. Po prostu plastik trafia do specjalnej jednostki utylizacyjnej gdzie zwyczajnie podaje się plastik do wpływu działania enzymu w gorącym środowisku i teoretycznie już po 2 dniach będzie czysto.
Ale znając życie i świata, enzym ten będzie dostępny tylko dla kilku bardzo bogatych krajów, gdzie ludzie nie są debilami i zapłacą dodatkowe % do podatku, dzięki czemu u nich enzym byłby wykorzystywany w miarę skutecznie. W wielu krajach rozwiązanie te nie zostanie wykorzystane i tyle z tego jest.
Enzym to mimo wszystko dalej ciekawostka, to żadne rozwiązanie, bo nie wyeliminuje problemu z plastikiem zwłaszcza w biedniejszych krajach, bo po prostu się nie opłaca. W biedniejszych krajach śmieci nie są prawidłowo wyrzucane, a co dopiero enzym miałby zostać wykorzystywany u nich.
Enzym będzie przydatny co najwyżej dla bogatszych krajów i ogólnie jedynie zredukuje o ileś % szybkości wzrostu ilości plastiku.
Prędzej czy później natura sama sobie z tym poradzi, tylko pytanie brzmi kędy i czy nie będzie tak, że nie będzie trzeba "zabezpieczać" plastik tak jak się zabezpiecza np. metal przed korozją, o ile jeszcze ludzkość będzie istniała.
"... można wykorzystać jako źródło energii".
Doc już to wymyślił dawno temu;) Wykorzystał chyba ten enzym w swoim pojeździe.
Plastik nie jest problemem. Plastik jest biznesem. I to olbrzymim. Odkąd dowiedziałem się, dokąd idzie plastik, przez ile miejsc się przewala, aż w końcu idzie do recyklingu albo do oceanu, to utwierdzam się w przekonaniu, że nasz świat jest chory i to bardzo. Ale takie rozwiązania sprawią, że plastik zostanie biznesem, a przestanie być problemem. Bo wszyscy mówią, żeby wrócić do szklanych butelek. Ale tak się nie da. Kiedyś było trochę inaczej, teraz jest tyle towarów, że bez plastiku byłoby ciężko i dwa razy drożej. Towary mogą ulec łatwiej zniszczeniu. I nie wszystko da się pakowac w szkło. No i plastik jest lżejszy. Więc to nie on jest problemem, ale kwestia zbyt długie recyklingu. I tak jest z wieloma rzeczami. Najpierw myśli sie o zyskach, a nie o tym, czy to zanieczyści coś, jak to będzie recyklingowane.
Trochę tak, trochę nie. Bo ekopatologia zwykle walczy z problemem, nie w tym miejscu gdzie trzeba. Plastik faktycznie może być gigantycznym problemem dla przyszłych pokoleń. Problemem, którym my ich obarczamy. Przy czym, plastik z butelek PET będzie miał w tym marginalny wpływ. Bo zanieczyszczenie mikroplastikiem jest faktycznie groźne, ale nie tym pochodzącym z butelek. Przecież pijemy tą wodę z mikroplastikiem z PETu, nikomu nic sie nie dzieje...
Prawdziwym problemem są tekstylia i transport kołowy. Z ulic/fabryk odzieży i pralek do morza spływa coś, co nie do końca nadaje się do spożycia... Osobiście nie piłbym wody, po umyciu kół... A tak niestety to wygląda... Bo deszczówka bez oczyszczenia zwykle spływa z tym syfem z ulic do morza...
Butelki PET też można ograniczyć, nie spożywając napojów z nich... Osobiście to robię. Ale większym problemem jest nadmierne korzystanie z prywatnych samochodów i kupowanie stosu niepotrzebnych ubrań.
