Nadchodzi okres studniówek. Tak się złożyło, że ja w tym roku też na jednej zawitam (swoją miałem w zeszłym roku) i chciałbym się podzielić paroma spostrzeżeniami, nie tylko ze studniówek ale też z innych uroczystości, np. ślubów. Właściwie to nie wiem skąd się wzięła ta "moda" na to pokazywanie całemu światu - poprzez te same kolory w ubiorach (mężczyzny i kobiety)- że oni są razem, tak się kochają :) Brak tutaj jakiegokolwiek indywidualizmu. Gdy widzę takiego faceta, który dobiera krawat, by pasował kolorem do ubioru jego dziewczyny, to nasuwa mi się tylko jedna myśl - pantoflarz.
Wiem, że ten post jest trochę chaotyczny, ale zainspirowała mnie do jego napisania moja koleżanka, która pomagała mi wybierać krawat i przy tym stanowczo mi powiedziała, że krawat "nie może się gryźć" z sukienką partnerki (?!) i wgl jeżeli założę inny to będę zły i nie kocham mojej dziewczyny :D Pewnie wielu z wam, którym zdarzało się tak robić zajdę za skórę, ale ja tylko poproszę wyjaśnienia czym się naprawdę kierujecie decydując się na taki ubiór? Pozdrawiam :)
Te problemy dzisiejszej młodzieży.
ja tylko poproszę wyjaśnienia czym się naprawdę kierujecie decydując się na taki ubiór?
Tym by pasował do stroju. Mojego :>
No jasne, jak mam ochotę przyjść na studniówkę w glanach i podartych jeansach Diesla to mam do tego pełne prawo.
Ubieram sie juz jak chce, nie dopasowuje sie , dopasowywanie koszuli/krawata to juz przeszlosc
Wiesz, nie podniesiesz nogi i nie nasikasz na dziewczynę, żeby zaznaczyć swój teren, to przynajmniej krawat sobie sprawdzi.
BTW. Wygląda to doprawdy żałośnie i taki "zwyczaj" można spotkać właśnie na weselu, studniówkach itp. - wśród ludzi, którzy raczej rzadko mają okazję ubrać się wieczorowo i iść parą na jakieś mniej/ bardziej oficjalne, uroczyste wydarzenie.
Dokładnie. Brak obycia, naturalny w tym wieku, gorzej, że rodzice niczego nie doradzą takiemu elegantowi :) Ale na szczęście niektórzy z tego potem wyrastają.
Chociaż to niby panie znają się na modzie, a tu takie rady... w sumie spotkałem się ze stwierdzeniem, że może i znają, ale nie na męskiej - o to facet musi zadbać sam, jak mu zależy.
Wiesz, nie podniesiesz nogi i nie nasikasz na dziewczynę, żeby zaznaczyć swój teren,
Od czego są smycze i uzdy.
http://mrvintage.pl/2014/12/poradnik-jak-ubrac-sie-na-studniowke.html
Nie daj się namawiać na krawat/muchę dobraną pod kolor sukienki partnerki, bo nie powinieneś być dodatkiem, lecz partnerem.
Ja tylko pokazuje ten punkt widzenia. Ja na swojej studniówce miałem krawat pod kolor sukienki i jakoś przeżyłem. :)
i mieć święty spokój.
Do tego się to wszystko sprowadza, co jest nieco przykre. Równie dobrze można zwalić nasienie na włosy partnerki, takie zaznaczanie terenu.
Nie bzdety, tylko w większości prawda. Choć nie wiem czemu do czarnego garnituru tylko biała koszula - nie przesadzajmy. Poza tym ja nienawidzę granatowych garniturów, błe! ;)
"Równie dobrze można zwalić nasienie na włosy partnerki, takie zaznaczanie terenu." Nice, ja też tak chcę!
[9]
Egocentrycy pokroju mrvintage pojda na studniowke sie polansowac, wiecej, sa w stanie poswiecic lansowi wszystko wlacznie z czyms co wlasciwie nie istnieje we wspolczesnym slownictwie, szarmanckosc, jedno z nielicznych okreslen dla bycia gentlemanem.
