Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/forum/karczma-quotpod-poetyckim-smokiemquot-1621/z8bb64a9?N=1
Widzący podupadł był i utracił na dzisiaj chęci, więc też trzeźwy, a to stan początkowo budzący niepokój, ciekawe czy zakończy się atakiem paniki?
Ja się chyba nałoję z deko dopiero w niedzielę, z Fenią. :)
Jutro do roboty, a pojutrze rano ktoś musi sponsora odebrać z przystanku. :D
Ave!!! Żem wróciłbym z walki na przyczółku elektroniki. Na całe szczęście montaż miał wolne więc cztery osoby na hali, przycimione światła i muza... jutro też do roboty, też druga zmiana.
To piweczko i oregano!
Czy ja już jarałem się tym włoskim zespołem? - http://www.youtube.com/watch?v=zXgK3LxqnNw
Co prawda zdążyłam do sklepu przed zamknięciem, wino też było, ale jakoś sił zabrakło na otwarcie. Nie zmarnuje się :o)
Za to wczoraj do swoich "końskich" przeżyć dołożyłam nowe, całkowicie różne od poprzednich - spacer górskimi drogami i bezdrożami, przyciskanie się do krawędzi drogi a gauche lub a droite, by przepuścić samochody osobowe i tiry, ewentualnie zatrzymywanie sznurów samochodów na przekraczanych skrzyżowaniach, a wszystko w przepięknych okolicznościach przyrody. Super było :o)
Ale żeby nie było żem pokrzywdzon przez krzyżem znaczonych, zabrałem się za pluskwiankę. Ciało moje niechętnym było z początku ale poddawać się nie zamierzam.
Dorzucam dwa rowery, pobudka 6:30 i kierunek Mietkow.
...i to jeszcze http://www.youtube.com/watch?v=Lqab8r4AVvY
:>
...dorzucam
Moja wraca z Karpacza o 7:28, pewnie się nie położę, dorzucam szklaneczkę Grantsa i będzie koniec sączenia bo rano po walizki.
Ale to jej będzie ciężko na rowerze, rogi se może obetrzeć.
Edit:
dorzucam
Tangerine Dream - Cathedral Reims 1974 http://www.youtube.com/watch?v=XqauDBhI1_A&feature=related
Ta, to chyba jeździ na skrzynce mieczowej raczej. Jak się uda a się kurwa uda, to i na kóniach pójdziemy w las.
YUUUUUUUUUUUPI :D
http://www.youtube.com/watch?v=5Ok5PPwF1y4&feature=fvst
OMG! Ktoś tu jeszcze pamięta Tangerine Dream! :]
No tak, ale tu same skamieliny. :P
BTW Kobieta przyjechała i wiecie co? Gra! W TF-a! Apokalipsa! :D
Żeby nie było, też piła, coś tam pozwoliłem jej chlapnąć. ;)
No, ale! :D
Nie tylko pamięta ale i słucha.
Bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj nie wie się...
Jadymy :)
http://www.youtube.com/watch?v=QYEC4TZsy-Y
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
SUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUCHHHHH
PPPPPPPPEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERFEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEECT
DAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY
:D
Niskopienny ten koń Kanona. Nawet w zagajnik można na nim wjechać i pozbierać maślaki, nie zsiadając.
Na zdjęciu maślaki (jak państwo widzi: też niewysokie)
Kanonu, świetne uzupełnienie:
"I wy, którym brakło odwagi
By recytować mnie w całości
Wy, fani katolickiej magii
Obrońcy wiary i świętości
I ty cenzorze, co portkami
Trzęsiesz przed klerem i biskupem
A strach ci teraz honor plami
Całujcie mnie wszyscy w dupę"
<poniedzialkowy rollercoaster mode on>
Uuuuuuuuuuuuuuuuuuraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ta gra zostanie odblokowana za około 2 tyg., 2 dni i 11 godz.
http://www.youtube.com/watch?v=tZdanb02280
Gram demo, jak ktoś lubił grać w UFO to to jest absolutne cudo. Coś pięknego :)
Cześć smokaci.
Czekam z niecierpliwością aż ktoś przyjdzie, będzie komu wpier.....
Uff, kobiety byś nie bił (chyba), ale i tak mi ulżyło.
Zatem całkiem śmiało wkraczam do karczmy (wirtualnie, a jakże) i się witam. Pogoda nadal piękna, widoki takoż, choć te na przyszłość już jakby mniej. Ale nic to. Radujmy się tym, co mamy :o)
P.S. Coś mi się widzi, że im mniej w ciągu dnia po polsku mówię, tym kwieciściej. Za te ~2 miesiące chyba sama zacznę się gubić w figurach retorycznych i ozdobnikach wszelakich ;oP
P.S.2 Służbowy lap i hotelowy net dają radę - łupię sobie z niekłamaną przyjemnością niemilców w GW2. Oczywiście na pierwszy ogień poszła Antośka, obecnie wygląda tak -->
Aha, ta różowa farbka nazywa się Humiliation :oD
Cześć Meg :)
Jak się zgubisz w figurach retorycznych, to nas zawołaj. Są mapy, gps-y, ale nikt tak nie wskazuje właściwego kierunku jak stetryczałe jaszczury.
