Korzystając z okazji naszego wielkiego święta i premiery nowej (podobno bardzo dobrej) gry o przygodach Indiany Jonesa, zachęcam do dyskusji o filmach z serii Indiana Jones.
Rok temu w wakacje przypomniałem sobie wszystkie. Wbrew powszechnym opiniom bardzo podobała mi się piąta część w kinie (na pewno były to dużo lepiej wydane pieniądze niż na Oppenheimera i ha tfu Barbie). Trochę mi nie siadła część numer 4, która ma w sobie dużo cringe'u i powstała w czasie, który generalnie chyba nie był dla kina najlepszy (fascynacja green screenem i efektami komputerowymi, które stały wówczas jeszcze na niskim poziomie).
Generalnie części 1-3 to ponadczasowe klasyki i ogląda się to fantastycznie, ten klimat, ta muzyka, uwielbiam. Bardzo mi się też podoba ten klimat boskich artefaktów, magii i zjawisk paranormalnych, który właśnie czwarta część niepotrzebnie próbowała racjonalizować.
Natomiast pomimo wielkiej sympatii, nie wiem czy widziałem głupszy fabularnie film od Indiana Jones i Ostatnia Krucjata. Mnie zwykle nie irytują pewne niedociągnięcia czy uproszczenia fabularne, ale tutaj po prostu dostawałem momentami szału, widząc jak głupi jest ten film. W pewnym momencie główni bohaterowie zaczynają kopać kilofami w posadzkę na środku jakiego kościoła czy biblioteki pełnej turystów/urzędników i absolutnie nikomu to nie przeszkadza. Takie akcje są tam co minutę, coś absolutnie durnego.
Napiszcie jakie są wasze ulubione filmy o Indianie, jak oceniacie je po latach i czy macie do polecenia coś w podobnym klimacie (jak np. Miłość, szmaragd i krokodyl).
spoiler start
Wątek powstał w ramach programu ratowania forum finansowanego przez Prokrastynacja S.A.
spoiler stop
filmy z indym to klasyczki. ogladalem wszystkie, poza tym najnowszym.
trylogia jest swietna (pierwsze trzy filmy). krysztalowa czaszka spoko, ale mam wrazenie, ze za dlugo czekali z sequelem. tego najnowszego boje sie sprawdzac XD
oczywiscie, zdarzaja sie glupotki logiczne w tego typu filmach, ale taka konwencja. to kino przygodowo rozrywkowe, a nie dokument
Obejrzyj pierwszą Mumie
A co do indiany to uważam że ta z kryształową czaszką jest o niebo lepsza niż ten najnowszy syf
Jak dla mnie seria Uncharted wypada lepiej fabularnie od tych filmow, szczegolnie 4 czesc
Via Tenor
Natomiast pomimo wielkiej sympatii, nie wiem czy widziałem głupszy fabularnie film od Indiana Jones i Ostatnia Krucjata.
Zdecydowanie moja ulubiona część w serii. Duet Ford - Connery to mistrzostwo świata. Chemia lepsza niż w camperze Waltera.
Poszukiwacze zaginionej Arki 10/10 - jeden z moich ulubionych filmów ever, oglądałem ponad 50x > Indiana Jones i ostatnia krucjata 9/10 - rewelacja - zwłaszcza chemia między Fordem a Connerym > Indiana Jones i Świątynia Zagłady 8/10 - bardzo fajne > Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki i Indiana Jones i artefakt przeznaczenia oba po 5/10 ale lepsza Czaszka.
Pierwszą trylogie uwielbiam natomiast zawsze bawił mnie pocisk po 4-ce. Że jak to, przeżył wybuch atomówki w lodówce? Ale desant z samolotu w pontonie albo gość z wyciągniętym sercem były ok xD