Jako wielki fan DA Początek i dodatku do niego, postanowiłem w końcu przetestować drugą odsłonę. I wydaje mi się, że już przeszedłem rozdział wprowadzający jakby i dopłynął do jakiegoś miejsca i aktualnie jestem w jakimś miasteczku. Ale sama gra jest strasznie beznadziejna w porównaniu do DA:P póki co... Rozkręca się później i warto w to dalej grać, czy ogólnie wyszła taka kaszana? Nawet nie chodzi o samą fabułę, bardziej o samą mechanikę która przypomina do bólu jakiegoś hack&slasha...
Gra jest słabsza od Origins, jednym się podoba, innym nie. No, ale nie ma co oceniać po dwudziestu minutach gry z czego połowę tworzyłeś postać.
Fabuła się potem rozkręca, przede wszystkim towarzysze dają radę, bo osobowości są wyraziste.
Z tego co się nasłuchałem od sceptyków- to dwójka rozkręca się gdzieś pod koniec... trójki.
DA2 to całkowita porażka w przeciwieństwie do genialnego DAO ciekawe co przyniesie DA3
Mnie to rozpierdala
Nie ma jak to się nazywać OGROMNYM FANEM JEDYNKI i w dwójkę grać dopiero po 4 larach
"Cienki" to pojęcie względne, więc napiszę porównanie, które może coś ci zobrazuje.:
DA I bardzo mi się podoba i jest to jeden z moich ulubionych RPGów, któremu - razem ze wszystkimi DLC wplecionymi w grę (Kamienny Więzień, Twierdza Strażnika i Powrót do Ostagaru), daję naprawdę mocne 8,5/10.
Natomiast DA II - bez ani jednego DLC, bo po przejściu podstawki uznałem, że nie warto wydawać kasę i tracić czas na którekolwiek z nich - daję 5/10. Grać się w to jak najbardziej da, bo żadnych ewidentnych bugów nie ma, ale wszystko inne (poczynając od fabuły, klimatu, poprzez całą "erpegową" mechanikę, a na świecie gry, grafice, designie artystycznym i animacjach walki skończywszy; nawet muzyka nie za bardzo wpada w ucho i nie należy do tych z serii "Muszę mieć ten soundtrack!", dubbing też nie powala, ot zwykła rzemieślnicza robota, nic więcej) jest jakieś takie nijakie, nieciekawe i bez polotu.
Jedyne co w tej grze naprawdę daje radę i jest warte zapamiętania, to krasnolud Varrick (w końcu nie bezpodstawnie ukaże się także w DA III) i aż szkoda, że ta postać nie pojawiła się w DA I zamiast/obok Oghrena.
W dotychczasowym dorobku BioWare DA II to - jak dla mnie - zdecydowanie najsłabszy RPG, do którego nie chce mi się, i nie ma po co, wracać.
Nie ma jak to się nazywać OGROMNYM FANEM JEDYNKI i w dwójkę grać dopiero po 4 larach
Cóż, ja w jedynkę zacząłem grać dopiero w zeszłe lato. I przez cały ostatni prawie już rok co jakiś czas do gry wracałem przechodząc ją ponownie kimś innej rasy/płci wybierając inne opcje dialogowe i przechodząc grę inaczej. Wydaje mi się, że 90% gry i wszystkich jej smaczków mam już odkryte, stąd dopiero teraz zabrałem się za drugą odsłonę. Ale chyba porzucę tą grę, szanuję swój czas którego nie mam by przechodzić coś, co mi się nie podoba...
Po przejściu całej (bez żadnych dlc oprócz darmowych bonusów z preordera udostępnionych jakiś czas temu) powiem szczerze. Jeśli początek gry nie przypadł do gustu to lepiej odpuść sobie, gra nie jest lepsza z czasem. Cały czas walczysz z hordami przeciwników pojawiających się znikąd, chodzisz po ciasnych pomieszczeniach (które cały czas się powtarzają - każda jaskinia czy wnętrze budynku dosłownie wygląda tak samo, czasami niektóre odnogi są zablokowane ale nawet na mapie nie jest to w żaden sposób oznaczone). Zadania to typowe podaj, przynieś, pozamiataj plus "magiczne" przedmioty mówiące głównej postaci komu trzeba je oddać.
Jak interesuje Cię fabuła to lepiej poczytaj na wiki.
