Klepiem zawiasy do mebli, siedzę na GOLu i tak stwierdziłem że bym se już poszedł do domciu.
A Wy co robicie i czy się Wam aktualnie chce? :-D
Marnuje czas siedząc przed komputerem, czytając wypociny ludzi którzy narzekają że mają prace i chce się już im iść do domu ale po wypłatę to biegną...
Tak chce mi się.
Kto nie pracuje ten nie ma...
Skonczylo sie zebranie zarzadu, plany na 2015 rok zatwierdzone... Idziemy na bankiet! :)
Wszystko zaliczone w pierwszych terminach więc od tygodnia aż do 24 lutego bycze się w domu.
W sumie powinienem już coś skrobać na magisterke...
[2] --> W ktorym miejscu, "kolego" narzekalem na prace albo powiedzialem ze mi sie nie chce? Napisalem tylko ze poszloby sie do domciu.
Ja się właśnie szykuję na nockę :( 2 kawy przed pracą i może nie zasnę.
ed. imo na pracę można, a nawet czasem trzeba trochę ponarzekać; jaki to kierownik jest zły i niedobry, jakie premie małe i maszyny przestarzałe. :)
Jestem w domu a poszłoby się do pracy...serio, chciałbym już normalnie pracować :P
W mojej pracy, okolice końca kontraktu, tuż przed następnym, to największe zło, jakie można sobie wyobrazić :).
Po 14-16h dziennie zapieprzu, łącznie z sobotami i niedzielami - i tak przez ostatnie pół roku. Właśnie mi się udało wygospodarować w grafiku wolne wieczory, żeby sobie w cokolwiek pograć, czy serial obejrzeć. Sukces.
Czy mi się chce? Z wytęsknieniem czekam na to moje 3-miesięczne bezrobocie przed rozpoczęciem kolejnej pracy :).
Praca jest cudowna i ją kocham, ale kuźwa, za dużo tego ostatnio było :).
Na szczęście charakter mojej nowej roboty będzie dużo mniej rzeźniczy.
serio, chciałbym już normalnie pracować :P
Serio, nie wiesz co mówisz :P
Ile bym dał, żeby móc zarobić swoje własne pieniążki. Nawet w MC, mogą się śmiać, a będę miał lepszy pc od nich :D
[10]
Być może, ale ja nienawidzę marnować czasu na głupoty dlatego nie widzę żadnego sensu żeby przez 7 godzin dziennie słuchać pie*****nia którego zapomne po przekroczeniu progu drzwi szkolnych i ruszę do domu.
A ja o 15.30 wychodzę z pracy, o 15.40 już jestem w domu. Czasami rano dopada mnie takie zwątpienie że to wszystko jest bez sensu. Człowiek siedzi cały dzień i przerzuca papiery z miejsca na miejsce. Większość tych procedur jest niepotrzebna. Praca urzędnika nie jest lekka. Nie można być zbyt pracowitym bo już o 9 wyrobi się cały plan i trzeba się nudzić do tej 15.30.
A ja mu się nie dziwię, że chce już pracować. Sam tak miałem za czasów szkolnych, że już wolałem pracować niż siedzieć w szkole. Jedyny minus to bardzo mała ilość wolnego czasu kiedy się pracuje na 3 zmiany i dojazd zajmuje ~2h.
[12] takie gadanie jest najzabawniejsze :D Każdy dzieciak uważa, że szkoła to same głupoty...Wolałbyś być analfabetą, nie znać podstaw biologii, fizyki, chemii, angielskiego, historii? Właśnie te "głupoty" w twoim mniemaniu pomagają ludziom zainteresować się czymś, zorientować się, ze ma się w czymś talent i potem to rozwinąć. Skąd wybitny fizyk miałby wiedzieć, że ma talent w tym kierunku gdyby nie uczył się "głupot" w gimnazjum czy liceum? I tak dalej, przykłady można mnożyć. Bez tych głupot wiesz gdzie mógłbyś pracować? Na magazynie w amazonie jako niewolnik.
[12] --> Heh każda z osób które znam, w okresie jak chodziły do szkoły, twierdziła mniej więcej to samo. Każda z tych osób po przerobieniu jakiegoś okresu czasu "przestawiała" swoje zdanie o 180 stopni, rekordzsta juz po 7 tygodniach pracy, w piekarni :-P.
