Avatar - recenzja filmu
podpierać się oceną eJay'a aka - "dobry film 8/10" to troche nie na miejscu :)
ja az sie może przejdę na tego całego avatara, ale mimo dobrego pomysłu to cała reszta wydaje się troche pedalska.. (fabuła..)
trza bedzie w 3D zainwestować
ale mimo dobrego pomysłu to cała reszta wydaje się troche pedalska.. (fabuła..)
nie no, jasne...sully puka męzczyzn Na'vi ;P
ronn----->To wiesz co ? Oglądnij najpierw Avatara, a dopiero potem komentuj. Jezu, dość mam takich gości co piszą o czymś, o czym nie mają zielonego pojęcia...
co Wy widzicie w D9? szczerze
Hm... jest ciekawszy od bezpłciowego Avatara, oglądając który ludzi ślinią się wracając uwagę jedynie na otoczkę (takie odniosłem wrażenie czytając różne opinie na różnych forach, być może Ty miałeś inne odczucia i np. przemówiła do Ciebie ta piękna historia o smerfach i pożądaniu:p). Jednym słowem - Avatar to doskonały przykład na przerost formy nad treścią i ukazanie potrzeb dzisiejszego, mało wymagającego, widza. Nie nazywam oczywiście D9 kinem ambitnym, ale pomimo tony sprzeczności i nielogiczności fabularnych pomysł w gruncie rzeczy jest ciekawy i dobrze zrealizowany. Można nawet dopatrzeć się złożonych reakcji psychologicznych u bohaterów;)
Lysy Samson --> D9 jest w takim razie swietnym przykladem braku i formy, i tresci.. Co jest ciekawszego w pomysle "zli ludzie zamykaja obcych w getcie, i probuja ich wykonczyc, kilku obcych probuje uciec, i pomaga im zmieniony czlowiek" od "zli ludzi probuja ograbic planete obcych, i przy okazji ich wykonczyc, obcy z nimi walcza, i pomaga im zmieniony czlowiek"? Jak tak na to patrzymy, to Avatar przynajmniej oprawa a/v i rozmachem gniecie D9 jak chce..
Bylem wczoraj w kinie i nie zaluje wydanych pieniedzy. Swietnie sie bawilem :)
wysiak - Forma, przynajmniej przez pierwszą część filmu, jest fajna, jak gdyby reportaż. Treść, nie będąca oczywiście obrazem geniuszu, jest interesująca ze względu na dosyć (chyba, w każdym razie nie widziałem innego takiego filmu) "rewolucyjny" sposób przedstawienia akcji. Ogólnie historia nie jest tak naiwna i nie powiela w tak bezczelny sposób schematów. Dość powiedzieć, że nie tylko efekty trzymają przy tym filmie (w przypadku Avatara można to stwierdzić czytając na forach zachwyty dotyczące głównie otoczki 3D, acz domyślam się, że kogoś realnie mogła fascynować ta niebanalna opowieść).
Ogólnie historia nie jest tak naiwna i nie powiela w tak bezczelny sposób schematów.
Nie no co ty:) Schemat "zmiany stron" to bardzo nieograny temat w kinie:) Avatar z D9 ma wiele wspólnego:
- jedna frakcja chce coś od drugiej - w tym przypadku korporacja chce coś od obcej rasy
- frakcja A wysyła swojego przedstawiciela do frakcji B
- przedstawiciel frakcji A w wyniku zbiegów okoliczności przechodzi do frakcji B
- przedstawiciel frakcji A walczący dla frakcji B staje się dla frakcji B bardzo ważnym ogniwem i szansą na przeżycie
- przedstawiciel frakcji A walczący po stronie frakcji B staje się w oczach frakcji A zdrajcą i pierwszym celem do neutralizacji
- oba filmy w końcowej fazie stają się popcornową rozpierduchą z mechami, statkami i pojedynkiem ja vs evil guy.
Naprawe D9 to inny film niż Avatar?:)
Byłem wczoraj w krakowskim Kijowie. Film mnie zmiażdżył. Cameron mnie nie zawiódł, w filmie po prostu czuje się jego rękę. POLECAM WSZYSTKIM! 10/10
To nie jest zwykły film, niesie ze sobą przesłanie, ale jak ktoś nie oglądał, albo oglądał "tak po prostu" lub też "dla efektów" to nie zobaczy drugiego dna tego filmu. Ci którzy wchłaniali każdą minutą tego filmu, tak jak ja, wiedzą o co mi chodzi.
eJay - faktycznie szkielet jest fabularny jest podobny
Econochrist - jakie przesłanie?:o (nie mówiąc o ekologicznym)
eJay<---
No i co z tego? Skoro można ją podać w całkiem fajnej postaci to ja to kupuję. Po to powstają filmy z gatunku "ku pokrzepieniu serc" - idzie się do kina i zapomina o szarej rzeczywistości na te 3 godziny.
No właśnie niekoniecznie w "fajnej postaci", dla mnie Avatar jako widowisko (poza świetnymi efektami i fajnym 3D) zawiódł na całej linii, nudne postaci, chaotyczna narracja, infantylna fabuła. Co tu dodawać, generalnie "oglądaliśmy inny film", każdy ma przecież własne gusta i ja to oczywiście szanuję.
Nie zgodzę się. Cameron jak zwykle w swoich filmach dba aby wszystko miało ręce i nogi (czasem zbyt dosłownie). Nie jest Emmerichem lub Bayem, który pokazuje kopulujące psy i kloaczny dowcip. Jimbo dba aby jego widowisko dobrze się oglądało i tylko tyle. Zawsze w tle historii pozostawia jakieś aluzje, echa wydarzeń politycznych i aspekt społeczny. Ale to jest tylko tło, a na pierwszym planie masz bohaterów i "epę". Taki był Terminator 2, Titanic i Prawdziwe kłamstwa.
Tylko że koszarowy humor to nie wszystko, chodzi również o dialogi, historię i parę innych spraw. Sięganie po komentarz społeczny może bardziej zaszkodzić niż pomóc, skoro ucieka się od nieco bardziej dojrzałego podejścia (chociaż akurat w Avatarze sam ekologizm jakoś mnie specjalnie nie irytował). Mnie cały seans męczyły skojarzenia z Mrocznym Widmem, z lucasowskim zdziecinnieniem i smutne, że i Camerona to dopadło.
Wizjonerski = Przełomowy?
Wizjonerski = pionierski, wytyczający nowe szlaki w danej dziedzinie, wyprzedzający swoją epokę ~ przełomowy.
Kiedy wprowadzano kolor na taśmę filmową wielu głowiło się czy nie jest to pomyłka i nie wypaczy czasem treści obrazu. 3D to kolejny krok, bardzo naturalny i jednocześnie odważny. W dodatku 3D Camerona jest inne, nie nastawione na bajery. W czasach gdy biegające roboty CGI są standardem potrzebny był jakiś krok do przodu.
Ale ja to rozumiem i się zgadzam, oczywiście warstwa wizualna jest bardzo ważnym elementem filmu, ale nie należy oczekiwać, że 3D zmieni kino nie do poznania (podkreślam - jako przede wszystkim dziedzinę kultury, środek wyrazu), choć na pewno uprzyjemni seanse. Film generalnie boryka się z dużo cięższym kryzysem, deficyt filmów znakomitych jest tak mniej więcej odczuwalny od połowy dekady, a ten rok w zasadzie to potwierdza.
Mazzeo<--- Białystok? Najwyraźniej byliśmy na tym samym seansie.
Łysy Samson -> człowiek jako istota dążąca do własnych korzyści, po trupach nawet zdolna do zniszczenia środowiska i samozagłady.
spoiler start
Motyw kiedy Jake rozmiawia z martwą już Dr Grace przez drzewo życia, i mówi jej żeby przekazała Sieci Na'vich wspomnienia co ludzie zrobili z naszą planetą, Ziemią.
spoiler stop
Taven--->Tak narzekasz na te dialogi, to chociaż napisz co jest w nich złego, może jakieś przykłady? Ja oprócz paru naiwnych linijek uważam, że Cameron odwalił dobrą robotę - teksty brzmią bardzo naturalnie, każdy bohater ma swój własny styl (Jake to taki marine wyrwany z LA downtown:)). Naprawdę Avatar nie musi się wstydzić jakości scenariusza, w przeciwieństwie do takich Transformersów:) Jeżeli już miałbym się doszukać wad w kwestiach wygłaszanych przez bohaterów to jest to "PG-13 język", no ale to już wina konwencji i dopasowania się do młodszej widowni.
deficyt filmów znakomitych jest tak mniej więcej odczuwalny od połowy dekady, a ten rok w zasadzie to potwierdza.
Akurat ten rok był jednym z lepszych w tej dekadzie.
Mnie cały seans męczyły skojarzenia z Mrocznym Widmem, z lucasowskim zdziecinnieniem i smutne, że i Camerona to dopadło.
Jakby Lucas kręcił filmy tak jak Cameron to byłbym w siódmym niebie. Avatar to 100% Cameron, a nie żadna space opera mydlana z drewnianymi postaciami szlajającymi się od sceny do sceny (vide Phantom Menace). Avatar jest może i prostszą historią, ale za to w pełni konsekwentnie poprowadzoną i bez większych buraków logicznych (ja dopatrzyłem się ledwie jednego, raczej małego), którą się po prostu fajnie ogląda.
Raczej się nie dogadamy w kwestii Avatara, więc nie widzę sensu kontynuować dyskusji. Mi się nowy Cameron podoba, Tobie nie :>
Od wtorkowego seansu nie mogę się opędzić od myślenia o nim... co zasypiam to zaraz smerfy wyskakują... no i pierwszy raz mam taką potrzebę wybrania się na film jeszcze raz, aby go wreszcie oglądnąć normalnie, a nie siedzieć w kinie z otwartą paszczą - i nie chodzi tutaj nawet o 3d, czy efekty... tylko stworzony świat i ogólnie jak prezentuje się to wszystko w kupie :).
Mogę powiedzieć, że np. Avatar tak trzeźwo patrząc to może i jest "słabszy" od jakiegoś tam kultowego filmu, ale tak dobrze w kinie jak na Avatarze to jeszcze się nie bawiłem, a to jest najważniejsze i pod tym względem jest to mój numer jeden.
Econochrist - aha, no czyli właśnie ten apel quasi-ekologiczny, który do mnie osobiście nie przemówił - to w gruncie rzeczy hipokryzja ze strony Camerona - środowisku, w którym się obraca na pewno bardziej zależy na zysku, aniżeli ekologii.
Apel quasi-ekologiczny w Avatarze trwa może...5 sekund, więc nie przesadzałbym z tym "Cameron do mnie przemówił":)
Łysy Samson -> no dokładnie cały film, nie jedna scena. Może źle się wyraziłem.
Ja tam nie żałuje, przyjemnie się oglądało a sama Pandora to istne cudo dla oczu, szczególnie w 3D (nie wiem jak można pójść na 2D).
Odnośnie efektów "wychodzących z ekranu" to z tego co czytałem to jest bardziej zarezerwowane dla IMAXa, kina 3D opierają się wytworzeniu głębi oglądanego obrazu (choć sam raz się złapałem że chciałem się uchylić bo coś leciało), porównanie z oknem jak najbardziej pasuje. Film oglądałem w CC 6 rząd niemalże pośrodku, gdzie idealnie wzrokiem obejmowałem ekran a nie ściany, innym też radze rezerwowanie miejsc w tych okolicach.
btw ktoś wspominał o napojach, następnym razem nie kupie dużego napoju :D
Ja na ten film poszedłem ot tak bez niczego. To znaczy nie miałem żadnego napoju, popcorn'u. Nawet batonika, a po filmie nie wiem dlaczego od razu poleciałem do WC, a za mną połowa ludzi z sali.
EDIT:
Już chyba wiem dlaczego poleciałem do WC. Ten film po prostu mnie tak zachwycił.
alekjas-U mnie było tak samo :p
Uwazam ze wiele rzeczy bylo niedociagnietych np. fabula - mimo ze naprawde prosta i ciekawa to wiecie dlaczego te gory "lataly" ? bo byly zbudowane z unbotnium ktore jest nadprzewodnikiem (poczytajcie troche o nadprzewodnikach) - pewnie tego nie wiedzieliscie.
Ale ten film jest moim nr 1 - a wiecie dlaczego ? Film pokazal nam wspaniala rase, Na'vi zyja bez technologii i zobaczcie jakie wspaniale jest ich zycie - zaloze sie ze wielu ludzi po obejzeniu filmu az chcialo by byc jednym z tej rasy na wspanialej planecie Pandora. Cameron zbudowal arcywspanialy i niesamowity zapierajacy dech w piersiach swiat i z wielka gracja nas do niego przeniósł na te prawie 3h - on wzbudzil we mnie ta chec byc jednym z Na'vi i dlatego poki co film jest moim numerem jeden obecnie.
Według mnie to się tego syfu oglądać nie da. Cukierkowaty świat i lewacka propaganda - to lubię!
Cieszyłem się jak im to drzewo sfajczyli, ale wiedziałem, że wstręciuchy nie mogą wygrać z zielonymi ludzikami.
Zenedon bo to nie jest film dla takich durni jak Ty.
[226] Niestety, jesteś doskonałym przykładem mentalności 90% fanów Avatara, którzy jako jedyni potrafią zrozumieć to dzieło i jego "drugie dno", przesiąknięte niestety hipokryzją... Na innych forach również jakakolwiek krytyka w stronę ich ukochanych smerfów spotykała się z olbrzymim chamstwem i praktycznie zerem merytorycznych kontrargumentów.
[224]
Film pokazal nam wspaniala rase, Na'vi zyja bez technologii i zobaczcie jakie wspaniale jest ich zycie...
Przypominam tylko, ze oni w rzeczywistości nie żyją:p Nie chcę niszczyć Twych marzeń, ale to tylko wymysł, który z założenia miał wywołać takie emocje ascetycznego piękna (i wielu się na to nabrało wierząc w zamiary twórców).
mimo ze naprawde prosta i ciekawa to wiecie dlaczego te gory "lataly" ?
A co ma jedno do drugiego?
bo byly zbudowane z unbotnium ktore jest nadprzewodnikiem (poczytajcie troche o nadprzewodnikach) - pewnie tego nie wiedzieliscie.
Dzięki z a uświadomienie, zjawiska fizyczne wyimaginowanego świata smerfów to coś, co warto wiedzieć.
PS
Nie wie, czy dobrze pamiętam, ale na fizyce było chyba mówione, że nadprzewodniki zaczynają wykazywać te specyficzne właściwości w temp. bliskiej 0 absolutnego, no ale przecież Pandora to planeta, na której żyją smerfy.
Łysy Samsonie alez oczywiscie ze wiem ze ten film mial wywolac takie odczucie ;)
No ale cóż poradzic ze wpadlem w te emocjonalna pulapke.
No a wlasnie te cale unbotium czy jak mu tam wykazuje te lewiacyjne wlasciwosci w temperaturze pokojowej : P
Znalazłem w internecie mój ulubiony cytat z filmu:
Dr. Grace Augustine: Do you have any lab experience?
Jake Sully: I dissected a frog once.
P.S.
Nie przetłumaczę gdyż nie jestem najlepszy w j. angielskim, a z seansu nie pamiętam :P Orientacyjnie wiem co to znaczy ale po swojemu nie przetłumaczę, bo błędy będą.
