Piwo i Orzeszki – Garstka ryżu i łyk źródlanej wody
Dobry tekst, łatwo wpadający w piątkowe popołudnie do głowy.
"Miejscowi pracownicy nie są wymagający, nie narzekają na czas i warunki pracy, nie żądają podwyżek," Z tym się nie do końca zgodzę bo protesty co jakiś czas są np. w fabrykach butów. Co nie zmienia faktu, iż płaca pracownika zamorskiego oddziału firmy X, w porównaniu nawet do pensji sprzątaczki w biurowcu gdzie szef owej firmy ma biuro wygląda komicznie/strasznie. Chiny to nic, a gdzie i jak musi oszczędzać rodziny biznes, który nie daj boże porywa się na produkcję na miejscu!
Powiem tak, myślałem o swoim X tak jak Fulko. Teraz zaczynam się bać ;[ Ale artykuł i tak świetny, jak zresztą zawsze. No i to kung fu jako sport narodowy ;] Jak sobię wyobrazę taka scenę na bazarku z kung fu... He he
Ha nawet Fulko RRODa zaliczyć musi! Jak zwykle bardzo dobry felieton. Do następnego!
Widzę, że teraz rod zaczął przychodzić z kosą po klocki tych, którzy dmuchali i pucowali. Mój też odszedł niedawno (dziwnym zbiegiem okoliczności zbiegło się to w czasie z wypożyczeniem go bratu, ale to pewnie przypadek).
Dokładnie tak miałem z kartą graficzną :-| Miesiąc po upływie gwarancji(24miesiące) padła mi karta graficzna. Spaliła się, ale okazało się, że to błąd składających komputer(tych samych gości), więc poszczęściło mi się, gdy powiedzieli, że jednak wyślą do serwisu ^^ Teraz wszystko działa i mam nadzieję, że nieprędko będę musiał wymianiać na nowszą(bo przecież obecna bardzo dobrze się sprawuje).
hehe cała prawda o x360 , miałem już tak 2 razy , działa , rrod , nieudana naprawa , 3 piętra w dół !
Ciekawy artykuł . Moja konsola na szczęście nie miała jeszcze RRODA . Fajny podpis pod drugim zdjęciem ;)
Hmmm... wiadomo nasz ukochany napis "made in china" i jego stereotypowe znaczenie wykreowane przez konsumentów nie mogło być inne. Dlaczego? Bo jak 90% naszego domowego sprzętu składa się z produktów wyprodukowanych tania siła roboczą w Chinach to psują się nam tylko takie - inne się rzadko psują bo nie Chinskiego pochodzenia mamy tylko 10% i szansa że się coś popsuje jest znikoma. Co do tego roztrzaskanego Xboxa trochę za pochopnie podszedłeś do tego - zawsze mogłeś odsprzedać na allegro handlarzom konsol którzy bawią się w naprawę i skupują za około 200-300zł , a za to byś miał tyle piwka że aż boję się ile czasu bym spędził na przeczytaniu tego artykułu. :)
Pozdrawiam
PS: No chyba że Twoje podejście do tego było iście patriotyczne i nie chciałeś swoim rodakom posyłać kolejnej konsoli do naprawdy która kupili by po atrakcyjnej cenie a po niedługim czasie oświeciło by ich takie samo czerwone światło . :P
Artykuł daje do myslenia. Pozostaje czekać, aż rrod zamelduje się u mnie xD
"Miejscowi pracownicy nie są wymagający, nie narzekają na czas i warunki pracy..."
Proponuję najpierw obejrzeć dokument "Chiny w kolorze blue". Fakt, zbyt wiele nie mogą zrobić, ale też nie przyjmują wszystkiego potulnie jak baranki.
Nie podoba mi się rasistowska końcówka artykułu.
piwo ;PP
Fulko, VZ - no nawet mnie nie straszcie. Mojemu jeszcze się nic nie stało, ale faktem jest, że mam Core'a, także żadne tam nowoczesne, anty-RRODowe podzespoły.
"Nic co wyprodukowane nie może zachować swojej funkcjonalności przez czas dłuższy niż ten wymagany do zachowania integralności ekonomicznej poprzez "cykliczną konsumpcję".
Innymi słowy, każde wyprodukowane "dobro" musi się zepsuć po odpowiednim okresie czasu tylko po to, żeby zachować cyrkulację pieniądza utrzymując wszystkich graczy (konsument/pracownik/pracodawca) w grze. Można to nazwać "Planowane Zużywanie"
Planowane Zużywanie może przyjąć dwie formy: a) Zamierzone: Celowe blokowanie wydajności by rzeczony produkt się popsuł b) Wynikowe: Oparte na poszukiwaniu zysku cięcia w produkcji, zwykle przyjmujące formę tanich materiałów lub słabego projektu i mające na celu oszczędność lub zapewnienie sobie klientów na przyszłość. To natychmiast przekłada się na produkt słabej jakości. [Używanie plastiku na obudowy sprzętu elektronicznego jest tanie, zarówno dla producenta jak i konsumenta, ale wytrzymałość tego materiału jest słaba w porównaniu do, na przykład, tytanu, który jest jednak znacznie droższy] "
Po Napięciu widzę ze posiadałeś stara wersje , bodajże ta z pierwszych na taśmie to nawet ładnie posłużyła :D . Co do Artykułu bardzo ale to bardzo fajny samo życie , sama prawda pozdro.
