Są tutaj jacyś fani astronomii?
Bo wygląda na to, że Betelgeza może w końcu stać się supernową. Gwiazda jest od nas oddalona o 640 lat świetlnych, więc bezpośrednio nam nie zagrozi, ale podczas wybuchu supernowej może świecić jaśniej niż Księżyc w pełni i być widoczna nawet w dzień!
Nie wiadomo tylko, kiedy dokładnie to się stanie. Może to być jutro, ale równie dobrze może to się zdarzyć za tysiąc lat. Ale jedno jest pewne, gwiazda jest u kresu swego żywota i dosłownie za "chwilę" zobaczymy jej ostatnie tchnienie w widowiskowy sposób.
Oto filmy dotyczące tego tematu z kanału Astrolife oraz Astrofaza ->
https://www.youtube.com/watch?v=mXEV8Z6_q94
https://www.youtube.com/watch?v=09jD45iHFh4
Od dawna się o tym mówi. Może zaraz nam się objawi wybuch, a może za kilkaset lat. Nie wiadomo.
Zawsze zastanawiało mnie w pytaniach 'kiedy' jeśli chodzi o obiekty oddalone o lata świetlne, podejście do kwestii czasu. Bo to co obserwujemy w przypadku tej gwiazdy, miało miejsce ok. 640 lat temu.
Patrząc na niebo widzimy nie to, co dzieje się teraz, ale to, co działo się w ciągu ostatnich miliardów lat. A właściwie widzimy przekrój wszystkich tych lat, bo nigdy nie wiadomo jak długo docierało do nas światło z tego skrawka nieba, na który akurat patrzymy.
Nie wiadomo tylko, kiedy dokładnie to się stanie.
Raczej kiedy się to stało :) (Wiem, ze to oczywiste)
No dobra, a teraz może napiszmy coś istotnego - wiadomo, jakiej wielkości, a nie jasności byłby ten wybuch na niebie? Też Księżyca w pełni? Czy jakiegoś małego punkcika widocznego gołym okiem, ale jednak nie bardziej niż jakaś tam Gwiazda Polarna?
Jak nie bedzie widoczny za dnia, jak kometa Hale’a-Boppa w 1997 to bez szalu dla laika.
Szacuje się, że po wybuchu przez kilka tygodni będzie miała jasność porównywalna do księżyca w pełni i tak, będzie widoczna w dzień.
Kometa Hale’a - Boppa była jedną z najlepiej widocznych komet, ale ja osobiście jej nie pamiętam. Zresztą nic dziwnego, w 1997 r. miałem zaledwie 6 lat i jeszcze nie interesowałem się astronomią aż tak bardzo.
Ja za specjalnie sie nie interesuje, wiem co nieco i na tym koniec, sprzętu do obserwacji nie mam zadnego.
Komete pamietam dobrze, podobnie jak zaćmienie slonca konca lat 90, nie wiem ktory to byl rok. Dla dzieciaka mrok za dnia to przezycie, ktorgo sie nie zapomina.
O właśnie, przypomniałeś mi o tym zaćmieniu z 11 sierpnia 1999 r.
Pamiętam je znacznie lepiej. Pamiętam, jak z rodzicami i dziadkami poszedłem na pola, żeby obserwować to zjawisko.
Całkowita faza zaćmienia w tamtym dniu było naprawdę niedaleko od naszego kraju - w Austrii, na Węgrzech i w Rumunii.
Do usunięcia
Niby mocno pociemniała od grudnia, lecz teraz podobno jasność jej wraca. Myślę więc że raczej za naszego życia do tego nie dojdzie.
Kiedyś na pewno wybuchnie. Pytanie kiedy - ale nie sądzę, żeby nastąpiło to za naszego życia.
Może nawet już wybuchła, a za ile lat lub za ile set lat to zobaczymy to już inna sprawa. Betelgeza jest 640 lat świetlnych od nas.