Dr. Grace Augustine: Czy masz jakieś doświadczenie labolatoryjne
Jake Sully: Kroiłem żabę w liceum
Tan cytat wprowadził ludzi w śmiech w kinie jak pewna scena gdy Neytiri piła wodę z kwiatka ;)
skoro dyskusja tak sie rozwiniela to ciekawi mnie czy seks u Navi wyglada tak samo jak u nas - ludzi czy nie, co wy o tym sadzicie
co prawda duzo w filmie nie bylo bo tylko jedna scena ale mozna wysunac jakies domysly
nemek94 [ Level: 7 - Legionista ]
skoro dyskusja tak sie rozwiniela to ciekawi mnie czy seks u Navi wyglada tak samo jak u nas - ludzi czy nie, co wy o tym sadzicie
co prawda duzo w filmie nie bylo bo tylko jedna scena ale mozna wysunac jakies domysly
W którymś wywiadzie Cameron już mówił jak to u Na'vi wygląda, i nie, nie wygląda jak u ludzi. Poszukaj, ja teraz nie mam siły szukac bo przysypiam, a jeszcze na dodatek nie pamiętam dokładnie jak to było :/
polecam przeczytac http://james-camerons-avatar.wikia.com/wiki/Mating
pisze tu to i owo
Łysy Samson -> Po pierwsze - forma i treść są generalnie nierozdzielne, tzn. nie ma treści bez formy ani formy bez treści. W tym konkretnym przypadku forma jest treścią (nie będę tłumaczył jak małemu dziecku bo nie chcę obrażać Twojej inteligencji)
Po drugie - istnieje nadprzewodnictwo w temperaturze +/- pokojowej, aczkolwiek są to związki bardzo drogie. Odkrycie minerału, który byłby samoistnym nadprzewodnikiem w temperaturze pokojowej zrewolucjonizowałoby technologię.
Po trzecie - jeśli film Ci się nie podobał, to jest to tak samo subiektywne jak w przypadku zachwytów nad filmem. Udowadnianie więc fanom Avatara, że są głąbami jest cokolwiek niestosowne, zwłaszcza, że Twoje argumenty wcale nie są bardziej wartościowe.
Po czwarte - czy używając deprecjonującego określenia "smerfy" czujesz intelektualną wyższość nad oponentami. Czy pisanie "Navi" odebrałoby siłe Twojej argumentacji?
Avatar dla mnie to takie trzy godzinne "demko", owszem bardzo przyjemnie się ogląda, ale papierowe postacie, boleśnie przewidywalny, durny scenariusz, sprawia, że film na długo nie gości w pamięci, no cóż Bladerunner to to nie jest;(
ejay, a na przykład drwiny kolegów marine z kalekiego kompana, przecież to jest nie wyobrażalne, sam motyw z avatarami, na cholerę są im potrzebni? nie mogą odwiedzać navi w swoich własnych ciałach? albo wysyłają do nich emisariuszy którzy przez 3 miesiące nie mówią im że chodzi im o minerały pod ich świętym drzewem tylko biegają po drzewach, co to oni raportów nie składają? czemu "ripley" ich nie ostrzegła? dlaczego ani razu nie nakłaniali ich do odejścia? po cholere im szpieg wśród navi?, a tak zapomniałem, powiedział im że drzewo ma wielkie solidne korzenie (to jakaś tajemna wiedza?). gdzie są drony? dlaczego musieli wykończyć navi osobiście? i po cholere im te ładunki wybuchowe skoro można to załatwić jakimś taktycznym nuklearnym ładunkiem itd. itd.
ps. i jeszcze jedno, widział ktoś z was czarnego marine? czarni nie mogą być tymi złymi?
O'Toya <-- Mógłbyś przybliżyć nazwę pierwiastka, który zachowuje właściwości nadprzewodnika w temperaturze pokojowej ?
No dobra, z temperaturą pokojową przesadziłem. Chodziło mi o substancje o właciwościach nadprzewodzący w temperaturze powyżej temp. ciekłego azotu, a takie istnieją (Substancje - użyłem słowa związki) - np. http://pl.wikipedia.org/wiki/Nadprzewodnictwo_wysokotemperaturowe.
dlatego właśnie pisałem, że "Odkrycie minerału, który byłby samoistnym nadprzewodnikiem w temperaturze pokojowej zrewolucjonizowałoby technologię".
ejay, a na przykład drwiny kolegów marine z kalekiego kompana, przecież to jest nie wyobrażalne, sam motyw z avatarami, na cholerę są im potrzebni?
Tylko, że jedynym marine był Jake. Reszta na czele z Quaritchem są najemnikami. To normalne, że koledzy po fachu drwią z kaleki, który chce im odebrać chleb. Avatary to rozwiązanie pokojowe służące do badań Pandory.
nie mogą odwiedzać navi w swoich własnych ciałach?
Muszą przecież nosić maski, aby oddychać. Awaria sprzętu i dupa. Avatary to lepsze rozwiązanie.
albo wysyłają do nich emisariuszy którzy przez 3 miesiące nie mówią im że chodzi im o minerały pod ich drzewem tylko biegają po drzewach, co to oni raportów nie składają?
Przecież jest to wyjaśnione - Jake musi wtopić się w środowisko Navi, a następnie przekonać ich do przeprowadzki. A Navi mają swoje zasady - tylko członek klanu ma prawo zabrać głos w takich sprawach. Jake przekazuje raporty, aby ludzie mogli wypracować przeciwko Navi jakąś strategię działań.
gdzie są drony?
To nie Gwiezdne wojny. Wciąż mamy do czynienia z korporacją, która ma ograniczone zasoby ludzi jak i technologie. Avatary są pows
i po cholere im te ładunki wybuchowe skoro można to załatwić jakimś taktycznym nuklearnym ładunkiem itd. itd.
Być może dlatego, że taktyczny ładunek nuklearny naruszyłby strukturę złóż lub po prostu uniemożliwiłby ich wydobycie przez długi czas. A może dlatego, że korporacje nie dysponują taktycznym ładunkiem nuklearnym...
eJay,
"Tylko, że jedynym marine był Jake. Reszta na czele z Quaritchem są najemnikami. To normalne, że koledzy po fachu drwią z kaleki, który chce im odebrać chleb. Avatary to rozwiązanie pokojowe służące do badań Pandory"
nie prawda;) zaraz na początku jako narrator mówi że to marine tyle że z dala od domu stali się najemnikami, nawet w takim blackwater istnieje coś takiego jak braterstwo broni, nikt nie będzie się nabijał z kalekiego kompana-weterana
"Muszą przecież nosić maski, aby oddychać. Awaria sprzętu i dupa. Avatary to lepsze rozwiązanie."
tak oczywiście i dlatego tańszym i lepszym sposobem jest stworzenie avatarów, zamiast jakiś kombinezonów(mechów), lub paru dodatkowych butli z tlenem
"Przecież jest to wyjaśnione - Jake musi wtopić się w środowisko Navi, a następnie ich przekonać do przeprowadzki. A Navi mają swoje zasady - tylko członek klanu ma prawo zabrać głos w takich sprawach. Jake przekazuje raporty, aby ludzie mogli wypracować przeciwko Navi jakąś strategię działań."
oczywiście nie mógł tego powiedzieć na osobności indywidualnie innym navi? tylko czekał do ostatniej chwili jak jego koledzy wysłali w dżunglę buldożery(rozbijanie kamer), na cholerę negocjacje jeśli robią taki numer?
"To nie Gwiezdne wojny. Wciąż mamy do czynienia z korporacją, która ma ograniczone zasoby ludzi jak i technologie. Avatary są pows"
jeśli ludzka cywilizacja potrafi dolecieć na zamieszkałą planetę musi mieć technologię czyli drony zdolne walczyć za ludzi, które w przeciwieństwie do tych pierwszych są tańsi i nie zawodzą. i nei jest to technologia z gwiezdnych wojen, latające drony masz już nad afganistanem.
"Być może dlatego, że taktyczny ładunek nuklearny naruszyłby strukturę złóż lub po prostu uniemożliwiłby ich wydobycie przez długi czas. A może dlatego, że korporacje nie dysponują taktycznym ładunkiem nuklearnym..."
a może po to używają tych ładunków by w filmie pokazać jak tam lecą i tocza bitwę z navi, zamiast po prostu zbombardować święte drzewo z orbity?
A słyszeliście o czymś takim jak "licencia poetica"? Każdy film fantastyczny można sprowadzić ad absurdum rozkładając go na czynniki pierwsze i pytając: "a dlaczego?"
OK, kogoś nie przekonuje wizja wykreowana przez Camerona - proszę bardzo, nie ma obowiązku powszechnego zachwytu. Sam dostrzegam słabości założeń, na których oparto scenariusz. Ale pokażcie mi film fantastyczny, który byłby logicznie spójny?
Manolito -> "nawet w takim blackwater istnieje coś takiego jak braterstwo broni, nikt nie będzie się nabijał z kalekiego kompana-weterana"
nie byłem nigdy marine, ale w kilku filmach (np. "Urodzony 4 lipca") widziałem, że z tym braterstwem to różnie bywa
"tak oczywiście i dlatego tańszym i lepszym sposobem jest stworzenie avatarów, zamiast jakiś kombinezonów, lub paru dodatkowych butli z tlenem"
nie wiemy, w jaką stronę poszedł rozwój technologii w tym świecie - może inżynieria genetyczna jest dużo dańsza niż inżynieria materiałowa?
"oczywiście nie mógł tego powiedzieć na osobności indywidualnie innym navi? tylko czekał do ostatniej chwili jak jego koledzy wysłali w dżunglę buldożery(rozbijanie kamer), na cholerę negocjacje jeśli robią taki numer?"
to akurat jest powiedziane w filmie - bo ludobójstwo źle wygląda w raportach korporacyjnych
"jeśli ludzka cywilizacja potrafi dolecieć na zamieszkałą planetę musi mieć technologię czyli drony zdolne walczyć za ludzi, które w przeciwieństwie do tych pierwszych są tańsi i nie zawodzą. i nei jest to technologia z gwiezdnych wojen, latające drony masz już nad afganistanem".
ludzkość potrafiła dolecieć do księżyca dysponując słabiutką technologią i co? Drony zdolne walczyć za ludzi? Żartujesz? jak? zdalnie sterowane? to tak jak avatary. Z własną AI? nie wiadomo, czy da się stworzyć
"a może po to używają tych ładunków by w filmie pokazać jak tam lecą i tocza bitwę z navi, zamiast po prostu zbombardować święte drzewo z orbity"
Toż przecież wielokrotnie się podkreśla, że chodzi o wysiedlenie a nie eksterminację.
Możemy tak sobie gadać do jutra a i tak nikt nikogo nie przekona
PS. A zobacz sobie ile nielogiczności jest np. w takiej "Iliadzie"
nie prawda;) zaraz na początku jako narrator mówi że to marine tyle że z dala od domu stali się najemnikami, nawet w takim blackwater istnieje coś takiego jak braterstwo broni, nikt nie będzie się nabijał z kalekiego kompana-weterana
Ile razy nabijają się z Jake'a w filmie? Raz? Czy podkładają mu worek z moczem pod poduszkę? Przewracają łóżko do góry nogami? W każdej armii są drobne żarty, żarciki. Nie rozdrapujmy realiów RDA przez jeden tekst.
tak oczywiście i dlatego tańszym i lepszym sposobem jest stworzenie avatarów, zamiast jakiś kombinezonów(mechów), lub paru dodatkowych butli z tlenem
RDA nie jest korporacją militarną tylko górniczą. Wynajmują najemników a resztę budżetu przeznaczają na badania planety. Znowu podałeś przykłady sprzętu, który w realiach Pandory może być zawodny.
oczywiście nie mógł tego powiedzieć na osobności indywidualnie innym navi? tylko czekał do ostatniej chwili jak jego koledzy wysłali w dżunglę buldożery(rozbijanie kamer), na cholerę negocjacje jeśli robią taki numer?
Gdyby Jake na początku im powiedział o co chodzi odesłali by go z kwitkiem, albo co gorsza - dali thanatorom na pożarcie:) Akcja z buldpżerami to samowolka Selfride'a który jako korporacyjny pies musi przynieść kość - dobre wyniki.
jeśli ludzka cywilizacja potrafi dolecieć na zamieszkałą planetę musi mieć technologię czyli drony zdolne walczyć za ludzi,
Tylko, że to nie jest cywilizacyjna akcja tylko korporacyjna. Zresztą w filmie i tak widać, że RDA na Pandorze jest od niedawna, wciąż mało o niej wiedzą.
i nei jest to technologia z gwiezdnych wojen, latające drony masz już nad afganistanem.
Latające drony (pewnie chodzi Ci o Predatory) należą do armii danego państwa (w tym przypadku USA). A w filmie mamy grupę najemników i tak solidnie wyposażoną - mechy, Scorpiony.
zamiast po prostu zbombardować święte drzewo z orbity?
Może w ogóle powinni wysadzić całą planetę i w kosmosie łapać szczątki Unobtanium?... Nie czarujmy. Powtórzę do znudzenia - mamy do czynienia z ograniczonym potencjałem ludzkim i technologicznym. RDA stać jedynie na jedną placówkę i bandę żołnierzy, kilkanaście mechy, statek i broń.
eJay
"Ile razy nabijają się z Jake'a w filmie? Raz? Czy podkładają mu worek z moczem pod poduszkę? Przewracają łóżko do góry nogami? W każdej armii są drobne żarty, żarciki. Nie rozdrapujmy realiów RDA przez jeden tekst."
tylko raz, ale jest to taki zabieg aby wywołać wrażenie że wśród własnych kompanów nie ma fajnych gości, tylko kanalie, a do takich łatwiej się strzela bo to ci "źli", po co komplikować relacje między bohaterami, ludzie dzielą się na tych dobrych i złych, jak w bajkach ;)
"RDA nie jest korporacją militarną tylko górniczą. Wynajmują najemników a resztę budżetu przeznaczają na badania planety. Znowu podałeś przykłady sprzętu, który w realiach Pandory może być zawodny."
to nie są najemnicy, tylko marine którzy stali się najemnikami, nie wiemy czy dosłownie czy w przenośni, to jedno, drugie to to, że zwisa im badanie planety bo ważniejszy dla nich jest ten minerał, dla którego wykańczają święte drzewo zabijając navi dla których niby tworzą avatary, jakieś to nie spójne logicznie, nie sądzisz? chciwa korporacja tworzy avatary by badać navi, a później ich wykańcza, coś mi tu nie gra i jeszcze jedno, skoro marine mogą biegać w (wadliwych) maskach z tlenem to i jajogłowi też mogą, nie muszą mieć specjalnego "sprzętu"
"Gdyby Jake na początku im powiedział o co chodzi odesłali by go z kwitkiem, albo co gorsza - dali thanatorom na pożarcie:) Akcja z buldpżerami to samowolka Selfride'a który jako korporacyjny pies musi przynieść kość - dobre wyniki."
dokładnie i dlatego dokonali tego zabiegu w scenariuszu że niby ma ich przekonywac ale tego nie robi bo film by był krótszy o jakieś dwie godziny;)
"Tylko, że to nie jest cywilizacyjna akcja tylko korporacyjna. Zresztą w filmie i tak widać, że RDA na Pandorze jest od niedawna, wciąż mało o niej wiedzą."
jeśli mają zdalnie sterowane koparki, to i zdalnie sterowane drony też powinni mieć, to chyba logiczne?
