Załóżmy, że terroryści lub pewne dzikie państwo z rejonu Azji zrzuca na Warszawę bombę atomową, w wyniku czego cały obszar w promieniu kilkudziesięciu km paruje zostawiając jedną wielką dziurę. Co by się w takiej abstrakcyjnej sytuacji dalej działo? Z obrzeży kraju przeżyło by bardzo wielu ludzi, czy jest jak mi się wydaje- że panował by straszny nieład i ludzie po prostu uciekali by gdzie się da? Czy w takiej sytuacji państwo polskie formalnie przestało by istnieć? Jak zachowali by się wtedy np Niemcy lub Czesi?
Pytanie jest jak najbardziej serio, ot abstrakcyjne rozważania kogoś kto mieszka bardzo daleko od Wawy. Czy są (i funkcjonowały by po takim ataku) służby, które by prowadziły wtedy jakieś działania ewakuacyjne/ochronne, czy ludzie byli by zdani wyłącznie na siebie? (masowa panika i ucieczka)
Jak co by się działo? W Poznaniu pili by ze szczęścia przez cały tydzień.
A tak poza tym byłby chaos, ale państwo nie przestało by istnieć. Bo niby czemu?
Czyli automatyczna deklaracja wojny przez... no właśnie, kogo? Kto sprawowałby władzę po wyparowaniu Warszawy i nadzorował ogólną sytuacje w kraju? Bo mocno mi się wydaje, że nasz kraj w ogóle nie jest gotowy na taki scenariusz. Choćby abstrakcyjny, ale nie niemożliwy ;p
Nie martw sie metro to schron atomowy predzej tam przetrwasz atak niz gdzie indziej
O ile dobrze kojarzę to stacje metra od kabat do pola mokotowskiego były robione też jako schrony to może komuś tam fuksem by się udało przeżyć.
spadło by spożycie cebuli
Jeśli by pewne bandyckie państwo zrzuciło bombę atomową na kogokolwiek, choćby na Pigmejów z Gabonu, to pogrążyłoby się w długotrwałym chaosie w wyniku reakcji praktycznie całego świata. Sankcje, embarga, zerwanie kontaktów dyplomatycznych, bojkot, izolacja - różne środki byłyby wdrożone, ale takie bandyckie państwo na pewno by ich skutki boleśnie odczuło. W świecie niezliczonych gospodarczych zależności nie mogłoby być inaczej a świat - przynajmniej ta jego najlepiej rozwinięta część - na pewno takiej zbrodni (oraz bezprecedensowego naruszenia bezpieczeństwa międzynarodowego) nie pozostawiłby bez odpowiedzi.
Dlatego od lat uważa się, że broń jądrowa jest bronią defensywną, odstraszającą i w obecnej konstelacji międzynarodowej trudno sobie wyobrazić, że ktoś chciałby użyć jej jako pierwszy.
Jeśli zakładamy, że wszyscy posłowie, senatorowie, prezydent, premier, i członkowie rządu umierają to może tymczasowo władzę w państwie mógłby przejąć Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Byłby on chyba najwyższy stopniem wojskowym.
Trael jak się nie znasz to się nie wypowiadaj... pilibyśmy w Poznaniu cały rok.
Nie wiem jak można nie lubić tak miasta i jego mieszkańców, aby w podobnej dyskusji, na bazie swoich kompleksów i stereotypów, wypowiedzieć się "żartobliwie" w taki sposób. Od zawsze mnie przeraża, zadziwia, szokuje i zniesmacza podejście niektórych do Warszawy i jej mieszkańców. Podejście, które prezentuje część Polaków. Tłumaczę to sobie, że przecież nie są w stanie znać wszystkich, a złe rzeczy łatwiej się zapamiętuje niż dobre. I tak setki tysięcy normalnych warszawiaków przemieszczających się po Polsce każdego roku, ma zepsutą opinie przez garstkę prostaków, których i my nie lubimy.
Także częste w przeszłości, choć już pewnie rzadsze, różnice majątkowe, w postaci na przykład lepszego samochodu, ubrania czy czegokolwiek co płynie z wyższych zarobków w stolicy i co przekładać się może na większa pewność siebie, czy luźniejszy styl bycia, traktowane są jak arogancja, zarozumialstwo i pycha, a co za tym brak klasy, chamstwo i cholera wie co jeszcze. To, że macie bardzo często do czynienia z nami, gdy jesteśmy na urlopie, a tym samym działamy w innym trybie pominę już zupełnie. Próbuję usprawiedliwiać to wszystko na różne sposoby, choć nieodmiennie boli, gdy prostaki wyrzucają z siebie jad w naszym kierunku w Internecie. Ale że do tego stopnia można dać się zmanipulować, aby na tej bazie w sercu wyrosła nienawiść do kogoś, kto po prostu pochodzi z innego miasta, która usprawiedliwia żarciki w stylu postu Eredina, to przechodzi mój stopień zrozumienia.
