Mogą złożyć pozew o zachowek, samego mieszkania do podziału już nie będzie. (z opisu wnioskuję, że doszło po prostu do darowizny- przeniesienia własności za życia ojca).
Jeżeli dokument jest poprawnie sporządzony i mieszkanie zostało przepisane jak należy to raczej nic z tym nie da się zrobić. Można iść do adwokata, a później do sądu ale to są długie miesiące jak nie lata sądzenia się. A to że mieszkały z nim 18 lat to o niczym nie świadczy.
Normalne roszczenie o zachowek czy czasem zwane wyrównaniem zachowku (zawsze w pieniądzu) z tytułu darowizny czyli art 1000 kc. Własność mieszkania nie ma tu nic do rzeczy bo jego się nie dzieli a służy jedynie do obliczenia substratu zachowku czyli jego wartości. Robiłem tego dużo i ma szczęście ta osoba bo z 15 lat temu jeszcze sądy nie były pewne czy bez testamentu w ogóle takie roszczenie jest zasadne. Jednak obecnie sporu nie ma. Ale i tak idź do prawnika jak ta osoba jest z małopolskiego to może i do mnie. Gorzej ma ten wnuk bo ciężko się w zasadzie tutaj sensownie bronić. Roszczenie jest o zapłatę kwoty pieniężnej a nie o 1/4 mieszkania (oczywiście ta kwota powinna odpowiadać tej wartości). Ta córka która nic nie dostała (zresztą druga też ale pewnie od syna nic nie będzie chciała) nie ma żadnych prawnych możliwości domagania się "podziału " czy "udziału" w mieszkaniu a jedynie wyżej opisane roszczenie zachowkowe. Oczywiście chwila dokonania darowizny i data śmierci może mieć znaczenie czy w ogóle to żądanie będzie zasadne.
Temat nie dotyczy mnie bezpośrednio, ale pojawił się w mojej rodzinie, a sam jestem ciekawy, bo się nie znam. Sytuacja jest taka.
Umarł ojciec, który miał dwie córki. Ojciec, jaki był taki był, córki, gdy miały po 18 lat wyjechały z domu i nie chciały go więcej widzieć (żadna nie utrzymywała z nim kontaktu). Jednak jedna z córek nawiązała z nim kontakt na 2 lata przed śmiercią, a ten przepisał mieszkanie na jednego ze swoich wnuków (tak, że stało się jego własnością, na kilka miesięcy przed jego śmiercią). Druga córka czuje się oszukana, bo o niczym nie wiedziała. W końcu jest to mieszkanie, w którym obie mieszkali od dziecka, więc należy jej się tak samo jak jej siostrze i żąda sprzedaży mieszkania i podziału po połowie lub wypłaty zachowku. Testamentu żadnego nie było. Kto ma racje w tym sporze? Czy prawnie już jest po ptokach i nic nie da się z działać i córki mogą się dogadać jedynie prywatnie między sobą?
Sytuacja mnie dziwi, gdyż obie córki nie należą do biednych. Każda z nich może sobie takie mieszkanie kupić jutro za gotówkę, więc dziwi mnie ta pazerność na pieniądze, tu bardziej chodzi o sprawę honoru i nie bycie zwyczajnie wyrolowanym jednym przez drugiego.
A jeszcze nie tak dawno obie często się spotykały na rodzinnych wizytach i wesoło rozmawiały. Smutne że się okazało, że ta "miłość" warta jest jakiś 150 tys. zł. (tyle wynosi połowa wartości mieszkania).
Jednak jedna z córek nawiązała z nim kontakt na 2 lata przed śmiercią, a ten przepisał mieszkanie na jednego ze swoich wnuków
Co znaczy przepisał? Darowizna czy umowa dożywocia? Nie w każdej sytuacji zachowek ma zastosowanie.