"Latające drony (pewnie chodzi Ci o Predatory) należą do armii danego państwa (w tym przypadku USA). A w filmie mamy grupę najemników i tak solidnie wyposażoną - mechy, Scorpiony."
a swoją drogą, mechy z szybami, tak jakby koleś nie mógł siedzieć w opancerzonej kabinie z monitorami na około głowy zamiast szyb ;)
"Może w ogóle powinni wysadzić całą planetę i w kosmosie łapać szczątki Unobtanium?... Nie czarujmy. Powtórzę do znudzenia - mamy do czynienia z ograniczonym potencjałem ludzkim i technologicznym. RDA stać jedynie na jedną placówkę i bandę żołnierzy, kilkanaście mechy, statek i broń."
dobra, dobra, obaj wiemy że chodzi o to by pokazać w atrakcyjny sposób bitwę między ludżmi a navi (mechy z szybami) osobiście pilotujących swoje samoloty i ręcznie wyrzucający swoje bomby, dobrze wiemy że po indinach z w spotkaniu z nowoczesną techniką zostało by tylko gów..... i kapcie ;)
MANOLITO -> Zdajesz się zapominać, że po indianach w spotkaniu z nowoczesną techniką NAPRAWDĘ zostało, jak to poetycko ujmujesz, gów.. i kapcie. O tym też jest ten film. Oczywiście chwała amerykańskim osadnikom i amerykańskiej armii, że potrafili tak świetnie wykorzystać nowoczesną technikę do eksterminacji innych ludzi.
Cameron, jak Lucas i Spielberg wyrasta z amerykańskiego kina lat siedemdziesiątych. A było to kino kontestacji. Oczywiście, wszyscy widzą podobieństwo do "Tańczącego...", ale wcześniej był choćby "Mały wielki człowiek", albo "Człowiek zwany Koniem". W ideologii takich filmów szukałbym inspiracji dla "Avatara"
Ta rozmowa zaczyna przypominać coś co było po premierze T4...
- "Czemu terminator nie zabił Connora jak tylko miał pierwszą okazję po 20 minutach filmu?"
- "Bo by film trwał 20 minut"
ludzie dajcie spokój :D
Ludzie mam pytanie. Czy ma ktoś może tę książkę, albo chociaż ją czytał lub oglądał ?
http://www.empik.com/avatar-jamesa-camerona-ksiazka,prod35820080,p
Bo byłem dzisiaj w empiku przy okazji jak byłem znów na Avatarze, ale nie mieli więc się pytam, bo może się okazać, że nie warto jej kupować.
P.S.
Jak ktoś nie może się doczekać tego filmu na Blu-Ray to na allegro już można zamawiać przedpremierowe wydania za 119,99zł, ale wysyłka dopiero po 14 lutym.
alekjas - nie licz na BD tuz po 14 lutym ;)
a książka? dzięki, kupię jak tylko będzie dostępna, 35zł czy ileś to żadna kasa za książkę :)
O'Toya, ja tu raczej widzę tani moralitet w przepięknej oprawie, gdyby bohaterowie byli zbudowani z krwi i kości, zdrada własnej rasy nie była by tak banalnym i oczywistym wyborem było by to być może strawne.
Był taki moment w filmie, że mimo wszystkich zabiegów reżysera autentycznie zacząłem kibicować "złemu" generałowi, pomyślałem sobie świetny facet, zawodowiec, kubek w ręku i robi swoją robotę nie będąc przy tym groteskowym, i do tego te teksty "wyrwałeś miejscową laskę..."
To bardziej album ze zdjęciami. Taka Pandorapedia, też się w nią zaopatrzę:)
Manolito--->
tylko raz, ale jest to taki zabieg aby wywołać wrażenie że wśród własnych kompanów nie ma fajnych gości, tylko kanalie,
Każdy najemnik pracuje na własne konto. Nie dziwota. Prosty zabieg i skuteczny.
to jedno, drugie to to, że zwisa im badanie planety bo ważniejszy dla nich jest ten minerał, dla którego wykańczają święte drzewo zabijając navi dla których niby tworzą avatary,
Ale przecież planeta jest badana właśnie pod kątem minerałów i nie tylko. Ekspedycje w dżunglę nieobarczone ryzykiem złej aklimatyzacji zwiększają wiedzę na temat Pandory. Właśnie do takich akcji tworzy się avatary. Znacznie bezpieczniejszy zabieg niż w przypadku dodatkowego sprzętu.
chciwa korporacja tworzy avatary by badać navi, a później ich wykańcza, coś mi tu nie gra
Nie chcą zabić Navi. Chcą ich przesiedlić. Ciągle działają pokojowo, nawet twardziel Quaritch zleca Jake'owi misję wybadania społeczności od środka. Siła jest ostatecznością i tak też to widać w filmie - nie chce nam oddać drzewa to macie wpier..l :)
jajogłowi też mogą, nie muszą mieć specjalnego "sprzętu"
Nie każdy jajogłowy chce ryzykować życie buszując po niebezpiecznej Pandorze. A tak ryzykuje tylko swoim Avatarem.
że niby ma ich przekonywac ale tego nie robi
Jak to nie robi? Robi, tylko, że wyłączają mu avatara:)
jeśli mają zdalnie sterowane koparki, to i zdalnie sterowane drony też powinni mieć, to chyba logiczne?
Nie jest logiczne. Co najwyżej czepialskie.
a swoją drogą, mechy z szybami, tak jakby koleś nie mógł siedzieć w opancerzonej kabinie z monitorami na około głowy zamiast szyb ;)
Nie rozumiem. Miał sobie sztucznie ograniczać pole widzenia?
Obejrzałem.
Widowiskowo rewelacja. Technicznie rewolucja.
Fabularnie : say what?
W zasadzie po co komuś w takim filmie wyszukana fabuła? Ma być efekciarsko i kopać po jajcach. Mimo to, jakoś się ta fabuła trzymała kupy i tylko miejscami porażała naiwnością.
Ergo, jestem usatysfakcjonowany :)
Co do tych dronów. Dużo narzekacie, że prawie wszystko jest robione komputerowo. Gdyby były drony lub te maszyny bez szyb tylko z monitorami w środku to film nie byłby w 60% zrobiony komputerowo tylko 75%. A wtedy byście jeszcze więcej narzekali więc dajcie spokój.
jesli bedziecie miec jakies info i opinie na temat tej ksiazki http://www.empik.com/avatar-jamesa-camerona-ksiazka,prod35820080,p to dajcie znac
film mnie bardzo wciagnal i moze ksiazka nie bedzie crapem ;)
eJay
"Każdy najemnik pracuje na własne konto. Nie dziwota. Prosty zabieg i skuteczny."
to nie byli najemnicy, przypomnę ci że główny bohater zaraz na początku filmu wspomina że nawet jako kaleka nie może od tak odejść z korpusu, a swoich kolegów nazywa najemnikami bo takimi stali się z dala od domu, czyli są to nadal marine tyle że działają na rzecz korporacji, świadczy o tym jeszcze fakt że riplay cały czas podkreślała że jej "ośrodek" jest cywilny.
"Ale przecież planeta jest badana właśnie pod kątem minerałów i nie tylko. Ekspedycje w dżunglę nieobarczone ryzykiem złej aklimatyzacji zwiększają wiedzę na temat Pandory. Właśnie do takich akcji tworzy się avatary. Znacznie bezpieczniejszy zabieg niż w przypadku dodatkowego sprzętu."
obaj wiemy że zależy im na na minerałach, a do penetrowania dżungli wystarczy dobrze uzbrojony oddział marine, bo jak widać w filmie bycie navi wcale nie daje immunitetu na czające się niebezpieczeństwa w postaci zwierząt itp. dodam jeszcze że avatarzy nie robią niczego innego, poza brataniem się z lokalną społecznością i zbieraniem próbek fauny i flory, nawet mają doktoraty (studiują po pięć lat) z kultury navi i znają ich język, co sugeruje że są niezależni od korporacji choć to wcale nie tłumaczy celowości używania avatarów, bo można to robić na "piechotę" w kombinezonach tak jak to robi reszta ludzkiej załogi.
"Nie chcą zabić Navi. Chcą ich przesiedlić. Ciągle działają pokojowo, nawet twardziel Quaritch zleca Jake'owi misję wybadania społeczności od środka. Siła jest ostatecznością i tak też to widać w filmie - nie chce nam oddać drzewa to macie wpier..l :) "
działają tak pokojowo że przez trzy miesiące główny bohater zapomniał im wspomnieć że chcą ich przesiedlić, a generał zapomniał zapytać jak tam idą rokowania, dopiero videoblog otworzył mu oczy, choć powinien sobie uświadomić że nasz główny bohater nawet nie próbował ich przekonać do przesiedlenia, tak to wyglądało w filmie. Zwyczajnie straszna bzdura.
"Nie każdy jajogłowy chce ryzykować życie buszując po niebezpiecznej Pandorze. A tak ryzykuje tylko swoim Avatarem."
mogę to zrozumieć, mają taką nowatorską technologię chcą ją wykorzystać, przetestować itp. ale już tworzenie klona navi tylko po to by biegać po pandorze jest bez sensu, tym bardziej że jak sami podkreślają że ta technologia jest bardzo droga, taniej wyszło by wysłać marina w mechu po zielsko, a do navi panią doktor z butlą z tlenem.
"Jak to nie robi? Robi, tylko, że wyłączają mu avatara:)"
no tak, wyłączają mu bo wysłali buldożery, tylko zapomnieli zapytać jak tam idą trzy miesięczne rokowania w sprawie przesiedlenia.
"Nie jest logiczne. Co najwyżej czepialskie."
to nie jest czepialskie, niegościnna planeta, problemy z tlenem, chyba łatwiej i prościej było by sterować pojazdami na odległość, no ale jakie by było widowisko gdyby navi strącali "predatory" ;)
"Nie rozumiem. Miał sobie sztucznie ograniczać pole widzenia?"
tak jak w czołgach, pełny pancerz, na zewnątrz kilka kamer a w środku wyświetlacze/monitory, jesteś bezpieczny i widzisz wszystko na około, to nie jest fantastyka naukowa, w większości czołgów tak prowadzi się pojazdy (np.w nocy)
Manolito --> Obejrzyj to jeszcze raz, bo fakty ci sie mieszaja, chocby to, ze nie zauwazyles tam Murzynow - bylo ich calkiem sporo. Naprawde nie chce mi sie komentowac pojedynczo kazdego bzdeta jakiego sie czepiasz, ale wiekszosc z twoich 'faktow' wynika z tego, ze niedokladnie zrozumiales/nie zapamietales filmu, teraz sobie cos wymyslasz, i podajesz to jako fakt.
Takie zachwyty nad tym filmem... Byłem na wersji Max. Nie było rewelacji, w 2D pewnie bym się zanudził, ale i tak dostrzegłem 3 błędy (tak mi się wydaje).
spoiler start
1. Jak Jake podpala pochodnie i ucieka między krzakami, a ogień jest w kontakcie z tamtejszą roślinnościa pare razy i nic nawet się nie zapruszyło... Myślałem, że to może ta "obca przyroda", ale nie! "Ludzie z nieba" spalili bez problemu jakieś drzewo i resztę chwastów w promieniu mili.
2. Grace umiera, a ta córka wodza podtrzymuje ją. Na 1 ujęciu jest ręka tubylca, by zaraz stać się ręką ludzką.
3. Czemu te strzały nie mogły się na początku przebić przez to tworzywo statku, ale kiedy doszło do ostatecznej konfrontacji, to wbijali się w kokpit jak w masło, a wątpie, żeby wykorzystywano inny surowiec, szkło do tworzenia tych osłon kokpitów.
spoiler stop
Dziwię się, że nikt nie zaczął się jeszcze czepiać, że Neytiri miała tylko po 4 palce u rąk. Nie możliwe, że nikt tego nie zauważył. Sam Cameron wypowiadał się na ten temat i mówił, że zrobił to celowo, aby sprawdzić jak widzowie na to zareagują.
napster92-->
Ad.1 Nie pamiętam dokładnie sceny, ale Jake chyba walczył z viperwolfami i raczej nie dotykał roślinności.
2. Nie pamiętam, jeśli to prawda to masz wprawne oko:)
3. Bo strzały leciały z dołu i uderzały w pancerz, odbijały się. W bitwie Navi atakowali z góry, strzała lecąca pod innym kątem mogła spokojnie przebić kabinę. Być może to były też jakieś grubsze kalibry:)
Manolito--->
to nie byli najemnicy, przypomnę ci że główny bohater zaraz na początku filmu wspomina że nawet jako kaleka nie może od tak odejść z korpusu, a swoich kolegów nazywa najemnikami bo takimi stali się z dala od domu
Wiesz jakie zwyczaje panują w korpusach piechoty morskiej?:) Jest braterstwo broni, są i żarty. Ta jedna scena wcale nie powoduje, że Jake jest traktowany gorzej. Jak widać później w stołówce rozmawia ze wszystkimi swobodnie, są uśmiechy, robią sobie jaja.
obaj wiemy że zależy im na na minerałach
i nie tylko na minerałach. Badali planetę w poszukiwaniu innych bogactw. RDA miało ośrodek badawczy tak dobrze wyposażony nie bez powodu.
a do penetrowania dżungli wystarczy dobrze uzbrojony oddział marine
Taki odział marine musiałby się dobrze znać na botanice, chemii, biologii i innych naukach ścisłych.
o jak widać w filmie bycie navi wcale nie daje immunitetu na czające się niebezpieczeństwa w postaci zwierząt itp.
Za to możesz skorzystać z pomocy tubylców i dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy (np. co to jest Eywa).
co sugeruje że są niezależni od korporacji choć to wcale nie tłumaczy celowości używania avatarów,
Jak to nie są zależni? A kto sypie kasę na technologię? Wszystko co się dzieje w bazie i poza nią jest z rokazów RDA. Dopiero później następuje wiadomy zwrot akcji.
bo można to robić na "piechotę" w kombinezonach tak jak to robi reszta ludzkiej załogi.
Podaj przykład bo coś Ci się chyba myli:) To naukowcy badają dżunglę i planetę, a nie piloci i żołnierze.
działają tak pokojowo że przez trzy miesiące główny bohater zapomniał im wspomnieć że chcą ich przesiedlić
Nie zapomniał. Miał kupić ich zaufanie, inaczej by go nie wysłuchali.
a generał zapomniał zapytać jak tam idą rokowania
Nie oglądałeś dobrze filmu. Quaritch wielokrotnie słucha raportów Sully'ego i jest z nich zadowolony.
tak jak w czołgach, pełny pancerz, na zewnątrz kilka kamer a w środku wyświetlacze/monitory
Chyba nie wiesz na czym polega użyteczność mecha.
eJay --> Przeciez w filmie dokladnie widac, ze ci "marines" to wszystko ex-marines, zatrudnieni jako najemnicy przez placaca korporacje. Sama scena na poczatku filmu, gdy panowie w garniturkach zatrudniaja Jacka by zajal miejsce brata, gdzie tam widac jakiekolwiek zwiazki z wojskiem? Gdyby byl czynnym marine, to po prostu dostalby rozkaz. A "zly dowodca" nie przedstawialby sie na powitalnej odprawie zwyczajnie jako "head of security", bez podania nawet swojego stopnia wojskowego, rozmawiajac sobie ze spokojnie siedzacymi na krzeselkach 'nowymi' - zadnego "bacznosc, oficer przyszedl", ZADNEGO wojskowego zachowania.