Meghan, możesz wracać spokojnie, Wielki Ojciec czuwa.
A wiecie że INDECT niejedno ma imię?
http://www.tvnmeteo.pl/informacje/ciekawoski,49/energia-slonca-wyniesie-phoenixa-w-stratosfere,59308,1,0.html
Sobota-niedziela będzie dla nas.
Yuuuuuuuuuuuuuupiiiiiiiiiii :D
http://www.youtube.com/watch?v=m5TwT69i1lU
No nie wiem? Może powinieneś się zaopatrzyć w testy genetyczne, wiesz ostatnio głośno o podmianach ciał.
Sprawdzić by wypadało czy Ci jakiejś innej baby nie podstawią. Nie ma co się cieszyć z góry na soboto-niedzielę.
I muszę dodać że to wszystko przez zmienione nazwiska, jakby zostali przy tych swoich ...baumach czy też ...feldach to by do niczego nie doszło.
Widzący, zwłaszcza że taki gwałt to nie gwałt. Sztuczność do kwadratu to już chyba pod perwersję podchodzi ;oP
Cześć smokaci.
Dzisiaj w śroniedziałek będzie kolejny dzień triumfu prawdy nad siłami ciemności.
Jakże się więc z tego powodu, no niezmiernie.
Hura.
Skoro tak twierdzicie...
Ale niech Wam będzie, jest cudownie (nawet jeśli tylko tam, gdzie mnie nie ma). Bry.
A ja z rana dziś kicham i smarkam. Wczoraj też kichałem i smarkałem, więc mam usprawiedliwienie.
Apśćha!
Wczoraj to mnie komary pogryzły, jakieś strasznie jadowite, więc mam nadzieję, że dziś się nie powtórzy.
TPO, od wczesnego dzieciństwa mam skłonności do mirmiłowania, taka już moja natura (ale orchidei nie musi być).
Ale za to jak pięknie kichasz !!!!
To się nazywa kichnięcie, a nie jakaś nędzne dźwiękonaśladownictwo !
Pięknie !!
Dziękuję, dziękuję :-)
Kurka, odwołałem wszystkie dzisiejsze wizyty. Nawet nie musiałem specjalnie ludzi przepraszać, bo jestem wiarygodny - głos mam jak skrzypiący , drewniany kołowrót.
Taaaaak, śpij ... zdrzemnąłem się akurat chwilę, po dwóch nockach zarwanych, to ojciec musiał mnie obudzić, żeby mi powiedzieć, że zrobi obiad i co kupił. Bo gdybym spał, to pewnie by mi ta niewiedza zaszkodziła.
Proszę mnie dobić, albo chociaż za mnie moment pooddychać...
W tym tygodniu pęknie mi 500h przegranych w D3. Tak - jestem maniakiem. A na bezrobociu, jak będę miał duużo wolnego czasu, to 1000h poleci w try miga :P
[81] No i to rozumiem....a nie kolo piszący, zagrajcie w D3 jest świetne pograłem 100h i mam dość ;D
[EDIT] Zdążyłem :)P
Umowa jest niestety czasowa - taniej wyjdzie mi płacić rachunki, niż ją zrywać.
Żart oczywiście lekko gruboskórny, zawiera jednak pytanie. Jak tam widoki na nowe zajęcie?
Ale się obśmiałem, to wszystko o czym oni pieprzą ma jedno wspólne imię INDECT a pokazane drobiazgi zaledwie muskają możliwości systemu. Zauważcie ze nigdzie nie pada ta nazwa, ani razu.
http://wiadomosci.onet.pl/wideo/masowa-inwigilacja-w-polskich-miastach,95121,w.html
http://www.youtube.com/watch?v=LeKOfFIwS_w
Aaaa... o to chodzi, zgadzam się z Tobą że nie ma zgody na koniec lata, w mordę.
Nie ma zgody !
Jak piękna, złota jesień się nie postara, to nie ręczę za siebie.
Piotrasq -> Cholera, to nie jest dobra wiadomość, słabo teraz wygląda rynek w branży, właściwie wszędzie redukcje a ma być jeszcze gorzej. Jak nie daj Boże dodatkowo jesteś w kredycie, to naprawdę można się zdenerwować.
Trzymam kciuki.
