Czy oferty pracy to kpina z ludzi?
Przeglądając oferty pracy zauważyłem, że pracodawca nigdy nie pisze o tym ile można zarobić a przedstawia długaśną listę wymagań. Do tego bawi mnie zawsze to, co oferują, a przeważnie możemy wyczytać takie kwiatki jak:
- praca w dynamicznym, młodym i ambitnym zespole
- niezbędne narzędzia pracy (to jakąś łaskę w ogóle robią?)
- miła atmosfera
- karnety na siłownię
Taki bełkot, to powinien być prawnie zakazany. Zero konkretów.
Zapomniałeś jeszcze o takich cechach:
- możliwość rozwoju,
- elastyczne godziny pracy,
- nowa jakość na polskim rynku,
- płaca uzależniona od wyników.
A później zapierdala się w jakimś Tesco na nocną zmianę. Oczywiście jeśli przejdzie się pomyślnie gęste sito konkurencji.
promilus1 - dynamiczny zespół to taki który napierdziela większy akord od Ciebie. Który stwarza Ci większą konkurencję i jeśli się nie dostosujesz to sajonara !
Dynamiczny zespół, to pewnie taki, w którego skład się ciągle zmienia, bo praca jest tak mało atrakcyjna, że następuje ciągła rotacja.
dynamiczny zespol -- tzn rotacja jest tak duza ze kierownicy nie pamietaja kto jak ma na imie bo i po co :)
Ale to ze ni epodaja pensji to juz chamstwo.
Znam goscia ktory szukal pracy w dosc poplatnym zawodzie , bral urlop 2 godziny testow i potem sie okazywalo ze moga zaplacic polowe tego co inni.
Az w koncu w CV zaczal pisac wymagana pensja.
Ja sam sie zaczynam zastanawiac, czy nie wstawic minimalnej pensji do CVki - firm szukajacych programisty za 4k brutto jest zdecydowanie za duzo.
dokladnie .On tez szukal roboty jako programista ,minimalna pensja 4,5 netto.W koncu ja dostal ale ile razy byl na g... rozmowach gdzie go testowano bardzo dokladnie a potem sie okazywalo ze pensja jest taka sobie.Skrajny przypadek to 2k netto po 2 godzinach rozmowy :))
Dokładnie. Oferta pracy, która nie zawiera:
- rzeczywistej nazwy stanowiska
- widełek wynagrodzenia
- podstawowego zakresu obowiąków
nie jest ofertą pracy, tylko kpiną i świadczy raczej bardzo źle o pracodawcy. A, że w Polsce żadna nie spełnia tych wymogów - cóż, wniosek nasuwa się jeden :)

Mnie strasznie irytują takie ogłoszenia, a szczególnie cwaniactwo i różne obejścia jakie stosują firmy podczas zatrudniania. I nie mam na myśli tylko i wyłącznie tesco czy inne biedronki, ale również firmy branżowe, które wymagają jakiegoś tam wykształcenia. W zeszłym roku rozpocząłem, można powiedzieć, swoją pierwszą pracę w zawodzie (firma geodezyjno-kartograficzna). I chociaż robota nie należała do trudnych, to jednak pewne pojęcia o specjalistycznych programach trzeba było mieć (w zakresie autocada i pokrewnych). Standardowo umowa zlecenie, wymagania: student i najlepiej bycie inwalidą - żeby obciąć koszty jak tylko się da. I ostrzeżenie na dzień dobry: jeśli zerwiesz umowę otrzymasz 20% mniej z i tak gównianego już wynagrodzenia. Wiadomo, że kokosów się nie spodziewałem, ale wypłatę jaką otrzymałem przelało czarę goryczy. Otóż wynagrodzenie dawali za wykonaną pracę, a nie za spędzone godziny - nie wchodząc już w szczegóły, na papierze wyglądało to całkiem dobrze, zanim się zorientowałem jakie jest maksymalne, fizycznie możliwe tempo pracy. Moja dniówka wyniosła jakieś 15-20 zł. Na szczęście szybko się zorientowałem jaki obóz pracy praktykuje ta firma. Co ciekawe poszedłem na rozmowę z dyrektorem wyrazić swoją opinię to jeszcze wciskano mi dalej bajki "o możliwościach rozwoju"... i jak tu człowiek ma mieć motywację do nauki skoro znacznie więcej można zarobić zamiatając halę w tesco?
Albo nie maja nic konkretnego do zaoferowania albo pokonczyli zarzadzanie i wydaje im sie, ze sa cwani i na czasie. Na bardziej tresciwe ogloszenie mozna liczyc od wiejskiego majstra, ktory szuka pomocnika.
Tego rodzaju głupoty, jak w poście[1] można przeczytać prawie na każdym ogłoszeniu. A jak sobie zobaczyłem jak to wygląda przy ofertach pracy za granicą, to kompletnie inna bajka. Nie dość, ze ci napiszą dokładną nazwę stanowiska, jakie obowiązki, to jeszcze za jakie pieniądze się będzie robiło.
[16]
To akurat jest prawda. Raz widziałem jak pewien mechanik-spawacz, szukał pomocnika, to walnął takie ogłoszenie, że zawstydziłby 90% tych pracodawców. A gościu tylko zawodówkę za komuny skończył
Pamiętam jak swojego czasu szukając jakieś roboty, coby dorobić oglądałem ofertę "Magazynier" i najlepszy kwiatek tam "wymagane zdolności analityczne" :D
Niedługo na rynku polskim od sprzątaczki będzie wymagany doktorat z fizyki kwantowej;)
Jeżeli już jesteśmy przy temacie to:
http://www.tvn24.pl/-1,1731454,0,1,bezrobocie-w-hiszpanii-bije-swiatowe-rekordy,wiadomosc.html
Tam, to dopiero mają rzeźnie, Aż strach pomyśleć co się będzie tam działo za góra rok czasu. No ale przecież maja FC Barcelonę i Real Madryt...
[19] - Sytuacja godna politowania. To już nie tylko Niemcy, ale i Hiszpanie przyjadą za chlebem do Polski, gdzie panuje zaginione zjawisko prosperity.
