Witam, chce sobie kupic prosty aparacik dla amatora do zdjec rodzinnych i fotek na witryne www (nie potrzeba zadnej super jakosci). Waham sie pomiedzy FujiFilm HS10 a HS20, poczatkowo wybor padl na nowszy model, ale teraz juz nie jestem taki pewien z uwagi na fakt, ze aparaty maja odpowiednio 10 i 16Mpx i te sama matryce - ponoc w przypadku HS20 upakowanie takiej ilosci punktow na 16Mpx matrycy odbija sie negatywnie megaszumami juz w ISO800. Warto doplacac 200-250zl do HS20 z "super technologia" EXR czy pozostac przy HS10, ktorego firmware juz niestety nie aktualizuja? Zaznaczam, ze upieram sie przy tej firmie, gdyz mialem juz dwa aparaty od FF i na moje potrzeby w zupelnosci wystarczaja, o lustrach nawet nie smiem myslec, jesli jednak ktos chcialby podrzucic alternatywe w podobnym przedziale cenowym to smialo. Dodam jednak, ze nie bez znaczenia jest dla mnie rowniez megazoom optyczny x30 w FF (to nie tylko marketing :P)
Licze na Wasza pomoc.
Jestem użytkownikiem HS10 od prawie roku. Co mogę napisać o nim?
- to hybryda (ma to swoje plusy i minusy)
- w trybie auto robi słabe zdjęcia, w trybie manual jak już nakminimy się co i jak jest całkiem ładnie
- kręci filmy w HD ale jakość średnia, na dodatek słuchać stuki i puki mechanizmu (źle ustawiony mic), ale mozna pobawic się slow-mo
- megazoom jest niezły, tylko że w kompaktach to jeden z takich ficzerów które pro-fotografów śmieszą, ja rzadko uzywam
- warto kupić na starcie tulipana
- jak kupujesz uzwyke to sprawdz numer firmware (najlepiej jakby byl minimum 1.0.4)
- wysoce konfigurowalny, mozna samemu okreslic balans bieli itd.
- wazy ok 600g. Dla mnie ok, ale jako aparat na impreze to raczej odpada;)
- przy Iso 400 pojawia sie widoczne ziarno
- przy fotografowaniu osób w zamkniętych pomieszczeniach przy sztucznym oświetleniu trzeba sie naprawdę namęczyć, aby zdjęcie wyszło ładnie (jedna z wad aparatu)
Ogolnie za cenę 700-800 zł opłaca się. Jeśli masz więcej funduszy to szukałbym już czegoś od Canona (np. Ixusa 310 - mały i poręczny, ale robi dobre zdjęcia i ma super filmy hd)
Dzieki, aparat kupuje raczej nowy uzywki osiagaja praktycznie takie same ceny jak nowka.
Czasami przydalyby mi sie szybkie fotki w trybie auto w pomieszczeniach zmartwiles mnie tym, ze HS10 ma z tym problem, ponoc ma rowniez klopoty z AF i jest wolny (?)
Na filmach mi zupelnei nie zalezy.
Mam jeszcze jedno pytanie ktore moze zabrzmiec idiotycznie, ale jak juz wspominalem jestem amatorem. Martwia mnie te szumy w HS20 niemniej i tak nie zamierzam strzelac fotek w 16Mpx czy ustawiajac dajmy na to 10Mpx bedzie lepiej czy nie ma to zadnego wplywu w tym przypadku?
jazz - szumy to raczej efekt małej czułości matrycy a nie jej rozdzielczości. imo zmiana Mpx nic tu nie zmieni.
Zdjęcia z szumami mają swój urok, tylko trzeba go umieć wykorzystać. Ja sam już od dawna nie robię zdjęć z lampą i mimo, że mój aparat nie jest zbyt kosmiczny a obiektywów za jasnych nie posiadam, kilka fajnych zdjęć udało się zrobić :)
Szumy zależą od ISO. I nie patrz na Megapiksele. Im więcej tym nie zawsze lepiej. A nawet to chłyt małkełtingowy niż realna pomoc w robieniu dobrych fotek;)
Lepiej kupić sprawdzone 10 Mpix niż szeroko reklamowe 16.
yazz_aka_maish --> tak, szumy po przestawieniu na 10Mpx spadną znacząco, automatycznie wzrośnie zakres tonalny i ogólna jakość zdjęć. Z tego właśnie powodu duża matryca nie jest wadą. Może natomiast być sporą zaletą. Na niskim iso zwiększa potencjalne przybliżenie i możliwosci kadrowania.
