Max Payne
Dosłownie 3 llata temu zamieściłem tu komentarz o remaku Max Payne'a. Marzenia się spełniają <3 Możemy być spokojni bo to już jest oficjalnie potwierdzone przez Sama Housra że gra będzie Remakiem a nie remasterem jak Definitywnie zjebana wersja GTA, i to że będzie to robiło Remedy.
Ograłem wiele lat później.
Pamiętam że wydawała mi się trudna. Potem okazało się, że jednak nie - najlepsza taktyka to chodzenie na boki (kule nie docierają od razu nawet bez bullet time) więc możemy teoretycznie przejść grę bez łykania nawet jednej tabletki przeciwbólowej. Bullet time używałem parę razy tylko.
Niestety żadne mody czy poprawki nie działały u mnie dobrze - w najlepszym przypadku miałem wyższą rozdziałkę i wsparcie dla szerokich ekranów... no i gra się odpalała. Ale były różne bolączki zależne od moda/patcha - brakujące dźwięki i muzyka czy problem z zacinającym się audio. Pod koniec była to sieczka która kompletnie psuła klimat :/
2 część gry wygrywa wszystko ze względu na dźwięk broni soundtrack lub design postaci. Przepraszam, bo mam Max Payne antologia na PC w pudełku Superseller i kiedy zainstalowałem pierwszą grę na laptop i komputer to dźwięki, lub mówienie postaci jest zepsute oraz chciałbym żeby płyta z pudełka działała bez włożenia dysku do komputera.
To jest dzikie. To jest chaotyczne. To jest szalone. To jest pełne energii. To jest Max Payne.
Max Payne to strzelanka z perspektywy trzeciej osoby, która opowiada o mrocznych i brudnych sprawach tajnego agenta DEA Maxa Payne’a w formie retrospekcji. To brutalna strzelanka, która wyraźnie inspirowana jest stylowymi zdjęciami i choreografią filmów akcji z Hongkongu, a w szczególności wczesną twórczością reżysera Johna Woo. Historia jest tak dobrze opowiedziana i tak wciągająca, a sceny akcji są tak widowiskowe, że można odnieść wrażenie jakbyśmy odtwarzali film akcji "Dzieci triady" :)
Fabuła. Jest grudzień 1999 roku. Świat powinien zacząć przygotowywać sę do swego końca. W Nowym Jorku społeczeństwo odleciało w używkę valkyr, nowy drag przyjmowany dożylnie. Zdążył już opanować całe miasto. Policja jest bezradna, a mafia już zdążyła położyć łapy na fabrykach tego specyfiku. W ciemnych zaułkach koczują żywe trupy o spoconych dłoniach i martwych oczach, a śmierć nie stanowi już praktycznie żadnego wydarzenia. Historia rozwja się powoli, ale to dobrze, bo o wiele ciekawiej poznawać ją stopniowo i po kawałku smakować. Została podana w prawdziwie pięknej formie komiksu wykorzystując stylizowane fotografie. Kreska rysownika robi wrażenie. Elementy historii są prezentowane na różne sposoby, prezentowane poprzez przerywniki filmowe w grze, rozmowy podczas rozgrywki i panele z narracją inspirowane powieścią graficzną, które idealnie pasują do gry i naprawdę dodają grze wiele stylu i charakteru. Fabuła jest prowadzona w najlepszy z możliwych sposobów. Mamy bowiem do czynienia z retrospekcją. Wszystko się zaczyna, a w zasadzie kończy na dachu wieżowca otoczonego policją. Widzimy Maxa Payne'a z karabinem, kiedy mówi jak to wydarzenia z ostatnich dni doprowadziły go do tego miejsca. W ciągu pierwszych 20 minut gry żona, dziecko i szef naszego bohatera nie żyją. Od tego czasu wrobiony w potworną zbrodnię rozpoczyna się jego przesiąknięta krwią walka o odkrycie prawdy i zemstę. Widząc, że nie ma już zbyt wiele do stracenia ściga mafijny syndykat narkotykowy w którym pracował jako tajny kret wymierzając sprawiedliwość osobom, które jego zdaniem są odpowiedzialne za śmierć jego rodziny i przyjaciół. Dowiadujemy się o próbach znalezienia źródła valkyr oraz o tym jakim sposobem znalazł się w tej sytuacji, że ma na karku mafię i policję. Powiedzieć, że historia w Max Payne jest intensywna to mało powiedziane. Opowieść do tego jest przerażająca. Wywleka na wierzch najbardziej zaropiałe rany ludzkości oraz obnaża co bardziej ohydne blizny i oszpecenia. Opowieść pełna zgnlizny i antybohaterów. Pokazuje, że piękne wartości