Mnie zastanawia dlaczego na tak ogromna ilość gwiazd widocznych z Ziemi nie widać innych supernowych. Śmierć gwiazdy to chyba dosyć powszechne zjawisko i powinno być widoczne z Ziemi. Chyba, że inne gwiazdy są zbyt małe żeby gołym okiem było coś widać.
Nie chodzi o wielkość tylko o przede wszystkim odległość. Betelgeza jest dość duża, ale jest przede wszystkim bardzo blisko jak na kosmiczne standardy, a chociaż supernowe to zjawisko bardzo powszechne w skali galaktyki czy wszechświata, to nie jest aż tak powszechne jeśli chodzi o pobliskie układy gwiezdne.
No i jest kwestia czasu. Nova co milion lat, to w kosmicznej skali "co chwilę".
W naszej galaktyce czy w ogóle grupie lokalnej supernowe nie eksplodują aż tak często.
W przypadku naszej Galaktyki dochodzi problem pyłu i dysku - Supernowej moglibyśmy nie zauważyć.
W obserwowalnym Wszechświecie jednak supernowe wybuchają praktycznie codziennie - tyle, że większość z nich w odległych galaktykach więc można je dostrzec ale przez solidny teleskop, a nie gołym okiem :)
Z grubsza zaobserowano bodaj 2 na 1000 lat, a pamietaj ze w skali astronomicznej 1000 lat to tyle, co mrugniecie okiem. Odejmij te bardzo odlegle i przysloniete przez mglawice rozmaite...
Generalnie ja bym sie cieszyl, bo jak takie cos pieprznie troszke blizej to moze byc nieprzyjemnie. Jedna z teorii tlumaczacych wymarcie ok. 90% istniejacych gatunkow w czasie kambru jest wlasnie pobliski wybuch supernowej.
Właśnie wyczytałem, że w XII wieku ludzie mogli obserwować tak wielka eksplozje gwiazdy, że w nocy było jasno jak za dnia przez ileś tam tygodni. Niezłego musieli mieć wtedy ludzie mindfucka nie mając pojęcia co się w ogóle dzieje i skąd wzięło się to drugie słońce.
To musiało być dużo bardziej spektakularny widok nawet od ewentualnej eksplozji Betelgezy skoro Betelgeza po wybuchu będzie mieć jasność "jedynie" księżyca w pełni a nie prawie drugiego słońca.
Ostatnio zobserwowano wzrost jasnosci, wiec z widowiska na razie nici. No chyba, że nie pierdykneła jakies 640 lat temu :)
przypomniał mi się kawał:
więc wyszedł.
a barman mówi: takich tu nie obsługujemy,
Wchodzi tachion do baru,
Znając "szczęście" naszego położenia geograficznego co do cudów wszechświata i jego pokazów, to Betelgeza wybuchnie gdy będzie u nas lato, a Orion jest wybitnie zimowym gwiazdozbiorem, więc.. nasze prapraprapraprapraprawnuki mogą obejść się smakiem :(
W szerokości geograficznej Polski widoczna od października do końca lutego
Zatem mamy jakieś 40% szans, że Polacy to ujrzą. To zarazem dużo i mało- zależy jak patrzeć ;)
Ale latem przynajmniej jest większa szansa na lepszą pogodę podczas obserwacji ;)
Zapewniam Cię że jeśli do tego dojdzie zjawisko będzie widoczne przez wiele dni a nawet miesięcy bo w odległościach astronomicznych to tak jakby wybuchł dom przecznice dalej
Zastanawia mnie jeszcze jedno - co powiedzą osoby głęboko wierzące oraz takie, które w ogóle nie interesują się astronomią, w momencie gdy Betelgeza stanie się supernową.
Pewnie będą siać panikę, że Jezus się nam objawił i będzie trzeba ich uspokajać, że to tylko wybuch gwiazdy?
Będziesz w szoku ale są osoby głęboko wierzące które są astronomami i fizykami a są ateiści którzy nie potrafią czytać i pisać.