Zreszta i tak nie ma o czym pisac, bo rzekome "niewojskowe" pomiatanie kalekim kolega sprowadzilo do dwoch wypowiadanych zdan. Jedno "Look out hot rod" powiedzial kierowca mecha, ktoremu Jake prawie wjechal pod nogi, rzeczywiscie skandal. Drugie to byl komentarz "that is just wrong" na widok wozka, wypowiedziany przez 'prawa reke zlego dowodcy', goscia, do konca pokazywanego jako jeden z 'tych zlych'. To niby mialoby swiadczyc o zdegenerowaniu ogolu tych zolnierzy, ktorzy tak naprawde nie byli zolnierzami? Litosci:)
Widac, ze Manolito obejrzal film po lebkach, cos nie zrozumial, cos zapomnial, ale tak o chcial sie poczepiac..:) Szkoda klawiatury, przypomina mi sie watek Vegetana o Transformers, i "dlaczego uzyli racy a nie GPSu"..:)
Chciałbym napisać, że Avatar jest słaby od strony fabularnej, ale nie jest. To połączenie Tańczącego z wilkami, Diuny i klasycznej dla sci-fi zagwozdki pod tytułem "kim jestem i co jest rzeczywistością", którą niezmiennie lubię roztrząsać.
Jedna amerykańsko nadęta scena w ogóle nie jest problemem i w ogóle nie wybija z klimatu, a ten zbudowano niesamowitymi efektami, ale też konceptem świata i ogólnym designem sprzętu/budynków/fauny i flory.
Cameron sam do siebie puszcza oko, każąc w swoim nowym świecie latać dropshipom z Aliensów (twarda pani pilot w raybanach w zestawie). Historia jest ponadczasowa i trudno się przyczepiać do jej przekazu.
9/10 moim zdaniem, żałowałem, że film się już skończył, za to przewidywalnym, acz fajnym akcentem.
BTW witam po długiej przerwie od pisania tutaj, wszystkich tych, którzy pamiętają, że tutaj pisałem.
2. --->
alekjas [ Level: 13 - Centurion ] http://james-camerons-avatar.wikia.com/wiki/Avatar_Wiki
Dziwię się, że nikt nie zaczął się jeszcze czepiać, że Neytiri miała tylko po 4 palce u rąk. Nie możliwe, że nikt tego nie zauważył. Sam Cameron wypowiadał się na ten temat i mówił, że zrobił to celowo, aby sprawdzić jak widzowie na to zareagują.
Nie mogę wyczuć, czy to ironia? Jeśli nie to o ile pamiętam Tsu'Tey też miał 4 palce.
@Up
Chyba ludzka, bo nie jestem znawcą od budowy fizycznej tej fikcyjnej rasy.
Ludzkie avatary miały 5 palców, cała reszta 4...
a co do fotki to widac ludzką dłoń, błąd mały :) z resztą Cameron mowil ze wiele scen mieli nie dokończonych, widocznie ta im się wymsknęła
eJay
"Taki odział marine musiałby się dobrze znać na botanice, chemii, biologii i innych naukach ścisłych."
nie musiał by się znać, wystarczy że by zapewniał ochronę tym którzy się znają, i razem w kombinezonkach przemierzali by planetę, jajogłowi nie są z cukru być może by się trochę nadąsali za brak avatarów, ale jest to do przełknięcia ;)
"Za to możesz skorzystać z pomocy tubylców i dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy (np. co to jest Eywa)."
możesz to zrobić w kombinezonie, tym bardziej że tubylcy nazywali ich "chodzący we śnie" więc chyba mieli świadomość z kim mają do czynienia, chyba że zwyczajnie nie lubieli karłów (Gosiewski ich wkurzał?);)
"Podaj przykład bo coś Ci się chyba myli:) To naukowcy badają dżunglę i planetę, a nie piloci i żołnierze."
naukowcy ochraniani przez żołnierzy mogą badać dźunglę, avatar nie daje imunitetu na niebezpieczeństwa.
"Nie zapomniał. Miał kupić ich zaufanie, inaczej by go nie wysłuchali."
tak kupował ich zaufanie że wszyscy włącznie z riplay zapomnieli im powiedzieć o tym drobnym szczególe znajdującym się pod świętym drzewem, a generał przy okazji zapomniał spytać jak tam idą negocjacje - których zresztą nie było, główny bohater musiał stać się jednym z nich, tak jakby w tym czasie riplay nie mogła ich ostrzec itp.
"Nie oglądałeś dobrze filmu. Quaritch wielokrotnie słucha raportów Sully'ego i jest z nich zadowolony."
a zwłaszcza zadowolony jest z negocjacji
"Chyba nie wiesz na czym polega użyteczność mecha"
przyjacielu, zjadłem zęby na cyberpunku, i wiem że wystawianie na widok mózgu pojazdu w tym wypadku człowieka, aż prosi się by potrzaskać mu tą szybkę, taki pojazd musiał by być praktyczny i bezpieczny, żołnierz w pełni osłonięty pancerzem, a za oczy służyły by mu kamery podczerwieni flir, itp. co to za problem nawet dzisiaj stworzyć operatorowi wyświetlacze we wnętrzu kabiny o rozmiarach szyb, tak by miał wrażenie, że patrzy przez prawdziwą "okna"?
wysiak, w mesie widziałem "kolorowych" ale z karabinem w ręku strzelającego do navi już nie;) i jeszcze jedno on nie podpisuje jakiś kontrakt najemnika tylko przejmuje kontrakt po bracie, nadal jest w korpusie tak jak cała reszta. poza tym gdyby to byli najemnicy, to była by to zbieranina z całego świata a tutaj dziwnym trafem wszyscy to marine, zresztą w filmie poza pierwszymi kadrami nie pada ani razu słowo najemnik.
przyjacielu, zjadłem zęby na cyberpunku, i wiem że wystawianie na widok mózgu pojazdu w tym wypadku człowieka, aż prosi się by potrzaskać mu tą szybkę, taki pojazd musiał by być praktyczny i bezpieczny, żołnierz w pełni osłonięty pancerzem, a za oczy służyły by mu kamery podczerwieni flir, itp. co to za problem nawet dzisiaj stworzyć operatorowi wyświetlacze we wnętrzu o rozmiarach szyb, tak by czuł się że patrzy przez prawdziwą "okna"?
jak wyglądały "mechy" w matrixie? hmmmh?
Snakepit, były tak samo głupio zrobione jak w avatarze, jeden celny/przypadkowy strzał z byle czego, i ta cała kupa żelaza, kosztownego/pracochłonnego idzie na złom bo kierowca leży martwy ;)
Byłem w 3D wypas obejrzałem naprawdę wypas animacje nigdy takich nie widziałem flora ten czerwony pterodaktyl super film jak dla mnie w pierwszej trójce filmów jakie oglądałem polecam na pewno rzadko kiedy można obejrzeć coś tak dobrego dawajcie koniecznie 3D nie szkoda wydawać kasy na takie film bo jest warto 9/10
film bardzo dobry ale do obejrzenia tylko i wylacznie w 3d i to na duzym ekranie , bylem z moja kobitka ktora na poczatku nie byla pozytywnie nastawiona po filmie wyszla zachwycona tak jak i ja
Snakepit, były tak samo głupio zrobione jak w avatarze, jeden celny/przypadkowy strzał z byle czego, i ta cała kupa żelaza, kosztownego/pracochłonnego idzie na złom bo kierowca leży martwy ;)
mi chodziło wlasnie o to by nie czepiac sie na siłe ;) Dobrze zrobiony mech był w D9, przy czym w ogole mi sie nie podobał ;P
czy ktos czytal Avatar Jamesa Camerona: Tajny Raport o Świecie Pandory bo jestem ta ksiazka zainteresowany i czekam na opinie ;)
pytales sie juz ze 3 razy, jak nikt nie odpowiedzial znaczy ze nikt nie wie ;P
nemek94
35zł tylko kosztuje ;] warto zaryzykować. Na film idę w przyszły piątek do IMAXA w Poznaniu.
Manolito----->
nie musiał by się znać, wystarczy że by zapewniał ochronę tym którzy się znają,
I znowu widmo zagrożenia utraty oddziału i środków, co dla korporacji oznaczą niezłą wtopę. Po co ryzykować życie wojaków i cennych naukowców, skoro można posłać avatara, który jak mniemam jest zwinniejszy, szybszy, nie potrzebuje sprzętu do oddychania itd.
możesz to zrobić w kombinezonie, tym bardziej że tubylcy nazywali ich "chodzący we śnie" więc chyba mieli świadomość z kim mają do czynienia,
Jestem wśród tubylców w kombinezonie z dala od bazy, nagle potykam się o konar, kombinezon się dziurawi, maska przestaje działać..ooohh fuck! Do bazy mam 10 km. Czy w 4 minuty zdołam usunąć awarię?
avatar nie daje imunitetu na niebezpieczeństwa.
Ale jest bezpieczniejszym rozwiązaniem niż łażenie po dżungli i strzelanie do kuloodpornych thanatorów. Szkoda, że Cameron nie pokazał jak działa flora Pandory (tak jak w grze). Twoje argumenty nie miałyby w ogóle prawa bytu :)
tak kupował ich zaufanie że wszyscy włącznie z riplay zapomnieli im powiedzieć o tym drobnym szczególe znajdującym się pod świętym drzewem
Raz, że Sully nie należał jeszcze do Navi, a dwa widać jak zatracił się w tej rzeczywistości - poszukiwał swojej tożsamości. Bo co go niby trzymało na Ziemi? Nic. A tu zyskuje nowych przyjaciół.
generał przy okazji zapomniał spytać jak tam idą negocjacje
Nie prawda. Quaritch sam dał Jake'owi czas na oswojenie się z realiami Navi. Raporty bardzo go zadowalały.
a zwłaszcza zadowolony jest z negocjacji
Negocjacje miały być poprzedzone procesem wejścia do społeczności Navi. Nawet mówi to Quaritch - "Chcę, abyś wybadał ich od środka, zdobył ich zaufanie". Razem z Selfridgem dają mu czas. Kiedy Jake na końcu zawodzi, zaczyna się masakra drzewa. Proste.
przyjacielu, zjadłem zęby na cyberpunku, i wiem że wystawianie na widok mózgu pojazdu w tym wypadku człowieka, aż prosi się by potrzaskać mu tą szybkę, taki pojazd musiał by być praktyczny i bezpieczny
Tylko, że mechy Camerona nie są czołgami, a typowym wsparciem piechoty z większym kalibrem. Twoja koncepcja nie sprawdziłaby się przy gęstej roślinności Pandory - żołnierz w mechu byłby nieporadny, potykałby się, miałby problemy z mobilnością. Żaden monitor nie zastąpi Ci przejrzystego widoku z kabiny. Poza tym - i to jest najważniejsze - Cameron budował swoje pojazdy z myślą "old fashioned", która zakłada efektowność, a nie efektywność:)
Co do tych palców u Na'vi to cały film na to zwracałem uwagę, ale tylko u Neytiri to zauważyłem.
Teraz kwestia książki. @Nemek94 pewnie nie widziałeś, że premiera książki zaplanowana jest na 12 stycznia. Ja też dopiero wczoraj to zauważyłem i na pewno będę miał tę książkę bo dzień jej premiery to moje urodziny (przypadek?) i możliwe, że dostanę ją w prezencie i podzielę się z Wami info o niej.
Wytłumaczenie jest banalne - avatary to mix DNA ludzkiego i Navi i mają 5 palców. Navi mają 4.
Faktycznie co do tych palców:
Their hands are graceful, with three very long fingers, and one opposable thumb. However, it should be noted that human-grown Na'vi (the Avatars) have four main fingers in addition to the opposable thumb just as in the human hand.
P.S.
Ktoś wcześniej się czepiał, że avatary nie dają "immunitetu" przed zwierzętami. Moje pytanie brzmi: co mówiła Neytiri gdy pierwszy raz spotkała się z Jake'iem ? Mówiła, że jest on jak małe dziecko. Głośne i widoczne.
Głośne i widoczne.
Ciężko być niewidocznym w tej super niebezpiecznej dżungli gdzie chyba podstawą do przetrwania jest mega jasne świecenie się wszystkiego na około... No a podobno było bardziej niebezpiecznie niż w dżunglach na ziemi.
Chodzi mi o to, że Jake się rzucał w oczy. Gdyby nie robił hałasu i używał przyrody jako kamuflażu to nic by mu się nie stało.
Byłem na 3D żałuje że nie jestem na pandorze xD
A ja nie chciałem w ogóle wychodzić, kiedy seans się skończył...ale nie z kina...nie chciałem wychodzić z tego cudownego świata. Można się zakochać i w Pandorze i w Na'vi...heh
Wyszukałem na necie, że ta książka ma 224 strony, co mnie cieszy, że nie będzie to książka na 30min.
tak kupował ich zaufanie że wszyscy włącznie z riplay zapomnieli im powiedzieć o tym drobnym szczególe znajdującym się pod świętym drzewem
Raz, że Sully nie należał jeszcze do Navi, a dwa widać jak zatracił się w tej rzeczywistości - poszukiwał swojej tożsamości. Bo co go niby trzymało na Ziemi? Nic. A tu zyskuje nowych przyjaciół.
Zapomniałeś, że praktycznie cały czas był "podwójnym agentem" a sumienie zaczęło go gryźć gdy było na to ciut za późno.
Więc niby czemu nie miałby wspomnieć o drobnym szczególe pod drzewem na początku. W czym by to przeszkodziło ?
a zwłaszcza zadowolony jest z negocjacji
Negocjacje miały być poprzedzone procesem wejścia do społeczności Navi. Nawet mówi to Quaritch - "Chcę, abyś wybadał ich od środka, zdobył ich zaufanie". Razem z Selfridgem dają mu czas. Kiedy Jake na końcu zawodzi, zaczyna się masakra drzewa. Proste.
Jakie negocjacje. Ja tam żadnych negocjacji nie widziałem i o żadnych nie słyszałem :P Zresztą potem Jake przekazuje strategiczne informacje w co i gdzie najlepiej uderzyć- rozumiem , że to też miała być część negocjacji. A skoro juz o tym mówimy, Jake'owi jakos zapomniało sie wspomnieć o tym swojej ukochanej oraz braciom... Potem nawet prowadzi "niebieskich" do jatki przeciw ludziom. moim zdaniem powinni byc mu podwójnie wdzięczni.
MOŻE TO KOGOŚ ZAINTERESUJE: Avatar has done the impossible - over 1 billion $ in 21 days...
Ja słyszałem, że film już zarobił ponad 700mln.$ ale @Snakepid napisałeś, że w ciągu 21 dni więc mamy jeszcze niecałe 2 tygodnie.
http://film.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/700-mln-dolarow-dla-avatara,1418321,38
@ZgReDeK. Myślisz, że co Na'vi obchodzi ten słynny Unobtainium ? Oni nawet nie wiedzą co to jest. Im zależy jedynie na ochronie ich planety i rasy i mają gdzieś co ludzie chcą. Gdyby wspomniał o tym przed ceremonią "pasowania" go na jednego z nich to by go zabili, a pod koniec filmu już nie było sensu o tym wspominać.
P.S.
Co do tego sporu czy to są żołnierze czy najemnicy. Sam nie wiem, ale jak Jake trafił do Na'vi po raz pierwszy to mówił:
,,Byłem marine. Wojownikiem z klanu dzbanogłowych."
I chyba wojsko nie płaciłoby żołnierzowi za misję tylko przysłało rozkaz, a nie dwóch przedstawicieli.
to bardzo logiczne
-słuchajcie chciałem was ostrzec, grozi wam wielkie niebezpieczeństwo!