Tak czy inaczej oba aparaty są do zastosowań o jakich myślisz słabe, w sumie to jeden z najgorszych wyborów jakie można zrobić. Po co kupować hybryde która posiada wszystkie wady lustra, ale dokładnie żadnej jego zalety, jednocześnie posiada wszystkie możliwe wady najsłabszych kompaktów, nie posiadając żadnych ich zalet? Lepiej wybrać co innego. No chyba, że naprawdę bardzo Ci zależy na zoomie 30x. Ale wtedy nawet nie myśl o 10mpx tylko bierz 16. Stawianie na zoom i ograniczanie sobie matrycy było by swoistym kuriozum :)
W Fuji mam po prostu do 30% znizki wiec cena bedzie stosunkowo niska. Zglupialem juz kompletnie czy HS10 czy HS20
co z tego ze zniżka jak aparat kiepski. I tak kupa kasy sie zmarnuje. Gdzie w takim kupowaniu oszczędność? :) Jak już musi być FF to chociaż niech to będzie F600 albo F550. Znacznie lepszy nabytek.
Na serio takie male kieszonkowce charakteryzuja sie lepszymi parametrami niz aparaty typu bridge? Nie chce mi sie po prostu wierzyc, wiem, ze nie rozmiar ma znaczenie, niemniej mam wrazenie, ze po cos ta obudowa musi byc tu czytaj np. lepsza optyka niz upychanie wszystkiego w mini-kompakcie...
EDIT:
I jeszcze odnosnie tego, ze "kiepski" - przeczytalem mnostwo recenzji i zdaje sobie sprawe, ze ani HS10 ani HS20 to zaden killer ale w swojej klasie otrzymuja wysokie noty. Nie sadze by wszystkie artykuly byly sponsorowane, moze masz np. uraz do tej firmy?
yazz_aka_maish --> skąd wniosek że uraz, skoro podałem Ci analogiczne modele fuji? :) Gwoli ścisłości, fuji ma w dorobku jedną z najlepszych lustrzanek i aparatów w ogóle w dziejach całej fotografii, model miażdżący, całkowicie deklasujący konkurencję jakością (seria S - poezja i klasa tylko dla samej siebie) oraz jeden z najlepszych kompaktów w dziejach (seria X) oraz jeden z lepszych UZ (6500). Natomiast te modele - są kiepskie i nie ma się co czarować.
I dokładnie tak, winny jest rozmiar. Aparaty klasy UZ żeby osiągały duże przybliżenia budowane są na malutkich matrycach o najgorszej jakości obrazu. Dobre aparaty kompaktowe, posiadają zazwyczaj matryce większe, wyższej jakości. Np LX5 posiada matrycę 1/1.63 - nie znajdziesz takiej w typowym UZ. Inne dobre kompakty to 1/1.8 (fuji kiedyś miał w ofercie Uz 1/1.8 i był jeden z fajniejszych UZ w dziejach). A w Uz najczęściej masz układ 1/2.5. Bo dzięki temu właśnie masz zoom. Czym mniejsza matryca, tym większy jest zoom. Ale tym gorszy obraz, większe szumy i niższy zakres tonalny. Często też obiektyw jest ciemniejszy. Dobre kompakty mają f/2.0, UZ - zazwyczaj co najlepiej f/2.8. Co to za interes ma być?
Jest to dokładnie odwrotność sytuacji upychania - to w UZ, w aparacie dużym masz poupychane układy małe, gorszej jakości, a w kompakcie swobodnie można montować układy większe, wyższej jakości. Wszystko dla zooma który przydaje się średnio raz w życiu.
Sytuacja w fuji jest trochę nietypowa bo tu obie serie mają matrycę 1/2. Pewnie dlatego że to jeden CMOS EXR BSI. Na dodatek Uz mają f/2.8, a kompakty f/3.5 - ale to już kwestia znowu - zooma. Panas TZ też jest ciemny i ma małą matrycę, ale:
Sprawa druga, również mniejsza optyka zapewnia wyższą jakość obrazu. A przede wszystkim, kompakty to nie tylko lepsza jakość, ale i nieporównywalnie większa wygoda i praktyczność. Nie znam posiadacza aparatu klasy UZ który prędzej czy później nie klnął by na kloca który kupił i nie żałował sromotnie zakupu. Tak, na początku jest zachwyt, ale to prędzej czy później mija. Praktycznie każdy prędzej czy później zamienia na kompakt. Uz jako wielki kloc i bezsensowny klamot który potrzebuje własnej dedykowanej torby której szybko ma się po uszy, najczęściej zostaje w domu w sytuacjach gdy kompakt jest wiernym i wygodnym kompanem wycieczki leżąc w kieszeni. Uz lubi też rzucać się w oczy i przyciągać uwagę, gdy kompakt jest dyskretny - bardzo często ma to decydujące znaczenie dla zdjęć. Czasem chodzi o bezpieczeństwo i nie zwracanie uwagi obiektu i otoczenia co niszczy kadr (Street foto), czasem z kompaktem wejdzie się tam, gdzie z UZ zwyczajnie nie wpuszczą. A najczęściej komu się chce nosić klamory jak można mieć coś małego, wygodnego, lekkiego, poręcznego i jeszcze na dodatek o większych możliwościach i wyższej jakości?