Z Tobą będzie podobnie... chyba że jesteś jedną z tych nielicznych osób które mają jakąś pasję i się w niej realizują. Bo tacy z kolei to do wszystkiego dojdą! ;-)
Dobra, podstawy. Ale tych podstaw to się w podstawówce uczy, wszystko co wyżej od podstawówki to po prostu pieprzenie głupot. Ciekawe czy jakikolwiek dorosły powiedział kiedyś "jednak ta elektroujemność mi się przydała" i inne pierdoły. Albo po kija się uczyć grać na flecie? Jakbym tego chciał to chodziłbym do szkoły muzzycznej a nie do zwykłego gimnazjum. Jeszcze baba z muzyki to taki: http://i2.zombiak.pl/2012/08/odbyt13458324165964.jpg że nie potrafi zrozumieć tego że ktoś kompletnie ma w dupie jej wywody na temat tego jak trzymać flet przy określonych nutach.
Może pracując ma się mniej czasu dla siebie ale przynajmniej się za to dostaje kase a nie żesiedzisz jak przysrany i jeszcze zbierasz opieprz za każdym razem gdy przestanie Ci się chcieć udawać że Cię to interesuje i położysz się na ławce czy popatrzysz za okno.
2 :P
I faktycznie, o ile w podstawówce jeszcze coś się wynosiło z tych lekcji, o tyle w gimnazjum to już jest albo powtarzanie tego co było w 4-6 albo jakieś kompletne pierdoły które obojętnie co bym robił to by mi się w życiu nie przydały.
Heh, ja 3. Byle do czerwca, też mam przywalonych nauczycieli.
Btw. w podstawówce też są lekcje niektóre niezbyt fajnie. Kto nie umie rysować w paincie, wolałbym mieć tą lekcję wolną.
W podstawówce to jedynie muzyka i plastyka mi się nie podobały, nawet matma mnie w miarę interesowała bo w podstawówce to głównie ułamki są no i do tego jeszcze jakoś miałem chęci posłuchać i coś się tego pouczyć ale w gimnazjum to już bezsensowne pierwiastki i ta zasrana algebra. Zadanie tekstowe które zajmuje pół strony w podręczniku a rozwiązanie np x=10 i tyle...no zajebiście jak będę stał przy kasie w biedronce i będę chciał kupić coś za 10zł a będę miał tylko 8,50 to algebracznie będę liczył ile mi brakuje? Albo będę chciał kupić 3 czekolady za 4,20 każda to będę stał na śrdoku sklepu z zeszytem i wyznaczał x czy może po prostu w myślach 3x4,20? No właśnie, zero logiki w systemie nauczania..
Też miałem taki okres, że nic mi się nie podobało i miałem do nauczycieli pretensje. Ale próbowałem ogarnąć jak to jest z ich strony i jakoś z matmofobii wyszedłem na 3/4.
dobrze was zmotywowali w szkołach :) pracujcie jak najwięcej i jak najwydajniej, ... dzięki wam rośnie PKB, dzięki wam jest dobrobyt i porządek,.... dzięki wam ja mogę odpoczywać :) Najpierw szkoła i 90% głupot które nigdy się w życiu nie przydadzą (chyba że szkoły prywatne, to tam już można uczyć się konkretnych rzeczy którymi się interesujemy) + propaganda że praca to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu, a potem to samo do emerytury. Tak trzymać i nigdy tego nie zmieniajcie, najlepiej mając w głowie myśl że na wasze miejsce pracy ustawia się kolejka 5-10-..50 innych ludzi mających marzenia was zastąpić ;) Acha jak zachorujecie z przemęczenia i braku zdrowego trybu życia (8h+ godzin pracy /na dzień) i jak złapiecie depresje to pamiętajcie że dzięki składkom w Polsce na FUS, w innych państwach na odpowiednik macie darmowe leczenie :]
[24]
Rozumiem, że co miesiąc dostajesz zasiłek 400 zł ?
Kto tu ma niezdrowy tryb życia ? Chyba ten co siedzi na dupie przed telewizorem popijając piwo i pierdząc.
dzięki wam ja mogę odpoczywać :)
Nie dzięki nam, tylko żonie, bo z tego co pamiętam, to ona cię utrzymuje :).
Ale nie ganię. Ożenić też się trzeba umieć, tylko obawiam się, że my raczej nie przyczyniliśmy się specjalnie do Twojego luksusu :).
Jestem w domu, a poszedłbym do pracy.
--->Betonowy Wons - tak dostaje co miesiąc "zasiłek" bankowy i z dywidendy, i dwa razy do roku od państwa więc w sumie jeśli by to podciągnąć pod zasiłek ;)
--->Minas Morgul - chyba żartujesz, nikt mnie nie utrzymuje, poza (patrz wyżej). Poza tym wyobrażasz sobie aby kobieta utrzymywała mężczyznę !? w sumie byłoby to ciekawe doświadczenie, ale niestety nie u mnie. (jednak aby nie zabrzmiało to źle w stosunku do kobiet (które szufladkuje się jako utrzymanki mężczyzn), to napisze tylko że ani ona mnie, ani ja jej, każdy ma swoje pieniądze, dochody i majątek).