Jesteś pewien Fulko, że na tym zdjęciu to nie jest Miss Operacji Zmiany Płci?
Kim jest fulko?
A ja apeluje do świata! Kupujcie produkty najwyższej jakości a chłam sam się pożre.
Bardzo ciekawy artykuł mam nadzieję ,że z moim Xbox'em to się nie stanie:P
Ten glan na zdjeciu jest wklejony?
Zapraszam do mojej galerii konfrontacji z Xboxem 360 (po drugiej, wlasnorecznej naprawie, ktora zakonczyla sie fiaskiem) :
http://grono.net/gallery/show/7482457/druga-naprawa-xboxa-360/
Z elektroniką z Chin to jeszcze nie jest tak źle ale cała reszta to szajs nieziemski.Ostatnio mnie zaniepokoił czosnek made in china kupiony w kauflandzie.To polskiego już nie ma?
ja mam dokładnie taki sam pogląd jak Fulko. Myślę, że mi się upiekło, że mam dobry egzemplarz, a kto wie może jutro zamruga na czerwono?
Chińscy pracownicy są "wykorzystywani" w ten sam sposób jak wszyscy inni pracownicy na świecie. Kapitalista buduje fabrykę i składa ofertę. Jeśli danemu człowiekowi oferta odpowiada idzie do kapitalisty i mówi, że chce pracować. Jeśli kapitaliście odpowiada ów człowiek to go zatrudnia. Jeśli komuś praca przestaje się podobać to może się zwolnić i sprzedać swoje usługi komu innemu. Nikt go łańcuchem nie będzie przykuwał do taśmy produkcyjnej. Jeśli ktoś uważa, że należy narzucić komuś za ile ma kupować czyjąś pracę to jest parszywym komunistą. Ciekawe, czy Fulko kupując w sklepie, kupuje produkty droższe jeśli ma równie dobrą a tańszą alternatywę czy też owe tańsze. Bo jeśli tańsze to jest hipokrytą wyrzucającym takie samo postępowanie innym.
Załóżmy, że w Chinach wprowadzają płacę minimalną, która jest wyższa od rynkowej płacy minimalnej. Podnosi to koszty produkcji. Być może tak bardzo, że część fabryk zostaje zamknięta. Podnosi to cenę produktu końcowego w wyniku czego ja i inni muszą płacić więcej za rzeczy wyprodukowane w Chinach (dlaczego Fulko chce na mnie, niezamożnego człowieka, nałożyć koszt fundowania chińskiemu robotnikowi, którego nawet nie widziałem wyższej pensji?). Sprawia to wreszcie, że kapitalista nie może zwolnić chińskiego robotnika i zatrudnić takiego, który godzi się zarabiać mniej. Co jest bardziej moralne? Zatrudnianie łapczywego chytrusa, który chce dostawać łyk źródlanej wody i dwie miski ryżu czy tego cichego i pokornego, któremu wystarczy miska ryżu? Oczywiście, że tego drugiego bo skoro zgadza się pracować za mniej to jest w większej potrzebie i bardziej zasługuje na pracę.
Porównajmy wreszcie poziom życia owych "wykorzystywanych" pracowników z tymi "niewykorzystywanymi". Który jest wyższy? Oczywiście ten tych "wykorzystywanych". Skoro "wykorzystywanie" pracowników sprawia, że ich poziom życia jest lepszy to może wykorzystywanie nie jest takie złe? Fulko najwyraźniej uważa Chińczyków za idiotów, którzy nie wiedzą co czynią. Przyjeżdżają ze swych zapadłych wsi do miast po to by dawać się wykorzystywać zgniłym kapitalistom z Zachodu, podczas gdy powinni pokazać im środkowy palec i cieszyć się rozkoszami wiejskiego życia jak ich żółci bracia z Korei Północnej doskonalący od lat kunszt gotowania potraw z trawy i porostów. Zdrowsze to i smaczniejsze od ryżu, wszyscy fulkoidzi to wiedzą.
Chińczycy są wykorzystywani, i owszem, ale nie przez ludzi, z którymi zawierają dobrowolne umowy, tylko przez władzę, która lubi, jak każda władza, dzielić i rządzić. Ustala centralnie gdzie można "wykorzystywać" Chińczyków a gdzie nie w wyniku czego Chiny nie rozwijają się optymalnie bo kapitał nie idzie tam, gdzie byłoby to najkorzystniejsze z gospodarczego punktu widzenia, tylko tam, gdzie władze z Komunistycznej Partii Chin pozwolą mu pójść. Są również wykorzystywani w ten sposób, że KPCh zaniża sztucznie kurs renminbi wobec dolara, w wyniku czego Chińczycy mogą kupić mniej zagranicznych produktów niżby mogli kupić gdyby obowiązywał swobodny kurs wymiany. Ale o tym Fulko nie napisał bo Fulko wie, że kapitalizm, niewidzialna ręka rynku, dobrowolność to zło a komunizm, widzialna łapa urzędasa wyciągnięta po łapówę i przymus to dobro.
Czas na podsumowanie, bo piwo się kończy.
Świetny artykuł. Kiedyś była sonda na stronie głównej, w której można było wybrać swojego ulubionego publicystę na GOL'u... padło na ciebie Fulko...