Lem miał rację mówiąc, że nie miał pojęcia ilu na świecie jest idiotów, zanim nie poznał Internetu. W pale się nie mieści, jak anonimowość potrafi obnażyć w nas to co najgorsze. A gdyby Warszawa została zniszczona w takim ataku, i wcale nie jest to taka hipotetyczna sytuacja, to zginęłyby setki tysięcy ludzi, pośród których byliby moi przyjaciele, ich i moja rodzina, i wielu wartościowych Polaków. Przerażające jest to, że znalazło by się zapewne kilka gadów, które znalazłyby w tym swoją małą satysfakcję.
Odbiję piłeczkę. Co by było, gdyby bomba atomowa spadła na Opole?
(uwaga, pytanie jest tendencyjne)
Nie ma realistycznych scenariuszy na taką sytuację, a teoretyczne można o kant dupy potłuc. Bez władzy centralnej zapanowałby jeden dzień brazylijskiej samby na ulicach, a potem nieopisany chaos. Piosenka "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa" straciłaby rację bytu. Zapewne powstałby alternatywny ośrodek władzy na drodze niedemokratycznej, Jan Maria Rokita jednak zostałby premierem. Śląsk i Pomorze ogłosiłyby separatystyczne landy składając hołd lenny wiadomo gdzie. Ogólnie byłoby niewesoło.
Wydaje mi sie, ze Konstytucja i pomniejsze ustawy nie przewidzialy az tak katastroficznego scenariusza, ale sama logika podpowiada, ze wówczas władza spoczęłaby na wojewodach
Bardzo proste: Niemcy 'w wyniku zastałej sytuacji' biorą 'aby służyć pomocą w organizacji struktur społeczno-państwowych' wszystko, co na zachód od Wisełki +Elbląg, ku wielkiej radości autochtonów, Słowacja po cichu przerzuca w Tatry, Pieniny itd. aż po Gorce swoje Romskie(polical correctness certificate TM) komanda w celu jeszcze większej destabilizacji, by następnie 'służąc pomocą w tej czarnej godzinie' i kupcząc Ojro wkroczyć na te tereny, po paru latach zamieniając je w jeden wielki górski kurort(za pieniądze Niemców), a cała reszta krypt. Polska B zostaje raz-dwa rozkradziona i zaanektowana kolejno przez Białoruś, Rosję i Banderę 'w ramach stabilizacji regionu' i niewiele więcej wiadomo, oprócz tego, że branża przemytnicza musiała zmienić miejsce pracy. 'Zona warszawska' zostaje zamknięta i nieruszana(oprócz pospolitego ruszenia Zielonych, którzy giną napromieniowani i się im odechciewa), bo nikomu się nie opłaca, jest za to poligonem doświadczalnym w przenośni dla wszelkiego rodzaju naukowców i dosłownie dla wojskowych, poza tym ocaleni po paru latach tworzą własną 'strefę autonomiczną "Powstańców"', ci po stronie europejskiej żyjąc ze stalkingu, bycia obiektami badań i radioturystyki apokaliptycznej, a ci z Pragi bawią się w partyzantów przeciwko 'ruskim', szmuglując co się da przez rzekę, przezwanej odtąd Styksem(bo Flegeton za trudne).
Właściwie to prawie nic się nie stało.
Aha, nie muszę mówić, że nie ma co liczyć na bajki w stylu Metro 2033, bo po nim niewiele zostało...
Tusk z Brukseli by wrócił i wziął wszystko w swoje ręce. Ta prezydentura to jednak niezłe zagranie taktyczne.
Poważni ludzie piszą, że cały świat na czele z USA by właśnie udawał, że nic się nie stało, byle tylko się nie wychylać.
http://www.foreignpolicy.com/articles/2014/09/04/putins_nuclear_option_russia_weapons
Ale mi się to nie wydaje prawdopodobne.
Mieszkając w centrum Warszawy niezbyt byłbym zadowolony z tej opcji...
Zdetonuj sobie co chcesz i gdzie chcesz to zobaczysz co się stanie.
http://nuclearsecrecy.com/nukemap/
Z obrzeży kraju przeżyło by bardzo wielu ludzi
Bardzo mi się podoba to podejście - Warszawa traktowana jako oddzielny kraj. Chyba, ze autor sądzi, że każda atomówka to car-bomba i fala destrukcji dotarłaby do Pułtuska. Ale tak nie jest.
Myślę, że ktoś, kto chciały zdestabilizować kraj, mógłby zrzucić po jednej niespodziance na Poznań i Kraków - Polska nie podniosłaby się z kolan po takiej stracie , te wszystkie Polmosy w Wielkopolsce, ta śmietanka towarzyska siedząca od tygodnia w Piwnicy pod Baranami, no dramat!
Montera -> Daj jeszcze zdjęcie, jak kąpiesz się w stuzłotówkach.