Z wątka o naruszeniach regulaminu.
Człowiek ten tzn cswthomas93pl oczernia moje imię wmawiając mi że jestem jakimś geraltem nie mając na to w dodatku dowodu(...)
No to wyobraź sobie, że masz niewładne nogi, leżysz w łóżku, ZUS zajebał Ci rentę, bo się nachapałeś pobierając 630 plnów świadczeń. Lekarze mają Cię w dupie, najlepiej gdybyś zszedł, bo i tak lepiej nie będzie. Do tego, musisz zwrócić część, kwoty która udało Ci się dorobić do żebraczych świadczeń. Jesteś uziemiony i przykuty do łóżka a karne odsetki lecą.... Pomimo ponad trzech dekad spędzonych na wózku, wciąż jesteś wzywany na komisję, celem ustalenia czy czasem nie zaczniesz chodzić....
Będzie dobrze :)
To naprawdę jest symbol Wrocka? O_o
Też się czuję niepewnie w robocie, choć zapewniono mnie, że żadnych redukcji nie będzie. Chodzi pewne ścierwo tępe po wsi i pieprzy, że do końca roku polecę. Szefowa to jego ciocia... No i właśnie ona powiedziała, że nic o żadnej likwidacji nie wie.
No cóż, niedługo się wyjaśni.
Coś ten Kanon ostatnio za wesoły ...
(edit : zamieszczona słit focia jest zdjęciem całkiem nieznajomego mi Chińczyka i trafiła tu przypadkiem)
(edytka2: ... ale skoro już jest...)
(edycia3: ... to nie będę jej usuwał)
Czyżby ze zbioru "koszulki z głupimi napisami" z fiszki.net ? :) No i...skad wiadomo, że to np. nie Filipińczyk ? :)
Pan motorniczy, nie wpuścił mnie dziś do tramwaju, czym mocno mi rano dokuczył. Mam nadzieję, że straci pracę w ciągu najbliższych tygodni, na wskutek zdarzeń losowych i zostanie bezrobotnym skazanym na łaskę innych motorniczych. Mam też nadzieję, że będą mu zamykać wszystkie drzwi przed nosem do końca jego żałosnego życia.
Skargę kwiecistą też złożyłem. I będę tam dzwonił codziennie, żeby zetrzeć mu ten wredny uśmieszek z twarzy.
No :)
Poza tym, życie jest przepiękne :D
Są albowiem Kanonu dwie zasadnicze metody, jedna którą zacząłeś podążać i druga będąca drogą dobrą.
Trzeba było posłać motorniczemu promienny uśmiech i pomachać mu przyjaźnie, jeżeli złym człowiekiem jest okrutną poczuje zawiść i jego własne zło wymierzy mu natychmiastową karę. Jeżeli nie jest zły i ktoś mu wyrządził przykrość co zaćmiła w nim ludzkość na chwilę, to ocknie się od Twojego uśmiechu i być może na następnym przystanku zaczeka na długowłosego z wielką torbą.
http://www.youtube.com/watch?v=x08gc605J-U
Ps. Nie dzwoń więcej ze skargami. W.
Ja posłałem mu promienny uśmiech i pomachałem :)
Po czym zapisałem numer boczny pojazdu i numer przystanku. Oprócz telefonu, złożyłem też skargę drogą mailową.
Gdybym ja, wykazał się podobnym skurwysyństwem w pracy, to bym teraz był bezrobotny.
„Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych przez dolinę ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek. I dokonam srogiej pomsty w zapalczywym gniewie, na tych, którzy chcą zatruć i zniszczyć moich braci; i poznasz, że ja jestem Pan, gdy wywrę na tobie swoją zemstę”
I do tego jego swobodna interpretacja :>
Jutro wyjazd na konie i rowery, powrót w niedzielę. Coś wspaniałego :D
Dzisiaj wyjazd na dach i koszenie, powrót w niedzielę. Coś wspaniałego :D (Mówię o powrocie)
Miłego weekendu w gronie miłych Waszym sercom osób. Ja tym razem będę zabijać czas sama, znając siebie ożywionej turystyki nie będzie. Ale coś sobie wymyślę do roboty tak czy siak. Na przykład spanie i pranie ;o)
Ca va.
Witam po restarcie systemu za pomocą "Piasta", "Tyskiego" i czeskiej "Holby". Na razie działam niczym w trybie awaryjnym - załadowały się tylko podstawowe procesy. Ale mi w głowach huczy ...
<hep!>
My już dawno na ziemi, takie były przeciągi że pazury się obślizgiwały, ale jest insza robota i na razie mnie mus trzeźwym być.
A nie, są dalej.
(No i "mirencjumy" trafił szlag, niech im ziemia lekką będzie.)