To akurat jest prawda. Raz widziałem jak pewien mechanik-spawacz, szukał pomocnika, to walnął takie ogłoszenie, że zawstydziłby 90% tych pracodawców. A gościu tylko zawodówkę za komuny skończył
Różnica między ciężko pracującym człekiem (mechanik-spawacz/łorewa) a dzięciołem po zaocznym zarządzaniu, który zajmuje się "chjuman risorses" jest taka, że mechanik nie chce marnować czasu na pierdoły i miliony rozmów. A temu drugiemu przeważnie za te rozmowy płacą. Rzecz jasna nie tylko za rozmowy ten drugi bierze kasę -ale i za pisanie ogłoszeń o pracę/etc. Mechanik jak najszybciej chce więc znaleźć pracownika - CHAEROWIEC woli jak najdłużej go szukać. Tak wiem - generalizuje - ale większość ogłoszeń w sprawie pracy sprawia, że ta generalizacja nie jest raczej dla nikogo krzywdząca.
Swego czasu poczytałem kawałek artykułu o pracodawcach, którzy nie mogą znaleźć pracownika (DF w internecie zarzucił kilka fragmentów) Że miałem trochę wolnego czasu - to i postanowiłem empirycznie sprawdzić czy owi pracodawcy faktycznie mają problem - czy też marudzą. Do tegoż eksperymentu wybrałem "Jarosława z instytutu obywatelskiego, który od 1,5 roku nie może skompletować zespołu". Powód był prosty - nie chciałem w CV pisać pierdół a moje wykształcenie i dotychczasowa robota - idealnie niemalże pasowały do tego co Jarosław opisał w DF. Wyniki eksperymentu były cokolwiek zaskakujące
1) Napisałem do tegoż instytutu coby mi udostępnili maila do Jarosława (nie szło go bowiem znaleźć na stronie - nie odpisano mi
2) Kiedy zrobiłem się lekko natarczywy i napisałem po co mi ów mail (artykuł w gazecie/etc) - odpisano mi, że nie szukają nikogo
3) W między czasie znalazłem ów mail i napisałem do owego Jarosława - odpisał, żebym kontaktował się już tylko z nim. Poinformowałem go, że biuro spławia ludzi - ale chyba go to nie obchodziło
4) Jarosław był bardzo zajęty ale obiecał, że szybko odpowie
5) Po tygodniu uprzejmie przypomniałem się Jarosławowi - odpowiedział, że nadal jest zajęty ale do 5 grudnia się wyrobić powinien
6) Rzecz jasna od tamtej pory ani słowem się nie odezwał.
Jako dodatek napisze - że ani na stronie instytutu ani nigdzie - nie było informacji o tym, że ten człowiek w ogóle kogoś szuka do roboty- być może dlatego (i z przyczyn opisanych powyżej) nie może zespołu skompletować:]
A co do myśli przewodniej wątku - u nas standardem jest niepodawanie widełek zarobkowych w ofercie pracy. Czasem jest to śmieszne - czyta się w prasie jakąś rozbuchaną ofertę (prezesa np szukają) opisują to czego od niego chcą -ale ani słowa o zarobkach. Mało komu z dobrymi zarobkami i z dobrą robotą - będzie się chciało brać urlop i brać udział w rekrutacji "w ciemno" ale ogłoszeniodawców ten fakt jak widać nie obchodzi:]
polski rynek pracy to groteska :) a zle jest, bo co jakis czas na GOLu pojawia sie watek o niedorozwoju rekruterow.
od siebie dodam, ze strasznie mnie bawi nagminne wciskanie slowa "specjalista". ostatnio widzialem ogloszenie "Specjalista ds. noworodkow" :D
czesto tez jest wymagane prawo jazdy kategorii "B", chociaz kompletnie nie pasuje to do stanowiska pracy.
do tego oczekiwanie po kilka miesiecy na telefon z przyczyn nieznanych oraz zgadywanie co sie stalo z nasza kandydatura po rozmowie, bo nikt nie dzwoni.
:)
Patrzę na to co się dzieje z perspektywy pracodawcy i powiem tylko, że to nie do pomyślenia jak wielu młodych ludzi da się dziś pokroić za nierozwojową i nudną pracę biurową za 1500 zł netto. Bardzo współczuję młodym ludziom, którzy wchodzą dzisiaj na rynek pracy. Najbardziej jednak tym, którzy mają 23-24 lata, pachnący nowością dyplom wyższej uczelni, znają tylko jeden język obcy (i to ledwo komunikatywnie), nic konkretnego nie potrafią i nigdy nie pracowali. Oni w zasadzie już przegrali życie.
qLa -> zdolności analityczne, czyli po prostu umiejętność prostej analizy - inaczej mówiąc, gdy coś się kończy na magazynie, to trzeba to zamówić - wbrew pozorom dla wielu ludzi nie jest to logiczne.
Radar -> prawo jazdy kategorii B jest wymagane z różnych powodów - na przykład pracodawca oczekuje jakichś nadgodzin od czasu do czasu (może nawet płatnych 100, 200 lub 300%), a wtedy może być problem aby dojechać jakimś miejskim środkiem transportu. Ewentualnie od czasu do czasu może być potrzeba wyskoczenia do sklepu po jakąś brakującą rzecz, gdy wyniknie nagła potrzeba - wtedy też prawo jazdy się przydaje.
Mnie najbardziej zawsze wkurzały ogłoszenia, które wymagały pełnej dyspozycyjności, statutu studenta, zaświadczeniu oi inwalidztwie, uregulowanej służby wojskowej, kilku lat doświadczenia. Na stanowisko specjalisty do pozyskiwania klientów poprzez kolportaż papierowej powierzchni reklamowej :) za 5zł/h gdzie zatrudnienie obejmowało 1/4 etatu :)
Dziewczyna kiedyś składała podanie w jakiś butiku czy coś. Oczywiście wymagania jak wyżej.
Tak przebiegała rozmowa [D]ziewczyny z [P]racodawcą.
[P] a studia w jakim systemie?
[D] studiuje dziennie, ale akurat w tyn semestrze mam tak ułożone zajęcia że zajęty miałabym tylko czwartek i wtorek.
[P] ale my wymagamy pełnej dyspozycyjności
[D] ale to jest praca na 1/4 etatu
[P] Proszę pani. Jak pani w środę wieczorem powiem, że musi pani przyjść do pracy w czwartek rano, to mnie nie będzie obchodziło, że ma pani kolokwium.