Nie ma jak to się nazywać OGROMNYM FANEM JEDYNKI i w dwójkę grać dopiero po 4 larach
Biorąc pod uwagę ostatnie poczynanie Bioware ma do sporo sensu.
Grać się da, ale jeżeli początek Cię rozczarował to sobie odpuść. Żadnych rewolucji tu nie ma. Wyraziste postacie towarzyszy robione są pod zachodniego klienta - garść homoniewiadomo co (drobny bug sprawia że można wylądować w objęciach geja niezależnie od wybranej opcji dialogowej). Do tego ze dwie postacie reprezentujące uciskane mniejszości - silna wyzwolona kobieta i cwany krasnolud.
Gra jest robiona pod wyciąganie kasy, najmocniejsze buildy wymagają wręcz zastosowania broni z płatnych DLC. A jeśli już o DLC mowa, to 1 i 3 dodają dodają nowych członków drużyny. Jedno z nich - ta ciekawsza - przyłącza się tylko na czas trwania dodatku.
Rise to power, my ass. NIE CZUĆ KLIMATU.
Fabuła dwójki się rozkręca i jest nawet lepsza niż w pierwszej części. Jest też większy nacisk na postacie, które z nami podróżują, więc gra nabiera trochę psychologicznego charakteru, pasującego do bardzo ciekawej narracji gry. Jedynka stworzyła świetne, bogate uniwersum, będące duchowym następcą Zapomnianych Krain oraz papierowych RPG. W dwójce samego uniwersum nie spieprzyli, ale przez odejście od taktycznej walki wiele klimatu ulatuje. Są tam jednak dobre elementy, jak coraz mniejsza arenowość rozgrywki. Dragon Age II padł ofiarą polityki EA, ale warto zagrać, żeby lepiej zrozumieć nadchodzącą Inkwizycję z miejmy nadzieję - naprawdę otwartym światem, w końcu poprawionymi romansami i powrotem do walki wymagającej jakiegokolwiek zmysłu strategicznego. Jeśli to rzeczywiście znajdzie się w trzeciej części Dragon Age, to będzie to moja ulubiona seria gier RPG, przebijająca nawet Elder Scrollsy czy Wiedźmina, bo w końcu przypominająca o czasach takich gier jak Baldur's Gate czy Neverwinter Nights.
Fabularnie gra naprawdę nie jest zła. Pod względem lokacji rozczarowuje, ponieważ jest ich niewiele. Na początku też byłem zawiedziony poziomem tego tytułu. Później jednak przekonałem się, że Dragon Age 2 oferuje "parę" zadań, które nie tylko są ciekawe, ale też mocno oddziałują na emocje. Jak najbardziej polecam!
SuperHiperMegaUltroProJedi [14]
w końcu przypominająca o czasach takich gier jak Baldur's Gate czy Neverwinter Nights
"W końcu o czasach takich gier jak Baldur's Gate czy Neverwinter Nights" będzie przypominać przede wszystkim Pillars of Eternity, Torment: Tides of Numenera i Divinity: Original Sin (a z innych klimatów także Wasteland 2), a nie Dragon Age III. Gdyby DA III miał przypominać i nawiązywać do czasów BG czy NWN, to Obsidian, InXile i Larian na swoje produkcje nie musieliby zbierać pieniędzy na Kickstarterze bo bez problemu znalazłby się duży wydawca gotów wyłożyć na nie kasę (zwłaszcza "marne" 3-4 mln $, kóre przy co głośniejszych grach wydawanych przez EA, Activision, Ubisoft czy 2K stanowi pewnie tylko część kosztów samego marketingu).
Irek22 - Co jest złego w tym, że gra jest robiona za duże pieniądze? To po co Obsidian je w ogóle zbiera - może ufunduje grę z pasji? Dragon Age III może już rzutu izometrycznego miał nie będzie, ale samo Thedas klimatem do Zapomnianych Krain jest najbliżej, a już na pewno jest to bardziej rozbudowane uniwersum, niż Pillars of Eternity czy Divinity. Ze wszystkich wymienionych będzie też największy świat do zwiedzania, najlepsza grafika i kto wie czy nie najciekawsza fabuła. Jeśli Inkwizycja wypali, to DA będzie ostatnią dużą serią (SERIĄ! Nie wskrzeszaniem dziadków na Kickstarterze), która jest RPG z krwi i kości - takim RPG jak "papierowe" gry fabularne.