Patrząc serio - zależnie od scenariusza i typu bomby sprawy potoczyłyby się bardzo różnie. Terrorysta atomówki nie zrzuca, tylko ją wysadza na miejscu (bo ilość krajów zdolnych skutecznie przenosić atomówki za pomocą pocisków dalekiego zasięgu, choćby były to taktyczne mikro-nuki na samobieżnych wyrzutniach, można policzyć na palcach jednej ręki) i jeśli chciały detonować ładunek w Pałacu Kultury, to taka brudna bombka siłą bezpośredniego rażenia nie sięgnęłaby nawet do Starówki. W przypadku mocniejszych argumentów (powiedzmy o mocy Little Boya zrzuconego na Hiroszimę) atak zmiótłby jedną trzecią lewobrzeżnej stolicy, reszta dostałaby pewnie dawkę promieniowania, ale nie oznaczałoby to całkowitej zagłady wszystkich w mieście (w obu atakach przeciwko ludności cywilnej wielu osobom, nawet w bezpośredniej bliskości epicentrum, udało się przeżyć, bo byli w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie - problem z japońskim budownictwem tego okresu polegał na tym, że było w 90% z drewna, ci zasłonięci betonem mieli całkiem sporą szansę na przeżycie) i po pierwszym oczywistym szoku i niedowierzaniu kraj stanąłby na nogi, bo od tego są procedury, by ciągłość została zachowana (o ile atak nuklearny nie poprzedzałby szybkiej, pełnowymiarowej inwazji na Polskę, ale to już nawet większy abstrakt niż samo wysadzenie atomówki w stolicy).
Olewamy na ten moment sytuację międzynarodową, bo nie została opisana.
Co się dzieje w kraju?
Państwo dalej działa, nie wiem co prawda jak daleko sięga procedura zastępowania premiera i prezydenta w razie śmierci.
Zostaje wprowadzony stan wyjątkowy-wojenny. Ponieważ atak na warszawę nie spowodowałby strat ilościowych w siłach zbrojnych, dysponowalibyśmy wystarczającymi środkami aby rozpocząć organizację pomocy humanitarnej dla ofiar.
Gorsze efekty - przestałyby działać wszystkie duże firmy, mające biura w warszawie. Zniknęłaby zaawansowana logistyka współczesnego biznesu. Po 2 dniach sklepy w całej polsce byłby puste, zakłady by stanęły.
Internet by nie działał.
Sklepy w całej Polsce byłyby puste? :) Kazdy sklep w kraju bierze towar z warszawy? :)
Mazio - akurat w moim przypadku jest tak, że sam posiadam rodzinę w Warszawie są to z dziada pradziada mieszkańcy Pragi. Zarówno ja jak i oni żartujemy sobie jakby było fajnie gdyby tych drugich nie było, co nie oznacza że ktoś komuś źle życzy ot takie przekomarzanie.
Wśród mieszkańców Warszawy najgorszymi są napływowi to oni robią złą renomę temu miastu. Ilekroć takich widzę na wyjazdach to okazuje się, że w stolicy siedzą raptem parę lat, a teraz przyjechali na "wieś" pokazać jak się warszafka bawi, wiem to bo takich osobników też mam nieszczęście znać.
Co by było gdyby faktycznie na jakieś miasto spadła bomba atomowa? No cóż gdyby to była jakaś zwykła bomba nie mająca nic wspólnego z promieniowaniem to bym zapewne się zgłosił by pomóc fizycznie. W związku jednak z tym, że mówimy o bombie atomowej to ograniczyłbym się do wsparcia materialnego odpowiednich służb, bo założyć chyba można że ktoś by jednak przeżył takowy atak. Co dalej? Pewnikiem zgłosiłbym się do najbliższego punktu poborowego.
Graf -> Na Śląsku Internet by działał, UPC ma własną całkiem stabilną infrastrukturę na światłowodach w swojej kwaterze głównej ;)
Poza tym wysadzenie w powietrze Warszawy zdjęłoby sporo obciążenia z łączy, bo Montera nie okupowałby linii aktualizacją swoich trzydziestu profili społecznościowych.
Na pewno giełda poszłaby mocno w dół (bo GPW zniknęłoby z powierzchni ziemi), ale sądzę że w obliczu takiej tragedii świat zachodni bez większych oporów wpompowałby w nas tyle kasy co Amerykanie w Japończyków i Zachodnich Niemców w latach 50, więc po okresie destabilizacji gospodarczej stanęlibyśmy na nogi.
DM -> Dokładnie tak, bez Warszawy kraj przestaje nagle całkiem funkcjonować, krowy nie dają mleka, zboże nie rośnie, kartofle zżera stonka bo bez sygnału ze stolicy nic nie może się wydarzyć.
Tragedia tragedią, szok szokiem, ale snucie apokaliptycznej wizji o tym, jak cały kraj się rozpada a ludzie zżerają własne dzieci by przeżyć z powodu zniszczenia jednego, choćby najważniejszego miasta, to jest kompletny absurd.
Yoghurt - ale ta infrastruktura może być administrowana z warszawy, a już na pewno w tamtej okolicy jest kilka fizycznych punktów wymiany ruchu. O serwerowniach nie wspomnę.
Sklepy byłby puste, bo ich zaopatrzenie jest dostarczane "on time", i jest to zarządzane centralnie.
Może nie zawsze z warszawy, ale zawsze jakiś element zarządu działalnością będzie z warszawą związany.