Swoją drogą, to co można znaleźć obecnie w CV to też są ładne kwiatki :)
Oni w zasadzie już przegrali życie.
Ty tak na serio?
Bez języków, umiejętności, kwalifikacji i doświadczenia? Raczej przegrali.
czesto nie podaja zarobkow, ale tez ostatnio coraz czesciej zdarza sie, ze mozna sie szybko o te zarobki dopytac (a czasem powiedza na samym koncu)
jak nie wiem jakie sa zarobki, to w ogole odpuszczam, nie chce marnowac czasu
ostatnio moja zona szuka znow informatykow w Polsce, szuka m.in. na GoldenLine, zawsze podaje jakie zarobki obowizuja na danym stanowisku
Oni w zasadzie już przegrali życie.
Ty tak na serio?
Bez języków, umiejętności, kwalifikacji i doświadczenia? Raczej przegrali.
A to po 24 roku zycia jezykow nie mozna sie nauczyc, a umiejetnosci, kwalifikacji i doswiadzenia nabyc? Jak sie wezma za siebie najwyzej beda pare lat do tylu w porownaniu z tymi co szybciej sensownie do tego podeszli, to nie skresla calego zycia.
[edit]
Zreszta, po co az tak brutalnie to oceniac? Co to znaczy "przegrali"? Ze nie maja sily przebicia?
Lysack
Ja rozumiem o co chodziło pracodawcy z tym wymaganiem, tylko nieco śmiesznie to brzmi w przypadku poszukiwania magazyniera :) Coś jak szukanie sprzątaczki po architekturze wnętrz.
Zamiast wymagać zdolności analitycznych ( sic! ) wystarczy jedno zdanie do pracownika "Heniu, jak widzisz, że towaru nie ma, zamawiasz nowy".
Ogłoszenie to dopiero początek cyrku. Najlepsze są rozmowy kwalifikacyjne.
Moją znajomą niedawno zaproszono na rozmowę. Po dojechaniu okazało się, że ta rozmowa to w rzeczywistości jakieś przedszkole gdzie razem z grupą innych kandydatów miała przygotowywać zadane projekty (teraz wszystko jest "projektem") i prawie że odstawiać kółko graniaste. Oczywiście jednej z osób nawet nie chciało się udawać, że nie jest podstawiona przez pracodawcę.
Wyszła po pięciu godzina robienia w wała, ani trochę nie będąc mądrzejszą. Rozmowy jako takiej nie było, kandydaci nie dowiedzieli się jakie będą ich obowiązki, wynagrodzenie, ani nawet na jakie dokładnie stanowisko ten nabór był przeprowadzany.
Testy na inteligencję, testy psychologiczne, i tym podobne hopsztosy to standard.
Nie podawanie zarobków jest bardzo, ale to bardzo dokuczliwie. Pracuję w niemieckiej firmie, nie ma źle, pieniążki zawsze mogły być lepsze, ale na razie nie narzekam. Od Lutego przechodzą pod firmę, ale ciągle rozglądam się za czymś lepszym. Są fajne oferty, ale skąd ja mam wiedzieć która lepsza jak nie podają stawki? To jest komedia. W Polsce istnieje takie tabu na temat zarobków, wstyd się spytać.
Standardowe pytanie na rozmowie: "jakich zarobków Pan oczekuje?" zawsze mnie rozbraja i kusi by powiedzieć: "milion baksów".
w internecie mozna znalesc tylko oferty do call center, kelnera i sprzatacza w tesco. Kazdy wie ze lepsze stanowiska sie zajmuje po znajomosci i dlatego takich ofert nie ma w ogłoszeniach
Właśnie sprawdziłem i na pracuj.pl można wyszukiwać oferty podając oczekiwania finansowe. Np. z najwyższym przedziałem (>15000) znalazłem tylko dwie w mazowieckim w konsultingu. Szkoda, że nie podaje się niestety takiej informacji bezpośrednio w ofercie. Różni pracodawcy mają różne cele. Niektórzy chcą dorwać pracownika w minimalnym progu widełek, inni szukają fachowca, któremu mogą zapłacić nawet więcej. Generalnie otwiera to drogę do negocjacji, czego nasi rodzimi pracodawcy widocznie strasznie się boją...
Boją się napisać, że szukają specjalisty, ale najlepiej za 1500 brutto. Daliby więcej, ale tylko wtedy gdyby nie musieli placic zusu i ubezpieczen :D:D:D:D
Bo w polsce wiekszosc pracodawcow mysli jakby tu wyrąbać wszystkich.
A nóz a widelec może sie uda zatrudnic frajera który wezmie robote za 5 k w cenie 1,5k.
I pracodawca bedzie szczesliwy ze taki cwany a ludzie glupi.
Stąd niecheć do podawania wynagrodzenia.
- praca w dynamicznym, młodym i ambitnym zespole
ekipa często się wykrusza i stąd ta dynamika
- możliwość rozwoju
masz obowiązek podnoszenia kwalifikacji i pracodawca nie będzie tobie przeszkadzał
- elastyczne godziny pracy
przygotuj się na dużo nadgodzin niekoniecznie płatnych
- nowa jakość na polskim rynku
jakość znana już od dawna, ale firma wyciągnięta dopiero co z PRL'u
- płaca uzależniona od wyników
targety, targety, targety ... minimalna płaca i maksymalny nacisk na wyniki
Standardowe pytanie na rozmowie: "jakich zarobków Pan oczekuje?" zawsze mnie rozbraja i kusi by powiedzieć: "milion baksów".
Odpowiadaj bardziej neturalnie ;). Na przykład "Jak największych" albo chociaż "Bardzo wysokich" ;).
A ja następnym razem spróbuję Twoją metodę :D.
W dzisiejszej Gazecie Wyborczej w dodatku PRACA w ogłoszeniach drobnych jedna z warszawskich restauracji szukała min. osoby na zmywak z 2 letnim doświadczeniem.... jedyne co mi się nasunęło na usta po przeczytaniu tego to "kurwa mać".
i placa 6 zl na godzine ofc.
Dobrze ze nie żadali znajomosci jezyka obcego potwierdzonego studiami.