Niestety prawo jest bezduszne. Sąd powinien wziąć pod uwagę, że ojciec tych dwóch córek był nieuczciwy w stosunku do swoich dzieci, a w kodeksach i ustawach tego nie uwzględniono. Więc tym bardziej dwie córki mają prawo do połowy mieszkania. Powinny też otrzymać odszkodowanie za niesprawiedliwe wychowanie ze strony ojca, jednakże to też nie uwzględniono w świetle prawa.
U nas w rodzinie była podobna sytuacja. Wujek (brat mojej babci) zmarł bezdzietnie i zostawił mieszkanie. W teorii powinno być dziedziczone przez dzieci babci, czyli mojego ojca i jego siostry, ale jedna z nich omotała wujka niedługo przed śmiercią i zrobili darowiznę. Tylko, że moi rodzice odpuścili bo ile się można użerać. Ale szkoda, bo mieszkanie sporo warte.
Troszkę nie rozumiem sytuacji. Dziedziczenie z rodzica na dzieci przechodzi gdy właściciel nic z tym nie robi. W sytuacji gdy przepisał mieszkanie na wnuka to chyba sytuacja jest oczywista. U mnie w rodzinie była identyczna sytuacja z tym że mama jak i ciocia wiedziały że babcia przepisała mieszkanie na kuzyna.
W przypadku braku testamentu, dziedziczenie po zmarłym ojcu zostaje uregulowane przepisami prawa, w tym Kodeksem cywilnym. W sytuacji, którą opisujesz, córki zmarłego ojca dziedziczą po nim w równych częściach, chyba że któryś z nich został wyłączony z dziedziczenia, co w tym przypadku nie miało miejsca.
Jeśli mieszkanie zostało przepisane na wnuka zmarłego ojca na kilka miesięcy przed jego śmiercią, to stanowi to darowiznę. Darowizny można dokonywać z zastrzeżeniem prawa do dożywocia lub bez takiego zastrzeżenia. W przypadku braku zastrzeżenia, darowizna staje się nieodwołalna. Jednakże, zgodnie z Kodeksem cywilnym, osoby, które zostały pominięte przy podziale spadku, mają prawo do zachowku, czyli części dziedziczenia, która byłaoby im przysługująca w przypadku ustawowego podziału spadku.
W opisanym przypadku druga córka ma prawo do udziału w dziedziczeniu i do żądania wypłaty zachowku, który jest równowartością połowy wartości dziedziczonego mieszkania. Jednakże, należy pamiętać, że w przypadku dziedziczenia nieruchomości, podział spadku może wiązać się z koniecznością sprzedaży nieruchomości i podziału uzyskanej sumy między dziedziców. W takim przypadku, córki zmarłego ojca powinny uzgodnić, czy chcą sprzedać mieszkanie i podzielić uzyskaną kwotę po połowie, czy też jedna z córek chce zachować mieszkanie, a druga córka ma prawo do wypłaty równowartości swojego udziału. W przypadku braku porozumienia między córkami, każda z nich może skorzystać z pomocy prawnika, który pomoże w negocjacjach i rozwiązaniu sporu.
Hej, nie wiem gdzie zadać to pytanie, więc próbuję po forach. Chodzi o ustalenie masy spadkowej. Nie chcę przyjmować spadku, bo wiem, że są długi, ale tez jest jak sądzę kila nieruchomości, nie wiem, ojciec był fliperem, więc tak przypuszczam. Nie wiem jak to sprawdzić, pewnie miał konta bankowe. Ojciec z którym nie miałem zbyt wiele kontaktu, oczywiście druga żona...
Zacząłem szperać i dowiedziałem się tyle, że w miarę możliwości mogą sprawdzić te dane detektywi. Tylko nie wiem czy mogę temu ufać. Szczególnie reklamuje się jedna firma tutaj link [link] . Czy ktokolwiek korzystał z detektywów? Czy to ma sens? Nic nie mogę się dowiedzieć, dopóki nie otworzyłem sprawy spadkowej.
Z góry dziękuję za pomoc.
Już sam fakt, że ojciec nie podzielił się mieszkaniem z córkami świadczy o tym, że nie powinny go żałować, że nie żyje. Tak nie postępuje ojciec, tylko bestia