Oczywiście to problemy dotyczące zarządu, bo infrastruktura nie zostałaby zniszczona, więc problemy byłby przejściowe.
Przykład - stacje benzynowe działają, rurociągi działają, rafinerie działają, ale benzyny brakuje, bo np. system organizujący zaopatrzenie był zlokalizowany w Warszawie.
Trochę zajmie zanim firma dystrybuująca przejdzie na opcja zamówienie przez telefon stacjonarny+WZetki :D
Graf -> Akurat UPC (i kilku innych niezależnych operatorów) jest zarządzana całkiem z zewnątrz - w tym wypadku to część Libery Global z HQ w Stanach z kilkoma skrzyżowaniami łączy w paru miejscach w Polsce (w tym, o ile mi wiadomo, akurat UPC opiera swoje łącza na śląskiej części okablowania). Przecież gdyby wszystko zależało od jednego filaru infrastruktury w Wuwua, jeden głupi błąd przy kopaniu metra odcinałby połowę polski od cywilizacji. Jasne, w części kraju zerwałoby parę nitek, ale nie demonizujmy, ze cały kraj bez Stolicy zostałby odłączony od sieci, bo nie wszystko ma swój początek i koniec pod Belwederem :) Oczywiście, cała sieć byłaby narażona na absurdalne obciążenia, bo poza odpadnięciem części okablowania ruch były wzmożony jak nigdy wcześniej, ale to tak, jakby powiedzieć, ze w całym kraju z powodu wysadzenia Stolicy zabrakłoby wody i prądu, bo nikt poza centrami dowodzenia nie wie, jak obsłużyć elektrownie i wodociągi.
EDIT: Oczywiście, że problem by był. Przejściowy i raczej krótki, bo większość firm w Polsce zajmująca się tak dużymi sektorami jak energia czy żywność ma jedynie swoje oddziały kierownicze w Warszawie, podczas gdy właściwe HQ znajduje się w Londynie, Paryżu, Amsterdamie czy w Nowym Jorku. Nikt w dzisiejszych czasach nie centralizuje całej swej infrastruktury w jednym, jedynym miejscu właśnie ze względu na możliwość wystąpienia jakowegoś kataklizmu czy tragedii.
zarządzanie jest tam, gdzie ustaliła sobie firma - śląsk, pomorze - gdziekolwiek
poza tym - jeśli ma zarządzanie aż tam, to pewnie jest z zagranicy - jak zarząd wawa padnie, to zagranica stworzy szybko zarzad gdzie indziej
poza tym - to tyczy się tylko sieciówek
jest milion małych sklepów, których wali zarządzanie z warszawy
DM - ale zobacz skąd te sklepy towar biorą...
Yog - nie twierdzę że Polska przestałaby działać, natomiast na pewno przywrócenie internetu abonentom detalicznym nie byłoby priorytetowym zadaniem po ataku atomowym na Warszawę.
Wśród mieszkańców Warszawy najgorszymi są napływowi to oni robią złą renomę temu miastu. Ilekroć takich widzę na wyjazdach to okazuje się, że w stolicy siedzą raptem parę lat, a teraz przyjechali na "wieś" pokazać jak się warszafka bawi, wiem to bo takich osobników też mam nieszczęście znać.
rozumiem, ze w posen sami rodowici i zadnych naplywowcow z wrzesni czy innych pniewow nie ma?
DM - ale zobacz skąd te sklepy towar biorą...
No patrze... makarony z malborka, przeciery z Kotlina, mięso z lokalnych ubojni, ryby z gdyni, co może zaoferować warszawa niby? zaprawy słojowe? :)
logistyka jest taka, że droga od produktu do sklepu musi być najkrótsza, bo inaczej nie ma sensu
towary nie jadą do warszawy specjalnie z całego świata, by stolica je pobłogosławiła i dopiero wtedy mogą wyruszyć dalej
Graf -> Nie trzeba by było w wielu wypadkach niczego przywracać. Już większą zagwozdkę mieliby operatorzy sieci komórkowych ze względu na gargantuiczne obciążenia sieci - Orange sobie w Sylwestra nie radzi, a co dopiero w takim wypadku :)
Co do żywności - w sklepach towaru by początkowo zabrakło ze względu na panikę wśród ludności (moja babcia kupuje 30 kilo cukru i mąki za każdym razem, gdy w telewizji zobaczy jakiegokolwiek żołnierza, choćby puszczali Starship Troopers - taki nawyk został jej od ostatniej wojny :)), natomiast centra dystrybucji (podobnie jak wszelkie inne filary infrastruktury) są rozczłonkowane po całym kraju (i całej Europie) właśnie ze względu (znów powtórzę) na ewentualność wypadków losowych, które mogłyby wyłączyć jedno z nich na krótszy lub dłuższy okres.
ilprincipino -> Owszem, są. Mieszkańcy Szamotuł to np. drogowa zgroza. Nazwy miast i miejscowości piszemy z wielkiej litery, zatem Poznań, Września, Pniewy.
Edit.
Nie pniewów tylko Pniew.