Firma związana z działalnością budowlaną i produktami budowlanymi poszukuje studentki (a) do 24 roku życia, mieszkańca Wrocławia, posługującego się językiem hiszpańskim w mowie i piśmie. Praca od zaraz. Całkowity czas pracy to 160 godzin miesięcznie. Praca w biurze w charakterze asystentki(a) dyrektora, wyszukiwanie klientów, zarządzanie sprzedażą i wynajmem oraz inne zadania biurowe. 3-miesięczna umowa. Wynagrodzenie: 800PLN + ew. premia dodatkowa + prowizje. Osoby zainteresowane proszę o przesłanie C.V. i listu motywacyjnego po hiszpańsku.
:DDDD Zaraz jeszcze jakieś kwiatki doszukam :D
Niedawno widziałem ogłoszenie w gazecie, że potrzebują "pomocy kuchennej z biegłą znajomością niemieckiego". :D Pewnie garnki mówią po niemiecku.
Czasy studenckie, miałem kiedyś pilną potrzebę znalezienia jakiejkolwiek pracy, bo nie było co do garnka włożyć. To był okres, że jakoś megakrucho było z pracą. Codziennie wysyłałem po 30 CV i nikt się nie odzywał. Zdesperowany postanowiłem pójść do roznoszenia ulotek. Wysłałem CV, oddzwonili. [J]a odbyłem bardzo ciekawą rozmowę z [P]racodawcą:
[P] A czy miał Pan doświadczenie w roznoszeniu ulotek?
[J] Przykro mi, ale nie
[P] Aha, to bardzo mi przykro, bo szukamy ludzi z co najmniej rocznym doświadczeniem
Ręce mi wtedy opadły :-)
Dochodzę do wniosku, że Polska jest krajem dzikim i pełnym absurdu, nie mniej niż Rosja. Raz, że chorujemy na syndrom 'pokolenie umowa zlecenie', sam osobiście od dwóch lat nie widziałem umowy o pracę, no ale cóż - jeść trzeba, tak? Jeśli ktoś z moich znajomych ma umowę o pracę, to albo ten samozatrudniający się, albo na 1/4 etatu. No i co najzabawniejsze: raczej normą i zasadą jest, że przed rozmową kwalifikacyjną sprawdzamy w internecie czy dany pracodawca przypadkiem nie jest oszustem. Tadammm, w Polsce sprawdzamy, czy przypadkiem nie jest uczciwy. Większość pracodawców jest chuja warta. Powiecie, że mogę przecież iść na swoje - a mogę, pewnie. Biznes mam rozpisany i rozplanowany, dość ambitny i pomysłowy, a na bank świeży. Przegrałem w konkursie na dofinansowanie z firmą zajmującą się grafiką i robieniem stron. Wkładu własnego nie mam, tzn. mogę sobie pozwolić na włożenie 3000zł, ale na dzień dobry zjedzą mnie podatki. Owszem, przez pierwszy rok, z tego co się orientuję, jest obniżony ZUS, ale przy takim wkładzie własnym, to na czysto na siebie zacznę zarabiać za 5-7 lat :-)
osoby na zmywak z 2 letnim doświadczeniem
Nie wiem jak Ty ale ja w tej dziedzinie mam znacznie większe doświadczenie. Będzie już jakieś kilkanaście lat.
Najkrótszy dowcip:
-jakie jest wynagrodzenie w Polsce?
- atrakcyjne
[39] o to to...
Kilka kwiatków, na które natrafiłem w swoim czasie:
- poszukiwany tester gier komputerowych . Wśród wymagań min. wykształcenie wyższe.
Krewny, który do niedawna prowadził firmę na Pomorzu rzucił kiedyś tekstem:
- jak do mnie przychodzi człowiek i chce pracować i pyta o to, ile kasy dostanie to ja go nie przyjmuję bez względu na kwalifikacje. Bo wiem że on jest interesowny i tylko o kasie myśli.
- pizzeria. Poszukiwany barman, najlepiej z doświadczeniem i umiejętnością obsługi kasy.
Na miejscu okazuje się że na barze nie ma alkoholi, kawa sprzedawana jest od święta a kasa na tyle prosta, że można by w pięć minut przeszkolić szympansa.
Napisałbym coś o ofertach pracy za granicą, ale ciśnienie skacze...
[43]--> jaka jest obecnie placa minimalna?
przeciez 800zl to za mieszkanie nie da sie zaplacic.
mam wlasnosciowe i z rachunkami wychodzi 1300zl....
w 2 osoby z taka pensja sie nie wyzyje...
kazdy od czegos zaczynal, ale jak czlowiek sobie przypomni...
Na ogłoszenia w których nie ma wymaganych danych ludzie nie powinni odpowiadać.
Jak się już dostaniesz do firmy kogucik to nie narzekaj, sam się na to zgodziłeś.
Można przezimować i zawsze iść dalej.
Na standardowe pytanie na rozmowie: "jakich zarobków Pan oczekuje?"
Należy odpowiedzieć : w zależności od wykonywanej pracy, godnych i uczciwych.
W 2012 żeby godnie żyć, trzeba zarabiać od 2100 - 2500 netto na pełnym etacie.
Poniżej 1800 to już wyzysk(oczywiście zależy od pracy, chodzi mi o pracę fizyczną w zakładzie produkcyjnym)
Jest wiele zawodów gdzie nie płacą dodatku z tytułu warunki szkodliwe, uciążliwe.
A ludzie wdychają różne ciulstwa w pracy.
ja pamietam u mnie rozmowe o prace jakis tam czas temu.
"ile chcialby pan zarabiac".
powiedzialem z glupia franc 2500zl, raczej szukalem czegos na przezimowanie- co nie oznacza ze olewczo podchodzilem, bo chcialem ja dostac...
zasmial sie i powiedzial "tyle to pan u nas nie zarobi".
oczywiscie wymagania z kosmosu, wdrazanie sieci do "wielkiej korporacji" z 500 stacjami roboczymi itd itp.
oczywiscie praca w mlodym i ambitnym zespole.
przeciez 800zl to za mieszkanie nie da sie zaplacic.
mam wlasnosciowe i z rachunkami wychodzi 1300zl....
w 2 osoby z taka pensja sie nie wyzyje...