Jesteś na zasiłku ale na kompa o wartości przyzwoitego samochodu to masz? No chyba że to co masz w sygnaaturce jest napisane dla żartu.
[24]
Wszystko się zgadza, kiedy żyje się w warunkach które pozwalają na to żeby sukcesywnie wywalać kasę na 3 karty graficzne, z której każda pojedyncza jest warta więcej niż cały komputer przeciętnego Polaka, a tak od pstryknięcia palcem można dodać kolejne nowości do konta steam które już teraz jest warte jakieś kilkadziesiąt tysięcy.
Ale proponuję na chwilę schować zabawki do szafy, wybrać się do biedniejszych dzielnic jakiegokolwiek miasta - np. ja mieszkam na ślunsku, zaledwie kilka kilometrów od miejsca gdzie ludzie muszą wyżyć za 1500zł miesięcznie.
Gwarantuję Ci, mogę się wręcz założyć, że gdybyś posiedział z takimi ludźmi 3 dni, fakt że niektórzy lecą w podskokach pracować więcej niż 10h dziennie, 7 dni w tygodniu przestałby Ci się wydawać taki dziwny.
Jakby bieda zajrzała Ci do tyłka, może nawet zmieniłbyś zdanie co do propagandy, że że praca to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu :)
W pełni popieram Amadeusza, moja matka musi pracować za 2100 zł miesięcznie (no, 1600 jeśli odliczyć zus vat itp.), a tu trzeba rachunki popłacić, żreć dla 3 osób.
--->Amadeusz ^^ - nic nigdy nie jest dane na zawsze, tak samo nic nie spada z nieba. Jeśli nie studia to własne przemyślenia, zakup książek o ekonomii i można dojść do wniosku że należy robić to na co jest popyt.
--->Betonowy Wons - specjaliści nie pracują za 2100 PLN miesięcznie wybacz, jak jesteś w czymś naprawdę dobry to twoje zarobki mogą być praktycznie nie ograniczone, a jeśli weźmiemy pod uwagę jak skurczył się świat dzięki internetowi, a Europa dzięki EU i jak wygląda handel wewnętrzny to można dojść do wniosku że wystarczy nawet pisać głupiego bloga aby zarabiać 3-5 średnich krajowych polskich.
Ja po prostu nie popieram pracoholizmu, pracy dla samej pracy i uważania pracy za dobro. Wystarczy ok. 24 godzin aby każdy znalazł pracę, a raczej ją stworzył zakładając własną działalność, a potem to już zarobki bez ograniczeń, ale większość ludzi woli pracować dla kapitalistów za pieniądze za które wiążą koniec z końcem, a potem narzekać na forum jak to źle jest w tej Polsce, bo pracuje się po 10-12 godzin za nie wiele więcej niż minimalna.
Wystarczy ok. 24 godzin aby każdy znalazł pracę, a raczej ją stworzył zakładając własną działalność, a potem to już zarobki bez ograniczeń, ale większość ludzi woli pracować dla kapitalistów za pieniądze za które wiążą koniec z końcem, a potem narzekać na forum jak to źle jest w tej Polsce, bo pracuje się po 10-12 godzin za nie wiele więcej niż minimalna.
Masz tok rozumowania jak 8 letnie dziecko "założę własną firme, będę zarabiał fortune", do założenia własnej działalności nie wystarczą Ci 24h i oszczędności nazbierane za bycia nastolatkiem, jakby to było takie łatwe to każdy miałby swoją firme, jeździł Lamborghini i miał chałupę z basenem i 10 sypialniami. Z dupy weźmiesz kilkadziesiąt tysięcy na rozwinięcie swojej działalności?
Edit
@down
Też o tym pomyślałem :P w ogóle alex chyba nie wie jak życie wygląda.
Dobre sobie. Każdy założy własną działalność. Tyle że te firmy będą się składały tylko z szefów.
Alex - no to gratuluję. Widocznie masz dobrze działającą spółkę, świetnie wpisującą się w wymagania rynku, której nawet nikt specjalnie nie musi doglądać (pomijając, że miałeś świetny biznes plan) - zapewne poza Twoimi pracownikami, dzięki którym - jak napisałeś, możesz sobie godnie żyć.
Czasami to życie już tak wygląda, że aby ktoś mógł odpoczywać, ktoś musi dla niego pracować. Jeśli świat byłby złożony z samych szefów, to kto by łatał dziury w butach, a kto by zoperował wyrostek? :).