- ty chamie jak śmiałeś się odezwać w naszej obecności!!
ciach! i czaszka rozłupana!
albo inaczej
-słuchajcie chciałem was ostrzec, grozi wam wielkie niebezpieczeństwo!
- spokojnie! wyluzuj!, poczekaj aż staniesz się wojownikiem, to nam opowiesz co masz na myśli.
albo jeszcze inaczej
-riplay musisz ich ostrzec!
- nie, po co? tak fajnie mi się bada navi, są tacy słodcy, poczekajmy z tym.
Jakie negocjacje. Ja tam żadnych negocjacji nie widziałem i o żadnych nie słyszałem :P Zresztą potem Jake przekazuje strategiczne informacje w co i gdzie najlepiej uderzyć- rozumiem , że to też miała być część negocjacji.
W sumie Parker mówił żeby Pani doktor znalazła dyplomatyczne rozwiązanie
Chociaż Quaritch pewnie nie brał pod uwagę takiego rozwiązania
boxofficemojo nie aktualizuje od piątku do niedzieli....lub bardzo sporadycznie w te dni
ale już zaktualizowali:
http://www.boxofficemojo.com/movies/?id=avatar.htm
TOTAL LIFETIME GROSSES
Domestic: $352,111,000 34.6%
+ Foreign: $666,700,000 65.4%
= Worldwide: $1,018,811,000
Eh, Avatar w 3D to coś co nie było mi dane od samego początku ale jakoś w końcu się udało zasiąść w ostatnim rzędzie, zapiąć pas i rozkoszować się jazdą na maxa!!! rzadko zdarza mi się, żeby przez ponad 2 godziny co chwilę ocierać dłonie z potu:D 24.08.2154 na Pandorze coś pięknego !:)
@Stony
35 zł? Najdroższy bilet to 28 zł z tego co pamiętam. Do tego jak idziesz na wersje DMR to nie jest to samo co w reszcie miast, bo niestety w Plazie ekran jest za mały na ten film i radzę siedzieć na środku, albo nawet niżej. Sam się dziwie, że Cinema City nie zrobi takiej sali w Kinepolis. Tam nawet najmniejsza sala jest większa od tej IMAX w PP.
Odnośnie "negocjacji" na zarzuty odpowiem w tym tygodniu bo wybiorę się do kina na kolejny seans:)
Na razie jednak pozostaje przy swoim - Jake miał się wtopić w środowisko Navi, składać raporty, a po jakimś czasie dopiero ostrzec plemię. Przypomnę również, że to baśń. A w baśniach wiele rzeczy można nagiąć.
Na razie jednak pozostaje przy swoim - Jake miał się wtopić w środowisko Navi, składać raporty, a po jakimś czasie dopiero ostrzec plemię. Przypomnę również, że to baśń. A w baśniach wiele rzeczy można nagiąć.
Negocjator/dyplomata przyjeżdża i załatwia sprawę. Jake od początku bawił się w zwiadowcę podając cenne informacje "wojskowym"i nikogo chyba te negocjacje nie obchodziły.
A po drugie o czym Manolito już wspominał, czy ostrzegasz kogoś w momecie gdy ma helikoptery pod doem z gotowymi do odpalenia rakietami ?
byc może tłumacz spaprał sprawę :) albo Cameron stwierdził, że i tak wszelkie niedociągnięcia przysłonią te olśniewające efekty.
Fabuła jak fabuła, płyciutka, ale strona graficzna filmu faktycznie oczarowała mnie. Świetna roślinnośc, świetna grafika zwierząt na Pandorze, świetnie i frelaistycznie połączony obraz z kamery z 3D, swietne kroczące mechy i sprzet latający ziemian.
Generalnie film na plusie. Dobrze się te bzdurki oglądało i każdemu mogę polecić.
Oczywiscie, mozna sie przyczepic do idiotycznego zakonczenia, jak to Na'vi wysiedlają ludzi
z Pandory - zero jakiejkolwiek rozkminki na temat konsekwencji tego co sie zdarzyło - ze ludzie wrócą teraz na Pandorę wielokrotnie silniejsi. Ale co tam...
Negocjator/dyplomata przyjeżdża i załatwia sprawę. Jake od początku bawił się w zwiadowcę podając cenne informacje "wojskowym"i nikogo chyba te negocjacje nie obchodziły.
Być może coś mi umknęło uwadze, ale jeśli nawet to zabawa w zwiadowcę to i tak nie można nazwać tego niedociągnięciem. Jake jest na podwójnej misji. Jak tylko zasiądę w kinie to zwrócę baczniejszą uwagę na relacje Jake-Quaritch-Selfridge-Pandora.
"Negocjator/dyplomata przyjeżdża i załatwia sprawę. Jake od początku bawił się w zwiadowcę podając cenne informacje "wojskowym"i nikogo chyba te negocjacje nie obchodziły."
Jake (a w zasadzie Tom) mial sluzyc jako kolejny avatar naukowiec, badajacy tubylcow w zespole Grace. Jako, ze zamiast madrego brata pojawil sie niedouczony wojak, to mial on za zadanie z punktu widzenia zespolu naukowcow robic tam za zbrojna eskorte, dopiero gdy przypadkiem zostal przyjety do wioski, padly inne pomysly jego wykorzystania - wg Grace mial zbierac dane naukowe, wg Quadritcha mial szpiegowac, i ewentualnie negocjowac. Skupil sie na szpiegowaniu i zbieraniu danych wojskowych, co zreszta Grace sie nie podobalo (co bylo dokladnie pokazane), i dlatego dokladnie wyniosla sie z calym zespolem, wliczajac Jake'a, do polowego laboratorium. Wtedy dopiero Jake sie odstresowal, i zaczal naprawde integrowac sie z tubylcami - ale bylo za pozno, Quadritch mial juz dosyc informacji.
Czy tylko ja ogladalem ten film dokladnie?:)
Mam pytanie w weekend jadę do Warszawy gdzie znajdę kino 3D bo chce obejżeć Avatar i po jakich cenach schodzą bilety?
Czy tylko ja ogladalem ten film dokladnie?:)
byc może, ja od momentu gdy Jake trafia do wiosku ciut przysypiałem na filmie
Obscure - kin stricte 3D jest w Wa-wie tylko kilka: Imax na Sadybie i na Bemowie i coś tam jeszcze.
Ale Avatar jest 3D w każdym dużym kinie, ponieważ kopia jest stricte 3D, i dostajesz okulary. Więc w sumie każde kino - Kinoteka, dowolne Multikino czy Cienam City. Ja byłem w Atlanticu. Bilet kosztował 29 PLN, 23 studencki.
ksiazka jest juz dostepna na allegro http://www.allegro.pl/item875197709_avatar_jamesa_camerona_juz_jest.html chyba sie skusze
@@@ <--- oj bedzie bedzie
a tu cos znalezionego na allegro TYLKO DLA PRAWDZIWYCH FANOW !
http://www.allegro.pl/item874568010_avatar_plakat_obraz_plotno_zdjecie_80x60cm.html
a tu cos dla osob ktore chca sie nauczyc jezyka Na'vi ;)
@Nemek94 skąd wytrzasnąłeś tą stronę, z nauką języka Na'vi ?
Szkoda tylko, że po angielsku.
P.S.
A co do tego obrazu to 60zł to dla mnie trochę za dużo, za wydrukowany obrazek naciągnięty na kawałek materiału.
szperało się tu i tam ;)
to tylko dowodzi że aktorzy nie mówili co im na język przyniosło, choć moim zdaniem to pewnie jakiś język wymarły czy jakiś z tego rodzaju bo kto by wymyślał nowy język specjalnie dla uniwersum ;)
ja właśnie szukam takiego wielkiego kadru z filmu do powieszenia na ścianie ale 60 zl to lekka przesada
P.S Co jaki czas aktualizują http://www.boxofficemojo.com ?
Toście się obudzili z tym...ja już miałem taki obraz (na płótnie) zanim w ogóle te aukcje powstały...
stakepiT a nie D
dla tych co sie dziwią skąd wytrzasnac info o avatarze
http://forum.blu-ray.com/showthread.php?t=125737&highlight=avatar&page=47
http://forum.blu-ray.com/showthread.php?t=70029&page=129&highlight=avatar
http://james-camerons-avatar.wikia.com/wiki/Avatar_Wiki
http://www.surrealaward.com/avatar/index.shtml
i kupa innych...
pokemonik - [289]
czytajcie cały wątek...
Szkoda tylko ze nie zrobili całego w 3D wtedy to już nie wiem nikt by z kina nie chciał wyjść:)
Snakepit jaka jest jakos takiego obraza na plotnie ?
OBRAZU
jakość jest bardzo dobra :)
Byłem wczoraj na 3d i ogólnie...
jeśli to ma być przyszłość filmu to ja podziękuję.
Pokaz fajerwerków i nic więcej, po pierwszej godzinie gdy się oko przyzwyczai do tego technologicznego majstersztyku okazuje się fabularna nędza i zlepek oklepanych motywów.
Film przewidywalny od początku do końca, wystarczyło trailer zobaczyć i cała fabuła filmu była już jasna. Gorzej że praktycznie każda scena, każdy motyw był już przerobiony w niezliczonej ilości filmów (pomijając stronę techniczno-wizualną) i nie tylko oś "fabuły" jest przewidywalna ale i wszystkie wątki poboczne.
Nie jest to taka bieda jak "2012", który jest po prostu pokazem rozpadających się budynków, tu historia o indiano-smerfach (tylko pióropuszy nie mieli i Gargamela nie widziałem), ma jakieś ręce i nogi, tylko że jest z poziomu "Poczytaj mi mamo".
P.S. Jak tak dalej pójdzie, to za parę lat będziemy chodzili do kina na śliczne "wygaszacze ekranu", bo po co komu fabuła, grunt żeby było ładnie.
Trapez - od początku wszyscy trabią że to Pocahontas & Tańczący z Wilkami, więc czego się spodziewałeś?
jedyne co w tym filmie jest fajne to efekty specjalne...
Mi tam film by sie bardziej podobal gdyby bylo wiecej o samym zyciu Na'vi oraz ich wiezi z planeta Pandorą (bo tak na dobra sprawe bylo o tym raptem ze 25 min).
Oczywisice nie mowie zeby nie bylo scen walki, sa one absolutnie potrzebne i nie wywalilbym zadnej klatki a i chetnie bym dodał nie jedna !
No ale wtedy Cameron nie trafilby do tak szerokiej publicznosci.
Trzymam kciuki za wersje rezyserska (pewnie dluzsza) - bo jesli beda oceniac wlasnie te (a moze i w 3d!) to wróże dużo Oskarów.
Pewnie przeczytamy o tym w ksiazce bo jak wiadomo efektow specjalnych w ksiazce nie zawrzemy :D.
Film i tak byl genialny. Wierze Cameron dostrzeze bledy i sequel nawet krytykom spuści szczękę aż do ziemi a może i nizej.
@Nemek94 co do tego życia Na'vi, jeżeli Cameron dałby tego więcej to jeżeli na serio mają być kolejne części to musi coś w nich pokazać :)
na blu rayu bedzie prawdopodobnie okolo 30 minut wycietych scen pokazujacych zniszczoną ziemię oraz wlasnie to o czym mowicie, zycie na'vi
aha nie liczcie na to na dvd, nie zmiesci sie :D
No i na szczescie mam napęd br w laptoku, bo ma byc kopia 3D - ciekawe tylko czy matryca w lapku wytrzyma? No i okular trzeba będzie zakupić.
do odtworzenia BD 3D beda potrzebne nowe odtwarzacze i nowe monitory, sorry :)
aha nie liczcie na to na dvd, nie zmiesci sie :D
Wyssane z palca:) Blu Ray jest sztucznie faworyzowany, właśnie przez takie gadanie. Dziwne, że mam wydania kolekcjonerskie Aliens, Alien 3 - oba filmy w wersjach reżyserskich są dłuższe o kilkadziesiąt minut. To samo T2 - 20 minut więcej. A o Władcy Pierścieni to już nawet nie ma co wspominać. Zmieści się (po to są dwuwarstwowe płyty) tylko, że trzeba czymś zachęcić ludzi do BD i nowych napędów.
Tak na marginesie. Jeżeli na DVD się nie zmieści to dadzą drugą płytę tak jak mam w przypadku Batmana Początek i Mroczny Rycerz. I tak jak napisałeś do odtwarzania filmów 3D na telewizorze będzie potrzebny nowy TV, a co do napędu to nie wiem. Gdzieś też czytałem o jakimś nowym TV który pokazuje obrazy 3D bez okularów.
P.S.
Zdjęcia z Ziemii z Avatara.
http://james-camerons-avatar.wikia.com/wiki/File:Earthcollage.jpg
eJay - jak ja patrze na jakośc obrazu na DVD na filmie co ma ponad 2,5h to mi sie bełtać chce...dla mnie to wygląda jak divx, na maxa skompresowane byleby tylko zmieścić na płytę, dlatego mowilem ze sie nie zmiesci na DVD ;P i tak mowie tu o 2 warstwowych DVD po 8GB+...nie da sie tego ogladac IMO
PS. i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej obraz wlasnie z edycji kolekcjonerskiej Aliena ogladalem i na LCD, i na plaźmie i na projektorze u kolegi i jakość woła o pomstę...no ale ja jestem z tych co narzekają na jakość nawet na płytach BD więc moje zdanie się nie liczy :>
a co do blu raya to co jak co ale jakosc jest nieporównywalnie lepsza, wlasnie specjalnie do BD za pare dni kupuje projektor HD :)
Snakepit--->Ale ja nie zaprzeczam, że BD jest lepszy, bo jest. Piszę tylko o sztucznym faworyzowaniu danego nośnika. To tak jak z grami - takiego Batman Arrkham Asylum zakodowano tak, aby na kartach ATI nie było antialiasingu. BD ma jako reklamowane "ficzery" dodatkowe sceny. DVD to natomiast starsza technologia, ale wciąż żywotna. Niektóre pozycje przy upscalingu nie ustępują za wiele Blu (Mroczny Rycerz na 42-calowym telewizorze wygląda bosko). I nie zawsze słabsza jakość obrazu jest winą ograniczonej pojemności płyty, czasem zawodzi też źródło - patrz polskie wydanie ostatniego Rambo, po prostu żenada. Poza tym DVD w większości sprawdza się na TV rzędu 32 cali. Wyżej już niestety przewagę zdobywa niebieski format.
eJay - zgoda w 100% :)
przy czym dla mnie DVD umarło bo TV mam 42" a projektor będzie z moich obliczeń dawał obraz ~70" bo więcej miejsca nie mam w pokoju, i w tym momencie sorry ale DVD padło...(dla mnie) a i jeszcze dodam ze nie stac mnie na projektor FHD wiec kupuje HDR, jednak jakby kiedys mnie nagle było stac na FHD to juz wtedy pewnie nawet i bym zrzędził na BD jakbym w duzym pokoju walnął sobie 100" ;)
Wlasnie wrocilem z 3D w CinemaCity, 10/10 jak dla mnie i tyle ode mnie odnosnie filmu. Dodam jeszcze tylko to co Dycu napisal - wspolczuje ludziom, ktorzy zamiast dobrze sie bawic szukaja dziury w calym, bo wielkie zagadki a'la "czemu poslali ludzi a nie drony" mozna wymyslac w nieskonczonosc dla KAŻDEGO filmu. Tak to juz w zyciu jest, zawsze znajdzie sie ktos po drugiej stronie barykady kto bedzie chcial reszcie swiata udowodnic ze to on ma racje.
a ja ogladalem dzis po raz pierwszy, zaznaczam to "po raz pierwszy" ... ;)
Odzegnujac sie od calej zalosnej utarczki w watku o wyzszosci swiat jednych nad drugimi - filmem jestem oczarowany. Cameron stworzyl produkt pelny, globalny. Fabula jak fabula - 99% filmow ma o wiele glupsza i psotsza fabule, za to tutaj dostalismy to z dosc fajnymi postaciami, niewysilonymi dialogami i olsniewajacym A/V.