Ty się doigrasz, zobaczysz, przyjadę, spostponuję, sponiewieram i nie pomogę na kaca.
Ja (My) tu na Ciebie zawsze czekamy z utęsknieniem i postponować będziemy sobie ile dusza zapragnie, poniewierać będziemy truchła nasze bez ustanku, kaca mamy w dupie - wliczony w koszta.
A tak w ogóle, brać studencka powróciła w pielesze. Dziś goszczę najwyższe władze oświatowe, co też tam im podać... ? hmmmm....hmmmm :>
Spanie jest przeceniane, powszechnie wiadomo że w znacznym zakresie można je zastąpić piciem wódki i/lub piwa.
No kurde, faza radosnego kochania, pełen optymizm. Widzący na innym etapie jest:
http://www.youtube.com/watch?v=DAJdqagQBjc
- W październiku o poranku serwujemy kawe z grzanku! - zanucił gnom i mruknął do siebie, a jednak czytelnikowi mogło się wydawać, że raczej nie do siebie, do siebie by nie mruczał - Mam nadzieję, że nikt poza mną po piwo o świtańcu nie przyjdzie.
Myślę że moje męczarnie się niedługo zakończą, słodki albowiem koniec zwykł wieńczyć dzieła. Nie przewiduje co prawda żeby był taki słodki aleć zawsze jednak koniec.
Widzący, czyżbyś w końcu doczekał się etapu rentiera? Gratulacje! :o)
A kawa tu jest ohydna, w dodatku zamiast mleka dodają do niej "vegetable whitener", większego ohydztwa psującego smak nie dane mi chyba było próbować.
Ale nic to, do pracy, rodacy.
Nic dziwnego że vegetable whitener. Tam pewnie pasą się same filoletowe Milki.
Dzień. Trochę pospałem. Wreszcie.
Kawczaku oraz Lechu, wczoraj było nas ośmiu na tankach, jakbyście byli to już daje dziesięciu. Niezłe bitwy uskutecznialiśmy treningowe i skoki freestyle, ze skał też były :D Pokażcie się !
Ja się pokazałem, ale timspik mnie nie wpuścił. Nawet po tym gdy pisaliście, że już działa.
Swoją drogą - powinniśmy chyba zaproponować wszystkim smokom ten emblemat rozpoznawczy:
Przecież to raptor! :P
Zajęty jakoś ostatnio jestem. Nawet w Half-Life'ika nie łupię. ;( :(
aloha Smoki
tak jakoś czasu nie mam tutaj zerkać bo mi się władza z kierowniczej na dyrektorską zmieniła i nawet pierdnięcie muszę zapisywać w grafiku :) a że nam kierownika odebrali to całość jego pracy na nas spadła. masakra
ktoś planuje kupić japko? ->
w ogóle to zadziowniony jestem cenami pogryzionych owoców
Kawczaku a próbowałeś na stary czy nowy adres ? Bo wszystkim się udało, tylko Tobie nie...
Tygrys poszedł w dyrektory, Lechu zajęty, Kawczak maluje czołgi, dobrze, że Widzący wsparty o rudą, wskazuje właściwy kierunek :D
No bo...co ja tu kurwa robię ?
Cześć smokaci
Chyba nie jestem zadowolony?
No niby czemu?
Idzie łykend.
Się napiję, może mały reset?
- W tej chwili kandydatem na prezydenta, my wiemy o tym doskonale, jest Jarosław Kaczyński (...) - - powiedział Adam Hofman w rozmowie z Moniką Olejnik.
No dobra...a kto na króla Polski ?
Mało znaną ciekawostką jest to że Beria nienawidził aparatu partyjnego, w przemyśle atomowym, który Beria tworzył jako całość, struktura aparatu partyjnego nie istniała.
Edit: fajny obrazek w celu ilustracji znalazłem:
Nie bez przyczyny go tak szybciutko i po cichu załatwili. Brak owych struktur mógł mieć jadnakowoż inne podłoże niż nienawiść - po prostu niepotrzebna mu była dodatkowa kontrola. Ale pisząc o głównym miałem na myśli raczej naszego rodaka, Feliksa.
Nie całkiem, Beria uważał aparat partyjny za czynnik utrudniający i opóźniający zwycięstwo a kadry partyjne za ograniczające przez swoją nieudolność postęp w zdobywaniu komunizmu. Wpływ Berii na osiągnięcie statusu mocarstwa był nie do przecenienia.
Podobnie jak wpływ Ławrientija, na życie seksualne wielu towarzyszek.
Zdążył, zdążył, poza tym ja się nie spóźniłem na tramwaj, czekałem na przystanku kiedy on przyjechał.
Delikatne rozcieńczanie krwi leczniczą nalewką na Cimex lectularius daje zadziwiając dobroczynne skutki.