Jezeli nie masz parcia do "wyrywania dup", bycia lwem salonowym itp. To po prostu zrobisz przyjemnosc swojej partnerce i nie potrzeba do tego modowych autorytetow typu pan mrvintage. Bo moda to nie wszystko psze pana.
Nie wiesz jak to jest?
Masz być kur... samcem alfa!
Kiedy wchodzisz na imprezę,
każda laska w ręce klaska!
Od kilku lat słyszę o tej "zasadzie" i za każdym razem zastanawiam się, jakim cudem coś tak groteskowego w ogóle przeforsowano. Obstawiam, że za jakąś dekadę ktoś wpadnie na pomysł dobierania z partnerką tego samego koloru gaci, a ludzie i tak to kupią.
[18]
To ma swoja nazwe funkcjonujaca juz od dziesiatek lat, nazywa sie to "moda"
"Zasada" to bardziej ogolne okreslenie
"Moda" to prędzej zbiór zasad. "Zasada" to właśnie element większej całości.
Mephistopheles dobrze mówi, ktoś tu odrobił zadanie domowe z WOS-u.
Yep.
Dlatego np. to nie termodynamika jest zasadą, tylko zasady posiada.
[edit]
Nie sądziłem, że macie teraz fizykę na WOSie. Ta reforma edukacji poszła w naprawdę dziwnym kierunku.
Takie coś funkcjonuje od wieeelu lat. Akurat na mojej studniówce z partnerkąmieliśmy mniej więcej bordowy, ale akurat to był przypadek, bo nie rozmawialiśmy o tym i powiedzieliśmy, że każde przyjdzie w tym w czym przyjdzie. :)
@Mephistosedes
Nawet nie WOS, a Socjologia - to ona zajmuje się modami, zasadami, normami i takimi tak zjawiskami społecznymi. Nie pisałeś nic o fizyce, od kiedy mieliście modę na fizyce? :-D
Hehe, przekręcanie nicków takie śmiesze i w ogóle nie gimbusiarskie.
Odpowiedziałbym kiedy pisałem o fizyce, kiedy ty odpowiedziałbyś, kiedy pisałem o WOSie. Ale widzę, że wpisujesz się tu tylko po to, żeby robić z siebie tępego śmiecia, więc i tak nie odpowiesz.
Wcale.
Nie wiem po co w ogole dyskutujesz z tym pionkiem ja z ludzmi z tak smieszna ranga jak splitfire nawet nie rozmawiam.
Mephistpheles czekam kiedy zaczniesz te zasady termodynamiki zmieniac...
Więc może po kolei: nie pisałeś o WOS-ie, to ja o nim pisałem. Pisałem dlatego, iż modami, zasadami, normami zajmuje się nauka społeczna o nazwie 'Socjologia', której elementy są na WOS-ie. Już jaśniej? Za to ty wyskoczyłeś jak Filip z konopii z tymi zasadami termodynamiki i pytasz się kiedy miałem fizykę na WOSie.
Ach, za przekręcenie ksywki serdecznie przepraszam. Przyznaję - było to szalenie niedojrzałe :D
Nie wiem po co w ogole dyskutujesz z tym pionkiem ja z ludzmi z tak smieszna ranga jak splitfire nawet nie rozmawiam.
<<<<<<<<
[30]
Termodynamiki? Pewnie nieprędko, ale choćby zasady teorii heliocentrycznej już parę razy ulegały zmianom (Kepler). Co w tym dziwnego? Z innej beczki - przepisy prawne (czyli właśnie zasady) też mogą ulegać zmianie w kodeksie (zbiorze). W modzie masz np. zasady dotyczące chodzenia w marynarce (ostatni guzik odpięty, nie zdejmować w towarzystwie, nie zakładać białej na pogrzeb itd). Dlatego moda nie może być jedną zasadą, a właśnie ich zbiorem. Prościej tego już wyrazić się nie da.