A co do recenzji, jeszcze nie trafiłem w życiu na recenzję która miała by jakiś większy sens. Recenzje wszelkich urządzeń elektronicznych wpadają w utarte schematy które tylko wzajemnie się powtarzają a najczęściej nie maja żadnego przełożenia na życie. Tu nie chodzi o sponsorowanie, tylko skostniałość schematów, oderwanie od rzeczywistości zwykłego użytkownika. Recenzenci najczęściej opierają się na czystej teorii, aspektach syntetycznych, technicznych, tabelach, wykresach, a nie przekładają produktów na codzienne długookresowe użytkowanie. Ja np mam w głębokim poważaniu MTF (który i tak w co drugiej sztuce jest inny), aberracje (wychodzą tylko na źle robionych zdjęciach a taka sferyczna daje piękny bokeh wiec tym lepiej jak jest nieskorygowana choć odbija się to na MTF, komach i innych cudach), flary, DR (mierzony w wywoływarce uwzględniającej jeden kanał obrazu i w oparciu o całkowicie wymyślony punkt czerni - kompletny absurd), szum (porównywany na cropach 100% na jpg i bez uwzględnienia przeskalowania - absurd) i inne bzdury które i tak na dobrze zrobionym zdjęciu nigdy nie wyjdą. Mnie interesują własności użytkowe.
Znajdź zresztą na przykład chociaż jedną recenzję która napisała by kiedyś o CHDK. Nie ma? No właśnie.
trekkis, dzieki za wyjasnienia, choc z uwagi na to, ze jestem laikiem czesci i tak nie rozumiem ;)
W kazdym badz razie metlik w glowie mam jeszcze wiekszy, chyba musze sie przyjrzec temu rynkowi raz jeszcze.
Ale to nie problem. :) Wiem że wrzuciłem dużo enigmatycznych dla laika haseł, ale jakbym miał każde rozwinąć post nie miałby końca. Dlatego póki co tak. Ale daj znać który fragment / pojęcie nie są jasne, to go rozjaśnię wytłumaczę tak, ze każdy zrozumie :)
A fragment o relacji wielkość/wygoda myślę że jest jasny dla każdego i sam w sobie powinien być przekonujący - w życiu, to się sprawdza. Klamot to klamot. Jak kupować klamoty to nich to będą lustrzanki, wtedy ma to sens. Kompakt to kompakt.
A resztę można sprowadzić do hasła - czym większy zoom, tym gorszy aparat. I trzeba zdecydować co jest najważniejsze.
Czy zoom ale nieszczególnie dobry klamot (HS20), czy zoom oraz wygoda (F600, TZ8) czy raczej jakość i wygoda, ale bez zooma (Lx3, Lx5)
Ujme to tak, na wpol amatorsko zajmuje sie reporterka i jakbym sie pokazal na miejscu zdarzenia z takim TZ8 czulbym sie nieswojo :P
A zoom wbrew pozorom sie przydaje w moim przypadku jak stoisz za linia i nie mozesz podejsc blizej. Im wiekszy zoom tym lepsza pozycja z dala/z gory, by zlapac cos ciekawego.
trekkis dobrze prawi, polać mu wódki!
jakbym sie pokazal na miejscu zdarzenia z takim TZ8 czulbym sie nieswojo
Ale że co, za mały? :)
Ultrahiperduperzoom hybryda to badziewie do potęgi, piszę to jak były użytkownik czegoś takiego (ale na szczęście dawno). Najpierw wmawiasz sobie że to jednak to, czego potrzebujesz, bo fajnie wygląda, tak "pro", bo duży zoom i tak dalej. Potem zaczynasz zauważać że coś nie takie jak w reklamach te zdjęcia, ale to pewnie ja nie umiem robić - myślisz sobie. Następnie jest etap "po !@#$ ja kupiłem tego kloca" i w większości sytuacji zostawiasz go w domu.
Jeśli to Cię jeszcze nie przekonuje, to wyobraź sobie że mam lustrzankę, a jednak częściej biorę ze sobą kompakt, lustro biorę tylko jak idę zrobić coś konkretnego.