Zdecydowanie technologicznie najlepszy film ever, ktory wbija kino na troszeczke wyzszy poziom, moim zdaniem.
Genialne wykorzystanie 3D, ktore zamiast meczyc tylko wspomaga obraz.
A najlepszy w tym wszystkim jest to, ze bylem dzis w Imaxie w Wawie. Film sie urwal na 30 sekund bo cos sie stalo z projektorem. Po filmie sporo osob poszlo z widowni ze skarga i za tydzien mam wejscie za free, ponownie z bardzo dobrymi miejscami :D
Jestem na świeżo "po" seansie i muszę przyznać, że poezja. Ogólnie nie lubię i nie oglądam filmów fantastycznych ale na ten się skusiłam (reklama i opinia mas robi swoje :P ) i jestem z tego bardzo zadowolona. Polecam wszystkim, warto wydać te 20zł chociażby dla samych efektów ;)
Fabuła również do oryginalnych nie należy
Proszę... Jeśli fabuła i cały pomysł nie był oryginalny, to sorry, żyjemy w dwóch światach (jak ten colonel i Na'vi).
Prędzej "psioczyłbym" na jakość 3D - póki co filmy w 3D są zdecydowanie zbyt ciemne, skłonny byłbym powiedzieć, że to trochę profanacja, aby tak nasycony feerią barw film pokazywać w tak marny sposób. Zwykła taśma filmowa mogłaby być niewiele gorsza (lepsza!), efektu 3D się nie uświadczy, ale przynajmniej to co powinno być widać byłoby widac jaśniej i przez to wyraźniej.
Film jako taki jest genialny i czarujący, robi niezwykłego dzwona w głowie - zdecydowanie milowy pop-kulturowy krok w dziejach kina. Jesteśmy świadkami narodzin kolejnej legendy.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio film wywołał takie emocje i wrażenie po obejrzeniu, "ostatnio" to był chyba LOTR. Avatara od niego stawiam wyżej za piękną (uroczą i wzruszającą), autorską, ORYGINALNĄ fabułę i sposób jej przedstawienia. Film roku (i dwóch, i trzech - zdecydowanie), być może nawet dekady.
Jeśli już musiałbym się silić na minusy to można wspomnieć, że początek rzeczywiście jest w galopie i "poszatkowany", ale dalsza fabuła kompensuje to w całości. Jak dla mnie film kompletny.
No i ja sie ciesze ze wielu z Was sie film podobał, a teraz czas spac :)
PS. poszatkowanie filmu niestety jest zwiazane z poobcinaniem filmu do tych ~2,5h, ciekawe jak bedzie wygladac wersja rezyserska :)
http://www.joemonster.org/art/13127/Co_laczy_Avatara_i_Pocahontas_
to chyba wszystko tłumaczy w kwestii fabuły ;)
Mastyl -> :P pamiętam dobrze jak robiliśmy ustawke na baunsa dobrego ze świniami i "wogule" sam miałes 4 paski :D
Daj jakies namiary na sie albo skrobnij na moj mail o ile pamietasz, bo nie zmieniałem.
Pozdro ziąąąąą
do tych wszystkich co maja cos do fabuly ze niby skopiowana z tanczacego i pocahontas
powolam sie tu na pewien przyklad:
wiele osob sprzecza sie czy Maria Magdalena byla zona Jezusa i miala z nim dziecko, wielkie halo o to bylo, no ale pomyslmy, czy nawet gdyby to byla prawda (a moze i jest) to czy odjęło by mu to boskości ? czy przestałby być najbardziej znana osoba wszechczasow ? moim zdaniem ? NIE
to samo jest w avatarze, to ze fabula sciagnieta z tanczacego to znaczy ze zla ? absurd !
a to ze prosta to swoja droga, moze i jest prosta ale bardzo dobra
pozatym jak chce dobra fabule to siegam po dobra ksiazke
nemek94
powolam sie tu na pewien przyklad:
wiele osob sprzecza sie czy Maria Magdalena byla zona Jezusa i miala z nim dziecko, wielkie halo o to bylo, no ale pomyslmy, czy nawet gdyby to byla prawda (a moze i jest) to czy odjęło by mu to boskości ? czy przestałby być najbardziej znana osoba wszechczasow ? moim zdaniem ?
Co ma piernik do wiatraka. Wybacz ale jeden odcinek House'a nie uczyni cię mistrzem "metafor".
to samo jest w avatarze, to ze fabula sciagnieta z tanczacego to znaczy ze zla ? absurd !
a to ze prosta to swoja droga, moze i jest prosta ale bardzo dobra
Nie, to ty twierdzisz, że fabuła tego filmu nie może być zła. nie może bo tak i już. Co to za argument jest prosta ale bardzo dobra ?! Czyli co pod przykrywką wspaniałych efektów reżyserzy mogą wciskac nam tani kit/kicz ?
pozatym jak chce dobra fabule to siegam po dobra ksiazke
A ja jak chce pooglądać ładne widoczki jadę w góry...
Zaczynam podejżewać, że Avatar to pierwszy obejrzany przez ciebie film..
nie ogladam House'a, nie jest to pierwszy obejzany przeze mnie film
nie chce sie klucić poniewaz to jest moja osobista opinia z ktora nie musisz sie zgadzac wiec prosze zakonczmy dyskusje
oczywiście że są inne wspaniałe filmy z głęboką fabułą np. LoTR ale Avatar tez był pod tym względem niezły, może to nie ta sama półka ale wystarczyla by spełniać swoją rolę
juz poza tym tematem - podaj mi namiary na te wspaniałe góry o których mówisz, bo na ! MÓJ ! gust to nawet arcy wspaniałe lasy równikowe nie mogą się równać ze wspaniałym światem Pandory
Ludzie stał się cud !!!!!!!!!!!! Empik obniżył cenę książki jeśli się zamawia ją z empik.com. Looknijcie na to:
http://www.empik.com/avatar-jamesa-camerona-ksiazka,prod35820080,p
Prawie 10zł taniej.
"oczywiście że są inne wspaniałe filmy z głęboką fabułą np. LoTR"
Heheheh. A co jest takiego glebokiego w tej prostej bajeczce o walce dobra ze zlem?
"oczywiście że są inne wspaniałe filmy z głęboką fabułą np. LoTR"
Heheheh.
Przepraszam za blad w zdaniu , ze zdania powinno sie wywalic "inne".
alekjas tylko ze w emipku ta ksiazke jest dostepna dopiero 17 stycznia* bo oni 12 to ja beda miec w magazynach
*jesli zamowisz
Mnie osobiście się LoTR nie podobał. Z żadnej części nie obejrzałem nawet 1/4 filmu. Po prostu nie mogłem wytrzymać na tym filmie. Mimo iż Avatar to też bajka to jednak podobał mi się, a LoTR trochę przereklamowany.
Ależ ten film ma pier..lnięcie! Dzisiaj byłem 2 raz. Tym razem w Heliosie który okazał się być lepszym kinem niż Multikino - klarowniejszy obraz i ostrość dała lepsze wrażenia zwłaszcza w scenach akcji.
Po 20 minutach chciało mi się lać, ale zrobiłem test - jeżeli Avatar by mnie znudził to idę do kibla i omijam jakieś 5 minut, trudno. Nic z tych rzeczy. Siedziałem do końca, wiercąc się, kręcąc. Zostałem po raz kolejny wessany przez Camerona:) Prostota fabularna Avatara to jego największa siła - dawno nie widziałem tak idealnie poprowadzonej od punktu A do B historii, bez uchybień, bez niepotrzebnych komplikacji, czysty fun i magia. Przy czym prostota Avatara nie równia się scenariuszowej głupocie zarezerwowanej dla filmów Michaela Baya. I tu dochodzimy do tematu dlaczego Jake nie powiedział wcześniej, aby Navi się przesiedlili...
Otóż moi mili (ZgRedeK & MANOLITO) - radzę wybrać się na seans jeszcze raz i dokładnie posłuchać rozmów Sully'ego z Quaritchem (co za badass!). Quairitch wraz z Selfridgem daje Jake'owi 3 miesiące ("dostajesz 3 miesiące, potem wjadą tam buldożery"). Przy czym obaj chcą od kaleki czegoś innego. Quaritch - znalezienia czułego punktu Navi. Selfridge - czegoś co zmusi Navi do przesiedlenia (szkoły, nauka, drogi nie działają na nich). Co z tego, że Jake powiedziałby na początku "ej idźcie stąd, oni was zbombardują". To byłoby bezowocne, raporty kipiałyby od pustych informacji. Jedziemy dalej - Jake w trakcie szkolenia dowiaduje się o strategicznej roli Hometree - bach, Quaritch jest zadowolony. Mijają kolejne tygodnie i okazuje się, że Navi potrzebują do egzystencji Drzewa Głosów, bach Quaricth ponownie zadowolony. Takich newsów nie dałoby się zdobyć bez wtopienia się w środowisko tubylców. Co z Selfridgem? Tu sprawa jest niejednoznaczna. Bo nie jest to do końca zła postać. Daje bohaterom godzinę na na odprawienie Navi, ale nie jest to decyzja skonsultowana z Quaritchem, dlatego też jest to wyścig z czasem. Selfridge generalnie chce rozwiązania pokojowego (sam przypomina, że rozwiązania siłowe nie podobają się górze korporacji), Quaritch cennych informacji na temat wroga.
Pomysł, aby marines chodzili razem z naukowcami - Selfridge mówi do Grace (wściekłej, że dostała kalekę") - "To żołnierz, przyda Wam się do ochrony." :) - Jake w avatarze brata robi więc za security badań. Zauważyłem też, że grupowe wysyłanie wojaków mija się z celem. Zasoby militarne RDA są skromne, a Pandora jawi się jako nieodkryta planeta. Po co więc ryzykować potencjał wojskowy? Avatary są bezpieczniejsze - można odłączyć się bez ryzyka utraty życia, no chyba, że jakiś zwierz rozszarpie navipodobnego osobnika, wtedy nie ma po co wracać :) Poza tym RDA to nie armia, posiłki są dosyłane rzadko (transport trwa 5 lat w jedną stronę). Jakakolwiek szarża w nieznaną dżunglę jest bezsensowna.
Wątek "złego" traktowania Jake'a... błagam. Początek filmu, lot na Pandorę, wyjście z transportera - dwójka weteranów mówi do wszystkich nowych "O Świeże mięso!". Kiedy wysiada Jake pada "To nie w porządku" czy coś w ten deseń. Ja to odczułem w ten sposób, że im jest kaleki... żal, że musi zginąć:)
Bardzo polecam 2 seans, wszystkim, którym film się spodobał bądź nie spodobał do końca. Rozwiewa wiele wątpliwości. Avatar trafia do mojego top 10 ulubionych filmów:)
Otóż moi mili (ZgRedeK & maviozo) - radzę wybrać się na seans jeszcze raz i dokładnie posłuchać rozmów Sully'ego z Quaritchem (co za badass!). Quairitch wraz z Selfridgem daje Jake'owi 3 miesiące ("dostajesz 3 miesiące, potem wjadą tam buldożery"). Przy czym obaj chcą od kaleki czegoś innego. Quaritch - znalezienia czułego punktu Navi. Selfridge - czegoś co zmusi Navi do przesiedlenia (szkoły, nauka, drogi nie działają na nich). Co z tego, że Jake powiedziałby na początku "ej idźcie stąd, oni was zbombardują". To byłoby bezowocne, raporty kipiałyby od pustych informacji. Jedziemy dalej - Jake w trakcie szkolenia dowiaduje się o strategicznej roli Hometree - bach, Quaritch jest zadowolony. Mijają kolejne tygodnie i okazuje się, że Navi potrzebują do egzystencji Drzewa Głosów, bach Quaricth ponownie zadowolony. Takich newsów nie dałoby się zdobyć bez wtopienia się w środowisko tubylców. Co z Selfridgem? Tu sprawa jest niejednoznaczna. Bo nie jest to do końca zła postać. Daje bohaterom godzinę na na odprawienie Navi, ale nie jest to decyzja skonsultowana z Quaritchem, dlatego też jest to wyścig z czasem. Selfridge generalnie chce rozwiązania pokojowego (sam przypomina, że rozwiązania siłowe nie podobają się górze korporacji), Quaritch cennych informacji na temat wroga.
1. Jeszcze raz na seans ? Nie dzięki, to nie jest film który dałbym radę z własnej wolni obejżeć jeszcze raz a co dopiero zapłacić. Środkowa partia opowieści skutecznie zniechęca. Widziałem też znacznie emocjonujące "matki wszystkich bitew"
2. maviozo ? Ja tu takiego nie widziałem :)
3. chyba nie do końca odp. na kwestie, które interesowały mnie i Manolita.
Prostota fabularna Avatara to jego największa siła - dawno nie widziałem tak idealnie poprowadzonej od punktu A do B historii
Benjamin Button ? Też momentami się dłużył ale dla mnie miał to coś, historia miała swą magię. Tego czegoś nie uświadczymy w Avatarze gdzie aż kipi od schematayczności i przewidywalności a wszystko to w sosie pozbawionym emocji.
Benjamin Button? Ten film o gościu co się rodzi i umiera? Spoko:D Nieprzewidywalny.
Benjamin Button? Ten film o gościu co się rodzi i umiera? Spoko:D Nieprzewidywalny.
@eJay niezły tekst :D Tylko, że w połowie filmów człowiek rodzi się i umiera :P
alekjas---->Nie w połowie filmów, w biograficznych owszem, ale w innych nie:) . Problem Buttona jest taki, że życie tego niezwykłego bohatera było...zwykłe, monotonne i nudne. Ktoś odwrócił fabułę Forresta Gumpa, dał Pitta oraz parę fajnych efektów specjalnych i tak oto powstał Bendżamin Baton. Określenie kipi od schematayczności i przewidywalności a wszystko to w sosie pozbawionym emocji. w sam raz pasuje do obrazu Finchera. Jedynym fajnym mykiem jest motyw staruszka-dzieciaka, reszta kipi od schematyczności i przewidywalności :)
No ja wiem o co Ci chodzi choć nie oglądałem tego filmu, ale wiem o co w nim biega. Rozśmieszył mnie tylko ten kawałek tekstu: Ten film o gościu co się rodzi i umiera?
Wyciek scenariusz filmu Avatar do sieci
http://www.joemonster.org/art/13127/Co_laczy_Avatara_i_Pocahontas_
Miłego czytania
Problem Buttona jest taki, że życie tego niezwykłego bohatera było...zwykłe, monotonne i nudne. Ktoś odwrócił fabułę Forresta Gumpa, dał Pitta oraz parę fajnych efektów specjalnych i tak oto powstał Bendżamin Baton.