[31]
To była kontynuacja myśli, wynikająca bezpośrednio z analogii kierowanej do Lutza. W tym samym poście, w którym pisałem o reformie. Tekst był o wiele mniej z dupy niż twój, więc nie wiem po co drążysz temat. Tym bardziej, że pokazałeś już, że interesuje cię wyłącznie obrażanie innych i pokazywanie, że jesteś kretynem.
Lutz, a dlaczegóż to Mr Vintage jest "egocentrykiem"?
Herr Pietrus, jak można nie lubić granatowych garniturów!? Zachęcam do poszukania w Sieci chociażby fotosów z ostatniego Bonda. ;-)
Takie dostosowywanie krawata do sukni, jest powszechne wśród osób, które na pierwszy taniec na weselu wybierają utwór "Windą do nieba".
Widisz mephistpheles problem w tym ze nie można określić zasad typu ostatni guzik marynarki, mankiet koszuli wychodzący spod rękawa marynarki określeniem "moda" to nie jest "modne bądź niemodne" to są dość trwałe zasady określane słowem "styl" w sumie jest to określenie natomiast kolor krawata pod sukienkę to chwilowa moda. zasady z założenia maja być trwałe, moda jest ustalana na bardzo krotki okres czasu.
Bukary - nie wiem, ale jak widać można :)
Nie gryzie mnie ten granat tylko w jakimś koordynowanym zestawie, a taki full granat jakoś mi sie nie podoba i już. :P
A tak ad rem - protestuję! przepis to nie zasada! Co wy na WOS-ie podstaw prawoznawstwa już nie macie?
Kwestia ostatniego guzika też kiedyś wyglądała inaczej, ale mniejsza z tym. Nawet jeśli nie są to zasady mody, będą to zasady ubioru jako takiego. Więc samo określenie "zasada" czegoś ogólnego tyczyć się nie może. A czy akurat może dotyczyć kwestii kolorowego tag-teamu z partnerką - ten cudzysłów w moim pierwszym poście nie wziął się znikąd.
Tak w ogóle, to nie zamierzałem zamieszczać tu więcej niż jednego posta. Internet to dziwny twór.
Moje partnerki chcialy, zebym mial krawat pod kolor ich sukienek, wiec mialem. Tak to bym pewnie byle jaki zalozyl :)
i dobrze uczcie sie ze w malzenstwie nie ma lekko i 90 % mezczyn potrafi tylko powiedziec tak kochanie :)
Życie z babami jest ogólnie ciężkie, czasem się ląduje pod butem, ale jednakowe kolory stroju no kurwa nie, po prostu nie!
[42] przykro nam, że żyjesz pod pantoflem. Nie uogólniaj tylko przez pryzmat swojej uległości względem małżonki.
Teraz krawat a później:
-Kup mi samochód, ale absolutnie ma być w kolorze mojej torebki-
[42] A w myśli - SPADAJ !
[45]
Zakładam ze zony jeszcze nie masz a poruszasz się autobusem?
Cały rynek samochodowy jest ustawiony pod kobiety od bardzo dawna
Cały rynek samochodowy jest ustawiony pod kobiety od bardzo dawna
Dlaczego tak uważasz? Nie, żebym się nie zgadzał, że w jakiejś części jest ustawiony, ale jednak widzę zdecydowaną większość mężczyzn, dla których samochód jest przedłużeniem... :) Chociaż jedna laska mnie kiedyś wyśmiała, że samochodu nie mam :->
Powiedz jej, że zamiast krawata będziesz miał muchę.
Ciekawe jak samce staję się coraz bardziej uległe wobec kobiet, ba, przy okazji uznają, że taka jest "naturalna kolej rzeczy", "gentelmanstwo".
Jeżeli nie odpowiada Ci jej koncepcja, śmiało możesz powiedzieć "nie", na tym polega asertywność, a to, że jesteś mężczyzną nie znaczy, że względem kobiety asertywnym być nie możesz, jeżeli natomiast lotto Ci to, nie przykładasz do tego większej wagi jak będziesz ubrany, to problemu i tak nie ma.