P.s. ja też nie popieram pracoholizmu i pracy dla pracy. Mam tyle pasji, że mógłbym bez chwili zastanowienia wszystko rzucić w cholerę i 100%-owo zagospodarować sobie czas tak, by się nie nudzić. Problem z tym, że nikt nie chce tego sfinansować :). I co tu robić? Pójściem na ugodę było wybranie sobie takiej pracy, która sprawia przyjemność, nie jest najgorsza i może w przyszłości zaowocować jakimś biznesem. A czy zaowocuje?
Ludzie próbują z własną działalnością, próbują. To nie jest tak, że nie chcą. Część pewnie nie chce, ale jak to pokazują statystyki, spora ilość firm idzie do piachu, podczas gdy te nieliczne unoszą się na powierzchni i jako tako sobie tam prosperują. Czasami wręcz ich prowadzenie bywa stresujące i wcale nie tak dobre dla zdrowia - takich przykładów też trochę poznałem.
Rozumiem, że nie lubisz kultu pracy. Ja też nie lubię, ale czy nie uważasz, że Twoje posty czasem uderzają w ton "ja to nie rozumiem, jak można pracować, przecież pieniądze rosną na drzewie"?
Minas--> wszyscy na tym forum wiedzą, że Alex to oderwany od rzeczywistości nowobogacki żyjący w świecie gier :) jak inaczej nazwać dorosłego chłopa który po 2 tygodniach miał nabite 200h w Dragon Age Inkwizycja i który kupuje sobie monitory do kompa za kilkanaście tysięcy...Duże dziecko z dużymi pieniędzmi.
A to nie AleX przypadkiem miał dzianych rodziców - jacyś doktorzy medycyny z koneksjami? Czy źle mi coś tam świta?
Założenie firmy w Polsce to pierwszy krok do bankructwa. Mało w którym kraju masz opłaty stałe kompletnie niezwiązane z Twoimi dochodami czy chociażby obrotem na poziomie krajowej minimalnej. Wpakowanie się w tak horrendalne koszta w okresie gdy firma raczkuje jest samobójstwem. No chyba, że ktoś ma i finansowe zaplecze by przez kilka miesięcy, a może rok-dwa dopłacać do interesu dając się dymać państwu na każdym kroku lub/i koneksje - wtedy odpada rozwijanie firmy, znajomki, wujki dają nam zarobić.
hopkins - gratuluję! :)
Ja siedzę, uczę się historii. Do pracy mnie nie ciągnie. :)
Jedni pracują inni dopiero chcą...
A ja się cieszę bo pracę zmieniam i będę miał bliżej do Krakowa :)
Byle do marca.
--->Minas Morgul - moje zdanie jest w opozycji do pojękiwań że w Polsce nic się nie da (taka przeciwwaga). Jeśli chodzi o twoje podejście to uważam że warto zaryzykować życie jest za krótkie aby potem żałować że czegoś się nie zrobiło, najwyżej nie wyjdzie.
--->KoRReq - każdy mężczyzna ma w sobie dziecko, czym różni się granie w gry od bawienie się np. w playboya w porsche, z zegarkiem ala były minister !? (hobby jak każde inne dowolne)
--->kalczatkaboom - niestety to nie ja. Jeśli chodzi o założenie firmy w Polsce to i tak sporo się zmieniło na lepsze, nie jest może idealnie, bo nadal polskie przepisy są "za trudne" ale wiele ludzi radzi sobie doskonale.
Alex - czas wyłączyć komputer i zejść na ziemie.
Faktycznie wszystko ładnie wyglada w teorii ale własna firma to na poczatku duże wyzwanie. Człowiek pracuje często ponad 10h dziennie, nawet nie myśli o urlopie a i tak pewnie wychodzi na 0. A ile stresu przy tym.
Może dużo nie zarabiam, ale mam za to pracę bezstresową i naprawde przyjemną atmosfere. Za żadne skarby nie zamieniłbym się z gościem który siedzi w domu i gra po 14h dziennie w Dragon Age. Wydaje mi się że to jest dużo bardziej szkodliwe niż 8 godzin pracy.
Dobra praca to nie tylko kasa ale także znajomości. Dzięki niej dobrze poznałem lokalnych milionerów i ludzi którzy naprawdę rządzą (aż się zdziwiłem ile może załatwić wpływowa osoba). Siedząc w domu przed komputerem i liczac na kasę z dywidendy raczej miałbym mniej ciekawsze życie.