Wynajmuję mieszkanie - czynsz 600zł + woda 150zł + prąd 100zł. 67m2 na obrzerzach miasta (20 minut do centrum). Za wodę jeszcze jakiś zwrot dostanę... o ile właścicielowi się nie odwidzi.
Tuminure - w mieście 500000+?
Znajomy szuka programisty, dobrego i spełniającego jego wymagania. Nie poda widełek, bo zarobki zależą od osoby, od jej umiejętności. Nie wymaga ukończonych kierunków, tylko konkretnego skila w tym, co jest mu potrzebne. Ma problem, nie może znaleźć ludzi, którzy mu odpowiadają. Nie dlatego, że słabo płaci, dlatego, że nikt nie spełnia wymagań. I co ma zrobić?
A może tu są jacyś dobrzy programiści?
Przecież tam jest napisane, że przewidziane są dodatki. Wasze rozkminy i liczenie własnych pożółkłych rachunków nie mają sensu.
"Nie poda widełek, bo zarobki zależą od osoby, od jej umiejętności."
No i właśnie dlatego to się nazywa widełki.
Lookash--> tak, tylko ze dodatki sa na papierze. Tak samo jak bonus. Jest to cos co nieistnieje w wiekszosci przypadkow.
sam kiedys mialem minimum krajowe plus bonus nawet 100% pensji. Oczywiscie bonus mial byc co miesiac i dawany na lewo.... oczywiscie nigdy go ni ebylo.
2 miesiace popracowalem w ten sposob.
Nie zaluje, bo mala firma, nikt nie mial pojecia o IT, wiec postawienie sieci to taka zabawa labowa, moglem robic co chcialem i przy okazji sie pobawic. Bardziej dla doswiadczenia i postawienia pierwszych krokow tam przetrzymalem 2 miesiace...
Inną kwestią jest, że do Warszawy przyjeżdżają hordy chamów z Grójców i Konotop, którzy zarobki w wysokości 2000 zł brutto uważają za szczyt marzeń. Podejrzewam, że w innych dużych miastach jest tak samo...
w mieście 500000+?
Bytom - niecałe 200tys. Podane 20 min, to oczywiście jazda busem.
Tuminure - nie ma co w takim razie porównywać zarobków i kosztów życia do np. Wrocławia. Kurde, chciałbym płacić tyle za mieszkanie :) :)
koboon - a czy widełki 2k-7k netto to widełki czy widły? :)
"Inną kwestią jest, że do Warszawy przyjeżdżają hordy chamów z Grójców i Konotop, którzy zarobki w wysokości 2000 zł brutto uważają za szczyt marzeń."
Co psuje rynek pracy. Znałem kiedyś gościa, który dzień w dzień odbywał pielgrzymkę jak z "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz", by pracować w Empiku na 3/4 etatu. Naprawdę nie wiem jak on to robił, że utrzymywał się z pensji, z której połowę musiał wydawać na miesięczne (ztm, kolej podmiejska i jakieś wiejskie busy).
yasiu -->
To on na to miejsce planuje zatrudnić programistę, czy sprzątaczkę, bo u mnie w firmie magazynier zarabia więcej niż te dwa koła?
yasiu
Widelki i to calkiem rozsadne. Wiesz jaki przedzial gosc oferuje, dopasowujesz do tego swoj skill i wiesz jaka kwota powinna wyjsc. Nie rozumiem dlaczego nie chcial podac takich widelek. Powinno byc to norma.
Ototo, programisci zgadzajacy sie za prace za 2k netto to dopiero psuja rynek :)
Jakbym zobaczyl widelki 2k-7k to bym sie powaznie zastanowil, czy wysylac CV - tak jak wspominal koobon to jest pensja dla magazyniera, a nie dla specjalisty w chyba najbardziej obecnie wzietym zawodzie.
Parafrazując Groucho Marxa, nie zatrudniłbym programisty, który chciałby u mnie pracować (za 2k netto).
Ma problem, nie może znaleźć ludzi, którzy mu odpowiadają. Nie dlatego, że słabo płaci, dlatego, że nikt nie spełnia wymagań. I co ma zrobić?
Wybrac najbardziej zdolnego, zagwarantowac nizsza pensje i trening/kursy?
u mnie ostatnio suzkalismy programisty, okolo 2 miesiace, umowa o dzielo, pol przed, reszta po wykonaniu projektu.
praktycznie niemozliwe zeby kogos znalezc.
Wymogi pelne oraz wynagrodzenie bylo podane.
W koncu jakis wlasnie z konotop sie znalazl, ale tak malo sensownych kandydatow bylo, ze po prostu wyjscia nie bylo...
Byl jeden kandydat, ale nie chcial sie pzreprowadzic na 2 miesiace do Wawy (hiszpan).
reszta to po prostu zal.
a wymagania jasno sprecyzowane byly (niezbyt wygorowane), wynagrodzenie tez podane- nawet nie widelki, tylko konkretne za wykonanie projektu
Slyszalem dosc sporo o parapetach z rozmow na stanowiska programistyczne. W mojej obecnej firmie byl koles ktory chrumkal (wiecie o co chodzi) i inny, ktory od razu dostal ksywe 'pogromca smokow' - na pierwszy rzut oka fan power metalu, ktory napisal w mailu, ze 'niezmiernie bylby rad' u nas pracowac.
Dessloch --> A gdzie sie oglaszaliscie?
facebook, pracuj.pl i chyba wyborczej. I pare innych miejsc, ale nie pamietam. U nas standardowo sie rekrutuje, zawsze w te sam emiejsca
facebook zawsze mnie rozwala jako miejsce na ogloszenie....:)
katane - a gdzie widzisz informację, że te 2k to właśnie dla Ciebie pensja? Może dla ciebie jest to 7k?
codeine - w tym przypadku chyba potrzebny jest ktoś, kto od razu umie to, co potrzebne. Z widełkami strzeliłem tak naprawdę, wiem ile chce dać maks.
btw. pisząc, że 2k to pensja dla magazyniera a nie specjalisty zakładacie, że magazynier to jakiś półgłówek? Widziałem już wielu informatyków, zarabiających dobre pieniądze, którzy nie radzili sobie z zadaniami wykonywanymi przez konserwatora, sprzątaczki, czy osoby na stażach w dziale hr.
w tym przypadku chyba potrzebny jest ktoś, kto od razu umie to, co potrzebne.