Serio? września z dużej? Może kutno też? Albo, Boże broń, będzin? Przecież na szacunek sobie trzeba zasłużyć.
nie wiem, ale ja zapewne bym w takiej sytuacji wyparowal i mial to w dupie.
Fajnie, że wróciłeś Yoghurt. Twoje dywagacje na temat miast wszelakich zawsze miło się czyta, no i mamy podobne zdanie jeśli o to chodzi.
Za to Sosnowiec jest bezpieczny, żaden prezencik w postaci atomówki nawet tu nie trafi :)
na sosnowiec szkoda w ogole taki prezent wysylac... zmarnowalby sie tylko
Ukradną i sprzedadzą Ruskim z powrotem, w dodatku drożej niz kosztowała produkcja :P
Nie powinno się źle pisać o własnym mieście, ale o Sosnowcu można powiedzieć wiele, niestety, niewiele dobrego. To że bombka zabłądzi jest niemal pewne, w niektórych miejscach niemal wszystkie gpsy wariują, więc i nuke powinien się dostosować ;)
Her Pietrus -> :D
Szysz -> Ale tu nie ma o czym dyskutować w kwestii nazwy, tu należy myśleć, jak odłączyć to miasto od reszty kraju tak, by się mieszkańcy nie zorientowali i nie zaczęli zeń uciekać.
Tak przy okazji, z tego co widzę na nukemapie, wystarczyłoby 10 kiloton wysadzić gdzieś w okolicach pogoni, by pozamiatać większą część miasta i jeszcze zahaczyć o będzin, nie przekraczając Brynicy. Teraz tylko trzeba przekupić jakiegoś sosnowiczanina, który za puszkę szprotek i czteropak Tatry zgodzi się zanieść walizkę z ładunkiem gdzie trzeba.
Yogi - nie lepiej wykopać tunel i zdetonować taką bombę pod? A z powstałego leja można by było stworzyć jezioro, byłoby gdzie połowić trzygłowe ryby świecące w ciemności i woda do kąpieli całorocznych miała by odpowiednią temperaturę..
Z tego co wiem to atomówki nie zrzuca się centralnie na miasto tylko w jakiejś tam odległości, wtedy efekt jest lepszy.
w wyniku czego cały obszar w promieniu kilkudziesięciu km paruje zostawiając jedną wielką dziurę
Kilkuset*.
Z obrzeży kraju przeżyło by bardzo wielu ludzi
W Polsce to by wtedy każdy zginął. Przecież z Warszawy na śląsk jest jakieś 300 km (drogami), bezpośrednio (w powietrzu)będzie z 200 a dzisiejsze bomby atomowe mają siłę rażenia na ponad 500 także wschodnie Niemcy, większość Czech, Słowacji, cała Litwa, Białoruś i 1/4 Ukrainy byłyby po prostu zrównane z ziemią.
bizon--> czemu poprawiasz na "kilkuset"? nawet najwieksza testowana bomba przez rosjan to okolo 60km...
ktos juz napisal o stronce:
http://nuclearsecrecy.com/nukemap/
Szysz-> Nawet tuneli nie trzeba za bardzo kopać, się dziwię wciąż czemu zagłębie jeszcze się nie zapadło od ilości biedaszybów wykopanych przez autochtonów.
Stanson -> Nie w odległości od miasta tylko nad miastem - airburst zwiększa zasięg zniszczeń, bo powietrze nie stawia takiego oporu jak beton :)
Bizon -> A masz gdzieś źródło tych rewelacji? Czy też Koreańczycy po lądowaniu na słońcu pobrali próbki z jego powierzchni i wsadzili je do rakiet by osiągnąć taką siłę rażenia? Największa testowana atomówka w historii (około 50-55 mt) zmiotłaby raptem kawałek Mazowsza.
Yog - zapomniałem o szybach. Tak się zastanawiam ile potrzeba by było jaskółek do przeniesienia takiej bomby.
bizon - tja.. zapomniałeś o tsunami na Bałtyku które zmiotłoby całą Skandynawie, a sama eksplozja sprawiła by, że bieguny by się przestawiły.
Ale nie chodzi że mi o to że jedna bomba rozwala pół Europy tylko chodzi o promieniowanie i skutki wybuchu takiej bomby. Gdyby wybuchła tak nagle to nie byłoby czasu na ucieczke.
Te zdjęcie to podobno wizualizacja tego gdyby Rosja zrzuciła jedną ze swoich bomb na kijów.
Szyszłak - A śląskich jaskółek, czy zagłębiackich?
Bizon -> A cóż to za bomba i skąd pochodzi zdjęcie?
Jogurt
To jest zdjęcie-wizualizacja gdyby Rosja zrzuciła swoją bombe na kijów.
bizon ---> Chyba kogoś poniosła fantazja. Nawet Car-Bomba, w "pełnej krasie" (bo w teście była tylko dwustopniowa (~50MT), a mogła być trzystopniowa (>100MT)), ma maksymalny zasięg ok. 150km.
Jedyne co może zwiększyć obszar działania, to rakiety wielogłowicowe. Chyba największe są 10-12-głowicowe. Ale ze względów technicznych każda taka głowica ma stosunkowo niewielki ładunek (max 500-750kT).
