Co lepsze.Jak macie checi to napiszcie np tak(-bla bla bla +bla bla bla).Do dwóch czesci.
AC2 > ACB
- lepsza fabuła
- więcej misji głównych
- ciekawsze nawiązania do serii
- więcej postaci drugoplanowych
- więcej miast
- pełnoprawna część
- brak irytujących pomysłów
AC2 jest najlepsze. Jednakże polecam zagrać w każdą odsłonę pokolei, ponieważ są fabularnie mocno powiązane.
To kupie Assassin's Creed II a potem Brotherhooda.
AC2
@raziel88ck
"brak irytujących pomysłów"
jakie to są na przykład te irytujące pomysły? :P
Ja bym sobie AC1 w ogole odpuscil, w porownaniu do AC2 i ACB wyglada bardziej jak techdemo, niz prawdziwa gra. Obie nowsze czesci zawieraja wszystko to, co zawiera AC1, oraz duzo wiecej. Natomiast cala rzekoma fabula w AC1 daje sie strescic w trzech zdaniach, i jest w praktyce tylko (marnym) pretekstem do rzucania gracza do kolejnych, nudnych i makabrycznie powtarzalnych, misji. Sama czesc gry, gdzie sie de facto gra, fabuly moglaby byc praktycznie pozbawiona, bo sprowadza sie do schematu: udaj sie do obszaru A, wykonaj zestaw kilku misji, udaj sie do obszaru B, wykonaj zestaw identycznych misji, i tak dalej. Ma sie to kompletnie nijak do calej bogatej historii Ezio i jego rodziny z AC2.
A mi BH się bardziej podobał jeśli chodzi o pomysły :) I chyba ogólnie pozostawił po mnie lepsze wrażenie, ale dla mnie wątku Desmonda mogłoby nie być. Co im szkodziło zrobić zwykłą grę o Asasynach w różnych epokach?
Edit... Jak tam pomyślałem, to w sumie Des podchodzi pod ostatnie zdanie... damn xD
cherrywave - Tu opisałem jakie - https://www.gry-online.pl/forum/assassins-creed-brotherhood-delikatna-dyskusja-co-bawi-a-co-irytu/zeaa70bc
wysiak - Przesadzasz, poza tym zaczynanie AC2, bez AC1 to tak jakby włączyć film od połowy.
raziel -->
spoiler start
Zli templariusze pod przykrywka korporacji Abstergo porwali potomka dobrych asasynow Desmonda, i zmuszaja go do odgrywania wspomnien jego przodkow poprzez maszyne, pozwalajaca mu cofac sie do pamieci genetycznej, a to wszystko by zdobyc tajemnicze artefakty, nazywane Pieces of Eden. Desmond wciela sie w asasyna Altaira, i odgrywa jego wspomnienia z przeszlosci, wykonujac kolejne (marne i powtarzalne) misje w maszynie, a na koniec dowiaduje sie, ze Lucy - pielegniarka/laborantka - to podwojna agentka wspolczesnych asasynow, oraz widzi na scianach laboratorium symbole, takie same jak widywal we wspomnieniach. The End.
spoiler stop
Wyszly dwa zdania. Cos ominalem?:)
Przeciez to wszystko mogloby byc opowiedziane w intro do AC2, na moment przed rozpoczeciem wlasciwej akcji
spoiler start
czyli uwolnienia Desmonda z laboratorium, i ucieczki do willi.
spoiler stop
wysiak - Na upartego to wszystko można streścić do dwóch zdań. Zapodam pewien przykład.
Co byś wolał? Usłyszeć opowiadania znajomych o Hawajach czy samemu tam pojechać i przeżyć to na własne oczy?
[10] A oto streszczenie 1 Girsów:
spoiler start
Marcus wychodzi z więzienia, znajduje rezonator a potem bombe, która unieszkodliwia, ale tylko na chwilę, szarańczę. THE END
spoiler stop
1 zdanie.
Mi sie AC 1 podobało. Ma fajny klimat wypraw krzyżowych. Szczególnie w pamięć zapadły mi dialogi.
AC1 chwilami wiało nudą i monotonią, to prawda. Jednak zgadzam się z [14] - AC miało świetny klimat, właśnie taki "asasyński", kiedy to zakon istniał w swojej pierwotnej formie. Przygody Ezio również mi się podobały, głównie z tego względu że miały znacznie bardziej rozbudowany i wciągający gameplay, jednak klimat już nie ten. Dlatego AC:R w którym mają się pojawić klimaty, nazwijmy to arabskie, maluje się dla mnie świetną pozycją.
A co do tematu wątku:
Warto zagrać w obie części po kolei :) Mimo to, ACII uważam za nieznacznie lepszy, lecz tylko odrobinę :)
AC1 śmiało można sobie darować. Dajmy sobie spokój z fabułą i przekonywaniem że jeśli nie grałeś w AC1, to najpierw to nadrób. Terefere. Chyba po to by zniechęcić się do tej gry.
Nie zgadzam się. Obecnie AC można dostać na Allegro za ok 30 złotych, nie jest to gra specjalnie długa i jest świetna jako "przedsmak" do drugiej części.
raziel --> Jesli wyjazd na Hawaje mialby polegac na irytujaco powolnym czlapaniu po zamknietym pomieszczeniu - bo do tego sprowadza sie 'desmondowa' czesc AC - to wole tego nie doswiadczac.
Assassins Creed jest grą którą warto przejść, ale jeden raz. Wysiak doskonale to opisał.
Assassins Creed II & Brotherhood to już "inna para kaloszy", są znacznie lepsze i baaardzo wciągają. Jedyną wadą AC: Brotherhood jest długość rozgrywki, pograłbym sobie jeszcze :-).
Fabuła - AC2
Miodność z gry - ACB
W Brotherhoodzie doskonale jest oddane poczucie władzy, przywództwa nad gildią, masz poczucie, że nikt ci nie może podskoczyć, że masz jakieś wpływy w mieście, że ty decydujesz o wszystkim, oprócz tego w ACB jest ładniejsza kolorystyka(więcej chłodniejszych kolorów, koniec z pomarańczowo różowym światem z AC2), lepsza ścieżka dźwiękowa niż w dwójce i kusza(jak ja kocham tę broń...), do tego jest więcej znajdziek i ogólnie więcej do roboty niż w dwójce. Fabuła w Brotherhoodzie mało mnie interesowała, skupiłem się na czerpaniu przyjemności z zarządzania gildią.
Ale jeżeli chodzi o klimat to faktycznie najfajniejszy ma AC1...Jeżeli lubisz tematy templariuszy, świętych graali, tajemniczych organizacji to jedynka ci to zapewni...Największa wada jedynki - jest zaaaajeeebiścieee nuuudnaaaa...Ale warto się przeboleć bo końcówka jest bardzo fajna...
wysiak ma racje. AC1 sklada sie z nudnych, powtarzalnych misji. Ale fabula utrzymala mnie przy grze i bylo warto. Bez jedynki nie ruszylbym dalszych czesci, a te sa juz naprawde dobre. Ogolnie wolalem swiat jedynki i Altaira, dlatego ciesze sie na jego powrot w ACR.