Nikogo nie znalezliscie poniewaz:
- slabo sie oglaszaliscie
- slabe wynagrodzenie
- po prostu nikogo nie ma w tym miejscu
Jak nikogo nie ma to wyjscia macie pare:
- trening
- outsourcing
- zatrudnic kogos via telecommuting
CODEINE-> nie wiem, czy 30k w 2 miesiace to takie slabe wynagrodzenie...
yasiu :
1.albo jego wymagania sa dosc specyficzne i co najgorsze nietypowe
2.Ma zla slawe i nikt kto ma umiejetnosci nie chce do niego isc.
To male srodowisko i ludzie mniej wiecej wiedza kto jest kim i gdzie warto isc a gdzie szkoda czasu .
Jest tu sprzecznosc :nie wymaga wyksztalcenia a wymaga wysokich nietypowych umiejetnosci.Od razu widac ze cos cuchnie.
Sorry,.
Dessloh:--> to proste ci dobrzy siedzac za 5-7 k na etacie ,maja dzieci itp i nie zamerzaja przychodzic do obcej firmy nawet za 30 k.Bo musieliby sie zwolnic z poprzedniej.(3 miesiace wypowiedzenia)
Jest tu sprzecznosc :nie wymaga wyksztalcenia a wymaga wysokich nietypowych umiejetnosci.Od razu widac ze cos cuchnie.
Albo mi się wydaje albo na większości studiów związanych z informatyką trzeba być głównie samoukiem. Leniwych samouków do nauki w domu motywuje uczelnia, wskazuje im drogę i takie tam. Ci mniej leniwi, mają wystarczająco dużo motywacji, by po prostu uczyć się samemu. W tej branży papier może dać Ci najwyżej +Xzł do pensji ale nie ułatwi Ci znalezienia pracy, bo wielu wymaga po prostu umiejętności (których można nauczyć się samemu).
To male srodowisko i ludzie mniej wiecej wiedza kto jest kim i gdzie warto isc a gdzie szkoda czasu .
Obawiam się, że bardzo duże.
3 miesiace wypowiedzenia
W takim wypadku (tzn. znalezienie innej pracy) obowiązuje 1 miesiąc, w przypadku osób pracujących w jednym miejscu kilka lat.
"W tej branży papier może dać Ci najwyżej +Xzł " > Nie do końca, również zwraca na siebie dużo większą uwage niż technik, czy nikt.
Belert--> programisci sie ceniacy z reguly i tak pracuja jako free lancerzy... a nie na etatach w firmach
wiec w tym przypadku nie masz racji.
generalnie i uogulniajac masz
moj syn siedzi za 4,5k z ubezpieczniem.Coz kredyt hipoteczny plus male dziecko .Notabene wnuczek -Tomus :)
Zdal ostatnio drugi stopien jakiegos 4 stopniowego certyfiaktu microsoftu ,ale zabij nie wiem o co chodzi .
CODEINE-> nie wiem, czy 30k w 2 miesiace to takie slabe wynagrodzenie...
Czy slabe czy nie slabe to zalezy ile za taka sama prace(skill) freelancer moze dostac na zachodzie albo na wschodzie.
ot. Jak mozesz odwiedz temat z eurotripem i odpowiedz na moje pytanie. :)
Belert-> gratuluje.
Ale widze, ze nie wiesz o czym mowie:)
pozdrawiam.
codeine -> bede musial poszukac ten temat, bo sa 2-3 tematy gdzie sie udzielalem i nie pamietma ktore.
spox:)
a co do tego, za taka prace w hiszpanii na pewno duzo mniej kolo by dostal...
@blood
Wiesz, tak jak niedoświadczeni ludzie wpisują byle co do CV, tak niedoświadczeni pracodawcy wpisują byle co do ofert pracy. Dokładnie ten sam mechanizm. Poważne firmy prezentują sensowne wymagania i podają warunki (czasami nie podają płacy publicznie, ale nie ukrywają jej w czasie wstępnego kontaktu, czyli przy umawianiu się na rozmowę).
@Kruk
Akurat możliwość rozwoju i płaca uzależniona od wyników to bardzo fajne rzeczy, tyle że jeżeli pracodawca nie podaje konkretów, to można założyć, że zmyśla, albo coś kręci.
Normalni pracodawcy piszą, co mają na myśli (czyli np.: "możliwość rozwoju - takie i takie kursy dla pracowników" albo "płaca uzależniona od wyników - premia w wysokości 5% od każdej zawartej umowy sprzedaży"). I wtedy każdy wie, o co chodzi.
@marcing805
To akurat jest prawda. Raz widziałem jak pewien mechanik-spawacz, szukał pomocnika, to walnął takie ogłoszenie, że zawstydziłby 90% tych pracodawców. A gościu tylko zawodówkę za komuny skończył
Ale co w tym dziwnego? Ten mechanik, który "skończył tylko zawodówkę" jest najprawdopodobniej właścicielem swojego zakładu, a więc posiadał pełną i kompletną wiedzę na temat funkcjonowania swojej firmy oraz o wykonywanych czynnościach, nie mówiąc o kilkunastu, albo i kilkudziesięciu latach doświadczenia.
Ludzie, nawet kompetentni (nawiasem mówiąc, problemem jest raczej niski poziom nauczania, bo na porżądnym kierunku zarządzania uczą właśnie, jak _nie_ robić takich błędów jak ten opisany tutaj).