Ogólnie problemem są i ludzie i ich przyzwyczajenia, oraz firmy. No bo ludzie, pakowanie obranych bananów, w wielkie plastikowe, albo tekturowe pudełko z folią, to już jest chore. Mycie samochodów. Osobiście gdybym samochód posiadał, to myłbym go maks dwa razy w roku. No może trzy. Przed zimą, po zimie, i w środku lata, ale tak pobieżnie. A niektórzy walą non stop, co tydzien widzę jednego pajaca. Rozumiem, chce mieć czyste, ale ludzie, ile to wody idzie, żeby umyć coś, co w sumie jest czyste(serio, marnuje chłop tonę wody, na mycie czystego samochodu) Nasz świat am tyle problemów, które można by, w miarę prosty sposób rozwiązać(i czasami tani) ale ludzie na wiele się nie godzą, bo wygoda, bo przyzwyczajenie itp itd. A że coś można zrobić tanio, to nie zawsze podoba się wielkim, i czy po prostu urzędom, bo nie ma jak kasy ukraść. Osobiście wątpię, żeby chociaż część problemów, udało się rozwiązać. No chyba że przynoszą zyski, to zaraz zrobią. Niestety, wiele rzeczy, które nie przynoszą zysków, są olewane. Nawet jeśli mogłyby uratować świat:/
Szkoda że nie dowiedzieliśmy się ile tego enzymu "zeszło" na te jedną tackę. Wiadro? Wanna? I w jakim był stężeniu? Bo od tego zależy czy da się tego używać poza laboratorium w ogóle.
https://www.nature.com/articles/s41586-022-04599-z
To completely depolymerize a pretreated whole water bottle), the melted plastic pucks from an entire water bottle (500?ml; roughly 9?g, CG Roxane LLC.) were cut into small rectangular flakes (roughly 1?×?3?cm). The resulting flakes were then fully submerged in 200?ml of enzyme solution that contained 200?nM of FAST-PETase in 100?mM KH2PO4-NaOH buffer (pH?8.0). Depolymerization was conducted at 50?°C and fresh enzyme solution was replenished every 24?h to maximize the enzymatic depolymerization rate.
Ciezko mi powiedziec, czy 200nM tego enzymu to duzo czy malo, musialbym zrobic kilka obliczen a szczerze mowiac nie chce mi sie (w pamieci tego nie zrobie). Objectosciowo mowimy pewnie o mikrolitrach, wiec wizualnie niewielkie ilosci. No i nawet tutaj podano, ze konieczne bylo uzupelnianie enzymu aby utrzymac tempo reakcji.
Mam wrazenie, ze bardziej tu chodzi o podkladke pod modyfikacje genetyczne bakterii. Uczymy bakterie wytwarzac enzym do zjadania plastiku a nastepnie gdzies na wysypisku smieci przetwarzamy plastik (podkrzewanie, zgniatanie, kruszenie) i wrzucamy do wielkiej brei z dodatkiem bakterii. Te sobie jedza plastik i same sie rozmnazaja...
Ten problem z plastikiem może nie jest odczuwany przez nas i wielu europejczyków, ale realnie jak najbardziej w wielu miejscach świata ten problem jest odczuwany w średnim i silnym stopniu. Biedne kraje, które są po prostu zasypane śmieciami, u nich w wielu miejscach przede wszystkich niezamieszkanych lub zamieszkanych przez biednych, walą się góry śmieci. A jeszcze wspomnę o tym, że rzeki, morza w niektórych krajach są po prostu zasyfione tymi śmieciami, no po prostu u nich w wodzie zazwyczaj może znajdować się plastik czy śmieć. Mało tego dochodzi jeszcze sprawa z mikroplastikiem.
Widzisz, problemem jest korupcja. Jeden spryciarz z drugim, obiecuje że zrobi recykling. No i bierze towar, przekazuje podwykonawcy, potem idzie to do następnego, i leci to do tych Indii czy gdzieś indziej. A co się potem z tym dzieje, to już nikogo to nie obchodzi, bo śmieci w Europie nie ma. Tadam. I potem te biedne kraje, prócz swoich śmieci, mają śmieci z całego świata. I wywalają do wody, albo recyklingują/niszczą całe wieki. I tak się biznes kręci. Z jednej strony ludzie mają tam pracę, nędznie płatną, ale zawsze pracę, i tak się kręci koło spierd...
Wiele lat temu w niemczech opracowano metodę odzyskiwania z plastiku 100% surowca, po tym enzymie ile % surowca będzie do ponownego wykorzystania?