Yoghurt - śląskie mogły by mieć problem by upleść sieć z wungla do przeniesienia bomby.
Hehe, niezła mapka w [57], Ruscy by przy okazji Moskwę rozwalili :p. Abstrahując od tego, że raczej nie ma bomby o takim zasięgu.
hipotetycznie jak sobie np wpiszesz 500 megaton np, to mozesz taki efekt osiagnac... jednak przy 50 megatonach fala uderzeniowa\sejsmiczna przeszla przez ziemie 3 razy...
mysle, ze 500 megaton mogloby nawet "uszkodzic" nam planete, czego nam szczerze zycze.
hyhy, niezła mapka :D troszkę przesadziłeś, no ale.. ;d
Większość ludzi mieszkających w Warszawie to przyjezdni, dlatego stolica cieszy się taką renomą. Ja, i moja rodzina (kilka pokoleń wstecz) mieszka w Warszawie, i szczerze mówiąc nie uważam jej za super miasto. Gdybym mógł to wyprowadziłbym się do innego, spokojniejszego miasta.
Czasem korki, gdy wraca się do domu są tragiczne, zwłaszcza piątki, gdy owa "Warszawa" wraca do domu :)
predatronix -> nie zapominaj o korkach w niedziele, gdy wraca do pracy...
zreszta najfajniejsze sceny sa na wilenskim... bylem w okolicach 8 pare razy tam i wychodza tysiace ludzi... po prostu tlumy jak na sylwestra na zamkowym. po prostu szok.
no ale dzieki temu jest wieksza konkurencja w Warszawie i gdyby jeszcze tu nie mieszkali to byloby super
Naprawdę wierzycie, że Putin chce bombami nas obsypać? On chce zdobyć te kraje a nie je rozwalić, chyba że mu się nie uda to wtedy naciśnie przycisk. Jak ta bomba spadnie na warszawę to nawet nie zorientują się co ich trafiło, a cała Europa nie udawałaby, że się nic nie stało bo ta cała chmura radioaktywna by przyszła do nich. Ludzie za dużo wiadomości oglądacie.
Właśnie tak myślałem że wklejając tą mapke okłamuje sam siebie no ale chciałem zobaczyć jakie będą opinie :)
Hellmaker [60]
Car bomba gdyby była trzystopniowa to miałaby 150 Megaton a tymczasem była jednostopniowa i było to "tylko" 50 Megaton.
bizon ---> Była dwustopniowa. Na próbach. Generalnie była zbudowana jako trzystopniowa, ale na próbie trzeci stopień był "wyłączony".
hm, googlowalem troche i znalazlem dziwne mapy na serwerach ruskich (.gov), ktos zna ruski? co tam jest napisane? te kropki mi sie nie podobaja.
Ktoś wcześniej pisał że metro to schron, może i tak ale przeciwko konwencjonalnym środkom a nie przeciwko atomowi. Nawet gdyby tam ktoś przeżył to jak wydostał by się z stamtąd gdy wszystko w promieniu kilkudziesięciu kilometrów napromieniowane.
- Te zdjęcie to podobno wizualizacja tego gdyby Rosja zrzuciła jedną ze swoich bomb na kijów.
- Bizon -> A cóż to za bomba i skąd pochodzi zdjęcie?
- To jest zdjęcie-wizualizacja gdyby Rosja zrzuciła swoją bombe na kijów.
nazywam sie major bien i mam stopien majora
Dessloch - też prawda, choć /teraz/ mnie to jeszcze nie dotyczy to i tak korki na początku tygodnia też są uciążliwe.
A dla porównania godzinę temu wracałem trasą Łazienkowską samochodem, i tak pusto to było tylko za komuny :)
Zdjęcie które wrzucił bizon wygląda na screen z http://nuclearsecrecy.com/nukemap/ tylko trochę podrasowany. Dla przykładu tu macie teoretyczne skutki zrzucenia bomby TSAR (najpotężniejsza bomba atomowa w historii ~50t) na Kijów:
http://nuclearsecrecy.com/nukemap/?&hob_opt=2&ff=3&linked=1&kt=50000&lat=50.4501&lng=30.5234&hob_psi=5&hob_ft=13000&zm=7
mr_brain ---> Nawet 100 MT nie daje takiego efektu jak ten bizonowy.
AHA! Wszedłem na Nukemap Classic, gdzie można wpisywać większe wartości niż 100MT.
I bizon po prostu pierdzielnął się o 3 rzędy wielkości :D
Wartości podaje się w kilotonach. On chyba tego nie uwzględnił i podał "czyste" 100.000.000 Ton.
Tyle, że tam jest 100.000.000 kT. Czyli 100.000.000.000 T.
Tysiąc razy więcej :D
(A jeżeli bizon tylko wziął skądś ten obrazek, to ten kto go opublikował jest jakby lekkim nieukiem).
Nawet obrazek się idealnie zgadza.