Zamiast podpytać się A.l.e.X o rady i brać z niego przykład, to imo zbyt wielu userów woli narzekać i szukać dziury w całym. Kurcze, chłopakowi się udało spełnić marzenia wielu z Was -> nie musi się zaharowywać i może poświęcać masę czasu na swoją pasje, czyli gry komputerowe. O to się chyba nie ma co czepiać :)
Alex-->ok, idę powiedzieć mojemu ojcu mechanikowi żeby rzucił robotę w zakładzie w którym zarabia 1500 zł i otworzył własny. A co tam, najwyżej nie wyjdzie i zostanie bez roboty z długami :) Życie jest za krótkie żeby nie spróbować...
Ojciec dziewczyny ma spory zakład, pieniądze na wszystko. Kiedyś radziłem się go w sprawie założenia własnego biznesu. Odradzał mi :) Powiedział, że lepiej żebym znalazł sobie dobrze płatną robotę, oszczędzę sobie mega stresu i tony papierkowej roboty...
No i w koncu w domciu. Kolacyja i wyrko. :-)
Zamiast podpytać się A.l.e.X o rady i brać z niego przykład...
Nie na tym to polega żeby nic nie robić i trzepać kasę na kombinowaniu (darmozjad), tylko robic to co sie lubi i jeszcze na tym zarabiac.
Zamiast podpytać się A.l.e.X o rady i brać z niego przykład, to imo zbyt wielu userów woli narzekać i szukać dziury w całym.
oj cainoor, przeciez wiadomo, ze to nie chodzi o to, ze ludzie na forum nie maja do niego szacunku za to, ze mu sie udalo, bo maja
nie maja do niego szacunku, bo po prostu wydaje sie byc bucem =]
Nie wiem jak niektórzy, ale ja wolę już siedzieć kilka godzin w szkole, potem pouczyć się i dopiero po skończeniu szkoły pracować. A ma gimnazjum Bizon nie narzekaj, ja tam swoje zainteresowania rozwinąłem dzięki tej szkole.
Wiesz, zależy jakie kto ma zainteresowania, ja chce w życiu robić coś z rowerami więc gimnazjum raczej nic nie zrobi żeby mnie chociaż przybliżyć do spełnienia tego pragnienia :P
To ja zapytam - AleX, jakim biznesem się zajmujesz, że tak Ci nieźle idzie, że nie musisz specjalnie się zamęczać a pieniądze same się zarabiają? :)
Sutenerstwo pasuje do opisu...
Ja nie oceniam
--->jarekao - niech każdy robi to co lubi, nie neguję niektórym gra w zarabianie pieniędzy i pracę może się podobać, np. rywalizują na liście wprost / forbes. Jednak kiedy odejdą, a odejdzie każdy to ich majątki tylko w ich głowach będą się pomnażać, bo tak naprawdę ich potomkowie zrobią z nimi co chcą, ja tam wolę odpoczywać. Nie rozumiem za bardzo co znaczy słowo rządzą ?!, przecież oczywiste jest że wszystko, lub prawie wszystko można kupić, kwestia ceny.
--->Wielki Bobek - kwestia jaka praca, ale samo słowo praca z definicji przekreśla przyjemność, nie znalazłem nigdzie słowa i także w życiu nie poznałem aby słowo praca było synonimem słowa przyjemność :)
--->Bullzeye_NEO - dziękuje za uznanie, szczególnie jest mi niezbędne będąc randomem od randoma :)
--->wert - nie wiem co ci za bardzo napisać, jeśli chodzi o ogół to zajmujemy się rozwiązywaniem sporów inwestycyjnych (na drodze ugody, mediacji, czy sądu), poza tym inne firmy obsługą nieruchomości komercyjnych, a przy tym całą otoczką tego. Tak działają firmy, za to ja hm, powiedziałbym że od dawna zarabiam już tylko pasywnie : ziemia -> dotacje, nieruchomości ->wynajem, bank ->odsetki.
A ja odliczam godziny do urlopu :D I smętnie patrzę na maila i telefon, czy ktoś może odezwie się w końcu na moje podanie o prace, bo w aktualnym biurze już mnie cholera bierze.
A.l.e.X - to uchyl jeszcze rąbka tajemnicy i napisz wszystkim jak od zera dojść do milionera by móc pasywnie zarabiać. Bo akurat zarobek pasywny to nic skomplikowanego czy trudnego.
Z chęcią poczytam - sam do tego dążę. Mam nadzieję, że w tym roku przekroczę 2k pasywnego w miarę stabilnego dochodu. A chciałbym mieć 10x tyle bo mam horrendalne koszta stałe (rodzinę i dwójkę dzieci) i cały czas musze pracować.