U mnie nie rośnie, na starość nikt nie hoduje, a powinni. Nie mam gdzie wymienić za papierki.
Oj chyba nie "łikent", chętnie bym się połączył z pianką i pietruszką ale idę na nockę dzisiaj... i jutro też idę - poszedł posiedzieć cicho nad kawą.
Boski Stranger jest ze swymi poradnikami wyrąbany w kosmos jakiś tam... cycki opadają mi po raz... kolejny, piąty? piętnasty? Bosz...
Pozycja kolesia przypomina mi ciągle równie IMHO "boskiego" Tomcia Niewiadomskiego w "Nowej Fantastyce", tyle że ów miał tatusia. Nie mam pojęcia kogo miał, tudzież ma Stranger...
Żenada zupełna...
Czy mam się nawalić nie czekając, czy też poczekać żeby się nawalić? Oto jest pytanie!
- Gdzie żubr? - zainteresował się gnom
Po robocie, a po drodze stacja była dzięki czemu nie będę siedział schnąc.
No to co... no to mało karczmy nie rozwalą i napieprzamy nie tam żadnym aluminium tylko po gnomiemu - http://www.youtube.com/watch?v=7Pk9vrtbpds
armata ---> Pewnie, że możesz, choć ja stronię od polityki. Lubię brud, ale innego rodzaju. :]
I żeby mnie tu nie strzelano za głośno!
-Ja tam polityką się nie zajmuję- wymruczał sam do siebie robiąc kolejne nacięcie na kolbie swojego Dragunowa.
przypomnieliście mi tę grę :)
początki trudne ale owocne, po jednym dniu dochrapałem się działa tier III :)
sporo się od bety zmieniło, bo to w nią ostatnio grałem
Spokojnie Lechu, ja nadal nie :)
Na kalkulatorze chyba nie pójdzie, a skoro i tak mieszkam w pracy, a w domu bywam to zwyczajnie, nie mam czasu.
Ja tam siebie znam, tłumok i tyle.
Czołguny śtrasne, jakieś pancerze premium non plus ultra, jakieś IS 10, tylko Gwiazdy Śmierci na gąsienicach brakuje. Lordów Vaderów tam już pełno.
Widzący, ja wiem, że poniedziałek, ale nie mirmiłuj. Orchidei i tak nie będzie ;o)
A ja mam się całkiem nieźle, wróciłam sobie na weekend do Macierzy, zjadłam domowego schabowego z kapustą zasmażaną, posłuchałam polskiego języka na ulicy i w telewizorni, więc doznałam przypływu dobrego humoru. Ot taka moja zaściankowość, emigranta to ze mnie nie będzie...
Patrzta Państwo patrzta. Chwile w tej Francyji była i już na chłopa się chce przerabiać, tfu, żabojady jedne, zboki, jeno rozpusta im jeno w głowach. Wracaj do dum dziewczyno.
[...]wydobył stamtąd mały flakonik, wsadził sobie do nosa jego dwie szklane rureczki i pociągnął, aż oczy zaszły mu łzami. Psychran przerywał podobno nawet kataleptyczne stany jogów i widzenia świętych pańskich. Światełko jednak dalej sunęło w środku lewego ekranu przed oczami Pirxa.
Działek, kurna.
Podrzuć Kanonowi flaszeczkę bo jego stan szczęśliwości nie tyle przeczy naturze ile wkurwia współobywateli.
To psychoza zwana zakochaniem. Mija samoistnie, jak katar, tylko trwa trochę dłużej.
Właśnie miałem spytać, co się do k.. dzieje z Kanoniastym, ale, jeśli to prawda, to Kawek wytłumaczył. :D
Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok sądu niższej instancji orzekając, że Antoni Macierewicz jest winny zniesławienia Grupy ITI i Mariusza Waltera. Poseł PiS będzie musiał zapłacić grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych.
[...]
Skazano go na karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych w kwocie 100 złotych każda, czyli 10 tys. złotych.
Okrutny ten sąd. Wyznaczył biednemu Antosiowi stawkę dzienną na poziomie setuchny, toż to skandal.
Uposażenie jest wypłacane posłom zawodowym miesięcznie w całym okresie sprawowania mandatu, a jego wysokość jest obliczana na podstawie wynagrodzenia podsekretarza stanu przewidzianego w odpowiednich przepisach prawa i wynosi obecnie 9 892 zł 30 gr [brutto]
Natomiast wszystkim posłom (również niezawodowym), przysługuje prawo do otrzymywania diety parlamentarnej. Jest ona traktowana jako wyrównanie kosztów ponoszonych przez posłów podczas wykonania mandatu na terenie kraju, a wynosi 25% uposażenia (obecnie to 2 569 zł 53 gr.) [netto]
Do uposażenia przysługują posłom dodatki: 20% uposażenia dla posłów pełniących funkcję przewodniczącego komisji, 15% zastępcy przewodniczącego, 10% przewodniczących stałych podkomisji.