Nie mogę nie zgodzić się z HeadShrinkerem - ludzie z kadr są zwykle opłacani nie od znalezionego kandydata a za ich szukanie. Dlatego najsensowniejszych ofert szuka się w małych firmach, gdzie ogłoszenia piszą ludzie zajmujący się tym, czym ma zajmować się kandydat i tych, które wynajmują firmy HR do znalezienia kandydata (i płacą im za jego znalezienie, nie za szukanie :)
@Radaar
od siebie dodam, ze strasznie mnie bawi nagminne wciskanie slowa "specjalista"
Inspirowanie się Zachodem, na którym to słowo ma bardzo konkretne znaczenie. Specjalista to człowiek, który poza ogólnymi kompetencjami ma jakieś dodatkowe umiejętności w ściśle określonym zakresie. Dlatego normalne firmy podają [stanowisko], specjalista [zakres], np.: "tłumacz, specjalista lokalizacji oprogramowania".
ostatnio widzialem ogloszenie "Specjalista ds. noworodkow"
O święty ROTFLu. Domyślam się, że nie chodziło o neonatologa do pracy w szpitalu? :)
@Lysack
zdolności analityczne, czyli po prostu umiejętność prostej analizy
Ale śmieszne nie jest to, że ktoś to napisał, tylko że tak to ujął. Bo to, o czym piszesz, to jest po prostu racjonalne myślenie. "Zdolności analityczne" brzmią śmiesznie, gdy ogłoszenie czyta ktoś, kto pracował jako analityk :) Poza tym, to, o czym piszesz powinno zostać powiedziane na szkoleniu wstępnym (które może mieć formę 15-minutowej odprawy, jeżeli praca jest bardzo prosta).
@Awerik
Patrzę na to co się dzieje z perspektywy pracodawcy i powiem tylko, że to nie do pomyślenia jak wielu młodych ludzi da się dziś pokroić za nierozwojową i nudną pracę biurową za 1500 zł netto.
Ale co jest takiego niesamowitego? Zapoznaj się z badaniami dotyczącymi jakości życia w różnych branżach, a możesz się dowiedzieć, że ludzie wykonujący etatową "nudną i nie rozwojową pracę biurową" są jednymi z najbardziej zadowolonych z życia ludzi. Dla większości ludzi najważniejszym elementem pracy jest stabilność, czyli świadomość, że jeżeli będą wykonywać dobrze znane obowiązki, to będą regularnie dostawać za to z góry ustaloną pensję. Rozwijać można się poza pracą, za te zarobione pieniądze właśnie.
Najbardziej jednak tym, którzy mają 23-24 lata, pachnący nowością dyplom wyższej uczelni, znają tylko jeden język obcy (i to ledwo komunikatywnie), nic konkretnego nie potrafią i nigdy nie pracowali. Oni w zasadzie już przegrali życie.
To kolejny z polskich przesądów. W normalnych krajach ludzie przekwalifikowują się mając dwa razy tyle lat. Tacy ludzie, jak piszesz wcale nie przegrali życia. Po prostu istnieje szansa, że skoro w wieku 25 lat niczego się nie nauczyli, to nie chcą się uczyć i prawdopodobnie nie będą też chcieli pracować.
@koboon
Ogłoszenie to dopiero początek cyrku. Najlepsze są rozmowy kwalifikacyjne.
A to chyba dokładnie to, co opisywał HeadShrinker. Sam nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem - każda rozmowa, na jakiej byłem trwała maksymalnie pół godziny i była bardzo konkretna. Czasami nawet nie było rozmowy, tylko miałem zrobić jakieś zadanie próbne (zwykle dostając za to jakieś drobne pieniądze jak za zwykłe zlecenie). No, ale ja szukam specjalistycznej pracy w normalnych firmach :)
Standardowe pytanie na rozmowie: "jakich zarobków Pan oczekuje?" zawsze mnie rozbraja i kusi by powiedzieć: "milion baksów".
Ale to jest dobra odpowiedź. To oni Cię zatrudniają, więc powinni coś zaoferować. Oczywiście, jeżeli wiesz, ile warta jest Twoja praca, możesz podać własną stawkę. Kompetentni pracodawcy lubią wiedzieć, jak się ceni człowiek i czy naprawdę jest tak doświadczony, jak mówi (wiesz, jak ktoś mówi, że ma 5 lat doświadczenia w branży w danymkraju i nie ma pojęcia o zarobkach to jest to podejrzane).
@quaku
Dochodzę do wniosku, że Polska jest krajem dzikim i pełnym absurdu, nie mniej niż Rosja.
Pomieszkaj trochę w Rosji. Będziesz się cieszyć, że wróciłeś do Polski. No, chyba że mieszkałeś i Ci się spodobało. W takim razie gratuluję bycia urodzonym szczęściarzem :)
@Hayabusa
jak do mnie przychodzi człowiek i chce pracować i pyta o to, ile kasy dostanie to ja go nie przyjmuję bez względu na kwalifikacje. Bo wiem że on jest interesowny i tylko o kasie myśli.
Są ludzie, którzy naczytają się róznych głupot i nie mają żadnego doświadczenia w pracy. Tacy często myślą, że te wszystkie informacje o motywacji i lojalności to święta prawda, po czym strugają szpecjalistę od HR. A każdy stary kapitalista powie, że najlepiej zatrudnić kogoś, kogo interesuje tylko kasa, bo to znaczy, że jej potrzebuje i zrobi wszystko, żeby utrzymać się w pracy. A ktoś, kto ma jakąś ideoogię, może pracę rzucić z dziwnych powodów.
Są ludzie, którzy naczytają się róznych głupot i nie mają żadnego doświadczenia w pracy. Tacy często myślą, że te wszystkie informacje o motywacji i lojalności to święta prawda, po czym strugają szpecjalistę od HR. A każdy stary kapitalista powie, że najlepiej zatrudnić kogoś, kogo interesuje tylko kasa, bo to znaczy, że jej potrzebuje i zrobi wszystko, żeby utrzymać się w pracy. A ktoś, kto ma jakąś ideoogię, może pracę rzucić z dziwnych powodów.
Wiesz o ile lepiej się pracuje z normalnymi ludźmi ? Którzy też chcą zarobić, jakoś żyć, coś odłożyć. Już na rozmowie można poznać czy trafił się oszołom z jakimś dziwnym podejściem czy zwykła osoba chcąca zostać pracownikiem za w miarę godne zarobki na jasnych zasadach. Tacy ludzie nie kręcą na rozmowie, nie wpisują bzdur w CV itp. I tacy są najlepsi. Starych kapitalistów nie znam ale wyobraźnia podsuwa mi obraz gościa mocno po czterdziestce z cygarem w zębach. Tak naprawdę to inaczej to trochę wygląda. I z kapitalistami i z zatrudnieniem.