jak sprawiedliwość, braterstwo i współczucie są tylko tanimi kłamstwami. Ukazane to jest bez najmniejszych przemilczeń z subtelnością młota do wbijania pali mostowych za pomocą krwi, cierpienia, śmierci i ohydy. Z drugiej strony jest tu też swoista elegencja, bo wszechobecna brutalność jest tu w szczególny sposób usprawiedliwiona, bo bez brutalnych scen nie byłaby ta opowieść tak mocna i wymowna. Max Payne porównywany był z tego powodu do "Taksówkarz" Scorsese, gdzie oboje bohaterowie są pod ścianą i nie mają od kogo oczekiwać pomocy. Twórcy gry Remedy inspirowali się "Taksówkarz", "Dzieci triady" i "Matrix". Scenariusz jest również niezwykle skuteczny w tworzeniu silnej postaci, która stała się ikoną gier komputerowych jak Lara Croft czy książe Duke. James McCaffrey był idealnym wyborem dla Maxa.
Gameplay. Gwoździem programu są zabijanie, krew i narkotyki. To gra pełna czystej, intensywnej akcji. Sceneria, postacie, monologi, historie w tle są niesamowite. Bardzo łatwo jest w to wejść, ponieważ sterowanie jest płynne, proste i responsywnem, a praca kamery została opracowana rewelacyjnie. Gra przeszła do historii dzięki "bullet time" nawiązującego do Dzieci triady i Matrix. W grze można tego często używać i jest to niezwykle pomocne. W zasadzie obowiązkowe na średnich i wysokich poziomach trudności. Max wbiega do pomieszczenia, gdzie jest kilku oprychów ze spluwami, nagle akcja zwalnia, dźwięki rozlewają się i Max przelatuje między przeciwnikami prując w nich ołowiem. Wszystko dzieje się tak powoli, że w przeciągu kilku sekund jest czas wycelować i posłać bandziorów do piachu. Wszystko dzieje się tak wolno, że widać poszczególne pociski jak mkną do celu. Gdy zaś kula trafi kogoś w szczególnie fajny sposób kamera pokazuje to tak efektownie jak tylko możliwe. Bullet time jest spektakularny. Odgłosy wystrzałów stają się stłumione i odległe, słychać pęd powietrza, a potem bicie serca Maxa. Sytuacje, gdzie używanie bullet time jest wskazane zdarzają się bardzo często. Trzeba z tego korzystać, bo apteczki są porozrzucane dość rzadko. Choć bullet time niezwykle pomaga mamy też imponujący arsenał Payne’a obejmujący broń bliskiego zasięgu, pistolety, strzelby, pistolety maszynowe, karabin szturmowy, karabin snajperski i materiały wybuchowe. Zwłaszcza lubię korzystać z podwójnego Uzi. Sztuczna inteligencja jest całkiem dobra, ponieważ wrogowie kryją się, otaczają i atakują w grupach. Wszystko jest dynamiczne, a przeciwnicy aktywnie reagują na nasze poczynania.
Grafika i udźwiękowienie. Gra na premierę wyglądała po prostu obłędnie I to nawet na kartach graficznych lekko przestarzałych typu Voodoo 3 i Riva TNT2. Śmigała na Geforce 1. Natomiast na Geforce 2 i Geforce 3 to była miazga. Gra na maksymalnych ustawieniach miała wysokie wym.sprzętowe, ale były one w pełni usprawiedliwione. Gra rekompensuje to świetnym wyglądem. Tekstury w grze w wysokiej rozdzielczości są najlepszymi jakie kiedykolwiek widziałem do końca 2001 roku i sprawiają, że otoczenie gry wygląda niezwykle realistycznie. Jest to wzmocnione przez wyjątkowe oświetlenie, błysk z lufy i efekty ognia. Modele postaci również są pierwszorzędne. Prawie wszystko na świecie jest interaktywne co oznacza, że możemy spłukiwać toalety, włączać zlewy i prysznice, strzelać do kas fiskalnych i patrzeć jak eksplodują w deszczu iskier, rozbijać szyby, a nawet wysadzać głośniki. Dźwięk w Max Payne jest znakomity. Wszystko od efektów dźwiękowych przez muzykę w tle po głos jest bezbłędne i sugeruję granie w Max Payne w systemie dźwięku przestrzennego lub ze słuchawkami, aby uzyskać pełny efekt. Ścieżka dźwiękowa dobrze pasuje i tworzy nastrój. Chociaż dialogi są momentami ciężkie oddaje to atmosferę filmu pełnego akcji. Większa część gry rozgrywa się w obskurnych dzielnicach Nowego Jorku, które celowo mają ponury wygląd. Gra wyorzystuje lokalizacje Nowego Jorku takie jak zaniedbany klub nocny Ragna Rock i stary port morski.