Jako, że posłowie prowadzą w okręgach wyborczych swe biura poselskie, w których przyjmują wyborców, otrzymują dodatkowe środki finansowe na ich prowadzenie. [...] Obecnie kwota na prowadzenie biura poselskiego wynosi 10 150 zł
Człowiek wziął sobie dzień urlopu, ucieszył się, że nie pójdzie dziś w kierat i od razu chcą go wbić w ziemię. Ale, że uczuciem pałam do Was niezachwianym, uśmiech szeroki jak Atlantyk Wam posyłam. Odkryłem wczoraj nową dyscyplinę sportową, ultimate frisbee. Powiem szczerze, kurewsko wyczerpujący sport.
No to lecim :D
ahhh urlop, jakby sie chcialo znowy na urlop (nawet jak sie dopiero co wczoraj wrocilo z urlopu) XD
poniedzialek jak poniedzialek, ale poniedzialek z 9 godzinnym jetlagiem to dopiero cos... wlasnie odkrywam stany swiadomosci, o ktorych wczesniej nie wiedzialem, ze istnieja :)
No proszę, znaczy się wiśniami się objadaliście i popróbowaliście, życia z automatu ;D
Potwierdzam - pili.
To kto następny mnie odwiedzi? Może mały zlot Karczmy w Tokyo? ;)
Kanon - wisniami to akurat nie, ale za to (czesto) raczylem sie tymze napojem --->
przyłapałem firmę dell na postarzaniu produktów
w tym miesiącu padł już 4 laptop a dokładnie podświetlenie matrycy
dziwne, bo we wszystkich 2 miesiące temu skończyła się gwarancja
Tez potwierdzam, ze pilismy :-) Ale nic nie przebije faila jakiego zaliczylismy, gdy probowalismy obsluzyc tamtejszy czajnik (ale przynajmniej doszlismy do tego, ze to czajnik!)
Prawie! :-D Jak juz ustalilismy, ze to musi byc czajnik ('Przeciez nawet Japonczycy by nie dawali maszynki do ryzu do pokoju hotelowego!'), udalo nam sie podgrzac wode (wyobraz sobie nasza ulge, gdy maszyna zaczela wydawac z siebie znajomy bulgoczacy dzwiek), ale potem byl problem z wlaniem tej wody przez kranik, a naciskanie wszystkich przyciskow nie pomagalo. Otworzylismy czajnik i wlewalismy wode kubeczkiem (co ciekawe kubeczkow w pokoju dwuosobowym bylo 3, wiec chyba wiedzieli, ze barbarzyncy nie beda w stanie czajnika obsluzyc i dali mala wskazowke, jak sobie z tym poradzic).
pasterko, może cały dynks polegał na tym, żeby wciskać jeden przycisk, nie wszystkie? Maszynka zgłupiała i odmówiła współpracy, ot co.
A tak w ogóle to witajcie Dżapońce (stałe i tymczasowe) po latach. Dobrze widzieć, że żyjecie i dobrze się macie :o)
O, z daleka przyjechali - mruknął TrzyKawki widząc karczmę emanującą słabą, niebieską poświatę - Cezu nawieźli, strontu ... znów będzie trzeba trzy dni dekontaminować ... Ale czajnik ładny, japoński. Temperaturę sobie można ustawić, dobra rzecz... tylko co tu przycisnąć żeby woda z tego dzyndzla leciała ...
(P.S.N.M. Swoją szosą, przyszło mi do głowy, że może teraz nasi tymczasowi Dżapońce są sławni, bo pokazują ich w dżapońskiej "Ukrytej Kamerze" :-)) )
Połowa Digital Mystikz, pojechała na Kubę i....
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ezmlG3ay9sM#!
http://www.youtube.com/watch?v=EeRucVnGPHU
Cześć smokaci
Maniacy czołgunów, ci sami cwaniacy uruchomili World of Warplanes. klucz do "zamkniętej" bety jest do wzięcia.
Edit: wtoniedziałek jak co tydzień, buro, pada i do dupy.
Widzący spóźniłeś się z tym newsem miesiąc cały ;)
Jest jak jest, inaczej nie będzie.
Dzien dobry :-)
Zdecydowany minus dalekich wojazy jest taki, ze potem czlowiek chodzi jak zombie i wstaje o roznych nieziemskich porach.