jest tak jak pisze Dzikouak odnosnie placenia za rekrutacje, przynajmniej jesli chodzi o agencje zewnetrzne
w 99% jest to na zasadzie success fee, czyli wyplata tylko w przypadku znalezienia dobrego kandydata i oczywiscie jakis czas gwarancji, czyli jak odejdzie np po 6 miesiacach to za free trzeba zlanezc nowego
Dessloch - 30 tys za 2 miesiace, gdy trzeba zostawic swoja prace to nie jest duzo
to juz o wiele lepiej wyjechac na zachod i popracowac na kontrakcie
nie wiem jakiego programisty szukaliscie, ale dobry javoviec, oraclowiec czy inny specjalista moze miec te 350-450 euro za dzien, czyli w 2 miesiace, przyjmujac ze to np 42 dni moze miec nawet 18900 euro, czyli duzo wiecej
ostatnio mialem oferte za 550 za dzien i nie wzialem jej z pwoodu tego, ze byla za krotka
swojemu obecnemu kontrahentowi musialbym zaplacic kare umowna w wysokosci prawie 4500 euro, nowa oferta byla tylko na 7 miesiecy, wyszedlbym na plus ale i tak nie bylo warto
tak wiec nie zawsze warto sie skusic na 2 miesiace i 30 tys jak ma sie dobra prace
Jestem jeszcze na zwolnieniu chorobowym i szukam pracy dla swojej Żony i faktycznie przeglądając te oferty czasem mam wrażenie jakby pochodziły od jednego pracodawcy...
Bodajże w ofercie pracy za granicą od Adecco widziałem konkretnie ile za ile płacą, to rozumiem.
Poszukuję wciąż jakiegoś stanowiska w którym potrzeba znajomości języków wschodnich, ale też to słabo wygląda, co nie znaczy, że przestanę szukać :)
kierunek wschodni kiepsko wyglada.
Tam mozesz zarobic kase jadac do nich z konkretnymi umiejetnosciami i znajomosciami.Z polski nie ma kasy.Za bezcen mozna znalezc tlumacza a na dodatek starsze pokolenie mimo uplywu lat niezle mowi po rosyjsku.
Pozatym kierunek na ktorym jest kasa to rosja a tam nas nie lubia i niestety olewaja.
el.kocyk-> tak, ale chyba sa chyba programisci ktorzy szukaja pracy lub freelancuja? freelancer mmoze pare projektow naraz robic.
nikt nie oczekuje, ze ktos rzuci prace dla 2 miesiecznego kontraktu...
a praca byla bardzo prosta, wiec 350 euro za dzien... hmm. ciezko by tak umowe o dzielo skonstruowac nie sadzisz?
Dessloch --> Jezeli za bardzo prosta prace dajecie 30k to nastepnym razem pamietaj o mnie ;)
[83]
Praca prosta, zarobki dobre wiec jak myslisz sam dlaczego nikogo nie znalezliscie?
Dzikouak
@Awerik
Patrzę na to co się dzieje z perspektywy pracodawcy i powiem tylko, że to nie do pomyślenia jak wielu młodych ludzi da się dziś pokroić za nierozwojową i nudną pracę biurową za 1500 zł netto.
Ale co jest takiego niesamowitego? Zapoznaj się z badaniami dotyczącymi jakości życia w różnych branżach, a możesz się dowiedzieć, że ludzie wykonujący etatową "nudną i nie rozwojową pracę biurową" są jednymi z najbardziej zadowolonych z życia ludzi. Dla większości ludzi najważniejszym elementem pracy jest stabilność, czyli świadomość, że jeżeli będą wykonywać dobrze znane obowiązki, to będą regularnie dostawać za to z góry ustaloną pensję. Rozwijać można się poza pracą, za te zarobione pieniądze właśnie.
Jak definiują te pracę "jakość życia"? Jakość życia jako komfort i lenistwo?
Jak mierzalne jest tam "zadowolenie" w tej grupie?
Praca, jeżeli wynika z pasji może dawać równie szerokie pole rozwoju, znacznie większe niż odklepanie 8h i pierdzenia w stołek oglądając Top Mode lub inny shit i "rozwijając" się.
Praca to też pewien sposób realizacji siebie, więc jeżeli nie wraca się codziennie do domu z myślą - damn, I done my shit, to chyba czas zmienić robotę...
Teraz jest całe morze pracowników chcących mieć job jak najlepiej płatny z jak najmniejszym wymogiem dania siebie pracy - idę przecież odwalić 8h roboty, a potem jebnę się na kanapę i mogę pierdząc uskuteczniać MTV Unplugged.
Dessloch --> Jezeli za bardzo prosta prace dajecie 30k to nastepnym razem pamietaj o mnie ;)
Do mnie możesz nawet o 3 nad ranem dzwonić z takimi zleceniami :P.
Rozwijać można się poza pracą, za te zarobione pieniądze właśnie.
Pracując na pełen etat jedyne na co miałem ochotę w ramach rozwoju poza pracą to siedzenie w barze.
Katane, Tuminure - jesli macie min 6 lat doswiadczenia w Javie moze chcecie wyjechac do Belgii?:)
(...)jesli macie min 6 lat doswiadczenia w Javie moze chcecie wyjechac do Belgii?:)
i
(...)za bardzo prosta prace dajecie(...)
jest troszeczkę sprzeczne :P. Obawiam się, że do bardzo prostej pracy wystarczyłby nawet ktoś kto nie zna javy :P.
praca nie jest skomplikowana, niestety min 6 lat doswiadczenia wymaga Komisja...
no niestety tak to wyglada, bez doswiadczenia w zawodzie, uogolniajac tego typu projekty by duzo dluzej zajmowaly
a jesli ktos ma juz te 6 lat, to oznacza, ze jednak costam wie i bezpieczniej jest go zatrudnic.
kazdy mlody czlowiek z tym samym sie spotyka. Tego sie nie przeskoczy.
ja juz na szczescie 5 lat mam zrobione wiec nie mam juz z definicji skreslonych CV u pracodawcy.
no ale kazdy z nas jakos musial zaczynac.
codeine--> no dlaczego?
Ja mam swoja opinie, chcialbym poznac Twoja.
wiem, ze znasz swoja opinie, dlatego o nia zapytalem.
przewrotnie powiem, ze ja mam swoja opinie, a poniewaz znam tez sytuacje, to smiem watpic w prawidlowosc twojej opinii:) (a domyslam sie, ze twoja opinia to pewnie "firma krzak", niewiarygodne ogloszenie itd)