Podsumowanie. Gra jest doskonała niemal pod każdym względem. Grafika, dźwięk, fabuła, sterowanie, klimat, a do tego współpracuje ze sobą każdy aspekt jak w zegarku. Gra jest do bólu liniowa i nie jest za długa, ale na tyle wypełniona atrakcyjną zawartością, ciekawymi wydarzeniami i zwrotami akcji, że broni się sama. Wady są przyćmione klasą produkcji. Ma mnóstwo stylu i wystarczającą ilość akcji, aby po zagraniu czuć adrenalinę przez wiele godzin. W Max Payne wiele się dzieje, a szybka akcja, stale zmieniająca się sceneria, niespodziewane spotkania i rozsądna akcja sprawiają, że gra jest bogata w szczegóły i wywołuje mnóstwo dobrych wspomnień. Ukończenie jej zajmuje od ok 8 do 15 godzin zależnie od poziomu trudności i wprawy. Całość ukończyłem trzy razy i zawsze świetnie się bawiłem. Dla wielu graczy to również najlepsza historia kryminalna w stylu noir jaką kiedykolwiek opowiedziano w grze komputerowej czyli przebijająca "Under a Killing Moon" 1994 i "The Pandora Directive" 1996. Sama rozgrywka jest też czymś pięknym, bo pierwszą grą z bullet time oraz rzeczywiście przypominającą akcją filmy Johna Woo z Hongkongu.
Max Payne to jedna z najciekawszych gier akcji TPP z lat 1996-2001 wraz z Tomb Raider 1-4, Indiana Jones & Infernal Machine, Shadow man, Drakan-Order The Flame, Soul Reaver 1 i 2, MDK, Nightmare Creatures, Urban chaos, Outcast, Giants: Citizen Kabuto, Heavy Metal: F.A.K.K.2, Oni, Devil May Cry, GTA III. Wtedy bylo duże zróżnicowanie wśród gier TPP pod względem gameplayu.
https://www.youtube.com/watch?v=LnlqpATCYR4&ab_channel=GTASeriesVideos
Sukces artystyczny kontynuacji Alana Wake'a pokazuje, że studio Remedy Entertainment wciąż jest "w gazie". Zapowiedziany remake dwóch części Maxa Payne'a otoczony jest tym większym zainteresowaniem. Ja tymczasem postanowiłem sięgnąć po pierwowzór z 2001 roku.
W dniu swojej premiery, fińska produkcja mogła poszczycić się topową oprawą wizualną, mamy jednak rok 2023 i nie mam zamiaru nikogo oszukiwać - ząb czasu mocno odcisnął swoje piętno. Absolutną koniecznością jest mod ESRGAN. Są to tekstury wygenerowane (a raczej upscalowane) przez AI, dzięki czemu sporo zyskujemy na poprawie grafiki, zachowując przy tym oryginalny klimat i odbiór (mod nie wprowadza żadnych modyfikacji względem oryginału). Zalecam również fixa na pełne 1080p (gra skaluje się bardzo dobrze). Wciąż jest kanciasto, ale na pewno nie odpychająco. W 2001 ta oprawa naprawdę musiała robić wrażenie.
Problemów z kompatybilnością na współczesnym komputerze nie uświadczyłem - wszystko działało jak należy, chociaż profilaktycznie zastosowałem tzw. "soundfixa" naprawiającego ewentualne problemy z audio.