Meghan --> kumpel w pracy mowil, ze znal jednego testera, ktory na dzien dobry robil test, ktory polegal na wciskaniu wszystkich klawiszy na raz, jak program sie wywalil, to znaczy, ze trzeba nad nim jeszcze popracowac :-)
Po takiej kwestii w moim ulubionym pokoju czatowym wchodzę na nicku Nobody i dziękuję z całego serca.
Też mieliśmy kiedyś ulubiony pokój czadowy, ale to było dawno, wtedy nie tilt ale tits nam w głowach był. Zresztą czd też był jeszcze nie ścigany. Boż jaki ja jestem stary.
No właśnie. To kiedy się spotkamy ? :)
Pasterka a co fajnego sobie przywieźliście z podróży, poza bez wątpienia bezcennymi wspomnieniami ? :)
Kanon - zdjecia wrzuce jak wroce z roboty.
z rzeczy materialnych - kupe mangi, pare gier, 2 figurki i jakies tam popierdolki typu wachlarz, kubeczki, i pocztowki (ktore jak sie okazalo ciezko kupic) aaa, i siatke slodyczy :) mozliwe ze cos jeszcze ale wylecialo mi z glowy.
z rzeczy mniej materialnych ale wartych wspomnienia to przejazdzka shinkansenem (z predkoscia ~275km/h, sprobuj tego polskimi kolejami XD), przebywanie w poblizu tajfuna (tajfunu?, delikatnie mowiac w poblizu, czyli ~80 km od miejsca gdzie przechodzil), cala Akihabara i slynny rynek owocow morza Tsukiji, wiedza co kupowac zeby przywrocic na troche klimat japonii, oraz jak powinno smakowac prawdziwe sushi :D
http://www.flickr.com/photos/60076999@N06/sets/72157631732595778/
w tajemniczy sposob na flickerze zdjecia sa od konca, czyli Tokyo, Kyoto, Hiroshima, Miyajima. ogolnie nie ma specjalnie znaczenia. do tego niestety praktycznie w 90% sklepow w Akihabarze nie mozna bylo robic zdjec wiec wszystko co na zewnatrz i tylko jedno po kryjomu w srodku sklepu (i do tego nie zbyt ciekawe)
PS jesli ktos ma jakies pytanie co do zdjec(ia) to sluze pomoca.
Ponieważ najlepsza pamiątka to taka, którą można zjeść, pytanie.
Jak wrażenia ?
http://www.flickr.com/photos/60076999@N06/8071581163/in/set-72157631732595778/
lokal byl tu z przy Tsukiji market wiec wszystko co nie bylo ryzem bylo swieze i pyszne :) no i oczywiscie byly odpowiednie proporcje - troche ryzu i duzo ryby, w europie odwrotnie, duzo ryzu i troche ryby. mozna sie bylo na ogladac jak "kucharze" robili jedzenie a jak juz zrobili to szkoda bylo to jesc, tak ladnie to na talerzu wygladalo :D
na dokladke zesmy zaszaleli i posmakowali sushi z fatty tuna (potem sie okazalo ze to jest juz zagrozony gatunek, wiec moze to juz ostania szansa na sprobowanie) ktory normalnie powalil na kolana a kubki smakowe oszalaly z radosci.
Żabnica z galaretką z kwaszonego ogórka na emulsji rakowo-szafranowej z faszerowaną rzepą.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/51,114871,12640498.html?i=13
SZACUN ! :)
Moje kubki smakowe by oszalały gdybym miał w tej chwili browara :) Nie mam i nie pozostaje mi nic innego jak skończyć pracować i iść spać, co też niezwłocznie uczynię.
Cześć smokate.
Jeżeli jest tam gdzieś Tofu to mam pytanka:
W jakim okresie roku najlepiej odwiedzić wyspy?
Czy dwa tygodnie wystarczy?
Jaki jest średni koszt doby dla turysty(2 osoby) łącznie z akceptowalnym hotelem?
Czy można poruszać się w miarę swobodnie bez znajomości tubylczego narzecza?
Z jakiego japońskiego lotniska najlepiej zacząć?
DziĘdobry :)
Dwa tygodnie nie wystarczą, tego jestem pewien bez Tofu :)
Des wpadnij na TSa czasami chłopaku.
Polecam ku lekturze, Pana Marcina http://lubimyczytac.pl/autor/30155/marcin-bruczkowski pożarłem wszystko od dechy do dechy. Bezsenność w Tokio, palce lizać ;)
Wszystkie trzymają poziom, poznałem Pana Marcina, po krótkiej wymianie korespondencji, we wrocławskim empiku na spotkaniu autorskim. W ogóle byłem zaskoczony, że odpisał, bardzo życzliwy i otwarty na innych facet. Przy Radio Yokohama zaśmiewałem się do łez, świetne pióro.