Problem w tym, że Buttona napisał F. Scott Fitzgerald w 22 roku, a Gumpa Groom w 86. Poza tym to zupełnie inna estetyka. Button już bardziej podchodzi pod ambitniejsze kino, mimo, że to nadal mainstreamowa produkcja z efektownymi i sprawdzonymi motywami. Avatar wypada przy nim jak ubogi krewny. Próbuje czarować sztuczkami, ale to nie działa. Nie da się sprzedać glinianej figurki jako Venus z Milo tylko dlatego, że nie ma rąk.
eJay -> Fabula Avatara to jego najwieksza sila, a Benjamin Button byl przewidywalny i nudny? :O Najpierw Mazio twierdzi, ze TDK nawet nie mogl zmeczyc do konca, a Avatar go zaczarowal, pozniej Hohnera zanudzila 9 dzielnica, a teraz Ty wyskakujesz z takim tekstem - czy istnieje w ogole osoba, ktorej sie podobaly wszystkie z tych 3 filmow?
"Problem Buttona jest taki, że życie tego niezwykłego bohatera było...zwykłe, monotonne i nudne"
No fakt, nie walczyl z helikopterami, latajac na czerwonym smoku, majac za soba armie uzbrojona w luki i dzidy niebieskich kosmitow, a w rzeczywistosci bedac kaleka kontrolujacym zdalnie cialo swojego niebieskiego odpowiednika.
Mi sie podobal 9 District, Benjamin tyz. Jezeli TDK to the dark knight to rowniez mi sie podobal. O kazdym z tych filmow powiedzialbym ze jest dobry, a nawet bardzo dobry, 9D coprawda z poczatku fest przynudzal ale sie rozkrecilo ladnie. Natomiast jak wryty przez caly film siedzialem jedynie na Avatarze, owszem to w znacznym stopniu zasluga efektow ale na tym polega chyba ocena filmu ze bierze sie pod uwage calosc co nie? W koncu to nie ksiazka.
Zreszta te klotnie sa imo bez sensu, bo tak jest z wszystkim. Przypomnijcie sobie flejmy o Crisisie jak wyszedl. Jedni ze za krotki, inni ze fabula oklepana, a mimo to perełka jakich malo :)
erton2
Fabula Avatara to jego najwieksza sila, a Benjamin Button byl przewidywalny i nudny?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niektórzy oczekiwali nie wiadomo czego od fabuły Camerona, tak jakby zapomnieli z jakimi filmami Jimbo miał do czynienia. Ja dostałem to co chciałem - nieskrępowaną zabawę światem, postaciami, akcją, historią i klimat starej, dobrej przygody. A to, że jest skonstruowana na schematach.. Każdy film jest, tylko, że trzeba te schematy jakoś sprzedać. Cameron robi to w swoim stylu, z wielkim rozmachem, epą i bez ściemy. Ja to kupuje.
Button mnie wymęczył. W tytule ma "Curious" - w samym filmie tego curious starczy może na pierwsze 15 minut. Poza tym Fincher podjął się zadania nakręcenia oskarowego filmu. Przez cały seans statuetka złotego rycerza waliła mnie łopatą udając głębsze przesłanie dotyczące życia i śmierci oraz wyborów. Avatar tego nie robi - ma za zadanie bawić.
TDK mi się podobał, D9 nawet bardzo.
eJay, nadal nie odpowiedziałeś, dlaczego główny bohater włącznie z riplay nie starają się nakłonić navi do opuszczenia świętego drzewa, bo nawet jeśli nie chce tego generał to pokojowe usunięcie navi, jest w interesie "naczelnika" z korporacji jak i samej ripley. Dlaczego tego nie robią? tym bardziej że riplay nie musi przechodzić szkolenia wojownika i jak widać w filmie cieszy się zaufaniem navi.
ps. ludzkie bazy muszą być znacznie bliżej, oni lecieli pięć lat, a dziwnym trafem pod koniec filmu generał oświadcza bohaterowi że dodzwonił się do dowództwa i załatwił mu "nogi" biorąc pod uwagę prędkość światła itd. można założyć, że owo dowództwo (pewnie najemników;))znajdowało się nie dalej jak 1 rok drogi.
eJay, nadal nie odpowiedziałeś, dlaczego główny bohater włącznie z riplay nie starają się nakłonić navi do opuszczenia świętego drzewa,
"Co z tego, że Jake powiedziałby na początku "ej idźcie stąd, oni was zbombardują". To byłoby bezowocne, raporty kipiałyby od pustych informacji."
bo nawet jeśli nie chce tego generał to pokojowe usunięcie navi, jest w interesie "naczelnika" z korporacji jak i samej ripley.
W interesie Ripley są badania, a nie przesiedlenie Navi. Ona nic nie wie o planach Quaritcha i Selfridge'a...do czasu. Zresztą Selfridge tak mocno nie naciska na przesiedlenie na początku - daje 3 miesące, nie ponagla. Każe znaleźć coś co zmusi tubylców do zmiany miejsca, a to wymaga czasu potrzebnego do wejścia do rodziny. A ten czas można spożytkować dodatkowo na raporty dla Quaritcha. Po drugie Selfridge w filmie mówi, że wcześniejsze próby negocjacji zawiodły - budowano drogi, szkoły. Ludzie dalej nie byli wartymi sojusznikami dla Navi.
a dziwnym trafem pod koniec filmu generał oświadcza bohaterowi że dodzwonił się do dowództwa i załatwił mu "nogi" biorąc [...]
Nie mówi że się dodzwonił. Mówi, że ma papier. Nie zdziwiłbym się, gdyby ten papier był już przygotowany wcześniej.
Button? :D Chyba równie przerośniętą formą nad treścią był tylko Changeling w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Film z cylku obejrzeć i zapomnieć.
O wiele bardziej ujęły mnie Gran Torino, Seven Pounds czy nawet Slumdog (mógłbym wymienić jeszcze z 10 tytułów z tego okresu - bardziej czarujących lub poprostu ciekawszych). Ale Button? Gdzież mu do Avatara czy poprzednich...
Button już bardziej podchodzi pod ambitniejsze kino
Good joke.
Avatar wypada przy nim jak ubogi krewny
A to jest wręcz niesmaczne.
MANOLITO -->"ps. ludzkie bazy muszą być znacznie bliżej, oni lecieli pięć lat, a dziwnym trafem pod koniec filmu generał oświadcza bohaterowi że dodzwonił się do dowództwa i załatwił mu "nogi" biorąc pod uwagę prędkość światła itd. można założyć, że owo dowództwo (pewnie najemników;))znajdowało się nie dalej jak 1 rok drogi."
Jesli dobrze pamietam to Jack na poczatku mowi, ze nogi mozna naprawic, ale na Ziemi, tyle, ze armia nie chce na to wylozyc kasy. Skoro juz mowimy o fabule to ja z kolei mam inne pytanie, bo na samym poczatku filmu sie przesiadalem (duzo dobrych rezerwacji oczywiscie nikt nie odebral) i mi umknelo:
Po cholere on tam w ogole lecial? Czy ta scena, ze dowiaduje sie o smierci brata i oferuja mu robote to byly jakies wspomnienia sprzed lotu na Pandore? Bo odebralem to poczatkowo tak, ze to bylo dopiero po obudzeniu, co jest troche bezsensu. Kiedy jego brat zginal i kiedy przechodzil to kilkuletnie szkolenie, skoro byl z nim ten koles z brazowymi wlosami (wkurzajaca postac jak cholera ;), a i on i Jake byli nowicjuszami? Jesli szkolili operatorow Avatarow na ziemi - bez sensu przy tak dlugim locie wszystko sie tam moglo pozmieniac, nie mogli wyleciec wczesniej i teorie poznawac na pandorze czekajac, az Avatary podrosna?
Coolabor --> To juz kwestia gustu, np moim zdaniem Button to duzo ambitniejsze kino niz Slumdog i nieco ambitniejsze niz Seven Pounds*, ale ja ten film uwielbiam wlasnie za to, ze w nim sie tak malo dzieje i historia jest w gruncie rzeczy banalna.
*co nie znaczy, ze lepsze, ale bardziej wysublimowane, po prostu taki film, ktorego 3 lata temu bym jeszcze nie zrozumial, a za 10 lat bede pewnie rozumial duzo lepiej. Ale tak ogolnie to sa to dwa rownie dobre filmy.
eJay, co prawda riplay nie było przy naczelniku gdy ten pokazywał hologram z symulacją złoża pod drzewem, nie mniej jednak scena ta nie wyglądała tak jak by to było jakąś specjalną tajemnicą, (nie wzywali go na spotkanie w cztery oczy, wszystko działo się w mesie)tym bardziej że w koło kręcili się jacyś technicy którzy w końcu sami musieli przejąć kontrolę nad hologramem, bo naczelnik jakoś sobie nie radził, druga sprawa że od tego hindusa riplay miała informacje że główny bohater intrygi szpieguje na rzecz generała, dlatego wynieśli się na te góry "Alle luja" .
A co do negocjacji, generał i naczelnik nie naciskają na głównego bohatera co też jest bez sensu bo zależy im przecież na PR firmy(brak zabitych wśród navi), ani razu nie pytają w między czasie czy navi odejdą pokojowo. I załóżmy że kazali mu zdobyć zaufanie navi i wejść do rodziny to na cholerę dali mu tylko trzy miesiące na negocjacje jeśli on w tym czasie stawał się wojownikiem co jak obaj wiemy niczego nie załatwiało!
tak więc równocześnie kazali mu negocjować by uniknąć strat wśród navi i równocześnie przyglądali się jak ten zdobywa ich zaufanie i NIE negocjuje ich odejścia, no przecież to jest bez sensu! i proszę cię nie pisz mi o tych ważnych i cennych informacjach (budowa korzeni drzewa) bo to niczego nie tłumaczy ;)
a co do dzwonienia, o ile pamiętam to generał mówi że rozmawiał z dowództwem w sprawie jego nóg, a nie że ma papier na jego "nogi" ;)
Sam Button nie zachwycał, ale ładunek emocji, poczucia uczestniczenia w widowisku był i tak nieporównywalnie silniejszy niż ten "Avatara".
W dodatku bardzo dobrze, że został w tym wątku przywołany jako kontrargument na "świetnie poprowadzoną, prostą fabułę", bo akurat jedyne, co mogło w tym filmie naprawdę imponować to zręczne i wyważone panowanie nad tak epicką narracją, a w tym temacie Cameron mógłby się jeszcze wieeele nauczyć.
BTW, nigdy nie rozumiałem krytyki filmów pod względem doszukiwania się, często wydumanych, dziur logicznych, szczególnie, że mamy do czynienia z baśnią.
Na marginesie - mam nadzieję, że GOL zrecenzuje także Sherlocka Holmesa. Byłem na przedpremierówce i choć nie przepadam za cholerycznym stylem Ritchiego, to świetna, niezobowiązująca odtrutka na nudnego i mdłego Avatara.
Manolito -->
"ps. ludzkie bazy muszą być znacznie bliżej, oni lecieli pięć lat, a dziwnym trafem pod koniec filmu generał oświadcza bohaterowi że dodzwonił się do dowództwa i załatwił mu "nogi" biorąc pod uwagę prędkość światła itd. można założyć, że owo dowództwo (pewnie najemników;))znajdowało się nie dalej jak 1 rok drogi."
Nadal nie obejrzales uwaznie? Nie zaden general, i nie do zadnego dowodztwa. Po prostu korporacja zgodzila sie zaplacic za nogi, dokladnie powiedzial:
'By the way, you're gonna get your legs back. Yeah, I got you Corporate approval.'
Naprawde, zorientuj sie najpierw dobrze o czym probujesz pisac...
Wysiak
http://www.zakazanaplaneta.pl/news.php?readmore=4369
ja się tam nie znam ale znajdziesz tam taki fragment "Fajne jest nawiązanie do nurtującego od lat fandom problemu "Czy misja marines na LV-426 była na usługach korporacji, czy państwowa" tak więc dla mnie ta misja była mieszana, a dla ciebie to korporacja plus stado najemników, porozumienia nie będzie ;)
Manolito --> No rzeczywiscie, ty mozesz sie opierac na tym, co nurtuje od lat fandom - ja sie opieram na tym, co bylo ukazane w filmie. Dalem ci dokladny cytat co powiedzial Quaritch do Jacka, wyjasniajacy kto zgodzil sie zaplacic za naprawienie mu nog - ale oczywiscie mozesz to zignorowac, i dalej roztaczac swoje smieszne teorie o odleglosci do tajemniczego dowodztwa, skoro najwyrazniej wymyslanie kolejnych "nielogicznosci" - i ignorowanie ich oczywistych wyjasnien - sprawia ci taka przyjemnosc..:)
wysiak, ja nie znam angielskiego, pamiętam tylko polskie tłumaczenie, i tam była mowa o kontaktowaniu się z dowództwem to jedno, drugie to to, że jeśli byli to najemnicy to bezwzględnie byli by podporządkowani tej korporacyjnej hienie, a tym czasem w filmie wygląda to tak jak by mieli wspólne interesy ale każdy działał na własną rękę czyli zwyczajnie robił swoje, świadczą też o tym odprawy w wojskowym stylu, zachowana hierarchia itp. a poza tym tylko raz w filmie pada słowo najemnik i to tylko na początku filmu i oczywiście w sposób nie jasny wyjaśnia rolę żołnierzy na pandorze.
MANOLITO --> Pierwszy raz spotykasz sie z wizja swiata rzadzonego przez korporacje? Widziales w ogole gdziekolwiek w tym filmie flage US? Ja nie i wcale mnie to nie dziwi bo armia przeciez jest przedstawiona jednoznacznie zle. W takim razie co to za panstwowa armia, ktora walczy bez flagi? Przeciez cala ta wyprawa na Pandore to prywatna inwestycja, dlatego tak sie boja, zeby wydobycie mineralu (nie pamietam nazwy) nie spadlo "to jedyny powod dla, ktorego tu jestesmy"
erton2, nie nie pierwszy raz, ale w filmach camerona, interesy korporacji i rządów często są zbieżne, z stąd analogie do aliena2 gdzie też nie wiadomo czy była to wojskowa akcja ratunkowa czy misja korporacyjna, to takie analogie do współczesności, gdzie interesy korporacji i rządów są ze sobą tożsame, choćby na przykładzie Iraku.
Manolito - bez obrazy ale czas nauczyc sie angielskiego (o ile sobie jaj nie robisz) a nie czytac polskie gowniane tlumaczenia...
MANOLITO--->
eJay, co prawda riplay nie było przy naczelniku gdy ten pokazywał hologram z symulacją złoża pod drzewem, nie mniej jednak scena ta nie wyglądała tak jak by to było jakąś specjalną tajemnicą.
Przecież na początku Quaritch omawia wszystko z Sullym na osobności, tak samo dotyczy to raportów. Nikt z naukowców nie ma wstępu do pomieszczenia z hologramem Pandory, kiedy Jake, Selfridge i Quaritch omawiają sytuację. Technicy przy kompach to technicy, wykonują swoją pracę. Reszta jest w laboratoriach RDA. Jedynie ten hindus zagląda przypadkowo do pokoju i odkrywa drugi front działań. Co zresztą sam później napisałeś i jednocześnie sobie zaprzeczyłeś:)
A co do negocjacji, generał i naczelnik nie naciskają na głównego bohatera co też jest bez sensu bo zależy im przecież na PR firmy(brak zabitych wśród navi)
Zależy im na PR firmy i nie chcą (przynajmniej Selfridge) rozlewu krwi. To nie jest dyplomacja w 5 minut.