Proszszsz...
http://nuclearsecrecy.com/nukemap/classic/?lat=50.4501&lng=30.523400000000038&zm=4&kt=100000000
A co tam ... sto milionów, czy sto miliardów ... jeden pies. Megatony, Gigatony ... przecież to takie podobne :)
Skoro Car-Bomba ważyła 27 ton, to nie sądzę (nawet jakby była możliwość konstrukcji czegoś tak absurdalnego), żeby znalazł się jakikolwiek środek transportu do przeniesienia czegoś o 1000 razy większej mocy.
A biorąc pod uwagę, że były obawy przy odpalaniu Cara (nie tylko chodziło o opad radioaktywny), bo wybuch wulkanu Krakatau miał niemalże porównywalne parametry (szacowane na 150-200MT), to odpalenie ładunku 1000 razy większego prawdopodobnie mogłoby nawet zmienić orbitę Ziemi. Może niewiele, ale wystarczyłoby.
A wtedy promień rażenia, opad radioaktywny, czy skutki fali uderzeniowej byłyby naszym najmniejszym zmartwieniem.
@Hellmaker:
Dlatego napisałem że screen jest "trochę podrasowany":)
Czytałem trochę publikacji na temat skutków wybuchów bomby atomowej i strategii ich przetrwania. Te na Nukemap wydają mi się trochę zaniżone bo nie pokazuje opadu radioaktywnego, ale mimo wszystko nie mogę sobie wyobrazić bomby która dałaby efekt bizonowy.
mr_brain ---> Dla mniejszych wartości można sobie tam ustawić wiatr (kierunek, siła) i pokaże Ci też zasięg i "moc" opadu radioaktywnego.
[edit] kurna, widziałem, że się da, tylko nie mogę teraz uzyskać tego efektu :) Coś trzeba pokombinować w Advanced Options.
O!
Cel: Warszawa :D
Moc: 15 MT (największa testowana przez USA)
Wiatr: 15mph (kierunek widać :P)
http://nuclearsecrecy.com/nukemap/?&kt=15000&lat=52.2296756&lng=21.0122287&airburst=0&hob_ft=0&fallout=1&ff=68&fallout_angle=48&zm=7
Sądząc po wpisach w tym wątku, odparowanie przez Rosjan kilkuset tysięcy najbardziej warszawiastych z rdzennych warszawiaków będzie istną katastrofą dla plantatorów cebuli.
Na szczęście nikt nie zmarnuje takiej ilości materiałów rozszczepialnych (15MT, serio?); są ważniejsze cele. W stolicy oberwą przeprawy przez rzekę i tyle. Wypada najpierw wiedzieć jakie ciśnienie musi wytworzyć głowica aby zniszczyć ten rodzaj infrastruktury, ile uderzeń trzeba wykonać aby na pewno mosty spadły, jak zrobić to najmniejszą liczbą pocisków, etc. Wklejanie mapek z coraz większym żółtym kółkiem to jak prognozy szympansa rzucającego po pijaku do tarczy strzałkami.
@Hellmaker:
Widziałem te opcje, ale jakoś nie chciało mi to działać i a nie mam czasu się tym bawić:P Teraz widzę że mogłem nie zaznaczyć jednego ptaszka albo używałem za małych bomb. Dzięki.
Dopowiem tylko - bo ktoś zaraz weźmie tą symulacje za wyznacznik - że to skutek użycia na naszą stolicę bomby o mocy 15Mt, przy czym największe bomby w arsenałach USA i Rosji są w okolicach 1MT. Podejrzewam że gdybyśmy mieli dostać bombką od wielkiego misia ze wschodu to byłaby to albo SS-18 Satan albo SS-27 Topol, które oficjalnie dalej są podstawą arsenału Rosji. Moc ich głowic bojowych w zależności od wariantów to ~0.5-0.8Mt. Jak ktoś chce się bawić to niech zobaczy skutki zrzutu takich bomb na swoją okolicę.
Ja osobiście mam przewalone bo mieszkam przy elektrowni, która w razie wojny byłaby celem strategicznym i wszystko powyżej 20kt robi ze mnie stertę popiołu:)
Myślę że zamiast zastanawiać się nad sytuacją nieprawdopodobną, lepiej zastanowić się nad sytuacją prawdopodobną, a mianowicie:
Rosyjska doktryna wojenna zakłada użycie taktycznej broni jądrowej, w przypadku konfliktu konwencjonalnego zagrażającemu istnieniu państwa rosyjskiego- myślę że bezpośrednio możemy to też przełożyć, na użycie jej w przypadku, gdy armia konwencjonalna nie była by w stanie osiągnąć zakładanych celów bez znacznych strat własnych. I jest to doktryna całkowicie prawidłowa z punktu widzenia Rosji. Atak bronią strategiczna nie wchodzi w grę, ze względu na zagrożenie niekontrolowanej eskalacji konfliktu nuklearnego, ale z użyciem broni taktycznej, o mniejszej mocy, na terenie słabo zaludnionym (albo np. na naszych wodach terytorialnych/morskiej przestrzeni ekonomicznej, lub na zgrupowania armii), świat szybko by się pogodził, a Rosja zademonstrowała by zdeterminowanie i gotowość do dalekich posunięć w realizacji swoich interesów. Idealnie wpisuje się to w strategię rosyjskiej armii polegającej na niwelowaniu ogromnej przewagi w armii konwencjonalnej armii USA, NATO, czy np. Chin, właśnie przez utrzymywanie ogromnej ilości taktycznej broni jądrowej i demonstrowanie gotowości jej użycia.