W te wakacje zabrałem ze sobą lustro z dwoma obiektywami, co było dużym błędem. Po wybraniu się na pieszą wycieczkę plażą z sarbinowa do mielna (niecałe dwie godziny drogi) myślałem że mi ramię urwie torba z aparatem i żałowałem że nie mam ze sobą małego, sprytnego kompaktu z chdk.
yazz_aka_maish --> Ale to tylko twoje wrażenie :) A w rzeczywistości każdy w okolicy który ma minimalne chociaż pojecie o temacie jakbyś się pokazał w reporterce z hybrydą to może tego na głos nie powie, ale w duchu się uśmieje :) Takie Lxy z kolei u świadomych rzeczy budzą szacunek - od razu widać że posiadaczem jest ktoś kto wie co kupuje.
No chyba że chcesz wyrwać nastolatki na długość - to akurat działa, wyjście z dłuuugim, dużym sprzętem na rynek i masz wianuszek wokół siebie nastolatek chętnych na rozbierane sesje (autentycznie) :)
Druga sprawa - nieswojo to się będziesz czuł jak usłyszysz opinie o zdjęciach wykonanych z hybrydy - a lepiej, gdy będą to zdjęcia z lepszego sprzętu. A chyba głównie o zdjęcia się rozchodzi i to one są wyznacznikiem dumy fotografa? :)
Zoom to też rzecz względna. Co z tego jak w którymś aparacie przybliżysz 3x bardziej, jak zdjęcie będzie zaszumione bo matryca do kitu i rozmazane bo obiektyw ciemny i słabej jakości? żeby to pokazać możesz być zmuszony przeskalować, ale w dół. Gdy w aparacie o mniejszym zoomie, będziesz miał wyższa jakość ujęcia (niższe szumy, większą ostrość) które zwyczajnie wycropujesz - i wyjdzie przybliżenie w najgorszym wypadku na jedno.
A jeżeli naprawdę zajmujesz się reporterką - tym bardziej olej hybrydę i bierz lustro. Jak już masz brać klamot, to niech to ma sens.
Lustro w swoim czasie oczywiscie bedzie narazie chcialbym cos prostego i nieskomplikowanego. Nadal szukam pstrykacza, ale rozgladam sie od zera tak jakby :]
A co jest bardziej skomplikowanego w lustrzance niż w hybrydzie? Dobry kompakt ma o wiele więcej opcji niż lustrzanka, więc to kompakty wychodzą na najbardziej skomplikowane. A podstawowe opcje, zarówno te głębsze jak i automat - wszędzie są dokładnie te same, różnice tkwią w jakości, nie w obsłudze czy skomplikowaniu. Oczywiście przepastnej jakości na rzecz lustra.
No dobrze pomijajac aspekty skomplikowania tudziez prostoty obslugi dobre lustro jednak troche kosztuje. Wiem, ze to najlepszy wybor, ale nie dla mnie na chwile obecna.
No, jak dla mnie trzeba być bajecznie bogatym by móc wyrzucić kasę na takie coś jak UZ :) Kto grosza ma mało, zazwyczaj kupuje rzeczy porządne. A lustrzanki wcale nie sa tak drogie jak się uważa. Nawet najtańsza z prostym obiektywem będzie o niebo lepsza od UZ.
Od siebie polecę Olympus VG130. Cena to około 400 zł, kupiony w tym roku. Jak na cyfrówkę sprawdza się nieźle. Są oczywiście problemy z robieniem zdjęć po zmroku (bo z lampą prześwietlone, bez za ciemne, nadmierne ISO powoduje ziarnistość etc.), ale w tej cenie chyba trudno o coś lepszego. Dobrze sprawdza się w robieniu zdjęć plenerowych, barwy są ostre i głębokie. Do tego dochodzi metalowa obudowa, która w aparatach do 600 zł jest rzadkością.
Otwórz ręcznie przysłonę, ustaw iso 100, ustaw MF na wartość hiperfokalną, ustaw migawkę na 0,5-1s i włącz stabilizację to będziesz miał idealne zdjęcia nocne. Zero ziarnistości i idealne naświetlenie oraz ostrość. Jeżeli posiadasz statyw, ustaw przysłonę na f/7 i migawkę na 10s a będziesz miał zdjęcia nadające się do katalogów i pocztówek. Jeżeli zależy Ci na ruchomym obiekcie skróć czas do 1/10s, ustaw moc lampy na minimalny błysk i podnieś iso do 200 a potem ewentualnie wyrównaj histogram najlepiej z RAWa.
Jeżeli którejś z tych rzeczy Twój aparat nie jest w stanie zrobić, nie polecaj nikomu badziewia :) Lepiej wtedy polecić nabywcy telefon komórkowy - te same możliwosci, a wygodniejsze i praktyczniejsze.
Odpowiednie rzeczy w te cenie do idealnych zdjęć nocnych są od dobrych 5 lat.
To ja Ci poradzę i kup CASIO EXILIM EX_ZR100, a psedo super Canony itp... za niesamowite pieniądze są porównywalne na korzyść CASIO