I załóżmy że kazali mu zdobyć zaufanie navi i wejść do rodziny to na cholerę dali mu tylko trzy miesiące na negocjacje jeśli on w tym czasie stawał się wojownikiem co jak obaj wiemy niczego nie załatwiało!
To, że niczego nie załatwiało dowiedzieliśmy się po... 3 miesiącach. Wcześniejsze próby negocjacji zawodziły. Zrozum, że wejście Jake'a do społeczności Omaticaya było warunkiem do spełnienia misji zarówno Quaritcha (odkrycie słabych stron Navi) jak i Selfridge'a (poznanie kultury i potrzeb, a co za tym idzie karty przetargowej). Na tym właśnie polega ten konflikt - na uporze Navi.
tak więc równocześnie kazali mu negocjować by uniknąć strat wśród navi i równocześnie przyglądali się jak ten zdobywa ich zaufanie i NIE negocjuje ich odejścia
Nie kazali mu negocjować - Selfridge każe znaleźć kartę przetargową. Kiedy Quaritch pokazuje wideolog Jake'a zaczyna się jatka, na którą tylko pułkownik czekał. Dopiero wtedy Selfridge daje Sullyemu i Grace godzinę na zmuszenie Navi do przesiedlenia.
Ludzie Wy znów zaczynacie z tymi najemnikami ? A co do negocjacji to wszyscy mają rację :) Negocjacji nie było (w każdym razie nie były one pokazane), ale za to co piszą inni o wejściu do rodziny i wybadaniu ich od środka też jest prawdą, więc każdy ma rację i nie wiem o co cały czas się kłócicie. :P
orientuje sie ktos kiedy na dvd wyjdzie ?
Offtopic:
Taven---> Warto iść na Sherlocka? Widziałem trailer i średnio mnie przekonywał bo to taki mało dżentelmeński się wydawał. Ot taka rozpierducha tyle, że na "podstawie" Sherlocka.
@nemek94 na allegro jak były jeszcze wystawione w wersji Blu-Ray to data wysyłki na 14 lutego była napisana.
za to na innych serwisach widzialem date 24 maj co mnie troche zmartwilo :(
nemek - nie licz na luty, predzej na kwiecen/maj wlasnie
eJay - zmien avatara na takiego z kubkiem ;P
Co do kubków. Na allegro można zamówić kubek z jakąś grafiką z filmu:
http://allegro.pl/item873335446_avatar_kubek_film_avatar.html
Ja osobiście wybrałem sobie kubek z grafiką nr. 6. i już mam zamówione ale dostane dopiero 12 stycznia.
no to mamy juz 3 osoby z avatarami z...avatra ;P
eJay, nie chcę się z tobą rozmieniać na drobne, bo mógłbym dalej wyliczać (np dlaczego nasza riplay jeśli zależy jej na bezpieczeństwie navi nie zapytała naszego bohatera co knuje generał, zakładając, że nie wiedziała co knuje ;)) gdybym ja bym robił scenariusz, wprowadził bym scenę, gdzie nasz główny bohater choćby ze względu na miejscową laskę z którą hasa po gałęziach, ostrzega ją że jego kompanom bardzo zależy na skarbie pod ich drzewem, może by to w jakiś sposób skomplikowało sytuację, no ale lepsze to niż ciągłe oglądanie przyrody pandory (czyt. stawanie się wojownikiem)
Snakepit, w podstawówce miałem rosyjski, w średniej angielski, a na końcu łacinę, to trochę za mało żeby odpuścić sobie napisy;) ale do zapisania stanu gry w zupełności wystarczy;)
kto to riplay ?
Ripley to jak się domyślam Sigourney Weaver z filmu Obcy. Grała w tym filmie postać Ellen Ripley.
czyli jak rozumiem chodzi o Grace ktora grala Ripley w Obcym ;)
Sigourney Weaver
Tak, w każdym razie ja jak czytam Ripley to kojarzę sobie z Sigourney Weaver.
Tak sobie czytam o Avatarze na wikipedii( http://pl.wikipedia.org/wiki/Avatar_(film) ), bo co jakiś czas coś nowego dodają i natrafiłem na ciekawy moment:
Na 12 stycznia 2010 roku przypada premiera książki Avatar Jamesa Camerona, która jest swoistym przewodnikiem po świecie Pandory, kładzie nacisk na kulturę Na'vi lecz znajdziemy tam także szczegółowe opisy fauny i flory tego księżyca.
Strasznie cię ucieszyłem z tej informacji (patrz pogrubiony tekst) i jeszcze bardziej nie mogę doczekać się tej książki.
EDIT:
Tak czytam sobie dalej i na co trafiam:
Po ogromnym sukcesie kasowym oczywistym stało się że powstanie sequel. Tymczasem reżyser potwierdził oficjalnie, iż "Avatar" pomyślany jest jako trylogia. Potwierdzone zostało także że akcja kolejnych filmy rozgrywać się będzie na innych planetach i księżycach układu słonecznego, którego częścią jest Pandora. Nie jest na razie jasne, czy Cameron będzie reżyserem pozostałych dwóch filmów, czy też zadowoli się funkcją producenta i superwizora.
Szykuje się ciekawa przyszłość tego filmu i oby James Cameron nadal był reżyserem.
^^
O, to to. Trzeba przyznać, że sporo racji w tej "recenzji". Najlepsze podsumowanie tego filmu jakie czytałem.
przypominając, że film wyprodukowano za rekordową sumę ponad 400 milionów dolarów
Bzdura nr 1
Wszystko sprowadza się do bardzo prostej antyimperialistycznej i antymilitarnej paraboli, ledwie naszkicowanej, która nie ma takiej żarliwości, jak filmy bardziej zaangażowane na tym froncie".
No bo każdy film musi żarliwie potępiać imperialne zapędy USA itd. A nie może już być typową przygodą i rozrywką.
Radio Watykańskie negatywnie oceniło zaś "panteizm" filmu Camerona wytykając mu, że "zręcznie wyżyma wszystkie pseudodoktryny, które czynią z ekologii religię tego tysiąclecia" i że "popada w sentymentalizm".
Ciekawe czy Radio Watykańskie wie, że Kościół potępia antykoncepcję i tym samym popiera choroby weneryczne plus HIV? Ciekawe też, że Radio widzi w ekologii religię, a nie widzi na przykład interesu lewactwa. No bo to przecież człowiek - stworzenie boskie - degraduje zieleń i przyrodę, he?
Różne wersje czytałem ile film kosztował. Raz, że 237mln, innym razem że niecałe 290mln, w TV raz, że 500mln, a teraz 400mln więc ja już zgłupiałem.
poniewaz budżet filmu nie jest dokladnie okreslony, wiadomo ze jest od 200 do 500 mln, wiec roznie serwisy podaja roznie liczby
moze dlatego ze robia jeszcze director cut
Haha, w życiu nie spodziewałbym się, że odsiecz w postaci najbardziej rozsądnych słów na temat Avatara przybędzie z Watykanu, mówię to bez żadnej ironii.
Film co do zasady jest skonstruowany płasko i zawiera szereg zagrywek propagandowych. Niemniej jeśli spojrzy się na jego treść i poszuka racji drugiej strony - "chciwego koncernu" i "złego dowódcy ochrony" to mają oni swoje parę sekund (bo niestety nie pięć minut).
Przedstawiciel koncernu oświadcza, ze chce załatwić sprawę pokojowo – ba jest gotów na to wyłożyć kasę. Chce by się wyprowadzili w inne miejsce. Dodam, że cudowna pani doktor i całe jej ekologiczne badania są finansowane przez koncern. Gdy przychodzi godzina zero, a środowisko sprzyjające tubylcom chce mieć jeszcze jedną szansę – choć teoretycznie miało trzy miesiące – zgadza się i daje im tą szansę, bez mrugnięcia okiem. Nie ma w nim niepohamowanej żądzy krwi.
Dowódca ochrony – jest człowiekiem honoru. Pragnie czegoś od głównego bohatera i gdy to dostaje, to choć widać ze główny bohater pomału wypina się na niego, jest słowny i chce dotrzymać swojej cześć umowy. On wbrew pozorom także chce rozwiązać problem bez walki. Nie wierzy w to, ale podejmuje działania. Zawiera, wraz z przedstawicielem koncernu, układ z głównym bohaterem. Ten ma przez trzy miesiące by przekonać tubylców do przeprowadzki, uświadomić im jaka jest sytuacja. To główny bohater olewa ta część przyjętego zadania. To na nim spoczywa odpowiedzialność, za fakt, ze tubylcy nie byli przygotowani do przybycia ludzi. Można powiedzieć, ze siły zbrojne ludzi były przeświadczone, ze tubylcy wiedzą co jest grane i co się stanie w dacie zero od około 3 miesięcy i podjęli decyzje. Pomimo tego atak rozpoczyna ostrzał gazem który nie zabija, a raczej przegania. W wyniku ostrzału giną jedynie przypadkowe ofiary – nikt w pierwszym ataku nie strzela do tubylców.
Jak dla mnie najsłabszym ogniwem filmu jest główny bohater – płaski i nijaki. Wymyśliłem sobie jedno wytłumaczenie jego działań. Jest ono oczywiście niezgodne z tym co zostało pokazane w filmie. Ale do dodaniu paru scen doskonale by tłumaczyło główną postać.
Spodobała mu się pandora i bycie tubylcem. Jest socjopatą żądnym władzy i pozycji. Widzi co się dzieje i jest gotów dla swych prywatnych celów poświecić wszystko i wszystkich. Wyczuwa tą jego cechę lokalna moc i zawierają pakt. By osiągnąć swe cele musi doprowadzić do wojny między rasami. Wojna wyrzuca ludzi poza świat Pandory usuwa jego największych oponentów min. wodza i jego nominowanego następcę -ot mieli pecha. Wojna tworzy też bohatera – nowego wodza a kto nim jest – tadam – nasz socjopata :-), a lokalna moc ukazała tubylcom jak jest niezbędna i potężna – niewątpliwie zwiększy to poziom wiary i posłuszeństwa tubylców względem niej.
Caine a czyj to tekst :)
Z jednej strony szukanie na siłę, bo przecież fabuła jest prosta jak budowa cepa ale coś w tym tekście jest ...
bylem przedwczoraj na tym filmie i trudno mi w tej chwili jenoznacznie stwierdzic czy to najlpeszy, ale na pewno jeden z najlepszych filmow jakie widzialem. Jedyne minusy wg mnie to troche zbyt zamerykanizowana koncowka, mogla byc bardziej dramatyczna, nieprzewidywalna i mniej infantylna.
klimat 10/10
efekty 20/10
dzwiek 9/10 (fajna muza i dzwieki, ale muzyka nie wpadla w ucho tak jak przy niektorych filmach)
fabula 8-9/10 mimo ze fajna, dajaca do myslenia, ze zwrotami, to momentami troszke przesadzona
Pomysly na swiat swietne, zwlaszcza ta dzungla, jej fauna i flora, ale i tak najwieksze wrazenie na mnie zrobili NaVi. Ich mimika, gesty, ruchy, odruchy - po kilku minutach zapomina sie ze taka rasa nie istnieje, poprostu mistrzostwo! Kazdy kto pisze ze Cameron sie myli i avatar nie zrewolucjonizuje kina to jest w wielkim bledzie, nie widzial filmu albo poprostu jest zatwardzialym sceptykiem. Ten film udowadnia, ze zadne sceny z prawdziwymi aktorami nie sa juz potrzebne, wszystko moze sie odbyc w studiu. Raz czy dwa mozna bylo zauwazyc ze cos wygladalo sztucznie, rozmazana tekstura albo troszke sztuczne animacje. Ale o to chodzi w rewolucji, ze jest pierwszym krokiem a nie jedynym i najlepszym, a avatar wlasnie jest rewolucja. Bedac obiektywnym powinienem ocenic na 9.5 bo jednak nie jest filmem idealnym, ale takie wrazenie na mnie zrobil ze zapominam o obiektywnosci. 10/10, film roku, rewolucja, amen!
edit:
btw
@ejay
Ciekawe czy Radio Watykańskie wie, że Kościół potępia antykoncepcję i tym samym popiera choroby weneryczne plus HIV?
nie wybieraj informacji selektywnie - hiv jest problemem pieprzacego sie na lewo i prawo spoleczenstwa, a kosciol nakazuje swoim wiernym seks po slubie i oczywiscie wiernosc malzenska. Znajac te dyrektywy, argument o 'szerzeniu hiva przez zabronienie antykoncepji' jest chyba nieco bardzo przesadzony?
Zapomniałeś jeszcze dodać, że należy mu się 50 Oskarów !~!111!!
Oskar sie nalezy za efekty to na bank :)
Osoby ktore szukaja dziury w calym....szukaja glebszego sensu, niewiadomo jakiej FABUŁY w typowym blockbusterze to już lekka przesada...
Znajdźcie mi FABUŁĘ w Transformersach, ktoryms z kolei Batmanie, Supermanie czy innym tego typu filmie. NIE MA. Dobre vs Zło, koniec. To samo mamy w Avatarze i odzywaja sie glosy ze fabula plytka jak strumyczek.
Ja jestem raczej z tych ktorym Avatar zawrocil troszke w glowie, i mam takze inne myslenie na temat avatarowego przeslania...ale to zeby sie kosciol czy tam Watykan w jakikolwiek sposob wtracal w filmy, czy recenzowal je? Sorry...co to ma wogole byc?
Troche mnie dziwi Snakepit, że porównujesz fabułę Avatara do Transdupersów, Batmana(oprócz pierwszego) czy Supermana... Mimo wszystko, jest jeszcze niesamowite studium sylwetki pełnego dylematów bohatera, który przechodzi głęboką metamorfozę w swoim systemie aksjo-normatywnym :P Żart, ale jednak jest coś więcej w historii z Avatara od tej w Transformersach. Oczywiście nie zmienia to faktu, że nie jest niczym nowym ani skomplikowanym.
A Kościół niech sobie pisze co chce.
osobiscie podzielam opinie $saimona ale sadze ze film nie dostanie oskara za rezyserie bo jury pewnie pomysl co to za rezyseria skoro to robil komputer a rezyseria wedlug mnie musiala byc bardzo ciezka
ja widze oskara za:
-rezyserie (wierze w to gleboko)
-najlepszy film
-efekty
-zdjecia
-montaz
Dostalby tez pewnie za charakteryzacje i kostiumy ale komputerowe sie chyba nie liczy :P
Co tak mało kategorii, ja bym poleciał po całości:
* Najlepszy Film
* Najlepszy Reżyser
* Najlepsza Aktorka
* Najlepsza Scenografia i Dekoracja Wnętrz
* Najlepsze Zdjęcia
* Najlepszy Montaż
* Najlepsze Efekty Specjalne
* Najlepsza Muzyka
* Najlepsza Piosenka
* Najlepsza Charakteryzacja
Znajdźcie mi FABUŁĘ w Transformersach, ktoryms z kolei Batmanie, Supermanie czy innym tego typu filmie. NIE MA. Dobre vs Zło, koniec. To samo mamy w Avatarze i odzywaja sie glosy ze fabula plytka jak strumyczek.
Na tych filmach i filmidłach co wymieniłeś raczej jest ciężko zasnąć w porównaniu do Avatara.
Zgredek <- właściwie to Avatar mieści się również w zakresie "najlepszej animacji" :P Zapomniałeś jeszcze o "scenariuszu oryginalnym", bo przecież jest odautorski Camerona oraz "scenariuszu adoptowanym", bo przecież to Pocahontas, Tańczący z wilkami i Ostatni samuraj :P