Polski dubbing wypada znakomicie. Głos Radka Pazury dobrany jest perfekcyjnie, a sama jego "gra głosem" zasługuje na szacunek. Fabularnie stykamy się z inteligentną i angażującą narracją. Można by rzec, że została poprowadzona w iście filmowy sposób (na poziomie najlepszych dokonań noir). Ograniczenia budżetowe nie zawsze muszą być wadą, mogą wzmagać kreatywność, jak stało się w tym przypadku. Dzięki nim dostaliśmy oryginalne i potęgujące klimat komiksowe cutscenki, które zapamięta każdy, kto zetknie się z Maxem Paynem.
Klimat...klimat...niesamowicie mroczny, brudny i gęsty (atmosferę można niemal ciąć nożem). Wrażenia potęguje zapewne pogoda za oknem (śnieg), stąd idealnym okresem na zapoznanie się z grą będą długie, zimowe wieczory. Również autor muzyki "dowiózł" - motyw przewodni koncertowo wpisuje się w mroczną historię.
Co do samego gameplayu jest miodnie. Dużo akcji, sporo strzelania, pokaźny dostęp broni. Granie wciąż sprawia ogromną frajdę, a typowych archaizmów brakuje (bo za takie przecież nie można postrzegać obecności np. apteczek). Zachowanie AI jest rozsądne i rozważne, wrogowie niechętnie pakują się pod lufę. Owszem, występuje pokaźne oskryptowanie, ale uważam wręcz, że pasuje do tej filmowej formy. Immanentnym atrybutem rozgrywki jest bullet time, tutaj wykorzystany bodaj po raz pierwszy. Zabawa w Neo daje niesamowitą satysfakcję i jest konieczna do skutecznego eksterminowania przeciwników. Poziomy są zróżnicowane, natomiast wspomnę tylko o dwóch - świetnie zaprojektowana i wciąż mogąca wywołać efekt "wow" dyskoteka oraz "czerwona linia" (nie chcę nikomu spoilerować). Tak, zdecydowanie programiści ze Skandynawii od początku swojej kariery chcieli tworzyć coś nietypowego.
Mankamentów trzeba szukać na siłę (to dobra gra jest!). Jeśli musiałbym na coś postawić to niech będą to spowolnione animacje przy upadających rywalach (efekt powtórzony po kilkakroć zaczyna przeszkadzać). Liniowości lokacji się nie czepiam - taki jest Max Payne i ja to kupuję.
Cóż... klasyk, którego poznałem dopiero teraz. Jeśli niestraszna Wam trochę słabsza oprawa to nie zastanawiać się i grać. Podziękujecie później. Wystawiam 9/10!
Spowolnione animacje przy upadających rywalach z tego co pamiętam można przewinąć.
Max Payne na Game boy Advance jest po prostu świetny. Gra jest dobrze odtworzona na game boy etapy jak i game play i grafika są bardzo dobre. Owszem gra jest trudna przy tych rurach ale da się to przejść chyba z 30 razy powtarzałem tą misję ale fabuła jak i gra na game boy jest świetna. Mam i ograłem ją na GBA Sp. Gra się bardzo wygodnie gierka bardzo wciąga i nawet jest długa. Do tego cut scenki są świetne z dubbingiem jak na pc. Po ukończeniu gry są dodatkowe tryby i cheat menu ;-) . Polecam daję 10/10 Najlepsza strzelanka na Game boy ze świetną fabułą
Ta gra naprawdę jest wybitna jeśli chodzi o GBA, mimo że jest rzutem izometrycznym to tak dobrze została odwzorowana grafika oryginału że grając w to nie mogłem się nadziwić jakie to dobre jest. Pierwszego Maxa ograłem chyba na każdej platformie, a ten na GBA naprawdę jeden z lepszych tytułów.
Pamiętam tą grę z dzieciństwa, ale nigdy nie przeszedłem. Nadrobiłem i przyznam szczerze, że gra mocno się zestarzała, ale w swoich czasach robiła robotę. Na plus twarze postaci, które będą mi się śniły po nocach.
Nie no. Dwa strzały prosto w łeb z shotguna albo obrzyna z jednego metra, a przeciwnik stoi jak gdyby nigdy nic. Parodia. Reszta w grze jest spoko, nawet po tylu latach.
Gra na pewno wyprzedziła swój czas. Świetnie mi się w nią grało - jedna z najlepszych pozycji pierwszej połowy I dekady XXI wieku.