Mysmy byli tylko 10 dni i zrobilismy takie nasze 'greatest hits', czyli Miyajima, Hiroszima, Kioto i Tokio (ale dziwnie sie pisze te nazwy po polskiemu ;-) ), i stwierdzilismy, ze jak sie spodoba, to jeszcze wrocimy. Spodobalo sie, jesli koniec swiata pozwoli, to pewnie pojedziemy tym razem na sakure w marcu/kwietniu przyszlego roku. Jak chcesz zobaczyc wszystko, co dany kraj oferuje, to pewnie i dwa tygodnie, i miesiac tez za malo. A jeszcze masz problem, czy jechac jesienia na czerwone liscie, wiosna na sakure, czy latem, bo chcesz sie wspiac na Fuji.
Instalując Guild Wars 2 naprawdę muszę jeszcze ściągnąć 60 tys. plików, pomimo dwóch płyt instalacyjnych? Tyle poprawek w tak krótkim czasie? Coś mi tu nie pasuje :-/
Wiesz ile skrzatów, trzeba zatrudnić, żeby upakowały to wszystko na płycie. Niech frajerstwo samo zasysa.
A na maila z potwierdzeniem założenia konta też trzeba czekać kilka godzin, bo skrzaty piją w tym czasie alkohol? Bo też nie mam, a sądziłem, że zobaczę dzisiaj jak GW2 wygląda...
Czym skrzaty tak właściwie się zajmują? Każdy rodzaj skrzatów ma swoje własne zajęcia, którym oddają się na codzień. Skrzaty leśne pomagają zwierzętom i roślinom, sadzą drzewka, sieją kwiaty, jagody i poziomki. Skrzaty wydmowe również pomagają zwierzętom, w tym także owadom, które często zostają przysypane przez piasek lub podtopione w wodzie. Skrzaty ogrodowe, żyjące najchętniej w starych, zabytkowych ogrodach, pomagają ludziom w drobnych pracach ogrodniczych, także ostrza narzędzia, przeganiają ptaki i myszy, które lubią zjadać nasionka. Skrzaty wiejskie i skrzaty domowe pomagają w domach, np. przy porządkach lub w pilnowaniu małych dzieci. Często odszukują też zagubione małe przedmioty i umieszczają gdzieś tak, aby ludzie bez problemów je zobaczyli. Istnieje jeszcze jedna odmiana skrzatów, a mianowicie skrzaty syberyjskie. Te z byle powodu dają się ludziom we znaki: zabijają bydło, sprowadzają nieurodzaj, suszę albo tęgie mrozy lub inne klęski żywiołowe. Dlatego też najlepiej w ogóle o nich nie mówić...
Wiem, jaką melodyjkę mają na HelpDesku, podczas oczekiwania --> http://www.youtube.com/watch?v=fiHh2WcwKEI :>
Rothon jak mogłeś, tak w ogóle podstępnie w GW2 się zaopatrzyć :(
Wcale się nie zaopatrzyłem. Wydałem 2 stówy i mam jakieś płyty, a to nie jest równoznaczne z zaopatrzeniem się w GW2. Nie mogę za skarby świata założyć konta. od 3 godzin. I nie wiem, czy klucz się poszedł walić, czy coś muszę poprawić, czy powtórzyć rejestrację na inny adres mailowy, czy zwyczajnie to tyle musi trwać.
Albo zwyczajnie ciągnijmy dalej Diablo :-)
Chociaż mi się po tych kilku obrotach trochę znudziło :-)
Może spalimy kukły premiera i prezesa?
Na jednym powieszeni sznurze...., a i tego no, strażaka.
Hola Smoczaki, jaki miły dzień :o)
rothonu, nie przejmuj się, zaraz się naumiesz. Dla mnie najtrudniej było się przestawić ze spacji - na początku ciągle podskakiwałam :o)
U mnie oczywiście jest mesmerka Antonina Sa Tuel, bywam czasem wieczorami, ale wbrew pierwotnym planom wcale nie mam zbyt dużo czasu na granie.
No piękny, zimny, słoneczny dzień.
Tylko czemu zimny?
I czemu kurna poniedziałek?
No właśnie, jaki zimny? I jaki słoneczny?
Okazałam się wrażliwa na reklamy i presję społeczną, kupiłam sobie zegarek, mogę się pokazać na ulicy. Oczywiście szwajcarski, ale z tych tańszych, czyli Swatch. Reszta raczej poza moim zasięgiem...
Czy nie można tworzyć wątków w kategorii "religia i polityka"? coś przeoczyłem?
Nie noszę biżuterii. Ani zegarków, ani kolczyków, ani bransoletek. Łańczuszków też nie.
Założę nową, albo co...
Założyłem,
jest TAM: https://www.gry-online.pl/forum/karczma-quotpod-poetyckim-smokiemquot-1623/zcbca222?N=1