Trochę to przypomina sen, albo marzenia jakiegoś dzieciaczka z podstawówki, który naoglądał się Batmanów, Spidermanów, Supermanów, Hencocka i zmieszał to razem a potem wcisnął ctrl+c i ctrl+v jakieś 1000x...
Nie wiem co to za film ale głupotą dorównuje 500 odcinkom mody na sukces...
http://www.youtube.com/watch?v=7yBnl_krN_U&feature=fvwrel
Nie ma sie z czego smiac, tak Gandhi walczyl z Anglikami.
Btw, kategoria "z inetu" tudziez "dowcipy" lub "film" - co wolisz. Ale do dyskusji na kazdy temat to to raczej nie jest material.
kiedyś już było
fakin osom
Powiadomiłem Agenta Smitha. Ten koleś został już schwytany, jego pamięć wyczyszczono i ponownie go podłączyliśmy.
Całkiem fajny film, jak na kino indyjskie (choć wiele nie oglądałem), ale trochę przydługi.
http://www.imdb.com/title/tt1305797/
Fajne piosenki :) no i Aishwarya Rai...
I akurat ten film to nie Bollywood tylko tamilski odpowiednik (film jest w języku tamilskim).
Jeh'ral --> Zgadza sie, technicznie to nie bollywood:) Choc jednoczesnie z premiera wyszla wersja dubowana w hindi, o nazwie po prostu "Robot". I Endhiran to nazywalo sie tylko w Tamil Nandu, reszta Indii ogladala ta druga wersje wersje (ciezko byloby inaczej, skoro tylko na poludniu ludzie uzywaja tamilskiego, a hindi jest ogolnym jezykiem urzedowym calego kraju). Wiem, bo ogladalem to wtedy w Bombaju:)
wysiak --> Skoro takim jesteś znawcą, możesz coś polecić więcej "Made in India"?
Na razie mam za sobą: Endhiran, oba Dhoomy (czekam na trójkę), Bunty aur Babli i Game (nie ukrywam, że odpowiadają mi filmy z Abhishekiem Bachchanem (choć w tym przypadku pewnie wystarczyłoby zobaczyć listę z imdb, gdzie wystąpił i poszukać, czy jest to dostępne). Tylko nic w stylu "Czasem słońce, czasem deszcz"...
Znawca absolutnie nie jestem, ale moge zone zapytac, chociaz nie wiem czy wiele doradzi w kinie akcji..:)
Don 1 (2 jeszcze nie wyszlo) - to to http://www.imdb.com/title/tt0461936/ , z Shah Rukh Khanem
Rockstar (jakis nowy film)
Yuva (jakis starszy)
Dostana
Od siebie moge poniekad polecic na przyklad Delhi Belly (nawet ok komedia akcji, kilka miesiecy temu wyszlo).
Jeszcze ponoc dobre sa Raavan, Bluffmaster i Sarkar Raj (z Bachchanem).
Dzięki za tytuły. Sprawdzę sobie, szczególnie te, których nie znam (Dona miałem już obejrzeć, ale jak zobaczyłem ile trwa (171), to zrezygnowałem. Raavana też już miałem na dysku, ale nie pamiętam, czemu tego nie obejrzałem, bo też czytałem, że podobno warto. Trzeba będzie do nich wrócić.
W zasadzie nie mam nic przeciwko żadnemu gatunkowi filmowemu z Indii, byle by to nie był żaden typowo kostiumowy film.
Tia... to ja mam do znawcy inne pytanie... bo niby znany jest, przynajmniej ten potoczny, wizerunek kina made in bollywood i jego charakterystyczne elementy, ale to chyba nie jest tak, że ludzie w Indiach oglądają to z taką powagą jak my nasze produkcje (wiesz chyba, co mam na myśli - że s-f/fantasy (choć to dugie zadziej) zwykle oznacza u nas historie kręcone i jednocześnie odbierane przez publikę jako coś raczej poważnego i nie przerysowanego, zwykle -w przypadku s-f - takie które teoretycznie mogą się kiedyś wydarzyć). Czy to w ogóle jest tak, że wszystkie filmy tak tam wygladają i tylko czystą i naprawdę głupkowatą rozrywka jest kino, czy są też filmy, moze i troche przetańczone (specyfika kultury?), ale "poważniejsze", czy też moze ich nei ma, ale nie chodzi tu o irracjonalny fun i głupkowatność, tylko jednak pewną odrębność kultury i te filmy dla nas są co prawda (przynajmniej dla mnie :)) dziwne jak chińskie wuxia, ale Hinusi inaczej nie potrafią i nie chcą?
Jeh'ral --> Spoko:)
Herr Pietrus --> Powtarzam, znawca to co najwyzej moja zona:) Moge co najwyzej odpowiedziec ze swojego, europejskiego punktu widzenia, i z tego co sam zaobserwowalem. Wizerunek 'bollywoodu' jest u nas mocno przerysowany, filmy gdzie znienacka wszyscy zaczynaja spiewac i tanczyc to raczej przeszlosc, i za wiele juz takich nie powstaje - choc pojawiaja sie takie momenty w obecnych produkcjach. Szczerze mowiac kiedy siedzialem w Indiach obejrzalem troche tego, co tam latalo wtedy w kinach (podoba mi sie wstawanie przed seansem do odegrania hymnu), i takiego filmu, gdzie 'cala wioska tanczy na lace' zwyczajnie nie bylo, az mi bylo zal, bo chcialem obejrzec na miejscu:) Zdarzylo mi sie widziec pare calkiem porzadnych, powaznych dramatow (Dhobi Ghat, No One Killed Jessica), pare 'w miare' niezbyt powaznych filmow akcji gdzie juz jakies grupowe tance mogly sie pojawic (choc raczej podczas na przyklad koncowych napisow - takie zblizone do Slumdog Millionaire), troche komedii, gdzie tancow i elementow czysto absurdalno rozrywkowych juz moze byc wiecej, ale absolutnie nie dominuja (Lafangey Parindey, wczesniej wspomniany Delhi Belly). Generalnie Bollywood to wazna czesc rozrywki w Indiach, robia masowe ilosci filmow, tylko o niektorych slychac na zachodzie - choc liczba ta caly czas rosnie. Jest to dla ludzi raczej zwykla rozrywka, i co kto lubi - starsi ludzie beda raczej celowac w starszy typ filmow, wlasnie taki gdzie bez zbytniego wysilania lepetyny mozna sobie poogladac prosta historyjke, popatrzec i posluchac jak wszyscy tancza przy muzyce (piosenki z takich filmow to bardzo czesto duze hity, znane i pamietane po latach) - mlodsi raczej chyba celuja w bardziej zachodni typ kina, dlatego filmy robia sie krotsze i powazniejsze (a moze raczej mniej absurdalne).
W zrozumieniu zdecydowanie pomaga tez poznanie choc troche miejscowych realiow - inaczej rzeczywiscie moze wyjsc z tego cos w stylu ogladania komedii Bareji przez cudzoziemca, ktory nigdy nie slyszal, czym byl PRL.