Dobrze że te stare gnioty to czas przeszły.Właśnie sobie ogrywałem ten półprodukt i uświadomiłem sobie,że takie dupognioty to 20 lat temu może i było coś, ale dziś to zwykły szajs,którego nawet sentymenty nie kolorują.
Wychodzisz przez drzwi: jeb, nie żyjesz.Idziesz za róg-2 cyknięcia,granat rozwala ci dupę.Skaczesz na pociąg-błąd-trzeba zbiec.Spadłeś z drabinki/schodów/czegokolwiek-śmierć :D No i npc trafia cię nawet jak stoisz za murkiem,albo sięga shotgunem z pół kilometra,bo tak.Prorok Lebioda mu powiedział gdzie się chowam i kiedy i gdzie się pojawię.O takich rzeczach jak grafika czy poruszanie się to szkoda wspominać-takie były czasy,toporne.A że cechy które wymieniłem wyżej miała większość gier z tamtego (i wcześniejszego) okresu,to już wiem co mi tak zszargało nerwy :D
Od paru miechów mam jazdę na stare filmy i gry.Sentymenty mnie do nich przygnały,pewnie czas zdychać.Trudno,ale powiem szczerze: nie da się tego oglądać ani w to grać,nawet w tzw. klasyki jak ten.To co wtedy uważałem za dobre,dziś jawi mi się jako plaster g..na i nie tylko nudzi a wku*wia.Dobre było dlatego że w tle były w większości gorsze shity.
Nie ma co ulegać sentymentom,czas starych,topornych gier i nudnych filmów z efektami jak w Reksiu przeminął (poza wyjątkami) i oby nie wrócił więcej.Tamtego czasu wskrzesić się nie da,niestety i na szczęście.I jedyną pociechą jest wyraz pyska Payne'a, z miną jakby zes*ał się w spodnie.
Gdybyś napisał jedno zdanie to bym pomyślał, że trollujesz natomiast patrząc na twoje pozostaje komentarze i oceny innych gier to da ci radę zmień zainteresowanie bo widzę, że tobie się nic nie podoba.
Tacy jak ty piszą jedno zdanie i to jest trollowanie.A to zero przy twoim nicku idealnie opisuje ciebie i poziom twoich rad.
Bezapelacyjnie jedna z moich ulubionych strzelanek, ever. Niestety gra ma już sporo lat i to czasami naprawdę widać.
Przede wszystkim gra toczy się "na szynach". Im więcej razy ją ukończysz tym będzie łatwiejsza. Gangsterzy zawsze pojawiają się w tym samym miejscu i czasie. Można wyryć na pamięć gdzie spadnie granat, skąd wyskoczy wróg. Oprócz tego oponenci są bardzo twardzi, umierają po 4 strzałach w facjatę. W pewnym miejscu występuje błąd, gdzie przeciwnicy zabijają mnie w niepomijalnym przerywniku i trzeba się wcześniej schować w takim miejscu żeby scenka się skończyła zanim do ciebie dobiegną i rozwalą ci mordę.
Za to klimat w grze nie zestarzał się ani trochę, poziom w klubie satanistów lub koszmary głównego bohatera wciąż robią wrażenie. No i legendarny bullet time, po dziś dzień uwielbiam karkołomne skoki i tańcowanie pomiędzy lecącymi pociskami. Naprawdę podoba mi się pomysł narracji za pomocą komiksu z aktorami. Nie rozumiem dlaczego tak niewiele gier wykorzystuje ten motyw.
Podsumowując, gra się zestarzała. Widać i czuć w niej gaming przełomu lat 90/2000. Jednak nie straciła na klimacie i nie mogę powiedzieć, że jest niegrywalna. Jeśli jakoś zignoruje się problemy które ma ten tytuł można się całkiem dobrze bawić.
Najlepsza część Max payne klimat gry jak i fabuła są po prostu świetne mam ją w swojej kolekcji gier na PS2 i właśnie do niej powróciłem. Na Konsoli gra się bardzo wygodnie, gra również wygląda bardzo dobrze graficznie jedyny minus w wersji PS2 to częste spadki fps, ale idzie jakoś to przerzyć oceniam na 9/10 gdyby nie spadki fps na PS2 dał bym 10 po za tym warto mieć ją w swojej kolekcji i ograć.