Tak więc największym zagrożeniem dla nas jest przyjęcie pojedynczego uderzenia atomowego ~0,5kt (np rakiety Iskander z głowicami MIRV, lub po prostu Topol-M), bez dużych strat w ludziach, ale z możliwymi dużymi w infrastrukturze, lub wyłączającymi z użytku duże połacie terytorium, i na takie zagrożenia powinniśmy być przygotowani- wojsko wyposażone w środki radioochronne, zdolne do działania, przeprowadzania misji humanitarnych i ratowniczych na terenach skażonych promieniowaniem.
Jakie miało by to dla nas skutki- zapewne spowodowało by przerwanie militarnych działań obronnych z naszej strony (lub przerwania kontrofensywy), czyli "zawieszenie broni" na warunkach przeciwnika.
Dlatego tak ważne jest byśmy poza silna obroną przeciwlotnicza i przeciwrakietową posiadali potencjał odstraszania na nasze możliwości, czyli pociski manewrujące zasięgu 1000+ km, pozwalające na odpowiedź np. w postaci ataku na elektrownię jądrową Obninsk- 100km od Moskwy.
bizon ---> Poczytaj komentarze :)
Koment autora:
"Lel, heheszkuję tylko, czytałem legendę, poza tym największa bomba jaka tam była mogła zniszczyć co najwyżej miasto więc sobie dopisałem kilka zer"
:)
rosjanie nie uzyja bomby atomowej ani taktycznej ani strategicznej bo nawet przy ich pogardzie dla swoich obywateli zawsze moze sie zdarzyc ze amerykanie maja system automatycznie pdpalajacy glowice w wyniku ataku atomowego zagrazajacego nato.
I nikt nie moze dac gwarancji ze go nie ma.Moze byc w kosmosie , stary satelita nad ktorym nie ma juz kontroli , wybuch atomowy ,szybkie przeladowanie , brak kontaktu z baza ( bo sie antena sp...) i puff na np. na sankt. petersburg.
I co wtedy?
I z jednego uderzenia taktycznego bedzie mala napierdalnie ogolne i potem klimaty z fallouta 3
Belert --> Zakładasz że świat rozpocznie wojnę atomową, globalne unicestwienie, z powodu jednego małego jądrowego wybuchu na jakimś zadupiu w Polsce? Owszem- zarówno USA jak i Rosja z cała pewnością mają systemy "dead hand" ale mogę cie zapewnić że te zareagują dopiero po wykryciu nuklearnej apokalipsy w swoim kraju. Stary, zapomniany satelita, mówisz? W starych satelitach, to my ciągle jeszcze jesteśmy częścią układu warszawskiego...
Zejdź na ziemię USA nie zacznie się z Rosja wymieniać tysiącami głowic jądrowych z powodu polski...
A jak już napisałem- Ruskie, z powodu NATOwskiej przewagi nie do nadrobienia przez rosję, w uzbrojeniu konwencjonalnym otwarcie deklarują gotowość do użycia broni jądrowej w przypadku wybuchu konwencjonalnego konfliktu.
Putin nie po to okradał swój kraj przez 15 lat, żeby mu Amerykanie te wszystkie dacze, kurorty i pałace zamienili w szkło. Skończcie już fajdac żarem xD
Zdecydowanie predzej uwierze w to, ze taka bomba przyleci z zachodu i powiedza, ze "To bylo konieczne w celu wprowadzenia nadrzednego swiatowego pokoju". To nie ma sensu, w ogole uwazam ze jakiekolwiek proby analizy tego sa bez sensu.
[82] Nic dodać, nic ująć. Szczególnie ostatni akapit. Pozostaje pytanie skąd i jak nabyć takie pociski, oczywiście po odzyskaniu władzy w Polsce przez suwerenny rząd.
[90] --> Marynarka planuje w najbliższej przyszłości pozyskać 3 nowoczesne okrety podwodne. Francuski koncern DCNS oferuje nam okréty Scorpene wraz z pociskami manewrującymi SCALP (zasięg 1000-1200km), oraz na warunkach zapewniających w pełni niezależne ich użycie i wybór celów (Brytyjczycy przed każdorazowym oddaleniem pocisku Tomahawk musza uzyskać autoryzację Amerykanów, a Hiszpanie przestali sie ubiegać o możliwość kupna Tomahawków, bo USA nie wyraziło zgody na wprowadzenie do systemu ich własnej bazy potencjalnych celów).
Niestety dla MW nie jest to priorytet- przenoszenie przez przyszłe okrety pocisków manewrujacych nie jest jednym ze stawianych im wymogów, wiec największe szanse na wygranie przetargu ma niemiecki U214.