Przeszedlem te gre kilka miesiecy temu, po raz pierwszy. Swietna strzelanka TPP. Zajelo mi to ok. 8h, moze prawie 9 godzin. Gralem na easy i czasami latwo nie bylo. Ale opcje save/load i quicksave byly ostro katowane.
Podczas cutscenek, gdy pojawiala sie twarz glownego bohatera, robil on dziwne miny. Troche to bylo dziwne dla mnie. Nie wiedzialem czy mam plakac czy smiac sie.
Wg mnie najgorsza misja byla ta, w ktorej chodzilismy w snie/wyobrazni Maxa pomiedzy koncem pierwszej czesci, a poczatkiem drugiej.
Aktualnie gram w kontynuacje (Max Payne 2). Widzialem informacje, ze producenci pracuja nad remake'ami obydwoch czesci, ale nie napalam sie. Wole przejsc gre z oryginalna grafika.
Aha. Tu byl PL DUB. Dawal rade. W kontynuacji mam oryginalne ENG glosy.
Znowu sobie pogrywam w tego klasyka i ehh ten klimat, historia, muzyka toz to genialne jest :)
No, ale gameplayowo to jedynka sie potwornie zestarzała, czekam na remake jak na nic innego. Chyba seria MP obok RDR to moje ulubione gry
No, ale gameplayowo to jedynka sie potwornie zestarzała
Eee... nie przesadzajmy.
Zależy w jakiej rozdzielczości się gra bo jedynkę jak i dwójką Maxa to trzeba dzisiaj dostosować pod dzisiejsze rozdziałki.
W Max Payne'a się nie gra, Max Payne'a się ogląda. Wróciłem do tej gierki po kilkunastu latach, przy okazji zapowiedzianego remake'u, aby sprawdzić, czy nadal "ma to coś". I okazało się... że ma!!! I to duuuuuużo dobrego...
Pomimo ćwierćwiecza na karku Max Payne to niezwykle dynamiczna gra akcji, a którą gra się po prostu dobrze. Gra się przede wszystkim dla genialnej historii opowiedzianej za pomocą komiksu, która jest genialnie mroczna, gęsta, niebezpieczna... A do tego pełne spolszczenie z Radkiem Pazurą w roli tytułowego bohatera robią kapitalną robotę niczym spolonizowany Gothic- teksty bohaterów zostaną z nami, graczami, na zawsze. Fabuła, bullet time, muzyka, udźwiękowienie, genialny klimat zbudowany wokół głownego bohatera i miasta Nowy Jork podczas "największej śnieżycy stulecia"... ojej, jakie to jest wciąż grywalne!!! I zestarzała się tylko grafika, i animacja postaci jest tragiczna (ale już w dniu premiery była, więc to już stara śpiewka)- cała reszta na plus.
Max Payne wciąż ma "to coś". Wciągnął mnie ponownie na parę wieczorów, opowiedzial genialną historię, a ja mam ochotę na część 2 i 3. I tak zrobię. Trylogia będzie moja :)
Kocham tę grę, jednak denerwuje mnie, że te wersje, które miałem pozwalają tylko na wybór między spolszczeniem a innym modem, gdyż spolszczenie jest traktowane jak mod. Wydaje mi się, że kiedyś miałem wersję, gdzie spolszczenie było wbudowane w grę i nie trzeba było martwić się o problem z modami. Tak wiem, Max wystarczy raz przejść na spolszczeniu, a i tak ma mało dialogów. Jest to bardzo prosta gra fabularnie, a jednak nie lubię, gdy trzeba wybierać takie rzeczy. Moim ulubionym modem był oczywiście matrix, troszkę też KUNG FU, jednak Matrix jest wg mnie idealnym modem. Możliwe, że jak ktoś tworzy mody, to by sobie szybko dołączył dialogi do swojego moda, ale ja się tym nie interesowałem.
Aj marudzisz :) Właśnie wczoraj ograłem ponownie po kilkunastu latach pierwszego Maxa i nie przejmowałem się takimi problemami, bawiłem się po prostu świetnie :) Teraz czekamy na remake, bo sporo czasu minęło od premiery Max Payne 1, a technikalia niemiłosiernie się zestarzały, co młodszych graczy chcących sięgnąć po tę klasykę może odrzucić na dzień dobry.